Lewicki: Przegląd tygodników politycznych za tydzień 11/2017

 

 

„Rzeczpospolita Plus-Minus” nr 10/2017

„Tabu po francusku” – Agnieszka Kołakowska pisze o bliskich wyborach we Francji. „Islam, oligarchia klasy politycznej, Rosja i antysemityzm to najważniejsze kwestie dla Francji. Politycy o nich milczą, choć stoją one jak cztery wielkie słonie w pokoju.”

Jeśli chodzi o kwestię stosunku do Rosji, to sprawa przedstawia się następująco: „Prawie wszyscy poważni kandydaci w  wyborach prezydenckich są prorosyjscy w mniejszym lub większym stopniu. Marine Le Pen normalnie dostaje pieniądze z Moskwy. Fillon lubi mówić o swoim „przyjacielu Putinie”. W jakim stopniu jest zależny od Moskwy – nie wiadomo. Ale Macron był niedawno ofiarą rosyjskich prób umoczenia go  w rozmaite przekręty. Możliwe, ze celem tego było wyrolowanie go na korzyść Fillona. (….)  Choć sam Macron też bynajmniej antyrosyjski nie jest: nawołuje do dialogu z Rosją (…) Co więcej dialog ten ma być prowadzony w kontekście europejskim.”

Jak widać rusofobii we Francji jak na lekarstwo. Powinni zaimportować to „dobro” z Polski, bo u nas ono w nadmiarze. No i Władimir Władymirowicz ma z ta Francją kłopot, bo kogo tu poprzeć jak wszyscy prorosyjscy są?  J

 

„Wprost” nr 11/2017

„Niedyskrecje parlamentarne” – Eliza Olczyk i Joanna Miziołek o brukselskim szczycie w czarny czwartek: „Donald Tusk tuż przed ubiegłotygodniowym szczytem był widziany, jak przechadzał się po brukselskich korytarzach w świetnym humorze. Jego polityczny sprzymierzeniec pytany o doskonały nastrój szefa Rady Europejskiej odparł: – Tusk to polityczne zwierzę. Lubi rozkładać na łopatki. To typ sportowca. Gdy FC Barcelona wygrała 6:1, to był bardzo zadowolony. Ale wygrana 27:1 z Kaczyńskim to dopiero jest zwycięstwo”.

Pytanie tylko, kto, po stronie naszej władzy przyzna się do tego „szczytowgo” osiągnięcia naszego rządu. Niektórzy mówią, że sprawę prowadził do zwycięstwa sam Prezes Jarosław Kaczyński, inni, że to była tylko ofensywa Waszczykowskiego.

Najlepiej chyba skomentował to zdarzenie Ziemkiewicz na Tweeterze: „Polski algorytm: najpierw się puszymy, że nie oddamy ani guzika, potem nam zabierają całe gacie, na koniec się pocieszamy, że im pokazaliśmy”.

Skoro nam zabierają gacie, to rzeczywiście im pokazujemy, ale to już na ich własne życzenie.

 

 „Newsweek” nr 12/2017

„Kompleks Donalda” – Michał Krzymkowski o Saryuszu, który miał być atutem PiS, a okazało się coś całkiem innego. Informacje zawarte w tekście wskazują, że rację mają ci, co uważają, że całą tę szarżę w Brukseli, nadzorował Prezes. „Decyzja o wystawieniu kandydatury Jacka Saryusza-Wolskiego zapadła w warszawskim mieszkaniu europosła PiS Ryszarda Czarneckiego. Spotkanie odbyło się w trzy pary oczu: kandydat, gospodarz i prezes PiS Jarosałw Kaczyński. –Saryusz był jak jabłko na drzewie. Wystarczyło podejść i zerwać, nic trudnego.”

Saryusz, związany z PO od 16 lat, miał bardzo mocną pozycję. To on miał zapoznać Tuska z Angelą. Potem jednak poróżnił się z Donaldem i był spychany na bok i odmawiano mu poważnych funkcji. A czarę goryczy miała przelać nominacja Elżbiety Bieńkowskiej na komisarza, która „do dziś sobie nie radzi w Brukseli”.

Co otrzyma Saryusz za zgodę na udział w grze PiS? Według autora będzie z tym problem. „MSZ nie wchodzi w grę, bo prezes musi tam mieć człowieka, który będzie go słuchać. Komisarz? Odpada. Do tego stanowiska w PiS już jest kolejka”.

No jest chyba ważniejszy wzgląd. Kto porzucił jedną partię, może porzucić i drugą.

 

„Europejska fuszerka prezesa” – znany „przyjaciel” Kaczyńskiego, prezes Fundacji Batorego, Aleksander Smolar, ma powody do satysfakcji z klęski Prezesa w Brukseli. „Kaczyńskiemu marzyło się, aby Tusk został upokorzony na oczach całej Europy i aby wszyscy wiedzieli, że to właśnie Kaczyński go ukarał  (….) Polski rząd znalazł się w kompletnej izolacji. Z politycznego i dyplomatycznego punktu widzenia to jest jedna wielka katastrofa ”
Jeszcze o polityce zagranicznej rządu: „W 2016 roku w sejmowym exposé minister Waszczykowski zapowiedział, że strategicznym partnerem Polski w UE jest Wielka Brytania, a Niemcy to jedynie ważny partner ekonomiczny. Ta śmiała teza musiała przecież zostać zatwierdzona przez prezesa-naczelnika. Trudno o lepszy przykład krótkowzroczności, przecież wiadomo było, że w czerwcu 2016 r. odbędzie się referendum w sprawie Brexitu (….) W tym roku Waszczykowski mówił w Sejmie, że celem Polski jest umacnianie Unii (….) Więc kiedy Merkel wyciągnęła rękę do Polski, PiS z tego skorzystało. I choć oczywiście trudno było sobie wyobrazić merytoryczne porozumienie miedzy kanclerz Niemiec a Kaczyńskim, to politycy PiS zaczęli opowiadać, ze stosunki z Berlinem są bardzo dobre. Teraz znowu wymogi taktyki są inne – antyniemiecką kampanią trzeba przykryć klęskę brukselską  (….) Polityka zagraniczna PiS jest skazana na chaos. To wynika z niewiedzy, niekompetencji i obsesji jednego człowieka (….) Na chaos w polityce zagranicznej nakładają się różne posunięcia Macierewicza. Minister obrony wypowiada kolejną wojnę Rosji, oskarżając ją o zamach smoleński. Nie ma najwyraźniej pojęcia o konsekwencjach międzynarodowych swoich wypowiedzi”.

 

„Przegląd” nr 11/2017

„Procesy o prawdę” – Lech Obara – olsztyński radca prawny, jest tą osobą, która pokonała niemiecką stację ZDF w sprawie określenia „polskie obozy zagłady”. Droga do uzyskania satysfakcjonującego wyroku był długa i żmudna, ale zakończyła się sukcesem.

Chodziło to, że portal  ZDF użył tego określenia w zapowiedzi emisji filmu dokumentalnego. „Zawierało ono następujące sformułowanie (w tłumaczeniu na polski): „Odkrycie polskich obozów zagłady na Majdanku i w Oświęcimiu przez wojska sowieckie w lipcu 1944 r. i w styczniu 1945 r.”
Stacja broniła się, że ten materiał dostała od telewizji ARTE France. W trakcie badania okazało się to jednak nieprawdą, gdyż „oryginalna wersja francuska brzmiała: ”Sowieci odkryli w Polsce obozy eksterminacyjne na Majdanku, w lipcu 1944 r. i w Auschwitz w styczniu 1945 …”

Z pozwem przeciwko ZDF wystąpił Karol Tendera, więzień Auschwitz. Sprawę prowadzili olsztyńscy prawnicy z kancelarii Lecha Obary, którzy pojechali nawet do Moguncji, gdzie jest siedziba ZDF, by tam przesłuchać redaktorów stacji.

Jak widać z Niemcami można wygrać, tylko trzeba postępować profesjonalnie i rozważnie, gdyż inaczej będzie wynik jak na szczycie: 27:1.

 

 „wSieci” nr 11/2017

Przegląd tygodnia Mazurka & Zalewskiego” – „Bardzo nas bawi to, jak PiS dostaje łomot na własne życzenie. Z nienawiści do Tuska Waszczykowski, Czarnecki i Kaczor tak się zmasakrowali, że aż żałość w nas wzbudzają, choć Czarnecki to ten typ człowieka, któremu dalibóg trudno współczuć. Przy tej skali kompromitacji, nawet jego mamy ochotę przytulić i szepnąć: „Płacz, płacz, trzeba się wypłakać”

Co za wredne typy z tych komentatorów; tak się cieszyć z przegranej PiS, a pani Elżbieta Witek, szefowa  gabinetu politycznego premier Beaty, wyznała w TVN24 : „Ja też źle się czuję z tym, że Polacy cieszą się z tego, że Polska poniosła porażkę 1:27”.

I ja też się źle z tym czuję, ale jeszcze bardziej jest wkurzony na tych trzech wymienionych na początku, którzy przez swoją głupotę, błędne kalkulacje i brak elementarnych zdolności przewidywania i kojarzenia przyczyn i skutków, do tego doprowadzili.

 

 

„Do Rzeczy” nr 11/2017

„dwaj panowie g” – piszą jak to Saryusz-Wolskiego Wyborcza napiętnowała: „Wytknięto mu, że w 1986 r. zapisał się do PZPR. I że był adiunktem w Zakładzie Ekonomi Politycznej Socjalizmu UŁ”
No i patrzcie państwo, Wyborcza ma sukces dekomunizacyjny a i PO zaraz Saryusza wyrzuciło. J

I jeszcze taka obserwacja: „Zainteresowaliśmy się tym, jak na ostatni szczyt Grupy Wyszehradzkiej przybyli do Warszawy dostojni sąsiedzi. (….) prezydent Słowacji, premier Słowacji i wicepremier Słowacji wylądowali na Okęciu trzema osobnymi samolotami”.

Jak to się ma do warunków polskich, gdzie do jednego samolotu lecącego do Smoleńska zapakowano prezydenta, szefów głównych instytucji państwowych, mnóstwo ministrów, parlamentarzystów oraz całe dowództwo armii, floty i lotnictwa.

Jak widać są państwa poważne, do których i Słowacja się zalicza,  i są te inne.

 

„Dobroczynność z podtekstem” – o transferze imigrantów drogą morską i udziale w tym procederze NGO finansowanych przez Sorosa, pisze Teresa Styliska. Sprawę ujawnił włoski dziennik „Il Giornale” w artykule pod wymownym tytułem: „Georges Soros, człowiek, który płaci za inwazję na Europę”. „Bogacz (fortunę Sorosa szacuje się na 25 mld dol.) chce, według „Il Giornale”, zainwestować 500 mln dol. w stworzenie flotylli statków do ratowania imigrantów płynących do Europy. Te pieniądze miałyby trafić w ręce organizacji pozarządowych. Informacja, że finansowane przez Sorosa organizacje pozarządowe praktycznie współpracują z gangami przemytników, którzy za słone pieniądze organizują migrantom przerzut do Europy brzmi prawdziwie sensacyjnie.  (….) Okazało się, że wbrew powszechnemu mniemaniu imigranci nie trafiają na pokład europejskich jednostek, gdy wiozące ich łodzie już docierają do wybrzeży Europy, lecz dzieje się to niemalże w punkcie wyjścia, na wodach libijskich. Co więcej – ludzie z organizacji humanitarnych dobrze wiedza, gdzie i kiedy należy podpłynąć. To zaś oznacza, że muszą być w kontakcie z przemytnikami (….) Zarzuty są na tyle poważne, że dwa urzędy prokuratorskie na Sycylii – w Katanii i Palermo – wszczęły w tej sprawie dochodzenie”.

Obraz sytuacji był jasny od dawna dla wszystkich ludzi posługujących się rozumem. Szkoda tylko, że tak późno sprawą działań Sorosa i tych jego organizacji zajęła się prokuratura.

 

Gazeta Polska” nr 11/2017

„Jak uprawiać politykę zagraniczną?” –  wizja polityki zagranicznej według Tomasza Sakiewicza. Dawno się tak nie uśmiałem jak po przeczytaniu tych jego wynurzeń.
„Prawdopodobnie Węgry, podobnie jak Wielka Brytania, nie miały wiele do stracenia na odmowie poparcia dla Polski. Nie umiemy budować trwałych relacji, a bez tego nie ma skutecznych koalicji. Kiedy ktoś jest przyjacielem, stawia mu się obiad i piwo, żeby wiedział, że kiedy przestanie się przyjaźnić, to obiad i piwo straci”.

Jak widać Sakiewicz zaczyna tłumaczyć swoim zwolennikom, na sposób łopatologiczny, używając zrozumiałych pojęć typu wyżerka i piwo, na czym polega realistyczna polityka zagraniczna.  J

Niestety, pan Tomasz nie napisał jak spowodować, by tacy przyjaciele nie porzucili nas dla kogoś, kto postawi lepszy obiad, a zamiast piwa, wódkę.
Stanisław Lewicki

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *