Nacjonalizm a katolicyzm. Pozycje i pojęcia od Piusa VI po Jana Pawła II (cz. IV)

W okresie międzywojennym nacjonalizm zaczyna się mocno radykalizować społeczne, a następnie i politycznie. Jest to zjawisko paneuropejskie, wywołane przez powojenny kryzys polityczny, a szczególnie Wielki Kryzys Gospodarczy lat 1929-33. Zagrożenie komunistyczne, jakże realne od 1917 roku, prowokuje też nacjonalistów do radykalizacji metod działania politycznego, a także skłania do większej otwartości na postulaty socjalne (faszyzm włoski, nazizm, w Polsce Falanga) lub też, przeciwnie, do jeszcze silniejszej afirmacji własności prywatnej (Action Française, frankizm w Hiszpanii)[i].

Równocześnie pośród nacjonalistów uwidacznia się także pogłębienie pęknięcia w kwestiach światopoglądowych. Podczas gdy zwolennicy syntezy narodowo-katolickiej coraz bardziej ustępują, wręcz kapitulują z uprzednich darwinistyczno-pozytywistycznych pozycji filozoficznych i gnozeologicznych ku światopoglądowi katolickiemu, to faszyści coraz bardziej zachwycają się przemocą. W przypadku niemieckim odwołania do dziedzictwa pozytywistycznego są bardzo silne, co uwidacznia choćby rasizm, będący tworem tej epoki. W przypadku włoskim mamy tu odejście od scjentyzmu na rzecz pomieszania socjalistycznego rozumienia państwa z romantyczną i wolicjalną wizją Nietzschego i Sorela[ii]. Jakkolwiek źródła filozoficzne faszyzmu włoskiego są odmienne niż niemieckiego nazizmu, to zachwyt i egzaltacja przemocą prowadzą do pod pewnym wzgledcem zbliżonych, chociaż jednocześnie nieporównywalnych efektów[iii] – niemożliwych do zaakceptowania dla stanowiska katolickiego.

Egzaltacja przemocą i wizje unicestwiania fizycznego wrogów na masową skalę nie są przypadkowe. Jest to pokłosie pojawienia się zjawiska totalitaryzmu komunistycznego, poczucia zagrożenia sowietyzacją, zresztą mniej zagrożenia ze strony Rosji Radzieckiej (potem ZSRR), co wyrazem obawy przed rodzimymi partiami komunistycznymi. Szczególnie w Niemczech i we Włoszech znacząca część środowisk nacjonalistycznych, obserwując masowe ludobójstwo całych klas społecznych i narodowości na niezmierzonych terenach dawnej carskiej Rosji zaczyna się przychylać do tezy, że wschodniemu totalitaryzmowi sowieckiemu i rodzimym komunistom Europejczycy winni odpowiedzieć totalitaryzmem nacjonalistycznym: w gruncie rzeczy także socjalistycznym, posługującym się podobnymi metodami politycznymi, terrorem i ludobójstwem, aby tylko powstrzymać sowietyzację Europy. Dosłownie za wszelką ceną. Tak rodzą się faszyzm i narodowy socjalizm[iv], wraz z ich wizją sugestywnie przedstawioną przez Ramiro Ledesmą Ramosa, że „szwadrony faszystowskie sieją więcej gwałtu i mają więcej rewolucyjnego impetu niźli bojowe formacje marksistowskie”[v].

Część katolików i nacjonalistów, postawionych w granicznej sytuacji wyboru pomiędzy faszyzmem lub nazizmem a bolszewizmem, wybierała faszyzm. Prałat Ludwig Kaas, uchodzący za nieoficjalnego duszpasterza katolickiej partii Zentrum, 18 XI 1932 roku grzmiał na temat sytuacji w zmierzchającej Republice Weimarskiej: „Stoimy przed ciężką zimą. Z jednej strony 12 milionów Niemców w opozycji z prawa, z drugiej strony 13,5 miliona w opozycji lewicowej. Narodowa koncentracja wymaga w końcu sięgnięcia po narodowych socjalistów”[vi]. Wtórował mu jeden z przywódców Action Française Jacques Bainville, zresztą o liberalnych poglądach gospodarczych: jeśli chłopi na Sycylii rozdają sobie medaliki przedstawiającego świętego Lenina (San Lenino), który rozdaje bezrolnym ziemię, wtenczas należy poprzeć każdy ruch broniący własności prywatnej, nawet faszystów Mussoliniego[vii].

Faszyści i narodowi socjaliści nie byli ludźmi religijnymi. Mussolini i Hitler byli całkowicie zlaicyzowani i obcy chrześcijaństwu[viii]. Do Kościoła podchodzili wyłącznie z punktu widzenia politycznego, uważając, że jakaś forma porozumienia z hierarchami osłabi tendencje opozycyjne w społeczeństwie[ix]. Poza tym katolicyzm mógł być użytecznym sojusznikiem w ogłoszonej przez nich krucjacie antykomunistycznej. Podobnie było z ideologami faszyzmu, którzy głosili formuły otwarcie niechrześcijańskie, a antykatolickie w szczególności. Faszyści nie godzili się przede wszystkim na uniwersalny charakter nauczania Kościoła. Dlatego w III Rzeszy chwalono Marcina Lutra jako założyciela chrześcijaństwa narodowego[x]. Faszyści w krajach romańskich chcieli zaś spoić naród w jedną totalitarną całość na gruncie nacjonalizmu, a nie katolicyzmu, widząc w nacjonalizmie (Hiszpania[xi]) lub totalitarnym państwie (statolatria we Włoszech[xii]) coś na kształt nowej świeckiej religii mogącej być spoiwem wspólnoty narodowej w sytuacji, gdy katolicyzm przestał być nie kwestionowanym światopoglądem. W tej sytuacji należało dokonać ponownej reintegracji społecznej na gruncie ideologii, czyli światopoglądu laickiego. Nacjonalizm jawił się więc faszystom jako rodzaj świeckiej religii, której zadaniem jest odtworzyć społeczeństwo monoideowe unicestwione w epoce nowożytnej przez podziały i wielość światopoglądów powstałych jeszcze w XVI wieku (podziały religijne Reformacji) i pogłębione w stuleciu XIX przez podziały ideologiczne, które rozerwały dawną jedność moralną i mentalną na głęboko skonfliktowane i przeciwstawne sobie grupy i wizje świata. Alternatywą dla tak pojętego nacjonalizmu – świeckiej ideologii miałby być wyłącznie terror i przemoc, które zapewnią społeczeństwom zachodnim konieczną dla życia jedność[xiii]. kontynuację konceptu nacjonalistów końca XIX wieku, że idea narodowa i katolicka mogą się porozumieć tylko na gruncie politycznym. Tyle tylko, że w krajach już rządzonych przez totalitarną monopartię nie mogło być mowy o sojuszu równoprawnym, lecz jedynie o przetrwaniu Kościoła na warunkach podyktowanych mu przez faszystów i nazistów. Stanowisko takie było niemożliwe do zaakceptowania dla tych nacjonalistów, którzy byli katolikami rzeczywistymi i wiarę w Boga traktowali poważnie i osobiście. Przywódca Falange Española Jose Antonio Primo de Rivera, wracając pociągiem z Berlina po spotkaniu z Adolfem Hitlerem, miał rzecz swoim towarzyszom podróży, że „z Hitlerem nie spotkam się już nigdy. On nie wierzy w Boga”[xiv].

Stosunek do Kościoła i katolicyzmu wydaje się stanowić podstawowy punkt niezgody pomiędzy dwoma wielkimi nurtami, które w okresie międzywojennym wyrastały z nacjonalizmu przełomu XIX i XX wieku, a mianowicie faszyzmem i narodowym radykalizmem. Wprawdzie część (głównie lewicowych i liberalnych) badaczy twierdzi, że różnica ta jest nikła i narodowy radykalizm miałby stanowić rodzaj katolickiego faszyzmu[xv], wydaje się jednak, że nie rozumieją oni fundamentalnej roli katolicyzmu w systemie narodowo-radykalnym, traktując deklaracje wierności Kościołowi wyłącznie jako czcze słowa i slogany z których nic nie wynikłoby w praktyce. A może nawet gorzej, jako zapowiedź swojego rodzaju klero-faszyzmu, co część badaczy wydaje się traktować jako coś jeszcze bardziej wstecznego niż faszyzm klasyczny.

Pogląd ten jest trudny do zweryfikowania, ponieważ narodowi radykałowie właściwie nigdy nigdzie nie doszli do władzy i trudno jest jednoznacznie orzec jak wyglądałyby ich rządy. Możemy jedynie porównywać pomiędzy myślą polityczną narodowego radykalizmu, a teorią i praktyką faszyzmu i nazizmu. Mimo to pogląd o jedności narodowego radykalizmu i faszyzmu czy nazizmu wydaje się nam zupełnie błędny i to aż z dwóch powodów, które powodują, że narodowi radykałowie nie byli zainteresowani stworzeniem państwa totalitarnego: 1/ Afirmacja katolicyzmu prowadzi do specyficznego usytuowania narodu w hierarchii bytów socjologicznych i moralnych. 2/ Szacunek dla Kościoła uniemożliwia stworzenie państwa totalitarnego.

Zacznijmy od problemu umiejscowienia narodu w hierarchii bytów. Kościelna krytyka ruchów nacjonalistycznych i faszystowskich w okresie międzywojennym zwykle zawierała element postawienia wspólnoty narodowej (lub rasowej) ponad ekumeną katolicką i ustawienia narodu w roli absolutu, rodzaju idolatrycznego bożka, któremu nacjonaliści oddają cześć w miejsce Boga[xvi]. Zarzut taki można było postawić Action Française, staroendekom, a przede wszystkim faszystom i nazistom. Trudno jednak sformułować go w kierunku młodego pokolenia narodowo-radykalnego. W słynnym tekście Podstawy narodowego poglądu na świat (1937) Wojciech Kwasieborski pisze: „pełnię duchowego rozwoju osiąga człowiek przede wszystkim przez naród, bo tylko w zdrowym, mocno zorganizowanym duchowo środowisku społecznym, wyrastają zdrowe duchowo jednostki”, ale mimo to „nie naród ale Bóg jest najwyższym celem człowieka”[xvii]. W tym samym roku Tadeusz Gluziński deklaruje, że religia nie jest sprawą prywatną jednostek, lecz wyznaniem społecznym: „Gdyby przyjąć dążenia przeciwników katolicyzmu do zacieśnienia religii do życia prywatnego jednostek, to katolickość Polski sprawdziłaby się do zagadnienia, czy Polacy są prawdziwymi katolikami w swym prywatnym życiu. (…) Kto głosi, że Polska ma być krajem katolickim, kto przyznaje Kościołowi katolickiemu naczelne stanowisko, ten musi się zgodzić zarówno na regulowanie życia publicznego zasadami etyki katolickiej jak i na konsekwencje prawne, wynikające z tych zasad”[xviii].

Zacytowane fragmenty polskich młodoendeków, szczególnie Gruzińskiego /po podziale ONR-u stał się on głównym ideologiem grupy ONR-ABC/, wyraźnie nawiązują do koncepcji Panowania Społecznego Jezusa Chrystusa formułowanej w tamtym czasie przez Piusa XI[xix]. Jakże są one odległe od, autonomicznej względem religii, etyki narodowej Dmowskiego, czy od – wywiedzionych z tej koncepcji – zachwytów Zygmunta Balickiego nad głodem w Rosji, w wyniku którego zmniejszy się pogłowie wrogich Polsce Rosjan i formułowanych w związku z tym zakazów wysyłania do głodujących ludzi paczek z żywnością, co stanowić by miało „grzech narodowy”[xx].

Totalne poddanie nacjonalizmu doktrynie katolickiej to nie tylko przypadek naszego narodowo-radykalnego Polaka-katolika. Podobne idee znajdujemy w hiszpańskim falangizmie. Już sama nazwa hiszpańskiej partii – Falange Española – prawdopodobnie nie jest przypadkowa, gdyż jej skrót (FE) po hiszpańsku oznacza wiarę[xxi]. Blas Piñar w przedmowie do biografii Primo de Rivery pisze: „w moim przekonaniu José Antonio postrzegał politykę teologicznie”[xxii]. Inny badacz zauważa, że deklarując się jako radykalny hiszpański nacjonalista, Primo de Rivera w rzeczywistości postrzega swoją ojczyznę jako część uniwersalistycznego świata Zachodu, a jego nacjonalizm jest ruchem obronnym katolickiego narodu przeciwko laicyzacji, liberalizmowi i ateistycznemu komunizmowi[xxiii]. Z jego prywatnych zapisków – opublikowanych już po śmierci – wiemy, że pasjonował się Nowym Średniowieczem Bierdiajewa i wyprawami krzyżowymi[xxiv]. Zresztą być falangistą – pisze hiszpański nacjonalista – to umieć „umrzeć z prawdą na ustach i w sercu. To umieć umrzeć w pełni łaski Boskiej”[xxv]. Sam umiał tak umrzeć w 1936 roku: poszedł na miejsce własnej egzekucji trzymając w ręku krucyfiks, który jego ojcu podarował papież Pius XI.

Podobne idee widzimy także w narodowym radykalizmie o charakterze prawosławnym. Horia Sima – następca Corneliu Zelea Codreanu w rumuńskim ruchu legionowym – trzęsie się z oburzenia na „ciemny panteizm” niemieckiego narodowego socjalizmu i przeciwstawia mu swój ruch, jak i hiszpańską Falangę. Dlatego pisze z wielką egzaltacją: „duchowość nacjonalistyczna jest nie do rozdzielenia od ostatecznych tajemnic ludzkiej egzystencji w takim pojęciu jakie zostały ludziom objawione przez Ewangelię. Nie ma ruchu nacjonalistycznego, który nie czerpałby z prawdy religijnej. (…) Dlatego widzimy zasługi hiszpańskiej Falangi, która czerpie z katolickich fundamentów. I dlatego posłaliśmy naszych najlepszych ludzi do Hiszpanii, aby bronić Krzyża”[xxvi].

Bynajmniej nie są to deklaracje, które nie miałyby znaczenia w przypadku dojścia tych ruchów do władzy. Praktycznym skutkiem fundamentalistycznego i szczerego katolicyzmu młodzieży narodowo-radykalnej jest niemożność stworzenia państwa totalitarnego. Po pierwsze dlatego, że sama wizja państwa totalitarno-biurokratycznego jest zaprzeczeniem organicznej koncepcji katolickiej, tak jak korporacjonizm faszystowski jest zaprzeczeniem katolickiego[xxvii]. Po drugie, i jest to powód znacznie ważniejszy, totalitaryzm idealny zakłada, że w państwie nie może istnieć żadna instytucja, ciało, jednostka, sfera życia społecznego czy indywidualnego, która nie zostałaby poddana etatystycznej kontroli. Nie jest państwem doskonale totalitarnym takie, które toleruje w swojej przestrzeni cokolwiek odeń niezależnego i gdzie uprawnienia tego czegoś do funkcjonowania nie wypływałyby z zezwolenia udzielonego przez władzę. Rozumieli to znakomicie faszyści, a wyraził ten pogląd Benito Mussolini w słynnej formule „wszystko w państwie, nic poza państwem, nic przeciwko państwu”[xxviii]. Tymczasem koncepcja narodowo-radykalna uznawała, że w państwie istnieje wielka instytucja, której uprawnienia i samo istnienie nie wynika z zezwolenia państwa (które mogłoby być cofnięte lub ograniczone), ale z praw własnych, udzielonych jej przez Boga[xxix]. Tak państwo, jak i Kościół, są tutaj – posługując się słownictwem tomistycznym – społecznościami doskonałymi i uprawnienia jednej nie wypływają z koncesji drugiej. Prawa państwa wypływają z autonomicznego obszaru polityki i natury, a uprawnienia Kościoła z bezpośredniego Bożego ustanowienia. Totalitaryzm wymaga zaś podeptania tego ustanowienia i wyprowadzenia uprawnień Kościoła z użyczenia zgody przez państwo, z domniemaniem, że zgoda ta może być cofnięta.

Co więcej, Kościołowi przysługuje nie tylko niezależność instytucjonalna. Z cytowanego wcześniej tekstu Tadeusza Gluzińskiego na temat społecznego charakteru katolicyzmu wynika, że określając jak powinno wyglądać prawo po rewolucji narodowej, Kościołowi przyznawana jest supremacja w tzw. kwestiach mieszanych, czyli takich, w których kompetencje państwa i Kościoła zachodzą na siebie. W praktyce znaczy to, że chodzi tutaj o wymiar instytucjonalno-prawny państwa i funkcjonującego w nim Kościoła oraz rozmaitych instytucji religijnych (stowarzyszenia, szkoły, szpitale, ochronki itd.). Uznanie kwestii mieszanych za domenę Kościoła ma swój praktyczny wymiar, mimo że narodowi-radykałowie nigdy nie doszli do władzy: katoliccy narodowi radykałowie uznawali, że muszą się ze swoich poglądów wycofać, jeśli nakaże im to Kościół. We Francji odżegnali się od zachwytów nad III Rzeszą i terminu totalitaryzm po roku 1937, czyli po publikacji encykliki Piusa XI Mit brenner Sorge[xxx]; w Polsce Bolesław Piasecki wycofał się ze swoich tez o sojuszu komunistów i katolików jeszcze w okresie PRL, gdy jego tezy – pisane już jako szefa PAX-u – napotkały opór Kościoła i groziły mu sankcje kościelne[xxxi].

Zarówno teoria, jak i kilka przykładów praktycznych, pokazują znakomicie, że narodowo-radykalna koncepcja polityczna oznacza poddanie sfery politycznej i prawno-instytucjonalnej (jako kwestii mieszanej) pod osąd Kościoła katolickiego. To zaś oznacza, że nie jest możliwe stworzenie katolickiego państwa totalitarnego. Narodowy radykalizm stanowi kapitulację nacjonalistów przed katolicyzmem i uznanie, że nie istnieje możliwość stworzenia nacjonalizmu na innym fundamencie niż katolicyzm. Narodowy radykalizm jest przeto autentycznym narodowym katolicyzmem.

Adam Wielomski

CDN


[i] A. Wielomski: Własność i swoboda jej użytkowania w doktrynie Action Française, „Studia nad Faszyzmem i Zbrodniami Hitlerowskimi”, 2004, nr 27, s. 77-85.

[ii] E. Nolte: Marx und Nietzsche in Sozialismus des jungen Mussolini, „Historische Zeitschrift“, 1960, nr 191, s. 249-335; J.J. Roth: The Roots of Italian Fascism: Sorel and Sorelismo, “Journal of Modern History”, 39/1967, s. 30-45; G.B. Furiozzi: Dal Socialismo al Fascismo. Studi sul sindacalismo rivoluzionario italiano. Napoli 1998, s. 145-52.

103 Czarna księga komunizmu. Zbrodnie, terror, prześladowania., Warszawa 1999, Wyd. Prószyński i s-ka pisze, iż nazizm pozbawił życia 25 000 000 ludzi (s. 21), natomiast faszyzm włoski „nie zabijał” (s. 34).

[iv] E. Nolte: Der Faschismus in seiner Epoche. Action française, Italienischer Faschismus, Nationalsozialismus, München 1979, s. 53; idem: Der europäische Bürgerkrieg 1917-1945. Nationalsozialismus und Bolschewismus, München 2000, passim, np. s. 15-22, 33-39, 47-51, 245-46; idem, XIV. Schlussbetrachtung: Der Nazionalsozialismus als Vernichtungsideologie und-realität vor dem Hintergrund des Bolschewismus, „Studia nad Faszyzmem i Zbrodniami Hitlerowskimi“, 2001, nr 24.

[v] R. Ledesma Ramos: Escritos Politicos. Madrid 1985, s. 101.

[vi] Cyt. za: E. Nolte: Der europäische Bürgerkrieg 1917-1945. Nationalsozialismus und Bolschewismus, München 2000, passim, np. s. 205.

[vii] J. Bainville: Préface. [w:] P. Gorgolini: Le Fascisme. Paris 1923, s. V.

[viii] D.M. Smith: Mussolini. Warszawa 1994, s. 24-32; R. de Felice: Mussolini il rivoluzionario, 1883-1920. Torino 1995, s. 11-12; E. Voegelin: Hitler und die Deutschen. München 2006, s. 125n.

[ix] T. Buron, P. Gauchon: Les fascismes. Paris 1973, s. 25-26, 40; R. Lill: Ideologia i polityka kościelna narodowego socjalizmu. [w:] K. Gotto, K. Repgen (red.): Kościół, katolicy i narodowy socjalizm. Warszawa 1983, s. 22-31; R. de Felice: Mussolini il fascista. L’organizzazione dello Stato fascista, 1925-1929. Torino 1995, s. 382-436

[x] K. Algermissen: Germanentum und Christentum. Ein Beitrag zur Geschichte der deutschen Frömmigkeit. Hannover 1934, s. 321-23; A. Rosenberg: der Mythus des 20. Jahrhunderts. Eine Wertung der seelisch-geistigen Gestaltkäkmpfe unserer Zeit. München 1938, s. 107-08, 183-89; K. Brandi: Deutche Geschichte im Zeitlter der Reformation und Gegenreformation. Leipzig 1941, s. 235n.

[xi] J. Beneyto Perez, J.M.Costa Serrano: El Partido. Estructura e Historia del Derecho Publico Totalitario, con especial referencia al Régimen Español. Zaragoza 1939, s. 118; L. Legaz y Lacambra: Introduccion a la Teoria del Estado Nacionalsindicalista. Barcelona 1940, s. 91-92, 137n., 154n., R. Ledesma Ramos: Fascismo en Espaňa? Discurso a las juventudes de España. Barcelona 1968 [1935], s. 217n., 238-39.

[xii] S. Panunzio: Il fondamento giuridico del fascismo. Roma 1987, s. 261-74; G. Gentile: Origins and Doctrine of Fascism. New Brunswick 2007, s. 31-35, 52-57

[xiii] F.J. Conde: Sobre la situacion actual del Europeo, “Revista de Estudios Politicos”, 1949, nr 2.

[xiv] M. Primo de Rivera y Urquijo: Papeles póstumos…, s. 127.

[xv] Np. Sz. Rudnicki: Obóz Narodowo-Radykalny. Warszawa 1985, s. 99n.; P. Preston: Las Derechas españolas en el siglo XX: autoritarismo, fascismo y golpismo. Madrid 1986, s. 37, 94, 128; S.G. Payne: Fascism. Comparision and Definition. Madison 1980, s. 147-51; idem: Franco y José Antonio. El extraño caso del fascismo español. Barcelona 1997, s. 244n.

[xvi] Zob. wybór dokumentów uzasadniających potępienie Action Française w 1926 roku w: J. Prévotat: Les catholiques et l’Action française. Paris 2001, s. 673-702; Pius XI: o III rzeszy. Nt złych stosunków katolików z faszystami w poszczególnych krajach zob. np. A.Costa Pinto: Os Camisas Azuis. Ideologia, Elites e Movimentos Fascistas em Portugal 1914-1945. Lisboa 1994, s. 225-28 (Portugalia); J. Cheaunu: Esquisse d’un jugement chrétien du nazisme. Paris 2007, s. 43-173 (Francja).

[xvii] W. Kwasieborski: Podstawy narodowego poglądu na świat [1937]. [w:] J. Majchrowski (red.): Polska myśl polityczna XIX i XX wieku. T. III. Nacjonalizm: myśl „Potomstwa Obozowego”. Kraków 1993, s. 139.

[xviii] T. Gluziński: Naród i Kościół [1937]. [w:] A. Meller, P. Tomaszewski (red.): Życie i śmierć dla narodu! Antologia myśli narodowo-radykalnej z lat trzydziestych XX wieku. Toruń 2009, s. 126-27.

[xix] J. Bartyzel: Społeczne Panowanie Chrystusa Króla w tradycyjnym nauczaniu Kościoła, „Pro Fide, Rege et Lege”, 2007, nr 59, s. 35-52.

[xx] Z.Balicki: Egoizm narodowy wobec etyki. Lwów 1902, s.58.

[xxi] A. Imatz: José Antonio, la Phalange Espagnole et le national-syndicalisme. Paris 2000, s. 114.

[xxii] B. Piñar: Prologe. [w:] G.Almirante: José Antonio Primo de Rivera. Roma 1980, s. 16.

[xxiii] F.Umbral: España, del 98 a Don Juan Carlos. Barcelona 1992, s. 167.

[xxiv] J.A. Primo de Rivera: Textos biograficos…, s. 316; M. Primo de Rivera: Papeles posthumos…, s.161n.

[xxv] J.A. Primo de Rivera: Textos biograficos…, s. 340; OC, s. 513, 523.

[xxvi] H. Sima: Destino do nacionalismo. Lisboa 1999, s.33.

[xxvii] W. Kozub-Ciembroniewicz: Doktryny włoskiego faszyzmu i antyfaszyzmu w latach 1922-1939.Kraków 1992, s. 52-58; K. Jasiński: Korporacjonizm katolicki i faszystowski. Różnice i podobieństwa, „Pro Fide, Rege et Lege”, 2010, nr 66, s. 57-70.

[xxviii] B. Mussolini: Discorsi del 1925. Milano 1928, s. 207.

[xxix] A. Jaszczuk: Ewolucja ideowa Bolesława Piaseckiego 1932-1956. Warszawa 2005, s. 53; A. Wielomski: Hiszpania Franco. Źródła i istota doktryny politycznej. Arte. Biała Podlaska 2006, s. 148-49; B. Grott: Od ‘totalizmu katolickiego” do „monoidei”. Czy w II Rzeczypospolitej zanosiło się na ustrój totalitarny. [w:] Idem (red.): Różne oblicza nacjonalizmów. Kraków 2010, s. 117-30.

[xxx] N. Kessler: Histoire politique de la Jeune Droite (1929-1942). Une révolution conservatrice à la française. Paris 2001, s. 270-83, 385-400.

[xxxi] A. Jaszczuk: Ewolucja ideowa Bolesława Piaseckiego 1932-1956. Warszawa 2005, s. 131-33.

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *