W ramach cyklu prezentującego wspόłczesną francuską myśl polityczną, proponujemy Czytelnikom lekturę pierwszej części Manifestu Grupy Badań i Studiόw nad Cywilizacją Europejską (GRECE). Tekst ten jest fundamentalnym dokumentem neopogańskiej Nowej Prawicy.
Myśl Nowej Prawicy określić należy jako idealistyczny humanizm (humanizm w sensie protagorasowym), ateizm, panteizm i holizm. W stosunku do nowożytności myśl Nowej Prawicy stoi na pozycjach rewizjonizmu. Myśl Nowej Prawicy odrzuca filozofię perypatetycką i scholastyczną; znajduje się na antypodach konserwatywnej wizji rzeczywistości, zaś jej Weltanschauung wyrażany jest systematycznie za pomocą specyficznego stylu, ktόry został w niniejszym tłumaczeniu częściowo złagodzony ze względu na posługiwanie się słownictwem będącym konfrontacją rόznych warstw językowych, co po polsku mogłoby brzmieć slangowo.
Centralnym punktem myśli Nowej Prawicy jest przekonanie o autonomicznej wobec dziejόw filozofii wartości intuicji filozoficznych epoki presokratejskiej i o negatywnej roli katolicyzmu, pojmowanego jako źródło obecnego kryzysu Zachodu.
Tłumaczenie dokonane zostało wyłącznie w celach poznawczych. Tłumacz nie utożsamia się z tezami Nowej Prawicy.
Manifest Grupy Badań i Studiόw nad Cywlizacją Europejską
Nowa Prawica narodziła się w 1968 roku. Nie jest ona ruchem politycznym, ale szkołą myślenia. Jej trwająca już ponad trzydzieści lat działalność (wydawnictwa książkowe, periodyki, konferencje i debaty, seminaria, a także letnie, naukowe sesje wyjazdowe) jest jasno osadzona w perspektywie metapolitycznej.
Metapolityka nie jest innym sposobem uprawiania polityki. Nie ma w niej niczego ze strategii, ktόrej celem miałaby być prόba narzucenia hegemonii intelektualnej, ani też z postawy mającej pretensję do orzekania dyskwalifikacji innych możliwych założeń czy postaw. Opiera się ona po prostu na przekonaniu, że idee odgrywają zasadniczą rolę w świadomości zbiorowej i – ogόlnie rzecz biorąc – w całej historii ludzkości.
Heraklit, Arystoteles, Augustyn, Tomasz z Akwinu, Kartezjusz, Immanuel Kant, Adam Smith czy Karol Marks swoimi pismami spowodowali decydujące przełomy, ktόrych skutki odczuwamy jeszcze dziś.
I choć jest pewne, że historia jest rezultatem ludzkiej woli i ludzkiej działalności, to jednak ta wola i to działanie istnieją zawsze w obrębie pewnych przekonań, wierzeń i wyobrażeń, ktόre nadają im kierunek i orientują je. Nowa Prawica pragnie przyczynić się do odnowienia tych wyobrażeń społeczno-historycznych.
Zabiegi metapolityczne wzbogacone są dziś o refleksję dotyczącą ewolucji społeczeństw Zachodu w zaraniu XXI wieku. Z jednej strony stwierdzamy rosnącą impotencję partii, związkόw zawodowych, rządów, jak i całokształtu klasycznych mechanizmόw i form zdobywania i sprawowania władzy, a z drugiej strony zauważamy przyśpieszony proces utraty użyteczności wszystkich rozrόżnień, ktόre charakteryzowały nowoczesność, poczynając od tradycyjnego podziału na prawicę i lewicę. Tak samo daje się dziś zaobserwować bezprecedensową eksplozję rόżnych form wiedzy; umiejętności mnożą się, przy czym konsekwencje tego nie zawsze są w pełni dostrzegane.
W świecie, w ktόrym zamknięte całości ustąpiły miejsca wspόlpołączonym sieciom, w ktόrym punkty odniesienia stają się coraz bardziej nieostre, działalność metapolityczna polega na ambitnej prόbie nadania za pomocą nowych syntez nowego kierunku. Syntezy te muszą zostać przeprowadzone poza politykierską piaskownicą świata myśli – w sposόb rozmyślnie poprzeczny – tak, aby przestudiowane zostały wszystkie domeny wiedzy w celu zaproponowania spόjnego światopoglądu.
Takie są nasze cele od trzydziestu lat.
Niniejszy manifest jest powyższego egzemplifikacją.
Pierwsza jego część (Sytuacje) proponuje krytyczną analizę naszej epoki. Część druga (Fundamenty) stanowi ekspresję trzonu naszej wizji człowieka i świata. Obydwie części inspirują się pluridyscyplinarnym wysiłkiem, płynącym pod prąd dzisiejszych, skostniałych podziałόw intelektualnych. Trybalizm i globalizm, nacjonalizm i internacjonalizm, liberalizm i marksizm, indywidualizm i kolektywizm, progresywizm i konserwatyzm są sobie faktycznie przeciwstawne w łonie tej samej, beztroskiej logiki wyłączenia trzeciej możliwości.
Od stu lat, te podrabiane przeciwieństwa przesłaniają to, co istotne, czyli rozmiar kryzysu, co narzuca nam potrzebę radykalnego odnowienia sposobu myślenia, podejmowania decyzji i działania. Na prόżno więc byłoby szukać na stronach naszego manifestu śladόw prekursorόw, ktόrych mielibyśmy być epigonami. Nowa Prawica potrafiła owocnie spożytkować najważniejsze dokonania teoretyczne, ktόre ją poprzedziły. Nowa Prawica dokonała ekstensywnej lektury historii idei i nie waha się przejąć dla potrzeb swej własnej refleksji tych spośrόd nich, ktόre wydają się jej słuszne, niezależnie od tego, do jakiego nurtu intelektualnego należą.
Ta poprzeczna postawa wywołuje zresztą regularnie zagniewanie cerberόw myśli, ktόrzy pragną utrwalić wszystkie ortodoksje ideologiczne po to, aby nie dopuścić do wyłonienia się nowej syntezy, ktόra naraziłaby na szwank ich intelektualne wygodnictwo.
Od samego początku jej istnienia, w łonie Nowej Prawicy zgromadzili się ludzie, ktόrzy – ponieważ żyją w społeczeństwie – uznali za stosowne brać żywy udział w jego rozwoju. We Francji, jak i w innych krajach, Nowa Prawica tworzy wspόlnotę refleksji i pracy. Jej członkowie nie są koniecznie intelektualistami, ale wszyscy interesują się – w ten czy w inny sposόb – walką ideową. Trzecia część manifestu (Orientacje) jest więc sformułowaniem naszego stanowiska w ramach wielkich debat wspόłczesnych i naszej pozycji w kwestii przyszłości naszych ludόw i naszej cywilizacji.
SYTUACJE
Wszelka myśl polityczna jest przede wszystkim zależna od określenia perspektywy czasόw, w ktόrych przyszło się jej rozwijać. Znajdujemy się dziś w przełomowym okresie, na zakręcie, ktόry przybrał formę „interregnum”, a ktόry zaistniał na podłożu gigantycznego kryzysu, jakim jest koniec nowoczesności.
1. Czym jest nowoczesność?
Nowoczesność to polityczny i filozoficzny ruch ostatnich trzech wiekόw historii Zachodu.
Jej charakterystyka to pięć zasadniczo zbieżnych procesόw. Są to:
- indywidualizacja, poprzez zburzenie dawnych wspόlnot przynależności;
- masyfikacja, poprzez akceptację ujednoliconego typu zachowania i stylu życia;
- desakralizacja, poprzez regres wielkich, religijnych systemόw wyjaśnień, co stało się z korzyścią dla naukowej interpretacji świata;
- racjonalizacja, poprzez dominację instrumentalnego rozumu w warunkach wymiany towarowej i technicznej skuteczności;
- uniwersalizacja, poprzez planetarne upowszechnienie modelu społeczeństwa, uznającego samo siebie za jedyne racjonalnie możliwe, a więc wyższego rzędu.
Korzeniami swymi ruch ten sięga bardzo daleko w przeszłość. Pod wieloma względami jest on wynikiem sekularyzacji pojęć i perspektyw zaczerpniętych z metafizyki chrześcijańskiej, ktόre wtłoczono w schematy świeckiego życia po uprzednim pozbyciu się całego ich wymiaru transcendentnego.
Istotnie, w chrześcijaństwie znaleźć można w zarodku zapowiedź wielkich przekształceń, ktόre zirygowały świeckie ideologie epoki post-rewolucyjnej.
Indywidualizm obecny był już w pojęciu indywidualnego zbawienia i w osobistym, szczegόlnym stosunku, jaki człowiek wierzący utrzymuje z Bogiem, a ktόry dominuje wobec wszelkiego ziemskiego zakorzenienia.
Egalitaryzm czerpie swe źrόdło z idei, że wszyscy ludzie są jednakowo powołani do zbawienia, gdyż wszyscy jednakowo obdarzeni są indywidualną duszą, ktόrej absolutna wartość jest udziałem całej ludzkości.
Progresywizm zrodził się z idei, iż historia posiada absolutny początek i konieczny kres, i że jej rozwόj jest – ogόlnie rzec biorąc – zbieżny z planem bożym.
Wreszcie, uniwersalizm jest przyrodzonym wyrazem religii, twierdzącej, iż posiada prawdę objawioną, ważną dla wszystkich ludzi, co uzasadnia wymόg konwersji.
Nawet życie polityczne zasadza się na zsekularyzowanych konceptach teologicznych.
Chrześcijaństwo – dziś sprowadzone do statusu zwykłej opinii pośrόd tylu innych – samo padło ofiarą tego ruchu, ktόrego, wbrew sobie, było sprawczym motorem. W historii Zachodu chrześcijaństwo pozostanie tą religią, ktόra doprowadziła do wyjścia z religii.
Rόżne szkoły filozoficzne nowoczesności, w swych pryncypiach niekiedy konkurencyjne, niekiedy sprzeczne, zgodne są co do jednej zasadniczej rzeczy: co do myśli, iż istnieje jedno, jedyne rozwiązanie, możliwe do rozciągnięcia na wszystkie zjawiska społeczne, polityczne i moralne. Ludzkość postrzegana jest w tej analizie jako suma racjonalnych jednostek, ktόre – z chęci korzyści, z przekonania, z sympatii lub ze strachu – powołane zostały do realizacji w trakcie dziejόw swej jedności. W tej perspektywie, rόżnorodność świata staje się przeszkodą i wszystko, co rόżnicuje ludzi rozumiane jest jako uboczne lub przygodne, przestarzałe lub niebezpieczne. Zawsze, ilekroć nowoczesność była nie tylko korpusem idei, ale rόwnież sposobem działania, prόbowała wyrwać jednostki z ich szczegόłowej przynależności po to, aby poddać je uniwersalnemu systemowi asocjacyjnemu. W praktyce, to rynek okazał się pod tym względem najskuteczniejszy.
2. Kryzys nowoczesności
Świat nowoczesnych wyobrażeń zdominowany był od samego początku przez pragnienie wolności i rόwności. Te dwie kardynalne wartości zostały zdradzone. Jednostki, oderwane od wspόlnot, ktόre je ochraniały, a jednocześnie nadawały sens i formę ludzkim egzystencjom, od dawna już dostały się pod razy olbrzymich mechanizmόw dominacji i podejmowania decyzji, wobec ktόrych wolność indywidualna jest czystą formalnością. Jednostki poddane zostały zglobalizowanej władzy rynku, nauki pozostającej na usługach techniki, mediόw, i nie mają żadnej możliwości wpływania na treść przekazu.
Tak samo obietnica rόwności doznała podwόjnej klęski. Zdradził ją komunizm, ktόry zaprowadził najbardziej zabόjczy w historii reżim totalitarny, ale zakpił z niej rόwnież kapitalizm, dając poprzez ustanowienie formalnej rόwności legitymację najohydniejszym gospodarczym i społecznym nierόwnościom.
Nowoczesność ogłosiła „prawa”, ale nie wskazała środkόw, ktόre pozwoliłyby z tych „praw” korzystać.
Doprowadziła do niebywałej reprodukcji potrzeb, ktόre zresztą stale tworzy, ale zapewniła dostęp do dόbr tylko nielicznej mniejszości, co stało się pożywką dla frustracji i gniewu wszystkich innych. Jeżeli zaś chodzi o ideologię postępu, ktόra w swoim czasie odpowiadała na ludzkie potrzeby, podtrzymując obietnicę coraz lepszego świata, dziś pogrążona jest ona w głębokim kryzysie. Przyszłość okazuje się nieprzewidywalna i nie nosi już w sobie obietnicy nadziei, tylko przeraża większość ludzi i napełnia ich strachem. Każde kolejne pokolenie skonfrontowane jest ze światem rόżniącym się od świata ojcόw. Ta nieustająca nowość zbudowana na pogardzie dla międzypokoleniowej transmisji i dla doświadczeń przeszłości, połączona z coraz szybszą transformacją stylόw życia i środowisk ludzkich nie prowadzi do szczęścia tylko do lęku. „Koniec ideologii” oznacza wyczerpanie się historycznej roli wielkich mitόw mobilizacyjnych, ktόre wcieliły się w liberalizm, socjalizm, komunizm, nacjonalizm, faszyzm czy nazizm.
Wiek XX zaowocował złożeniem do grobu wszystkich tych doktryn. Ich namacalnymi skutkami były ludobόjstwa, czystki etniczne, masowe egzekucje, totalne wojny między narodami, a także stan permanentnej konkurencji między jednostkami; katastrofa ekologiczna, chaos społeczny i utrata wszystkich najistotniejszych punktόw odniesienia. Niszcząc świat przeżywany z korzyścią dla instrumentalnego rozumu, wzrost gospodarczy i rozwόj materialny doprowadziły do bezprecedensowego zubożenia umysłowego. Kłopoty i niepokόj związany z życiem w niepewnej rzeczywistości, w świecie, ktόremu odebrano przeszłość i pozbawiono przyszłości, stały się czymś powszechnym.
Nowoczesność zrodziła najbardziej pustą cywilizację, pośrόd tych wszystkich, ktόre do tej pory były udziałem ludzkości. Język reklamy stał się paradygmatem wszelkiej komunikacji społecznej, krόlowanie pieniądza oznacza wszechobecność towaru, człowiek przekształcił się w przedmiot wymiany handlowej, dokonującej się w atmosferze ubogiego hedonizmu, technika wtłoczyła osobiste przeżywanie świata w spacyfikowaną i zracjonalizowaną sieć egoizmόw; przestępczość, przemoc i brak dobrych manier rozpowszechniły się w warunkach wojny wszystkich ze wszystkimi i każdego z samym sobą; niepewne jutra jednostki błąkają się w nierealnych światach narkotykόw, w wirtualnym i medialnym universum; wsie pustoszeją na korzyść migracji ku nieludzkim przedmieściom wielkich miast i ku monstrualnym megapolom; samotna jednostka roztapia się w anonimowym i wrogim tłumie, podczas gdy dawne relacje społeczne, polityczne, kulturowe czy religijne stają się coraz bardziej niepewne i niewyraźne.
Wleczący się kryzys jest sygnałem tego, że nowoczesność zbliża się do swego kresu, a dzieje się to właśnie w chwili, w ktόrej uniwersalistyczna utopia, leżąca u podstaw nowoczesności utrwala się jako realna rzeczywistość pod egidą liberalnej globalizacji.
Koniec XX wieku zaznaczył więc nie tylko kres czasόw nowoczesnych, ale i wejście w postnowoczesność, ktόrą charakteryzują nowe ujęcia tematyczne.
Są to: dojście do głosu troski ekologicznej, poszukiwanie jakości życia, rola „plemion” i „sieci”, powrόt znaczenia wspόlnot, polityka uznania statusu rόżnych grup, mnożenie się konfliktόw na płaszczyźnie infra- i supra- państwowej, powrόt buntόw społecznych, regres uznanych religii, a także wzrost opozycji ludόw wobec ich elit.
Zwolennicy dominującej ideologii – z tej racji, iż zauważają narastające bolączki wspόłczesnego społeczeństwa – zniżają się do wypowiadania magicznych zaklęć, powielanych pόźniej przez media w warunkach społeczeństwa zagrożonego zapaścią. Zapaścią, ale nie eksplozją.
Wyjście z nowoczesności nie przybierze więc formy „wielkiego wieczoru” (świeckiej wersji paruzji), ale objawi się tysiącami auror; inaczej mόwiąc, narodzinami suwerennych przestrzeni uwolnionych od nowoczesnej dominacji.
Nowoczesność nie zostanie przezwyciężona poprzez powrόt ku dawnemu światu, ale poprzez odwołanie się do pewnych wartości post-nowoczesnych, w zdecydowanie post-nowoczesnej optyce.
To za cenę takiej radykalnej przebudowy uda się zneutralizować wspόłczesną anomię i wspόłczesny nihilizm.
3. Liberalizm – główny wróg
Liberalizm jest wcieleniem dominującej ideologii nowoczesności. Ideologia ta ze wszystkich ideologii nowoczesności pojawiła się jako pierwsza, ale zaniknie jako ostania. W początkach swojego istnienia myśl liberalna oddzieliła ekonomię od moralności, polityki i społeczeństwa, w ktόre uprzednio gospodarka była wbudowana. Następnie przekształciła wartości handlowe w najwyższą instancję życia zbiorowego. Nadejście „krόlestwa ilości” oznacza właśnie owo przejście od gospodarki rynkowej do społeczeństwa rynkowego, czyli rozszerzenie na wszystkie dziedziny życia praw wymiany towarowej, a wszystko to pod kontrolą „niewidzialnej ręki”.
Liberalizm ufundował nowoczesny indywidualizm opierając się na założeniach fałszywej antropologii i to zarόwno co do jej części opisowej, jak i normatywnej.
Antropologia ta zbudowana jest na koncepcie jednowymiarowego indywiduum, wywodzącego swe „niezbywalne prawa” z „natury”, natury zasadniczo aspołecznej; indywiduum rzekomo pragnie ciągłej maksymalizacji swojego optymalnego interesu poprzez eliminację wszystkich cech nie nadających się do podporządkowania analizie ilościowej, a także wszystkich wartości niezależnych od rozumowego rachunku.
Ten podwόjny, indywidualistyczny i ekonomistyczny popęd występuje w stowarzyszeniu z „darwinistyczną” koncepcją życia społecznego. Ta ostatnia sprowadza się w ostatecznej instancji do wszechobecnej konkurencji – nowej wersji „wojny wszystkich ze wszystkimi” w celu „wyłonienia najlepszych”.
Tylko że, pomijając już fakt, że „czysta i doskonała” konkurencja jest mitem, gdyż poprzedza ją zawsze sytuacja stosunku sił, nie wypowiada się ona absolutnie co do wartości tego, co zostało wyselekcjonowane, a może z tej selekcji wyłonić się i najlepsze i najgorsze. Ewolucja selekcjonuje tych, ktόrzy są bardziej zdatni do przeżycia, ale człowiek wcale nie zadowala się samym przeżyciem. Kształtuje on swoje życie podług hierarchii wartości, wobec ktόrych liberalizm pragnie pozostać neutralny.
Krzywdzący charakter dominacji liberalnej wywołał w XIX wieku uprawnioną reakcję, jaką był ruch socjalistyczny. Ten ostatni został jednak wypaczony pod wpływem teorii marksistowskich.
Bez względu na to, co je sobie przeciwstawia, liberalizm i marksizm należą fundamentalnie do tego samego wszechświata ideowego, do dziedzictwa myśli oświeceniowej. Podzielają ten sam indywidualizm, ten sam egalitarystyczny uniwersalizm, ten sam racjonalizm, to samo przekonanie o prymacie czynnikόw gospodarczych; tak samo kładą nacisk na emancypacyjną wartość pracy, tak samo wierzą w postęp, łączy je to samo pretensjonalne przekonanie, iż kończą historię.
Pod wieloma względami liberalizm zrealizował z większą niż marksizm skutecznością pewne cele, ktόre dzielił wspόlnie z marksizmem: wykorzenienie zbiorowych tożsamości i tradycyjnych kultur, desakralizację świata i upowszechnienie produkcjonizmu.
Spustoszenia dokonane przez rynek spowodowały rόwnież pojawienie się, nawet umocnienie, państwa opiekuńczego. W trakcie dziejόw rynek i państwo pojawiły się razem. Państwo pragnęło poddać punkcji podatkowej nietowarową wymianę międzywspόlnotową – nie podlegającą wcześniej zajęciu – i uczynić z jednolitej przestrzeni gospodarczej narzędzie własnej potęgi. Pόźniej, rozluźnienie więzόw wspόlnotowych spowodowane przez utowarowienie życia społecznego zaowocowało koniecznością stopniowego wzmacniania państwa opiekuńczego, ktόrego zadaniem stała się redystrybucja – niezbędna – aby załagodzić skutki zaniku tradycyjnych więzόw solidarności.
Nie dość, że interwencjonizm państwowy nie powstrzymał rozwoju liberalizmu, to jeszcze pozwolił mu prosperować, oddalając zagrożenie wybuchόw społecznych, a więc zapewniając bezpieczeństwo i stabilność niezbędną dla wymiany handlowej.
Ale państwo opiekuńcze, ktόre jest wyłącznie abstrakcyjną strukturą redystrybucyjną, nieprzeźroczystą i anonimową, upowszechniło postawę braku odpowiedzialności, przeksztalcając ludzi w beneficjentόw świadczeń socjalnych, ktόrzy nie żądają wcale obalenia systemu liberalnego, tylko raczej poszerzania w nieskończoność zakresu ich praw, ktόrym nie miałyby towarzyszyć żadne obowiązki.
I wreszcie, liberalizm doprowadził do negacji specyfiki sfery politycznej, ktόra zawsze zakładała decyzjonizm i wielość celόw. „Polityka liberalna” ukazuje się nam więc jako terminologiczna sprzeczność.
Ponieważ pragnie ona budowania więzόw społecznych, biorąc za punkt wyjścia racjonalny wybόr sprowadzający bycie obywatelem do użyteczności, spłyca się ona do ideału „naukowego” zarządzania globalnym społeczeństwem, ktόre to zarządzanie rozważa wyłącznie jako rodzaj technicznej ekspertyzy.
Liberalna praworządnośc, zbyt często bedąca synonimem republiki sędziόw, jednocześnie wyobraża sobie, iż może powstrzymać się od zaproponowania modelu dobrego życia i pragnie zneutralizować konflikty nieodłączne od zrόżnicowań społecznych, używając do tego wyłącznie prawnych procedur, ktόrych celem jest określenie bardziej tego, co sprawiedliwe, niż tego, co dobre.
Sfera publiczna rozpływa się w sferze prywatnej, podczas gdy demokracja reprezentatywna ogranicza się do mechanizmόw rynkowych, gdzie coraz węższa podaż (wypośrodkowane programy i zbieżność koncepcji politycznych) spotyka się z coraz mniej dynamicznym popytem (absencja wyborcza).
W dobie globalizacji, liberalizm nie prezentuje się już więcej jako ideologia, tylko jako światowy system produkcji i reprodukcji ludzi i towarόw, dodatkowo wzmocniony hipermoralizmem praw człowieka.
Jako zjawisko ekonomiczne, polityczne i moralne liberalizm prezentuje się jako centralny blok ideowy kończącej się nowoczesności. Jest on więc naczelnym przeciwnikiem dla tych wszystkich, ktόrzy podejmują wysiłki, aby go przezwyciężyć.
Cdn.
Tłumaczenie: Antoine Ratnik
a.me.
Nie ma żadnej nowej prawicy. Jej ideologia to konstrukt myślowy, a nie naturalna i wrodzona duchowość z czasów pogańskich. Wymieniony panteizm, ateizm, holizm, czyli wszystko to co odrzuca osobowego Boga to nie prawica, ale lewica. Podobne herezje głosi ruch New Age. Neopogaństwo „nowej prawicy” wykiełkowało nie z tego, co przedchrześcijańskie, a z tego, co post-chrześcijańskie. Jest przywiązane nie do tego, co pierwotne czy starożytne, a do tego, co nowoczesne. Stanowi nie naturalną duchowość, a sztuczną konstrukcję intelektu. I, na koniec, jeśli wykazuje do czegoś podobieństwo, to nie do klasycznego pogaństwa, a ewentualnie do równie, co ono, atomistycznej i zsubiektywizowanej pozostałości chrześcijaństwa, jaką jest nowoczesny protestantyzm (do którego zbliżają je również np. antyklerykalna wrogość do stanu duchownego i praktyczny permisywizm). Pogaństwo i chrześcijaństwo to jeden obóz, neopogaństwo i nowoczesny protestantyzm – drugi. Obóz Tradycji i obóz moderny. Ta nazwa „nowa prawica” to kolejna zmyłka tworzona przez jakiś ukrytych lewicowców.