Niby to logiczne – już wcześniej Ruch Narodowy za głównego wroga uważał nie brukselską biurokrację, tylko Korwina. Nie mniej napadając na JKM Kowal i Kurski strzelają sobie nie tyle w nogi – co wprost w łeb. Szukają bowiem racjonalnego rdzenia w anty-establishmentowym elektoracie (coś jak wcześniej Gowin chcący się oprzeć o „sytych niezadowolonych”). Tymczasem głos przeciw systemowi – jest przede wszystkim głosem PRZECIW, a nie „przeciw, no ale…” A będąc konsekwentnie PRZECIW UE i PRZECIW III RP – tym razem należy zagłosować na KNP. Kowal i Kurski (a wcześniej Kowalski) swoje partie ustawili po stronie establishmentu, a to odbiera jakikolwiek sens ich istnieniu.
Od kiedy w 1989 r. nakleiłem na murze pierwszy plakat wyborczy – namawiam do głosowania PRZECIW SYSTEMOWI. Bardzo rzadko zdarzało się, żebym sam głosował z czystym sumieniem – na osobę i na formację reprezentująca naraz coś miłego mi i politycznie, i społeczno-ekonomicznie, a przy okazji osobę znajomą. Tym razem nie będę głosować w ogóle, jadę oglądać cyrk zwany „demokracją” nieco dalej na Wschód. Pod rozwagę poddaję jednak następującą argumentację:
– zupełnie wyjątkowo, oczywiste wady programu JKM – fakt, że aby mieć pozory realizmu musiałby on zostać zrealizowany globalnie, a najlepiej na zupełnie nowej planecie (by od początku mogła na niej panować „ekonomia klasyczna”); żądanie atomizacji jednostek; ewidentna apaństwowość – w realiach superpaństwa europejskiego BĘDĄ ZALETAMI. Program liberalny jest na tyle nielogiczny i utopijny, że faktycznie, wdrażany konsekwentnie rozwaliłby byt, w którym się to przydarzy, czyli w tym przypadku superpaństwo europejskie. Jeśli alternatywą miałoby być wzmacnianie rządów biurokratów i podejrzanych sił stojących za Komisją Europejską, co proponują np. RN i PiS – to to dopiero byłoby dalsze osłabianie resztek Polski.
Na marginesie wygląda to już w ogóle na prawdziwą epidemię na centro-prawicy. Najpierw Ruch Narodowy postanowił oddać Komisji Europejskiej narodowe kompetencje w zakresie polityki energetycznej i rozbudować biurokrację przez powołanie kolejnego komisarza „ds. handlowania z Rosją”. Teraz PiS postanowił przekazać Brukseli zadanie w zakresie „polityki rodzinnej”. Łatwo zgadnąć jaki użytek z dodatkowych uprawnień i kolejnych milionów naszych pieniędzy zrobiliby eurofederaści! Oznacza to, że wyborca powinien też rozważyć i takie spostrzeżenie: Chcesz silniejszej biurokracji demoliberalnej, droższej energii i rządzenia Twoimi dziećmi z Brukseli – poprzyj centroprawicę z PiS i RN!
Wracając zaś do wyskoków polityków Polski Razem i Solidarnej Polski – tą są one również o tyle głupie, że przed nami wybory samorządowe. Tam też minimalizm biurokratyczny, tendencja do równoważenia budżetów i podobne skłonności KNP tworzą podstawę do racjonalnego zbudowania porozumień wyborczych (być może także z udziałem RN) przeciw LOKALNYM SITWOM. Porozumień kwestionujących marnotrawczy sposób sprawowania władzy przez partie głównego nurtu. Sądzenie za Hitlera, czy propozycja bicia w mordę może pragmatycznego JKM nie zrażą, mogą jednak zostać zapamiętane przez wyborców, a tych przecież i Kowal, i Kurski et consortes w nadmiarze nie mają.
Ze swej strony nadmieniam, że niezależnie od tego, czy wspomniane (i inne) podmioty zdołają się porozumieć na poziomie lokalnym, czy też nadal będą tylko opowiadać głupoty – postaram się odpowiednią alternatywę na interesującym mnie kawałku Polski zorganizować. O czym, rzecz jasna, kiedy indziej.
Konrad Rękas