Lewicki: Przegląd tygodników politycznych za tydzień 1/2017

„Newsweek” nr 52/2016 1/2017

„Filozof w czasach marności” – To już jakaś epidemia. Tym ludziom coś się stało. Pisałem niedawno, że w „Polityce” Róża Thun straszyła ogniem piekielnym tych co to nie popierają opozycji, teraz zaglądam do Newsweeka, a tam rozmowa Rafała Kalukina z filozofem Marcinem Królem i takie same tony: „ …  Liberalizm nas rozleniwił. Intelektualiści przestali czytać znaki czasu. A diabeł jest cwany. Nie kłuje rogami i nie polewa smoła piekielną. Przychodzi pod różnymi postaciami … Niger Farage, którego kiedyś uważano za postać śmieszną. Moim zdaniem, i mówię to serio, on jest wysłannikiem diabła. A Trump? –Nie, on nie. Jest tylko narzędziem. Diabeł nie wybiera idiotów”
Czy człowiek rozumny może wygłaszać takie brednie? No potrzeba tu panie jakiegoś świeckiego egzorcystę sprowadzić. Tylko skąd go wziąć? J

Aż szkoda, że ten „diabeł” co to się wylągł w umysłach tych świeckich bigotów nie bierze ich rzeczywiście na rogi i nie polewa tą smołą. Bo wtedy wszyscy by mieli zabawę, a dotknięci tym działaniem może by w końcu nabrali rozumu. J

Dalsze wynurzenia tego pana bardzo podobne: „W Polsce największym złem jest jednak Kościół hierarchiczny, Stał się – i mówię to z pełna odpowiedzialnością człowieka wierzącego – wcieleniem diabła”. No i oczywiście będzie z wojna: „Żona się boi. A że jest praktyczna, kupiła dwie wielkie lampy naftowe. Dzisiaj zamówiłem do nich naftę. Bo jak będzie wojna to nie będzie światła”.

Tego światła to już chyba dawno nie ma, ale gdzie indziej. Widać, że tym ludziom świat się rozpada. Czują się tak ten chłop, co to orał, uprawiał, siał, sadził, pielęgnował i cieszył się na myśl o zbiorach, aż tu przyszła wichura i grad, który wszystko im wybił i nic nie zostało.  Albo jak gospodarz domu z serialu „Alternatywy 4” po tym jak mieszkańcy jego osiedla przyjęli delegację burmistrzów miast świata. Wszystko się tym ludziom wali, i to nie tylko w Polsce, ale wszędzie naokoło. I kto jest winien? Diabeł! Jak widać, stali się jednak w jakiś sposób wierzący ci nosiciele postępu. Uwierzyli w diabła. J

„Przegląd” nr 1

„Kto zyskał? Kto stracił, a kto rozczarował w 2016 roku” – Robert Walenciak ocenia polityków za ostatni rok. Wiele trafnych, a chyba jeszcze więcej nietrafnych opinii, ale jedna zwróciła moją uwagę – ta o Mateuszu Morawieckim, a bardziej o jego polityce: „ … wielki krytyk III RP za to, że rozwijała wzrost poprzez tanią siłę roboczą i montownie. Co nie przeszkadzało mu z wielką pompa otworzyć w dolnośląskim Jaworze fabryki silników zbudowanej przez Mercedesa, która da zatrudnienie 400 osobom. Potem okazało się, ze Polska dopłaci mercedesowi 20 mln euro i zwolni go z podatków do roku bodajże 2034. Czyli za jedno miejsce pracy ( i to raczej robotnicze) zapłacimy Niemcom 50 tys. euro. Nie żebym był przeciwko takim działaniom, ale mam dziwne przeczucie, ze w ten sposób Morawiecki za polskie pieniądze sfinansował niemiecką inwestycję i miejsca pracy dla ukraińskich robotników”.

Ja też mam takie przeczucie i na dodatek nie jestem za tym by polski podatnik dopłacał do tej inwestycji 18,75 mln euro (bo taka, ostatecznie, ma to być kwota). Zapewne Daimler na sfinansowanie tej inwestycji otrzyma środki z UE i w ten sposób będzie się to liczyło jako inwestycja w polski przemysł ze środków unijnych, a będzie to faktycznie finansowanie niemieckiej korporacji i tworzenie miejsc pracy dla ukraińskich robotników. I jeszcze te zwolnienia podatkowe. Tak wygląda przykra prawda o szumnie zapowiadanej „odbudowie polskiego przemysłu”. Jak to nie jest kolonializm, to co nim jest?

„Historia Do Rzeczy” nr 1

„Galicyjska Armia Czerwona” – Mikołaj Iwanow,  znany z publikacji na temat „akcji polskiej” NKWD w roku 1938, tym razem pisze o Ukraińcach z Galicji walczących po stronie Armii Czerwonej w wojnie 1920 roku przeciwko Polsce. Okazuje się, że nawet Ukraińcy w Galicji w większości popierali bolszewików przeciw Polsce w tej wojnie. „Zalążkiem Czerwonej Ukraińskiej Galicyjskiej Armii (CzUGA) stali się byli „strzelcy siczowi”, którzy po porażkach w wojnie o Lwów i Galicję z armią odrodzonej Rzeczpospolitej … w swoistym proteście przeciwko sojuszowi Piłsudski-Petlura, zgłosili się do służby z Armii Czerwonej sowieckiej Ukrainy”.

Według Iwanowa łącznie „w trzech brygadach CzUGA znajdowało się 1485 oficerów i 16 688 żołnierzy”. Tymczasem armia Pelury liczyła w lipcu 1920 roku ok. 15,5 tys. żołnierzy (w linii i na tyłach). Czyli mniej niż sama tylko CzUGA. A byli przecież jeszcze Ukraińcy w Armii Czerwonej pochodzący z ziem zza Zbrucza. Zatem można przyjąć, że w 1920 roku wielokrotnie więcej Ukraińców walczyło przeciwko Polce niż ją wspomagało w ramach armii Petlury.

A co najbardziej dziwne, to fakt, że nawet ci Ukraińcy i kombatanci Armii Czerwonej „ zginęli przeważnie, jako „polscy szpiedzy”, w wyniku przeprowadzonej operacji polskiej”.

To pokazuje, że twierdzenie jakoby w „operacji polskiej” ginęli tylko Polacy mija się całkowicie z prawdą, i była ona w rzeczywistości jedną z wielu czystek stalinowskich, gdzie ofiary pochodziły z różnych grup etnicznych i społecznych, choć zapewne Polacy, a szczególnie polscy komuniści, stanowili chyba największą grupę. IPN na prowadzić dochodzenie w tej sprawie. No to ma już pierwszych „Polaków” jako ofiary.

„Gazeta Polska” nr 1

„Wszyscy jesteśmy żołnierzami Chrystusa” – Nie, ten tekst nie pochodzi z kazania wyjątkowo zaangażowanego rekolekcjonisty! To jest wyjęte z przemowy Macierewicza do żołnierzy polskich w … Afganistanie. Według autora tekstu o wizycie Macierewicza w Afganistanie – Tomasza Duklanowskiego – powiedział on, a „nie czytał z kartki, tylko mówił tak od siebie”: „Bez względu na to, jak głęboka jest wasza wiara, jesteśmy wszyscy żołnierzami Chrystusa. Od niego wywodzi się cała nasza siła”.

Macierewicz używa zwrotów, które bezpośrednio kojarzą się z czasami krucjat czy wojen religijnych, i używa ich zwracając się do żołnierzy polskich, którzy pełnią służbę w kraju zamieszkałym prawie w 100 procentach przez muzułmanów. Czy on się zastanowił nad tym, jakie konsekwencje dla żołnierzy może mieć wykorzystanie tego faktu przez propagandę islamistów, którzy mają w ten sposób podstawy do twierdzenia, że to wojsko polskie, które tam przebywa, to jest to samo, co wojska krzyżowców walczące z islamem?

Wojsko polskie pojechało ostatnio także do Kuwejtu, a przygotowuje się do wyjazdu do Jordanii. Wszystko są to kraje muzułmańskie. Czy naprawdę Antoni nie pomyślał, że ISIS może wykorzystać te jego słowa? Czy on wie, co to jest odpowiedzialność za słowo? To pytanie retoryczne dla każdego, kto tego człowieka zna. Ale to nie zmienia faktu, że z tego może wyniknąć wielkie nieszczęście i tu potrzebna jest szybka interwencja Jarosława Kaczyńskiego i skierowanie tego pana do zadań, gdzie jego tyrady nie będą mogły powodować poważnych konsekwencji.

Dalsze przebywanie Macierewicza na ministerialnym stanowisku to, według mnie, bomba podłożona pod ten rząd, i ona prędzej czy później wybuchnie i nie będzie co potem zbierać.

Rzeczpospolita Plus Minus 31.12.2016-1.01.2017

„Zostawmy formalności. NATO nie istnieje” – George Friedman, dyrektor Stratforu, ośrodka badań strategicznych uważanego za cień CIA, nie zostawia złudzeń: „..Poza formalnym sojuszem NATO nie istnieje. Europa, która ma PKB tak duże jak USA, powinna mieć armię co najmniej tak dużą jak Stany Zjednoczone. Nie ma jej – i w tej sytuacji to, czy Ameryka dalej będzie dawała gwarancje Portugalii czy Włochom, pozostaje kwestią otwartą”.

Na pytanie o znaczenie tych czterech batalionów NATO odpowiada następująco: „Tragedią NATO jest to, że wszyscy myślą, że te cztery bataliony symbolizują militarną odpowiedź. Europa powinna wysłać nie bataliony, lecz dywizje, ale nie ma takich sił. W tej sytuacji to, co dostajecie od NATO to są gesty. …. Henry Kissinger powiedział, że Europejczycy nie powinni wierzyć, że ich bezpieczeństwo jest dla nas ważniejsze niż dla nich samych. … Tymczasem Europejczycy, w tym Polacy, patrzą na Sojusz jak na obrońcę. Polacy patrzyli tak samo na Francję, a kiedy pojawiła się potrzeba, Francuzów nie było”.

A o Niemcach jako sojusznikach mówi tak: „Niemcy pójdą na wojnę z Rosją, jeśli zginie ich żołnierz? Naprawdę? Z czym? Problemem jest siłą militarna. Niemcy nie mają potencjału by odpowiedzieć”.

A trzeba przecież wiedzieć, że Niemcy mają, co najmniej dwa, trzy razy więcej nowoczesnego sprzętu bojowego niż Polska. Może by zatem nasz pan Antoni tak posłuchał mądrego człowieka i przestał pobrzękiwać szabelką wobec Rosji, bo zawsze w takim razie pojawia się to pytanie Friedmana – z czym? A ono w Polsce funkcjonuje w kilku wersjach: z czym do gościa, albo z czym do ludu.

Stanisław Lewicki

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *