Leopold Tyrmand, Cywilizacja komunizmu, Wydawnictwo MG, Kraków 2013, ss. 260
Nakładem Wydawnictwa MG – wzbogacając tym samym „Bibliotekę Wykształciucha” o kolejną wartościową pozycję wydawniczą – ukazała się książka Leopolda Tyrmanda, pod tytułem „Cywilizacja komunizmu”. Tym razem do rąk czytelnika trafia jeden z najciekawszych – o ile nie najciekawszy – oraz najbardziej trafionych, z uwagi na swą specyfikę, pamfletów na komunizm. Jest on pełen zintensyfikowanych uczuć, odczuć, emocji towarzyszących życiu w czasach PRL. To bardzo dobrze przemyślane i celne komentarze na temat życia w komunistycznym świecie, jedzenia komunistycznych zup, grania w komunistyczny bilard, pracy w komunizmie, pisania w komunizmie itd. Nie było wówczas tak kolorowo, jak nieraz niektórzy z rozrzewnieniem wspominają. Było inaczej niż na komediach opiewających czasy minione. Dlatego jest to cenne dzieło dla tych, co nie pamiętają tamtych czasów, a chcieliby spojrzeć na nie z perspektywy literackiej – okiem świetnego pisarza, bacznego obserwatora rzeczywistości społecznej, politycznej, kulturowej, któremu dane było przeżyć wówczas ciężkie chwile.
Autor wychodzi od wniosków niezmiernie ważnych i potrzebnych do tego, aby w sposób właściwy zrozumieć istotę komunizmu. Otóż mówi o tym, jak trzeba się urodzić. To „jak” – wbrew pozorom – istotnie warunkuje bowiem dalsze życie ludzi. Żadna okoliczność nie pozostaje przy tym bez znaczenia. Jednakże każdej towarzyszy niezliczona ilość wątpliwości, jak choćby ta: „fakt narodzin członka partii komunistycznej nie ma szczególnego znaczenia dla przyszłych możliwości nowonarodzonego. W ogóle jest rzeczą trudną ustalić, co jest korzyścią, a co obciążeniem w życiu członka partii”. Dopiero rozważenie różnorodnych czynników pobocznych – jak dalej nie bez cienia ironii wyjaśnia Leopold Tyrmand – pozwala ustalić reprezentatywne dla ogółu stanowisko.
Po urodzeniu człowieka w komunizmie – jak precyzyjnie objaśnia autor – zaczynają piętrzyć się kolejne problemy. Mianowicie trzeba przeżyć szpital położniczy, a później żłobek dla maluchów: „Od samego początku trzeba cholernie uważać” – nadmienia i na podstawie rozlicznych przykładów objaśnia swe stanowisko. Rozliczne zasłyszane anegdoty, szczypta własnych doświadczeń, czynią te refleksje realistyczną próbką PRL. Jednocześnie – co ciekawe – stanowią świetny zestaw przestróg – jak nie dać się zwieść instytucjom państwom, obchodzić się z systemem nakazów i zakazów, a także porozumiewać z osobami je egzekwującymi w komunizmie.
W komunizmie nic nie jest proste. Dlatego Leopold Tyrmand tworzy i przedstawia czytelnikom instrukcję „jak być dzieckiem”. Daje wgląd w konstrukcję dnia codziennego, procesy socjalizacyjne oraz formułowanie świadomości młodego człowieka. Zwraca także uwagę na pokusy i wyzwania czyhające niegdyś na podatne na nie duszyczki, takie jak chociażby komunistyczny sklep z zabawkami. Jednakże, jak się w końcu okazuje – nie wystarczy być dzieckiem, trzeba jeszcze (sic!) chodzić do szkoły. Rozdział szkole właśnie poświęcony jest doskonały. Wspaniale oddaje ówczesne realia, rozkład ról społecznych oraz panującą w niej hierarchię wartości i ważności pewnych spraw. Dla rodziców pamiętających tamte czasy, a chcących się podzielić ze swoimi pociechami wspomnieniami, to świetna okazja i pomoc w tym temacie. Któż z nas nie opowiadał także swoim dzieciom, co robił po szkole, w młodości? Warto przeczytać jaki pogląd na te sprawy miał Leopold Tyrmand. Jego spostrzeżenia urzekną i rozbawią z pewnością niejednego czytelnika.
Po okresie szkoły nadchodzi czas na naukę na uniwersytecie – to ciężka próba dla człowieka. Najważniejsze jednak w tym kontekście było – według pamflecisty – by nie stracić wiary w życie. To wkraczanie w życie dorosłe niosło wszakże ze sobą wiele obwarowań i trudności. Trzeba było nauczyć się korzystać z dostępnych dobrodziejstw techniki, pogodzić się z ograniczeniami oraz słabościami, których nie sposób przekroczyć ani pokonać, jak kupować, jak nauczyć się być przez państwo oszukiwanym. Autor ma nawet zestaw rad – jak być kobietą, playboyem, Żydem i jak umrzeć. O wszystkim mówi wprost, dobitnie, bez ogródek, świetnie przy tym uchwytuje istotę rzeczy. Jego humor jest wysublimowany, a przesłania – jasne i wartościowe.
Książkę autorstwa Leopolda Tyrmanda, pod tytułem „Cywilizacja komunizmu” polecić można z pewnością tym, którzy nie pamiętają okresu PRL, a nie godzą się na wypaczenie za sprawą medialnych czy ustnych przekazów jego obrazu w swoim umyśle. To też dzieło dla wszystkich spragnionych realistycznych komentarzy do faktycznych sytuacji sprzed lat i naprawdę dobrej prozy. To pozycja obowiązkowa także dla tych czytelników, którzy chcą podjąć się debaty o komunizmie. Dostarcza ona wszak wielu barwnych i przekonujących argumentów. W istocie warto je poznać.
Książka jest dostępna na stronie Wydawnictwa MG: http://www.wydawnictwomg.pl/cywilizacja-komunizmu/
a.me.