„Gość Niedzielny” nr. 43
Tygodnik katolicki nieunikający jednak tematów politycznych. W tym numerze zwrócił moją uwagę tekst Jacka Dziedziny – „Islamskie podbrzusze Europy”, traktujący głownie o Kosowie, tym amerykańskim projekcie, którego efektem jest wprowadzenie wojującego islamu do Europy. Zamiary Amerykanów były całkiem inne i chcieli oni stworzyć wieloetniczne społeczeństwo liberalne, „euroislamskie” i zgodne z „wartościami Zachodu”. Niestety wyszło zupełnie inaczej, bo to stamtąd „pochodzi jedna z największych grup rekrutów tzw. Państwa Islamskiego. To tam bojownicy ISIS wracają po „służbie” w Iraku i Syrii. To na Bałkanach, także w czasie wojny w latach 90. XX w., szkolili się przyszli zamachowcy z Nowego Jorku, Paryża czy Londynu”.
Rzec by można, że tak islamiści „podziękowali” Ameryce i Zachodowi za ich wsparcie w walce z chrześcijańską Serbią. Czy to czegoś Zachód nauczyło? Oczywiście nie!
A można było to przewidzieć wcześniej. Już w 1970 r. „Alija Izetbegović, muzułmański działacz, hołubiony przez Zachód z powodu swojego antykomunizmu, i późniejszy prezydent Bośni i Hercegowiny, opublikował „Deklarację Islamską”. Dokument stał się programem dla młodzieżowych organizacji, które miały wcielać w życie idee panislamizmu …W „Deklaracji” Izetbegović napisał m.in., że nie ma „pokoju lub współistnienia między wiarą islamu i innymi systemami społecznymi i politycznymi. … Sam Izetbegowić mówił wprost, że „wartości Zachodu” i „wartości islamu” są nie do pogodzenia. ….. Zamachowcy z WTC nie spadli z nieba (nawet jeśli wtedy, dosłownie tak), podobnie zamachowcy w Paryżu (gdzie użyto materiałów przywiezionych z Bałwanów), nie mówiąc o londyńskim metrze, gdzie zamach był przygotowywany przez islamistów z Kosowa”
I tak to Zachód, ulegając wpływom Ameryki, sam i na własne życzenie spowodował powstanie islamskich państw na Bałkanach będących rozsadnikiem ekstremizmu w Europie i na Bliskim Wschodzie.
„Do Rzeczy” nr.43
Rafał Ziemkiewicz pisze w najnowszym tygodniku o swoim ulubionym adwersarzu Adamie Michniku w tekście „Michnik, życie przecięte”. Stara się wyjaśnić „jak to Adam Michnik z nieprzejednanego wroga komunizmu przemienił się w równie nieprzejednanego obrońcę komunistów przed próbami rozliczeń, I jakie są dziś tego skutki”. Zmiany frontów, transformacje związane z kolejnymi „mądrościami etapu” pana Adama są dobrze znane, przeto tylko młodych może to zainteresować. Bardziej istotna jest dla mnie filozoficzna przyczyna takich zmian. Otóż, według mnie, aby wszechświat zachował równowagę wszelkie zmiany i tendencje musza mieć charakter odwracalny, wahadłowy. I to stosuje się nie tylko do procesów dziejowych ale także do ludzi. Weźmy dla przykładu takiego Macierewicza, za młodu był ponoć fascynatem postaci Ernesto Che-Guevary, obecnie zaś jest zajadłym, antykomunistą, czyli przeszedł na przeciwny biegun. Szkoda tylko, że nie zauważył, iż w międzyczasie rzeczony komunizm upadł w Rosji, a odradza się z powodzeniem na Zachodzie. No strach pomyśleć co będzie, gdy do pana Antoniego wreszcie dotrze ta prawda. J
W tymże numerze jest tekst „Najnowsze tango Sorosa” pióra Marka Jana Chodakiewicza. Dla mnie ciekawe jest stwierdzenie, że wspomniany filantrop najpierw przyłożył się do dekonstrukcji RPA i doświadczenia z tych działań wykorzystał potem w prowadzeniu transformacji Węgier i Polski. Jak widać dla USA Polska i Afryka do coś bardzo podobnego.
Obecnie zaś pan Soros bierze się za transformację USA, gdyż zrozumiał, że to jest klucz do zmiany całego świata, i jak pisze Chodakiewicz „rok temu FBI ustaliło, że filantrop sam sfinansował Black Lives Master. Po prostu stworzył ramy instytucjonalne i dał środki finansowe na ekspresję przemocy oraz rewolucyjnego gniewu. Organizacja ta atakuje policję i destabilizuje miasta amerykańskie w całej serii zamieszek, gdzie dochodzi do przemocy i rabunku mienia. Wszystko to w imieniu „społeczeństwa otwartego”.
A mówią, że to Putin chce destabilizować Amerykę. Czyżby ten Soros był tylko jego agentem? J
Piotr Semka pisze („Bitwa o Gusen”) o strasznym dla Polaków obozie w Gusen w Austrii, który był ponoć gorszy od Oświęcimia, z uwagi na wyniszczająca pracę w kamieniołomach. „-Więźniowie z Auschwitz, których tu przenoszono, mawiali, że gdyby wtedy dano im wybór, to na kolanach wracaliby do Oświęcimia”
Waldemara Łysiak pisze na przedostatniej stronie ostatniego tygodnika „Do Rzeczy”. Felieton – „Deficyt bystrości” – a w nim o amerykańskiej polityce: „ Weźmy choćby politykę amerykańską ostatnich dekad, zwłaszcza tę kontrosyjską, czyli w efekcie proislamską. Inteligentne mózgi jankeskich sztabowców robią, co mogą, by zaszkodzić Ruskim, lecz przy tej wysokiej inteligencji szwankuje bystrość umysłu, skutki są jakie są, czyli opłakane. Exemplum Serbia i Kosowo . Prorosyjską Serbię Jankesi skarcili dywanowymi nalotami i wykroili jej serce terytorialne, zamieniając je w państewko, którym wszechwładnie rządzi dzisiaj „mafia albańska”, najgorszy gang Europy (handel „żywym towarem”, handel „koksem”, handel „organami”), Camorra to przy nim jordanowski ogródek. Ciekawa jest też bliskowschodnia doktryna wojenna USA, prosta i niezmienna od ćwierć wieku: żeby mieć jakiś cel do bombardowań. Amerykanie sami go sobie wcześniej budują. Tak było choćby w Afganistanie, gdzie swoimi dostawami dla mudżahedinów zbudowali Taliban, czy w Syrii, gdzie swoimi dostawami dla dżihadystów zbudowali potęgę Państwa Islamskiego.”
Co tu dodać? Może tylko to, że ta proislamska amerykańska polityka jest jednocześnie, co zrozumiałe, skrajnie antychrześcijańska. Na jej skutek liczba chrześcijan w Iraku, którzy byli tam obecni od dwóch tysięcy lat spadła z około 1,5 miliona za czasów Saddama Husajna do może 200-300 tysięcy obecnie. Czyli efektem amerykańskiej polityki był pięciokrotny spadek populacji chrześcijan w Iraku. To można tylko porównać z efektami holokaustu w Europie.
„wSieci” nr. 43
Na tytułowej stronie reklamują wywiad z Andrzejem Dudą. I tekst: „Przez ten rok MY zrobiliśmy więcej niż ONI przez 8 lat”. Bardzo to nastawione na łagodzenie podziałów i budowę wspólnoty. A przy tym nie wiadomo czy z tym robieniem to chodzi o wagę, czy objętość. J
A w tym wywiadzie piszą, że Duda przybił na stadionie „piątkę” z Kwaśniewskim Aleksandrem. No patrzcie państwo, jak swój swego znajdzie.
No i przypomniał mi się taki dowcip z czasów PRL-u. Na pochodzie pierwszomajowym niosą transparent z takim hasłem: „Zrobiliśmy dużo i mamy jeszcze KUPĘ do zrobienia”
Z rubryki „Przegląd Tygodnia Mazurka & Zalewskiego” – „Spośród licznych nagród, jakimi uhonorowany został nasz wspaniały Antoni Macierewicz, ta zrobiła na nas największe wrażenie. Oto krakowscy patrioci (sami się tak przedstawiają, i to całkiem serio), miejmy nadzieję, że tuż przed niezbędną hospitalizacją, przyznali mu Nagrodę Kazimierza Odnowiciela. To wzruszające, ale zastanowiliśmy się, jakie w takim razie nagrody powinni zgarnąć pozostali przywódcy. Wyszło nam, że Kaczafi co najmniej im. Kazimierza Wielkiego (bo przecież nie Łokietka!) i ukraińską im. Jarosława Mądrego. A Szydło? Hm, to jasne, im Królowej Jadwigi. W końcu jej stary też ma coś w rodzaju uniwersytetu, no nie?”
Z innych niusów w tej rubryce to taki, że prezydencki minister Adam Kwiatkowski doczekał się ksywy Frankenstein, no i taka relacja z rozmowy z jakimś ministrem: „Dlaczego tylu ludzi z PiS jest przeciw CETA?”. „Bo ludzie to idioci”. Chętnie bym się dowiedział, co to za minister był. J
„Gazeta Polska” nr. 43
Tym razem GP przeszła samą siebie. Tak jak od dawna czytuję ten tytuł, to takiego nagromadzenia „opowieści dziwnej treści” tam chyba nie było. Już na stronie tytułowej, gdzie jest wizerunek ostatniego „żołnierza wyklętego” o pseudonimie „Lalek” jest napisane, że „twórca Trybunału Konstytucyjnego powiązany ze zbezczeszczeniem zwłok Józefa Franczaka ps Lalek”. A jak powiązany? Ano ponoć przez żonę powiązany. I kto jeszcze jest z tym powiązany? Ano „ojciec przyjaciela Bronisława Komorowskiego”. Zatem, szanowni państwo, wypytajcie dokładnie waszych przyjaciół o historię ich ojców, sprawdźcie to, bo też możecie być, z czymś tam „powiązani”. I co tu może pomóc? No już chyba tylko Tworki.
Za to w środku numeru prawdziwa bomba: „ Ujawniamy treść raportu niemieckiego wywiadu o Smoleńsku”. Ponoć z tego raportu wynika, że wysokiej rangi polski polityk T. zamówił u jakiegoś generała Desinova, funkcjonującego w Połtawie na Ukrainie, przeprowadzenie zamachu w Smoleńsku. Źródłem tych rewelacji jest ponoć jakiś pułkownik Robert. I nic to, że niemieckie służby (BND) zaprzeczają, że taki raport w ogóle istnieje. Dalej ten nieistniejący raport został zaprezentowany, nawet z załącznikami. A w załącznikach jest jeszcze mowa o Rycerskim i Szpitalniczym Zakonie św. Łazarza z Jerozolimy, o Centrum Dzieci Cygańskich, oraz o Dziele Pomocy Niemieckich Dentystów i jest też wymieniony mułła Omar.
Tak patrzę na to i stwierdzić muszę, że autor tego raportu musiał wykorzystać książkę dla dzieci pt. „Pan Samochodzik i templariusze” autorstwa Zbigniewa Nienackiego. Ten sam rodzaj wyobraźni i podobna narracja. Następny raport może być oparty na książce „Latające machiny kontra Pan Samochodzik”. Czekam z niepokojem. J
Stanisław Lewicki