O Wersalu marzycie? Na tej sali już go nie będzie! – krzyczał kiedyś w swoim słynnym wystąpieniu sejmowym śp. Andrzej Lepper. Chodziło mu o to, że od momentu kiedy pojawił się w Sejmie miał skończyć się błogi, poselski spokój. Powiedzenie to – jak ulał – pasuje do sytuacji w poznańskim PiS.
Jeszcze do zeszłego tygodnia wydawało się, że wszystko jest „poukładane”. Niepodzielnie rządził Tadeusz Dziuba przy teatralnych, ale mało znaczących protestach zwolenników wewnętrznej demokracji. Polityczni pragmatycy w osobach radnych Szynkowskiego, Czerwińskiego i Aleksandrowicza stanowili polityczne zaplecze lidera, a z arystokratyczną wyniosłością przyglądał się temu z oddali zajęty losami Europy europoseł Szymański. Przynajmniej temu ostatniemu mogło się wydawać, że nie bez pewnych uciążliwości i bolączek, ale jednak funkcjonuje w Poznaniu coś na kształt owego słynnego lepperowskiego Wersalu. Jest po prostu święty spokój.
Niestety taki spokój jest czymś czego bardzo nie lubi Jarosław Kaczyński. Dlatego też postanowił go zburzyć. Narzędziem do tego stał się zaś przywrócony w ostatniej chwili na poselską listę Tomasz Górski. Od teraz Wersalu w poznańskim PiS już nie będzie.
Górski wraca z pilskiej emigracji do Poznania, do stolicy okręgu. Jego możliwości więc bardzo wzrosną. Zresztą sam jego powrót pokazuje jak duże wpływy ma on w centrali partii. Zupełnie przeciwnie niż Tadeusz Dziuba.
Kolejna kwestia to odpowiedź na pytanie kto w tym okręgu zdobędzie pisowskie mandaty? Moim zdaniem pierwsza trójka to Tomasz Górski, Zbigniew Hoffman i Tadeusz Dziuba. Nasz bohater już 4 lata temu pokazał, że nawet w obcym terenie potrafi przeskoczyć lidera listy. Dziś szykuje się do jeszcze ostrzejszej kampanii. Choćby dlatego, że walczy o zachowanie poselskiego immunitetu. Drugi wynik zrobi zapewne Zbigniew Hoffman. Konia z rzędem bowiem temu pisowskiemu wyborcy, który odróżni go od brylującego po kilka razy dziennie w mediach rzecznika partii Adama Hofmana. W tej sytuacji trzecie – zapewne niemandatowe miejsce – zajmie Tadeusz Dziuba. Utrzyma on prawdopodobnie prezesurę okręgu, ale mając na głowie dwóch urzędujących posłów będzie słabym szefem. Wiadomo, że aspiracje posła Górskiego sięgają Europarlamentu. Także pozostający bez mandatu po wyborach Dziuba będzie zgłaszał takie aspiracje. W tej sytuacji pozycja europosła Szymańskiego, spełniającego w Wielkopolsce rolę parlamentarzysty-widma, będzie jeszcze słabsza.
W sposób naturalny wykrystalizują się więc w Poznaniu trzy pisowskie ośrodki władzy: wokół Tadeusza Dziuby, posła Górskiego i posła Szymańskiego. Sytuacja taka będzie gwarantem permanentnych sporów, awantur i politycznej walki. I choć Jarosław Kaczyński znów osiągnie swój cel, to w stolicy Wielkopolski, w szeregach PiS nie będzie już można mówić o przysłowiowym Wersalu. Raczej o trwającej przez 2,5 roku Nocy Świętego Bartłomieja. I tylko szkoda radnego Szynkowskiego. Bo w młodym wieku znalazł się na pustym polu. Nie jest już Dziuby, który po półrocznej bliskiej współpracy, niecnie go zdradził. Chyba nie do końca jest i Szymańskiego, bo zbyt blisko był z Dziubą. A już na pewno nie Górskiego. Przyjęcie zaś w Radzie Miasta roli bezwzględnego tropiciela układu, w zasadzie zamyka mu drogę do politycznych transferów. Zwyczajnie – jest więc bez przydziału. To w polityce zła wróżba. Szkoda…
Jan Filip Libicki
-asd