Marine Le Pen jest dziś katechonem wolnej Europy (czyli jedynym politykiem, który może powstrzymać Angelę Merkel przed zjednoczeniem kontynentu pod niemieckim przywództwem)

Prawdę mówiąc nie spodziewałem się, że Brytyjczycy powiedzą „tak” wyjściu z Unii Europejskiej. Wydawało mi się, że eurosceptyczny bunt zostanie na Wyspach, tak jak to raz po raz zdarza się w podobnych okolicznościach w Polsce, zostanie stłumiony przez falowe uderzenie mediów „głównego nurtu” podskakujących w takt wielkiego biznesu i klasy politycznej. Ale stało się inaczej.

Czy Unia Europejska może istnieć bez Wielkiej Brytanii. Tak. Nawet będzie w lepszej kondycji, gdy zabraknie w niej „hamulcowego”. Niemcy tylko czekali na Brexit i Angela Merkel następnego dnia zwołała do Berlina wszech-europejską odprawę przywódców tzw. starej Unii, komunikując im, że tempo integracji ulegnie szybkiej zmianie. Członkowie UE mają być podzieleni na 2 kategorie: 1/ „trzon” UE (Niemcy, Francja, Włochy, Belgia, Holandia), mniej więcej pokrywający się z terytorialnie z byłym cesarstwem Karola Wielkiego (800); 2/ „peryferia” unijne (Hiszpania, Dania, Irlandia, Europa Środkowo-Wschodnia). Państwa stanowiące „trzon” mają szybko przekształcić się w, upragnione przez Berlin, „superpaństwo”, gdy „peryferia” mają pełnić rolę, którą w polityce niemieckiej równo 100 lat temu określono mianem „Mitteleuropy”. Tutaj mają znajdować się rynki zbytu, miejsca produkcji podzespołów dla niemieckiej gospodarki, rezerwuar taniej a nieźle wykształconej siły roboczej, miejsce dla produkcji żywności ekologicznej. Skoro Merkel proponuje taki plan Europie w dzień po referendum na Wyspach, znaczy to, że była na Brexit znakomicie przygotowana. Nie mam wątpliwości, że czekała na odpłynięcie angielskiego statku, aby oznajmić pozostałym przywódcom europejskim, że Europa jest już jawnie niemiecka.

Tego samego dnia w internecie pojawił się (przez polskie media chyba przemilczany) projekt nowej Europy autorstwa przywódców SPD: Sigmara Gabriela i Martina Schulza Europa neu gründen. Dokument ma 11 stron, nie mógł więc powstać rankiem po opublikowaniu wyników referendów. Gotowy czekał na ich publikację.  Wynika z niego, że przywódcy SPD także czekali na Brexit, aby ogłosić, że idea narodu jest fałszywą „ideologią” (termin pochodzi wprost od K. Marksa, który mianem „ideologii” określał tzw. świadomość fałszywą, do której zaliczał między innymi poczucie narodowe i patriotyzm). W tej sytuacji proponują szybkie zbudowanie europejskiego „superpaństwa”.

Równocześnie Komisja Europejska ogłosiła, że chce, aby Wielka Brytania opuściła UE w ciągu najbliższych 2 lat. Skoro Donald Tusk – faktyczny nominant Angeli Merkel – naciska na szybkie opuszczenie UE przez Brytyjczyków, znaczy to raz jeszcze, że Berlin tylko czekał na Brexit, aby położyć swoje ręce na kontynentalnej części naszego Kontynentu.

Dlatego właśnie, także na tych łamach, ostrzegałem przez Brexitem czując, że kasztany z tego zdarzenia wyciągnie Berlin przekształcając Unię Europejską – dziś jeszcze organizację międzynarodową – w europejskie państwo federalne. To właśnie dzieje się na naszych oczach.

Polscy zwolennicy Brexitu wierzą w „Polexit”. Ale Polexitu nie będzie i to z 3 powodów:

1/ Referendum w Polsce może ogłosić albo Sejm, albo Senat na wniosek Prezydenta RP. W Sejmie RP zasiada 460 posłów. Ilu z nich poparłoby taki wniosek? Moim zdaniem były to Przemysław Wipler i kilku-kilkunastu posłów od Kukiza. W Senacie nikt. W polskim parlamencie nie ma ani jednej znaczącej siły eurosceptycznej.

2/ Gdyby, hipotetycznie, do takiego referendum doszło, to wynik byłby na naszą niekorzyść mniej więcej 80:20, albo nawet 90:10. Polacy nie rozumieją czym jest UE i są zadowoleni, że mogą „podróżować” oraz wierzą w europejskie dopłaty i dotacje na inwestycje.

3/ Polska gospodarka jest w tej chwili podzespołem gospodarki niemieckiej, szczególnie na Ziemiach Odzyskanych, skolonizowanych przez niemiecki kapitał. Zamknięcie niemieckiego rynku z dnia na dzień byłoby ekonomiczną katastrofą. Na taki manewr polska gospodarka musiałaby się przygotować i zajęłoby to jej całe lata.

Naszą jedyną szansą nie jest „Polexit”, ale „Frexit”, czyli opuszczenie Unii Europejskiej przez Francję. Oglądałem niedawno konferencję prasową Marine Le Pen na temat Brexitu, zamieszczoną na stronie internetowej Front National. Jedno z najlepszych przemówień jakie w swoim życiu widziałem (a trochę oglądałem). Gdy miałem okazję rozmawiać z Marine Le Pen w ubiegłym roku, zaraz po wyborach regionalnych we Francji, które FN procentowo wprawdzie wygrał, ale – z powodu ordynacji większościowej i powstania antynarodowej „koncentracji republikańskiej” – faktycznie przegrał, Przewodnicząca wyraziła nadzieję, że kandydat FN w nieodległych wyborach prezydenckich (czyli sama Marine Le Pen rzecz jasna) przejdzie do drugiej tury i zdobędzie dobry wynik. Ani ona sama, ani jej otoczenie nie wierzyło, że może te wybory wygrać. Ja też nie.

Teraz zaczynam w to wierzyć. Po zamachach w Paryżu, gdy zginęło 200 osób, po bitwach imigrantów w Calais z policja, a przede wszystkim po angielskim Brexicie, w Marine Le Pen wstąpił nowy duch. W przemówieniu które oglądałem, Przewodnicząca FN już wierzyła nie tylko w 2 turę i dobry wynik w głosowaniu. Nie, ona już wierzyła, że będzie kolejnym Prezydentem Francji, kreśląc od razu swoją pierwszą decyzję: referendum nad Sekwaną o wyjściu z Unii Europejskiej.

Nie łudzę się, że będzie „Polexit”, nie łudzę się, że Polacy powiedzieliby w nim „tak”. Wierzę wyłącznie we Francję. Marine Le Pen jest dziś katechonem wolnej Europy, czyli jedynym politykiem, który może powstrzymać Angelę Merkel przed zjednoczeniem kontynentu pod niemieckim przywództwem. Tak jak pisałem na początku tego tekstu: Unia Europejska nie tylko może istnieć bez Londynu, ale wręcz lepiej będzie bez niego funkcjonować. Ale UE nie istnieje bez Francji. Bez Paryża w UE zostaje tylko Berlin i kraje marginalne. „Frexit” oznaczać będzie koniec europejskiego marzenia Niemiec o kontynentalnym imperium. Berlin będzie mógł tworzyć Mitteleuropę na wschodzie, ale nie zjednoczony Kontynent.

Adam Wielomski

Tekst ukazał się w tygodniku Najwyższy Czas!

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *