Lewicki: Mity rusofobów cz. 2: „Rosja Imperialna szczególnie bezwzględnie, najbardziej ze wszystkich zaborców, uciskała Polaków”.

 

Przeświadczenie, że Rosja była najgorszym zaborcą, ze wszystkich trzech, jest szczególnie szeroko rozpowszechnione i przyjmowane jako rzecz zupełnie oczywista. Zostało to ugruntowane przez literaturę czasów romantyzmu i od tego czasu mało kto ośmielił się cokolwiek przeciw temu powiedzieć. A jednak się zdarzało, i to nawet największym wrogom Rosji, powiedzieć coś zastanawiającego. Książę Adam Jerzy Czartoryski, gdy jako ostatni podpisywał dokument Uchwałę Sejmu o detronizacji Mikołaja I w dniu 25 stycznia 1931 roku, miał wyrzec słowa: „Zgubiliście Polskę”. Jak się okazało miał rację, gdyż Powstanie Listopadowe doprowadziło do likwidacji rządu polskiego w Królestwie Polskim jak też i było ciosem dla stanu posiadania Polaków za Bugiem.
To od represji rosyjskich po Powstaniu Listopadowym bierze początek przekonanie o szczególnym ucisku Polaków przez Rosję i o eliminowaniu ich z wszelkiego uczestnictwa w życiu społecznym i politycznym i wręcz zmuszania do emigracji. Możliwość awansu i dostania się do służby państwowej mieli mieć tylko ci co przeszli na prawosławie i przestali być Polakami.
Prawda na ten temat wygląda jednak zupełnie inaczej. Niejakim zaskoczeniem były dla mnie dane jakie napotkałem w książce na temat służby Polaków w wojsku Imperium Rosyjskiego. Poniżej tabela, która pokazuje skład wyznaniowy korpusu oficerskiego tej armii na krótko przed wybuchem kolejnego powstania.

 

Skład wyznaniowy korpusu oficerskiego
Prawosławni Katolicy Luteranie
Generałowie 62,66 8,72 27,8
Pułkownicy 64,46 9,81 24,67
Podpułkownicy 68,47 18,47 12,1
Majorzy 68,3 21,82 9,31
Kapitanowie 65,42 18,77 13,22
Sztabs-kapitanowie 69,19 20,84 8,63
Porucznicy 68,34 22,47 8,12
Podporucznicy 70,59 22,56 5,84
Podchorążowie 72,35 17,9 8,44
Razem 67,75 17,92 9,33

Tabela – korpus oficerski w armii rosyjskiej 1862 r. [i]

Widzimy, że katolicy stanowili prawie 18 proc. wszystkich oficerów armii Imperium Rosyjskiego w roku 1862. Bez większego błędu można przyjąć, że liczba katolików jest tożsama z liczbą Polaków. Co prawda do katolików w ówczesnej Rosji zaliczali się także Litwini i Ormianie, ale grupy te były nieliczne, a ponadto nie garnęły one się wcale do służby jako oficerowie, jak też z racji braku warstwy szlacheckiej, nie były do niej przyjmowane.
Ilość katolików wśród ogółu ludności Imperium wynosiła około 9 proc. [ii], zatem można twierdzić, że katolicy, a tym samym Polacy, w składzie korpusu oficerskiego, występowali dwakroć liczniej niż w całości społeczeństwa.

Mówiąc brutalnie, Polacy, i to ich warstwy wyższe, były gotowe służyć w armii rosyjskiego cara, nawet bardziej licznie niż sami prawosławni Rosjanie. A przecież nikt ich do tego nie zmuszał i jak widać nikt też nie stawiał im barier w przystępowaniu do tej służby. Wiedzieć też trzeba, że armia to był kręgosłup i najważniejszy element w strukturze Imperium. Bez armii Imperium by nie istniało.

Jako przykład tej służby i znaczenia Polaków w armii rosyjskiej można podać dwóch generałów: Artura Niepokójczyckiego i Kazimierza Lewickiego. Ten pierwszy był szefem sztabu Armii Naddunajskiej podczas wojny z Turcją w roku 1877-78, czyli faktycznie kierował działaniami armii rosyjskiej. Był też adiutantem cara i wchodził w skład pięciu osób faktycznie zarządzających Rosją. Drugi, wymieniony generał, Kazimierz Lewicki, był jego zastępcą.
Taka droga kariery w służbie państwowej Rosji była powszechna wśród polskich elit. Wystarczy wspomnieć, że także wśród przodków Jarosława Kaczyńskiego nie brakowało carskich oficerów i urzędników. „Pradziadkowie Braci pochodzili z Odessy i Galicji. Mówili raczej po rosyjsku niż po polsku. Dziadek Jadwigi (po mieczu) był rosyjskim pułkownikiem. (…) Także dziadek ojca po mieczu był oficerem carskiej armii, zasłużonym w wojnie turecko-rosyjskiej.” [iii]
A wiedzieć trzeba, że pułkownik carski był kimś w rodzaju półboga dla ogółu poddanych cara. Należało się do niego zwracać „Wasze Wysokobłagorodie”, podczas gdy do reszty oficerów, niższych stopniem, już tylko „Wasze Błagorodie”, co i tak było poziomem nieosiągalnym dla zwykłego śmiertelnika.

Ten brak barier w Rosji dla Polaków kontrastuje bardzo mocno z sytuacją w Niemczech, gdzie Polacy byli autentycznie dyskryminowani. Na tej samej zasadzie można porównać skład wyznaniowy kadry oficerskiej w Niemczech. „Przed I wojną światową wynosił [ilość katolików w Niemczech] 36,5 procent. Tymczasem w całej Rzeszy w 1907 roku katolickich urzędników było jedynie 26 proc. (…) jeszcze wyraźniej protestancka dominacja zaznaczała się w korpusie oficerskim armii. W 1907 roku wśród wszystkich niemieckich oficerów było 83 proc. protestantów i niespełna 17 proc katolików. Wśród generałów przewaga protestantów była jeszcze wyraźniejsza – stanowili 96 proc.”[iv]

Polacy zaś byli dyskryminowani i niedopuszczani do stanowisk w służbie cywilnej i armii z dwóch powodów: jako Polacy i jako katolicy. Efektem tym pruskich praktyk, jakże odmiennych od rosyjskich, było to, że oficerów Polaków w armii niemieckiej prawie nie było. Były pułki złożone z Polaków – zwano je Karczmarek-regimenty – ale oficerami byli tam wyłącznie Niemcy. Gdy w 1918 wybuchło Powstanie Wielkopolskie to najwyższy rangą oficer, który zgłosił się do powstańczych szeregów, był zaledwie kapitanem. Był to Stanisław Taczak. By Powstanie nie upadło trzeba było na dowódcę przysłać generała, który przedtem służył w armii rosyjskiej. Był to generał Józef Dowbor-Muśnicki.

Niemcy, po prostu, uważali Polaków za coś w rodzaju podludzi i było to przekonanie rozpowszechnione nie tylko w  czasach Hitlera ale już o wiele wcześniej. I dotyczyło to nie tylko tępych niemieckich nacjonalistów ale także intelektualistów. Dla przykładu Max Weber  nie wahał się używać metafor zaczerpniętych z Darwina, kiedy omawiał rozwój narodów, i w tym kontekście przywoływał przykład polskiej imigracji, wspominając o Niemcach jako, „o wiele bardziej rozwiniętych istotach ludzkich” [v]   Jak słyszę obecne wypowiedzi wielu przedstawicieli niemieckich władz i elity to odnoszę wrażenie, że w ich ocenie Polaków nic się nie zmieniło.

Taka była różnica w podejściu władz Imperium Rosyjskiego i Niemiec do Polaków i jak widzimy ona była istotna dla procesu odbudowy państwa polskiego. Trzeba być rzeczywiście zaślepionym rusofobią by tego nie widzieć.

 

Stanisław Lewicki

[i] Wiesław Caban – Służba rekrutów z Królestwa Polskiego w armii carskiej w latach 1831-1873 – Warszawa 2001 s. 41

[ii] http://demoscope.ru/weekly/ssp/rus_rel_97.php?reg=0

[iii] http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kraj/1505132,1,saga-rodu-kaczynskich.read

[iv] Grzegorz Kucharczyk – Kulturkampf Walka Berlina z katolicyzmem 1848-1918 Warszawa 2009 – s236

[v] Paul Lawrence – Nacjonalizm – Warszawa 2007  s73

Click to rate this post!
[Total: 2 Average: 4]
Facebook

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *