Nationaler Widerstand czy rodzinny piknik – refleksje o VIII Marszu Autonomii i okolicach

Na ziemi gdzie z Bogiem, przeplata się szatan
I choć nie raz, los kazał nam w przepaść skakać
My nauczyliśmy się latać.[1]

Górny Śląsk to kraina niezwykła, barwna, skomplikowana i w Polsce zazwyczaj nierozumiana. Kojarzona z wieżami szybowymi (których niestety co roku ubywa) oraz kopalniami (które możemy policzyć na palcach dwóch rąk). Niewiele osób wie, że w tym regionie występuje jedno z największych skupisk pałaców i zamków. Niewielu jest również zainteresowanych barwną, górnośląską historią, która różni się od tej warszawskiej, nauczanej w szkołach. Górny Śląsk to region, gdzie zderzyły się (i de facto  zderzają się do dziś) kultury polska, czeska i niemiecka. To ziemia, na której przez wiele lat egzystowali ze sobą ludzie kilku wyznań, mówiący różnymi językami. To kraina, której nie znali Mickiewicz ani Słowacki, to ziemia Eichendorffa, odwiedzona przez Goethego.

Bo kiedy bierzesz wdech, da się wyczuć pech tych ulic
To zeszły wiek, wszystkich nas tak znieczulił 

XIX wiek to epoka rozwoju ruchów narodowych. Właśnie wtedy na Górnym Śląsku, podzielonym między Prusy oraz Austrię swoją propolską  działalność rozpoczynali Miarka, Lompa, Damrot i wielu innych. Ze strony pruskiej po zjednoczeniu Niemiec zaczął się kulturkampf.  Z początkiem XX wieku działalność propolska na Górnym Śląsku nasiliła się, to czasy m.in. Wojciecha Korfantego i Arki Bożka. Wybuch I wojny światowej doprowadził do podniesienia postulatów polskiego Górnego Śląska. Po zakończeniu konfliktu oraz przed, jak i po plebiscycie  Górnoślązacy chwycili za broń – doszło do wojny domowej. Często sąsiad walczył przeciwko sąsiadowi, a nawet  brat przeciwko bratu… Podział Górnego Śląska utrwalony w 1922 roku doprowadził do wielu zmian społecznych, gospodarczych i kulturowych. Decyzją Rady Ligi Narodów z października 1921 roku  postanowiono o podziale Górnego Śląska. Niemcy uzyskali 71% terytorium/ 1 116,5 tys, mieszkańców; Polska-29% terytorium/ 996,5 tys. mieszkańców. Gospodarczo zyskała Polska, otrzymała  53 kopalnie węgla, kopalnie rud żelaza, większość kopalni cynku, ołowiu i srebra. Mimo tego 85% przemysłu pozostawało w rękach niemieckich magnatów, których dobra zostały przedzielone granicą (m.in. dobra  Ballestremów). Autonomia zapewniona polskiej części Górnego Śląska sprawdzała się bardzo dobrze. Sejm Śląski posiadał szerokie kompetencje, działając w zgodzie z konstytucją II RP. Województwo śląskie posiadało własny skarb, 10% dochodów było odprowadzanych do stolicy. Mniejszości po obu stronach  granicy były objęte konwencją genewską (zwaną również górnośląską).

 Przewrót majowy, a wraz z nim rządy wojewody Michała Grażyńskiego, czy wzrost pozycji NSDAP i ostateczne przejęcie władzy przez nazistów w Niemczech doprowadziły do wzrostu napięć  narodowych na Górnym Śląsku. Wraz z wybuchem II wojny światowej rozpoczął się kolejny dramat Górnoślązaków, część ochoczo wstąpiła do Wehrmachtu, część pod przymusem. Wielu podpisało dobrowolnie Volkslistę, inni posłuchali katolickich księży i podpisali ją tylko po to żeby przeżyć (wpisanie na Volkslistę zapewniało m.in. większe racje żywnościowe). Wejście Armii Czerwonej to kolejny cios zadany górnośląskiej społeczności, gwałty, kradzieże, morderstwa, niszczenie pięknych zabytków (np. pałac w Miechowicach, czy „śląski Wersal” w Świerklańcu). Wielu Górnoślązaków trafiło do obozów m.in. do owianego złą sławą obozu „Zgoda” Świętochłowicach, gdzie znaczna część zginęła.

Przekuli nasze dobro, na nasze wieczne brzemię
Dziś nie patrzą już w oczy, patrzą pod ziemię

Powojenne zmiany ustrojowe w Polsce również nie były z początku przychylne dla Górnego Śląska mimo tego, iż prawie cały region wszedł w skład nowego państwa polskiego. W pierwszych latach powojennych odbyła się weryfikacja ludności.  Rozpoczęto masową eksploatacja regionu. Przemysł ciężki już i tak ograbiony przez Rosjan stał się fundamentem, na którym opierał się nowy system władzy ludowej. Robotnicy cieszyli się wieloma przywilejami, jednak ideologia jednej partii   i jednej kultury robotniczej zaczęły wypierać górnośląskiego ducha. Po upadku PRL i wprowadzeniu reform w duchu doktryny szoku Górny Śląsk otrzymał kolejny cios…

Upadek PRL, restrukturyzacja w przemyśle, zamykanie kopalń, zniszczona przyroda  to kolejne wyzwania z jakimi musiał i musi nadal zmagać się Górny Śląsk w „wolnej, demokratycznie odrodzonej Polsce”. Odejście od głównego źródła utrzymania jakim na śląsku był przemysł ciężki pociągnęło za sobą zwolnienia wielu pracowników, doprowadziło do pauperyzacji ludności. Pomimo tych trudności, z biegiem lat na Górnym Śląsku rozwinęły się innowacyjne przedsięwzięcia dzięki czemu region powoli odzyskuje dawny blask.

To za to wszystko co zabrano nam przez lata
To dla tych miejsc, do których trzeba wracać
Ja wiem, każdy ich cios nas wzbogaca
Ich wiarą jest pieniądz, naszą honor i praca

12 lipca odbył się kolejny, ósmy już Marsz Autonomii, którego organizatorem jest Ruch Autonomii Śląska (RAŚ). Organizacja często nazywana przez centralistycznie nastawionych „prawdziwych patriotów” – „V kolumną” „volksdeutschami”  „agentami niemieckimi” „pionkami Angeli Merkel” itd.  Ślązacy po raz kolejny zamanifestowali swoją tożsamość i przypomnieli o zabranej przez władze PRL autonomii. Główny postulat RAŚ stanowi zmiana dotychczasowych struktur samorządowych w Polsce, promowanie regionalizmu i powołanie już nie tylko autonomicznego Górnego Śląska.

Marsz Autonomii był podsumowaniem akcji zbierania podpisów pod uznaniem Górnoślązaków za mniejszość etniczną. Pod inicjatywą podpisało się 124 tysiące osób (ostatecznie zebrano około 140 tys. podpisów). Głównym celem proponowanych zmian w ustawie jest ochrona śląskiej tożsamości, kultury i historii tego regionu. Ma to być wstęp do dalszych działań zmierzających ku utworzeniu nie tylko autonomicznego Górnego Śląska, ale silnej, regionalnej Polski. Państwa, w którym regiony w dużej mierze decydują o sobie, bez centralnego sterowania z Warszawy i jej . Należy odnotować, iż w tegorocznym Marszu Autonomii udział wzięli działacze Młodzieży Wszechpolskiej, ONR oraz kilku innych organizacji, którym bliska jest idea silnego państwa regionalnego. Po marszu, na pl. Sejmu Śląskiego odbyły się tradycyjne koncerty i inne atrakcje dla uczestników Marszu.

Jednak nikt nie ma złudzeń, że politycy  ogólnopolskich partii zrobią wszystko (albo po prostu nic nie zrobią i w ten sposób pozbędą się problemu) żeby proponowanemu projektowi przysłowiowo „ukręcić łeb”.  Dać jasny sygnał potencjalnym 140 tysiącom wyborców z Górnego Śląska i nie tylko, co jest dla nich ważniejsze, interes wyborcy, czy szefostwo partyjne i utrzymanie przy korycie…

Tomasz Kosiński

/ame/


[1]  W tekście wykorzystano fragmenty utworu Miuosh ft. Jan „Kyks” Skrzek, Piąta strona świata, Fandango Records 2011

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

0 thoughts on “Nationaler Widerstand czy rodzinny piknik – refleksje o VIII Marszu Autonomii i okolicach”

  1. Mogliby RAŚowcy złożyć deklarację, że jeśli jednak okażą się niemiecką V kolumną, to ani oni, ani ich potomkowie nie będą mieli NIGDY pretensji za następujące po ich ewentualnej zdradzie, ewentualne eksterminacje, ewentualne egzekucje uliczne, ewentualne gwałty i ewentualne wypędzenia. Skoro mają, jak mówią, czyste intencje, to niech taką deklarację złożą – czego tu się bać?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *