Gazeta Polska. Uwagę moją zwracają dwa wstępniaki na drugiej stronie. Zgodnie z hierarchią wyżej pisze rednacz Sakiewicz, który wylewa swoje żale pod znamiennym tytułem „Czemu jestem trochę wk…y”. No i okazuje się, że ten o coraz większych rozmiarach redaktor i demiurg smoleński jest wk…y … bo ma za mało pieniędzy. Pisze:”Nie ma niczego złego w tym, że ludzie chcą robić kariery i zarabiać pieniądze […] warto bić się o stanowiska i warto robić dobre interesy. […] Czy jest coś złego w tym, że prezes spółki skarbu państwa chce dużo zarabiać? [….] Czy jest czymś złym, że posłowie i ministrowie chcą żyć godziwie?”
Znaczy, że według Sakiewicza ci posłowie i ministrowie nie żyją teraz „godziwie”. Bieńkowska mówiła: „Za 6 tys. zł to pracuje złodziej albo idiota”. Poseł i minister dostaje więcej, ale to dla Sakiewicza jednak jest już za mało. Widać „dobra zmiana” podniosła standardy.
Sakiewicz proponuje:”Na posła wydaje się 30 tys. zł miesięcznie. Ale te pieniądze idą na biura, telefony, podróże, asystentów. Do kieszeni trafia 7-8 tys. zł. A ja uważam, że powinien sobie wziąć całość…” I teraz już wiem, co najbardziej wk..a polityka; normalnie gęba pełna psudopatriotycznych frazesów, a wk..a tylko to, że za mało „trafia do kieszeni”.
No i skarży się Sakiewicz, że za mało udaje mu się „załatwić” reklam, że odmawiają, bo jego gazeta ma mały zasięg. No to przejrzałem GP i ten numer sponsorują: TVP,PGNiG, MSZ,Polskie Radio. Wszystko firmy państwowe. Czyli my wszyscy za to płacimy. Ale on chce więcej. Jaroslav Hašek napisał kiedyś: „Nachalne są te ku…y i zuchwałe”.
Poniżej produkuje się Marcin Wolski, ponoć satyryk, kiedyś członek PZPR i nawet sekretarz POP. Tutaj wyjaśnia kwestię „Dlaczego Rosjanie nie lubią Polaków?”. Pisze:„Jaka Rosja powinna być w przyszłości naszym sąsiadem? – Mniejsza! Rosja bez bezkresów Syberii i północnego Kaukazu, bez Tatarstanu, czyli ziem wokół Kazania, bez zagarniętych Prus Wschodnich … „
Czyli według Wolskiego Rosji trzeba zabrać „zagarnięte” Prusy Wschodnie. Na ładnie! Tylko, że dla Rosji te Prusy Wschodnie to jest tyle co nic, jeden promil jej powierzchni. Ale po takiej operacji to Polska byłaby już jedynym krajem w Europie, który miałaby w posiadaniu „zagarnięte” po wojnie, byłe ziemie niemieckie. I co by było, gdyby ktoś poważny wpadł na pomysł, że też je powinna oddać? Byłoby nieciekawie, bo dla Polski te ziemie to nie jest jakiś jeden promil, tylko aż jedna trzecia powierzchni. Tylko żeby to zrozumieć, to trzema trochę myśleć, a do tego to trzeba posiadać mózg nie zajęty całkowicie wirusem rusofobii.
Stanisław Lewicki
za: facebook