Lewicki: Jak ostatnie wydarzenia wpłyną na wynik wyborów

Kampania wyborcza zbliża się do finału i pora już na konstatacje w kwestii zmian wyborczych preferencji. Kontynuując dotychczasowe dwa posty, dotyczące tego tematu, zamieszczam prognozy odnoszące się do oczekiwanego podziału mandatów po wyborach. Można stwierdzić, że zmiany poparcia są niewielkie i mieszczą się w granicach jednego procenta. Obecnie średnia dla sondaży z ostatniego miesiąca wynosi odpowiednio.

Zjednoczona Prawica                     37,2 proc.
KO                                                      29,8 proc.
Lewica                                                 8,7 proc.
Trzecia Droga (PSL+Polska 2050)    9,9 proc.
Konfederacja                                      9,7 proc.
Bezpartyjni Samorządowcy              2,5 proc.

Przy takich wynikach można oczekiwać, że poszczególne komitety uzyskają ilości mandatów zawarte w przedziałach

              Zjednoczona Prawica                     196-206
KO                                                      140-149
Lewica                                                   27-38
Trzecia Droga (PSL+Polska 2050)       31-42
Konfederacja                                         36-41

Chociaż ostatnio nastąpiło nieznacznie sondażowe wzmocnienie notowań Trzeciej Drogi to jednak jest wiele sygnałów wskazujących, że jednak ten komitet nadal może nie znajdować się w bezpiecznej strefie ponad obowiązującym go progiem ośmiu procent. Z tego względu podaję też rozkład ilości mandatów w przypadku gdy Trzecia Droga znajdzie się pod progiem wyborczym.
Przedstawia się to następująco.

Zjednoczona Prawica                     208-215
KO                                                      151-159
Lewica                                                  31-46
Konfederacja                                       39-49

Trzeba też dodać, że w każdym przypadku „żelazny” jeden mandat uzyska mniejszość niemiecka, zwolniona z obowiązku pokonywania progu pięciu procent w skali kraju.
Warto zastanowić się także jak bieżące wydarzenia mogą wpłynąć na wyborcze wyniki.
Widać, że sam przebieg kampanii wyborczej, która przypomina wojnę pozycyjną, gdzie jakieś drobne włamania w pozycje przeciwnika zaraz są likwidowane i nie powodują istotnych zmian.
Są jednak kwestie, które będą najpewniej miały bardziej istotny wpływ. Wcześniej wydawało się, że sprawa imigracji, która stanowi jeden z kluczowych punktów kampanii PiS-u, nie przyniesie tej partii sukcesu, a to z powodu afery wizowej, obciążającej urzędników rządu.
Byłaby to istotna strata, gdyż także w referendum są aż dwa pytania dotykające tej sprawy: pytanie o przymusową relokację imigrantów, oraz pytanie o mur na granicy z Białorusią.
W pierwszej fazie bitwy o te sprawy wyglądało na to, że opozycja może zneutralizować oczekiwany tu przez PiS zysk wyborczy. Tymczasem jednak, w trakcie dalszego rozwoju zdarzeń, może okazać się, że tak nie będzie i sprawa migracji odegra jednak znaczną rolę w przyciąganiu wyborców do Zjednoczonej Prawicy.

A stać się tak może nie tyle z uwagi na to co dzieje się w kraju, a bardziej za granicą. Najpierw szerokim echem w mediach odbił się kryzys migracyjny na wyspie Lampeduza, co wzmocniło aktualność problemu migracji w odbiorze społecznym. Potem, na nieformalnym szczycie w Grenadzie, premier Morawiecki podjął decyzję o zawetowaniu w konkluzji szczytu zapisów dotyczących  właśnie relokacji migrantów. To musiało wzmocnić motywację i poparcie dla rządu wśród tych wyborców, a jest ich bardzo wielu, dla których ograniczenie migracji jest sprawą ważną.
Na koniec zaś tego ciągu zdarzeń, mamy ostatni bardzo groźny atak Hamasu na Izrael, szczególnie ludność cywilną, co dodatkowo wyprowadzi ważność tematu migracji na najwyższe miejsca w wyborczej agendzie.
Niby związek wojny w Izraelu ze sprawą migracji nie jest oczywisty, tym niemniej ludzie pamiętają, że jakiekolwiek zamieszanie na Bliskim Wschodzie skutkuje zwykle nową wielką falą migracji. Natomiast brutalne zachowanie członków Hamasu wobec izraelskich cywilów skłania Polaków do takiego głosowania w wyborach i referendum by tego rodzaju ludzie nie znaleźli się w naszym kraju.

Opozycja twierdzi, że przecież i tak jest wiadomym to, że ogromna większość nie chce przymusowej relokacji migrantów, wiec po co to referendum. Odpowiedź na to jest prosta; przecież w czasach kiedy Tusk rządził także było wiadomo, że ogromna większość  nie chce podwyższenia wieku emerytalnego, podniesienia stawki VAT, czy zabrania pieniędzy z funduszy OFE, a przecież Tusk to uczynił, zupełnie nie zwracając uwagi na obywateli. Podobnie może być też teraz, gdyby wynik referendum nie okazał się wiążący, wówczas Tusk, gdyby znowu doszedł do władzy, mógłby zaakceptować przymusową relokację migrantów do Polski.
Referendum jest po to, żeby to ogólne przekonanie obywateli zamieniać w prawne zobowiązanie dla rządzących, by się tą wolą obywateli kierowali.

Jest jeszcze jedna sprawa, która będzie miała, w mojej ocenie, spory wpływ na wybory, i to na korzyść Zjednoczonej Prawicy. Chodzi o działania profrekwencyjne dotyczące małych gmin na obszarach wiejskich. W tego rodzaju gminach, których ludność nie przekracza 10 tysięcy, frekwencja była do tej pory istotnie mniejsza niższa niż w dużych miastach. Na przykład, w 2019 roku frekwencja w tych pierwszych wynosiła ok. 54 proc., zaś w drugich aż 74 proc.
Jednocześnie w gminach wiejskich Zjednoczona Prawica uzyskała wtedy średnio ok. 54 proc. poparcia, zaś w dużych miastach tylko ok. 33 proc.
Zakładając, że działania profrekwencyjne w małych gminach spowodowałyby wzrost frekwencji tylko o 10 proc, to, przy zachowaniu takiego samego stopnia poparcia dla ZP, taki wzrost frekwencji w małych gminach spowodowałby ogólny wzrost wyniku dla ZP o 3 proc. w skali kraju.
Te działania mające na celu zwiększenie frekwencji są różnego rodzaju. Po pierwsze, zwiększenie ilości obwodów głosowania, po drugie, zorganizowanie bezpłatnego transportu do siedziby komisji wyborczej, oraz zorganizowanie konkursów (bitwa o remizy), zapewniających nagrody dla gmin, gdzie frekwencja będzie największa.
Są to oczywiście wszystko działania pozytywnie zwieszające obywatelską aktywność i wyrównujące szanse, gdyż w gminach wiejskich często wyborca musi przemierzyć wiele kilometrów by dotrzeć do miejsca głosownia, gdy tymczasem w dużym mieście ta odległość wynosi, co najwyżej, kilkaset metrów. A to, że jednocześnie, w obecnej sytuacji, zyskać na tym może Zjednoczona Prawica, to już inna sprawa.
Do tej pory obserwowano taki efekt, że rzeczywisty wynik PiS w wyborach był o około jednego procenta niższy niż wynik sondażu exit poll. Był to zapewne efekt tego, że poparcie dla PiS było największe w gminach gdzie właśnie frekwencja była niska, przez co ogólna liczba głosów na to ugrupowanie także się zmniejszało.
Teraz, gdyby działania profrekwencyjne odniosły skutek, tego efektu już nie będzie i można oczekiwać, że wynik PiS będzie nawet wyższy, niż ten przewidywany w sondażach.

Stanisław Lewicki

Click to rate this post!
[Total: 19 Average: 3.5]
Facebook

7 thoughts on “Lewicki: Jak ostatnie wydarzenia wpłyną na wynik wyborów”

  1. (…)Referendum jest po to, żeby to ogólne przekonanie obywateli zamieniać w prawne zobowiązanie dla rządzących, by się tą wolą obywateli kierowali.(…)
    Really? To na jakim etapie jest proces tej zamiany z ogólnym przekonaniem obywateli z referendum Kukiza?

  2. Obecna najbardziej aktualna średnia krocząca z sondaży

    PIS – 34,5%
    KO – 28,9%
    TD – 9,8%
    Lewica – 9,5%
    KWIN – 8,7%

    Jak widać wyniki są inne, niż pisze autor artykułu, zwłaszcza zawyżył on poparcie dla PIS. Z piętnastu ostatnich sondaży tylko w dwóch PIS przekracza 37%, w obu nieznacznie (37,4%, 37,3%) Są to zresztą sondaże Estymatora – czyli sondażowni pisowskiej.

    Możliwe ilości mandatów obliczone metodą Monte Carlo dla poziomu ufności 5% – czyli rzeczywista ilość mandatów powinna się zmieścić w danym przedziale z prawdopodobieństwem 95%

    PIS – 165-214 mediana 186
    KO – 132-187 mediana 156
    TD – 0-70 mediana 43 <= prawdopodobieństwo że nie przekroczą progu wynosi 19%
    Lewica – 25-61 mediana 41
    KWIN – 1-57 mediana 33

    Warto zauwazyć, że zakresy mandatów PIS i KO zachodzą na siebie. Istnieje zatem ciągle zauważalne prawdopodobieństwo, że KO wygra te wybory przed PIS.

    1. Po wyborach w Słowacji to wróżenie z sondaży jest śmieszne… Wyniki z exit poll Postępowej Słowacji rozjechały się z faktycznymi o 6%, a to nijak nie mieści się w błędzie statystycznym.

      1. Wyniki exit poll zazwyczaj zgadzają się z wynikami wyborów w bardzo wysokim stopniu. Przynajmniej w Polsce zawsze do tej pory tak było. Skoro na Słowacji był taki duży błąd, to musieli coś zrobić bardzo źle pod względem metodologicznym.

        1. A dlaczego nie bierzesz pod uwagę, że ludzie mówią jedno, a robią drugie? Przecież w 2007 był rozjazd w wynikach Samoobrony.

  3. Najbardziej aktualna średnia krocząca z sondaży

    PIS – 33,7% <= jak widać zdecydowanie mniej niż 37% w artykule powyżej
    KO – 28,5%
    TD – 10,1% <= prawdopodobieństwo, ,że nie przekroczą progu, spadło do 13%
    Lewica – 9,8%
    KWIN – 8,5%

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *