„Sieci” nr 35
„Przegląd tygodnia Mazurka & Zalewskiego” – „No i Kaczor został trendsetterem. Założył pelerynę przeciwdeszczową w barwach narodowych i podbił internety. Próbowano zadekretować, że obciach i dziadostwo, ale nic z tych rzeczy – peleryna z miejsca stała się handlowym hitem. (…) I tak oto odkryto potencjał reklamowy Kaczafiego. Jeśli PiS chce sobie dorobić może wynajmować prezesa do reklam.”
No właśnie! Kaczyński to człowiek wielu talentów, nie tylko politycznych bo i w filmie sprawdził się jeszcze jako dziecko. Taki prawie Leonardo.
„Sieci” nr 35
„Dobry kraj dla Żydów” – wywiad Piotra Skwiecińskiego z Jonny Danielsem, obywatelem Izraela, który zorganizował wizytę żydowskich liderów u Jarosława Kaczyńskiego. Spotkanie to było odpowiedzią na list przewodniczących gmin żydowskich, w którym wskazywali na „nasilenie postaw antysemickich” w Polsce.
Jonny Daniels: „ (…) dobrze się stało, że tak się złożyło i że w ten sposób mogliśmy w części zniwelować zły efekt tego niemądrego posunięcia przywódców gmin. (…) Siedzimy sobie teraz w warszawskiej koszernej restauracji. Wokół nas jedzą obiad Żydzi w kipach. Po nikim nie widać, żeby był zdenerwowany. Drzwi lokalu są otwarte, umieszczony nad nimi szyld mówi jasno co się tu znajduje. Nie ma żadnej ochrony, bo nie jest potrzebna. Trudno sobie wyobrazić coś takiego w Paryżu. Tam Żydzi maja rzeczywiste powody do strachu i naprawdę go odczuwają. (…) Obecny polski rząd nie tylko nie jest antysemicki, lecz w skali całej planety należy do najbardziej proizraelskich (…) Wśród amerykańskich Żydów nastroje niechęci do Polski zawsze były silniejsze i bardziej agresywne niż wśród Izraelczyków. Teraz ta różnica jeszcze się zwiększa, bo poziom niechęci do waszego kraju w Izraelu się obniża, a w diasporze amerykańskiej utrzymuje. Z tych czy innych powodów stosunek części amerykańskich Żydów do Polski można niestety oddać słowem „nienawiść” ..”
Jak widać każda strona konfliktu politycznego w Polsce, zarówno PiS jak i anty-PiS, ma swoich Żydów. Ciekawe którzy z nich okażą się bardziej wpływowi i ważniejsi?
„Newsweek” nr 36
„Jesteśmy świętymi żandarmami” – Newsweek, no już całkiem jak Gazeta Polska, usiłuje straszyć swoich czytelników Aleksandrem Duginem. Marcin Meller obszernie go cytuje: „Rosja nie zatrzyma się w swoim wyzwoleńczym marszu na terytorium Krymu ani na Dnieprze, ani nawet na zachodnich granicach eks-Ukrainy. Naszym celem jest wyzwolenie Europy od atlantyckich okupantów. (…) W bitwie o Europę walczymy jednak nie o Europę rosyjską, ale o Europę europejską, wolną Europę, o Europę ducha, kultury, tradycji i etnosów. Aby zapewnić sobie samym bezpieczeństwo, Rosjanom przyjdzie udzielić pomocy Europejczykom, by ci odzyskali władzę w swoje ręce. Wszystko się dopiero zaczyna. (…) Nazywaliście nas „żandarmami Europy”. Rzeczywiście jesteśmy nimi. Jesteśmy żandarmami. (…) Stoimy na straży zdrowej rodziny i sprawiedliwości. Bronimy kultury i ducha. Wiary i moralności. Tożsamości i tradycji. Jesteśmy świętymi żandarmami. I idziemy do was. Na zachód.”
Dziś taka wizja wydaje się bardzo abstrakcyjna, ale jak to bywa u wielkich wizjonerów, do których Dugin niewątpliwie się zalicza, jej realizacja może nastąpić za wiele, wiele lat. A przed Europą stanie realny wybór; albo kalifat, albo świat o jakim pisze Dugin.
„Gazeta Polska” nr 35
Ten numer jest poświęcony zagrożeniu islamskiemu, a na jedynce odpowiednia grafika w postaci wieży Eiffla z półksiężycem i napis „Kalifat Europa” ozdobiony unijnymi gwiazdkami. Zawsze to jakaś odmiana po ciągłym wałkowaniu przez GP rosyjskiego zagrożenia. A bać się jest czego nie na żarty. Sakiewicz konkluduje: „Cywilizacja chrześcijańska jest dziś osłabiona, bo została zaatakowana od środka lewicowo-liberalna antycywilizację i dlatego postęp islamu będzie szybki. Lewicowo-liberalna ideologia nie pozwala się przed nimi bronić (jest to niezgodne z europejskimi wartościami). Finał tego będzie tragiczny, a obecne problemy to nic w porównaniu z tym, co czeka następne pokolenia.”
Ojej! Czyżby Sakiewicz nie popierał twierdzeń Macierewicza, że to jednak Rosja jest największym zagrożeniem? No uzgodnijcie panowie wersje bo jest zamieszanie wśród pisowskiego prawego sektora.
„Do Rzeczy” nr 35
„dwaj panowie g” – „Odkryliśmy nowy podział w obozie Zjednoczonej Prawicy. Na wierzących i niewierzących. Wierzący to ci z pałacu prezydenta Andrzeja Sebastiana. Wierzą, że ustawy reformujące KRS i SN będą gotowe na pierwsze wrześniowe posiedzenie Sejmu. Ci z Sejmu są natomiast niewierzący. Teraz o innym podziale, już wśród niewierzących. Otóż posłowie PiS są przez kukistów dzieleni na dwie grupy. Pierwsza to biali posłowie. Są to ci, którzy głosują tak jak matka partia zaleca, robiąc to z grymasami rozpaczy i kryjąc twarz w dłoniach. Niektórzy nawet protestują przeciw co głupszym pomysłom. Tego jak kukiści mówią na druga grupę, możecie się domyślać ”
Faktycznie nietrudno się domyśleć; są to pewnie „czarni”, którzy nie wzdrygną się przed żadnym zachowaniem wskazanym przez gremium partyjne, nawet gdyby rano był taki rozkaz, a wieczorem przeciwny.
A co do tego września to możliwy jest przecież konsensus; może być wrzesień, ale bez wskazywania którego roku.
„Do Rzeczy” nr 35
Średnio zdolny skandalista,czy prowokator, Piotr Zychowicz usiłuje przekonywać, że … „Hitler był lewakiem”, przetaczając na użytek tak karkołomnej sugestii dziesiątki mniej lub bardziej słusznie przypisywanych wodzowi III Rzeszy działań, upodobań, przypadłości, fobii czy przekonań. Lewacy, jak wiadomo, pojawili się wraz z buntem roku ’68 i dążą do wyeliminowania państw, narodów i budowy wielokulturowego, wielorasowego społeczeństwa. Faktycznie Hitler miał mocno zdecydowany pogląd na temat wielorasowości i wielokulturowości i był on od zasadniczo odwrotny od zapatrywań obecnych lewaków.
I te argumenty Zychowicza, faktycznie są powalające: ”Hitler, tak jak Stalin, lubował się w wielkich defiladach, widowiskach partyjnych i krzykliwej propagandzie (…) Chociaż lubował się w defiladach, to za każdym razem, gdy przeciągały przed nim pułki kawalerii, z odrazą odwracał głowę”.
No wskaż mi pan, panie Zychowicz, jednego współczesnego lewaka, który lubiłby defilady wojskowe! Tylko jednego.
Stanisław Lewicki