.
Niedawno ukazała się Pańska ostatnia książka pt. „Naukowe podstawy nacjokratyzmu”. Czy mógłby Pan Docent wytłumaczyć naszym Czytelnikom, którzy jeszcze książki nie czytali, czym jest nacjokratyzm?
Istotą nacjokratyzmu jest postulat pełnej niepodległości zewnętrznej i wewnętrznej dla wszystkich narodów. Istotą niepodległości zewnętrznej jest posiadanie własnego suwerennego państwa, zaś niepodległości wewnętrznej realna możliwość skutecznego przeciwstawiania się kontroli ze strony obcych kanałów wpływu.
Jednym z postulatów nacjokratyzmu jest maksymalizacja energii swobodnej narodów. Czy mógłby Pan wyjaśnić na czym polega ten postulat?
Energia swobodna narodu to ta część skumulowanych w określonym okresie czasu wytworów jego gospodarki, którą po zaspokojeniu niezbędnych dla jego egzystencji potrzeb, może on faktycznie dysponować.
W jaki sposób energia swobodna narodów jest w tej chwili ograniczana?
Energia swobodna narodów jest obecnie ograniczana przede wszystkim poprzez narzucanie im, przez czynniki zewnętrzne, różnych – sprzecznych z ich interesem narodowym – regulacji prawnych oraz naciski gospodarcze i polityczne zmuszające do przyjmowania tych regulacji. Można tu wskazać przede wszystkim regulacje unijne dotyczące dopuszczalnych wielkości produkcji w wielu dziedzinach gospodarki, które powodują chroniczne niewykorzystanie naszych mocy produkcyjnych. Ponadto przeróżne bardzo kosztowne ograniczenia związane z ekologią, czy wreszcie związane z tzw. przeciwdziałaniem domniemanemu ocieplaniu klimatu. Np. w Polsce w wyniku m.in. tych regulacji prawnych narzuconych nam przede wszystkim przez Unię Europejską, wskaźnik szybkości obiegu pieniądza w okresie 1990 – 2013 r. zmalał z 3,1 do 1,67 – a więc prawie 2-krotnie. Oznacza to systematyczne duszenie polskiej gospodarki, powodujące zanik naszej energii swobodnej. Skutek tego to ciągły braki pieniędzy, którymi państwo mogło by swobodnie dysponować.
Czy nacjokratyzm przeciwstawia się istnieniu Unii Europejskiej w jakiejkolwiek postaci, czy proponuje alternatywny model organizacji naszego kontynentu?
Z punktu widzenia nacjokratyzmu samo istnienie Unii Europejskiej jest obojętne. Systemy prawne funkcjonujące w UE mogą być różne. Natomiast nie jest obojętne jakie stosunki w niej panują. Zasadnicze znaczenie ma to – czyje interesy prawo chroni, a czyje narusza. Sytuacja, w której silniejsze państwa – z Republiką Federalną Niemiec na czele – narzucają słabszym narodom rozwiązania sprzeczne z ich interesem jest nie do przyjęcia. Np. obecnie Niemcy narzucają słabszym państwom rozwiązania, przede wszystkim korzystne dla banków niemieckich i gospodarki niemieckiej; w rezultacie bezrobocie w Niemczech jest około dwa razy mniejsze niż w innych państwach strefy euro, nie mówiąc już o innych państwach UE. Podstawowym rozwiązaniem korzystnym dla gospodarki niemieckiej jest euro, którego kurs jest taki, że działa korzystnie dla niemieckiego eksportu, zaś niekorzystnie dla eksportu takich krajów południa Europy jak np. Grecja. Powoduje to chroniczne zadłużenie krajów południa Europy, zaś kredyty udzielane tym krajom są zużywane na spłatę długów, nie zaś na inwestycje, które dawałyby miejsca pracy dla ich ludności.
Co ze wspólną walutą, polityką zagraniczną, projektami armii europejskiej? Czy poszczególne – małe i średnie – państwa unijne mogą przeciwstawić się samodzielnie potęgom imperialnym takim jak USA, Rosja czy Chiny?
O sytuacji w strefie euro już mówiłem. Armia europejska jak na razie jest raczej fantasmagorią. Jeżeli zaś chodzi o przeciwstawianie się potęgom imperialnym, to w epoce rewolucji informacyjnej nie sama potęga militarna decyduje. Znamy sporo przypadków skutecznego przeciwstawiania się wielkim mocarstwom przez mniejsze kraje – dość wspomnieć Wietnam, który skutecznie przeciwstawił się potędze USA, a także Afganistan, który skutecznie przeciwstawił się agresji najpierw radzieckiej, a potem potędze USA i ich sojuszników. Jeśli chodzi o płaszczyznę gospodarczą, współczesna gospodarka wkracza w okres rewolucji naukowo informacyjnej, w której głównym kapitałem są ludzkie talenty, tych zaś nam nie brakuje tylko trzeba je wykorzystać w kraju, a nie stwarzać takie warunki, które zmuszają je do emigracji.
Wydaje się, że podstawowym wyzwaniem dla nacjokratyzmu jest kwestia postępu technicznego, a konkretnie innowacji technicznych. W jaki sposób państwa mniej rozwinięte technicznie mogą doścignąć państwa bardziej rozwinięte, które dysponują m.in. odpowiednią infrastrukturą badawczą i kapitałem?
W epoce rewolucji informacyjnej czynnikiem decydującym o postępie technicznym jest informacja, a nowe informacje powstają w głowach ludzi, nie w maszynach i infrastrukturze. Podstawowy kapitał to szare komórki w głowach ludzi, a nie maszyny i urządzenia. Decydujące znaczenie mają talenty ludzkie. Właśnie rewolucja informacyjna dzięki związanemu z nią rozpowszechnieniu Internetu stwarza warunki nawet dla indywidualnych wynalazców, by reklamowali swe osiągnięcia w skali światowej i to stosunkowo niewielkim kosztem.
Czy państwa mniej rozwinięte powinny dążyć do zmiany europejskiego systemu patentowego, z którego w tej chwili najbardziej korzystają wysoko rozwinięte Niemcy?
Obecny system patentowy chroni interesy Niemiec i innych państw wysoko rozwiniętych, gdyż blokuje on rozwój państw mniej rozwiniętych. Musi on ulec zmianie. Tzw. ochrona własności intelektualnej w obecnej formie została narzucona przez USA, a w skali europejskiej działa w interesie krajów wysoko rozwiniętych z Niemcami na czele. Ten system trzeba zmienić, jednak nie da się tego zrobić od razu, gdyż uderza to w interesy potężnych państw i koncernów. Dla Polski jedynym realistycznym wyjściem jest wykorzystać te dziedziny nauki w których mamy przewagę – takie jak psychocybernetyka i socjocybernetyka.
Czy polskie elity powinny działać na rzecz wyjścia Polski z UE czy też rozpocząć kampanię na rzecz zmiany tej instytucji w kierunku wytyczonym przez nacjokratyzm?
Moim zdaniem to drugie rozwiązanie byłoby lepsze. Problem polega jednak na tym, czy Unia Europejska jest w ogóle reformowalna, a co do tego mam duże wątpliwości. Obecny system prawny Unii Europejskiej nie zdaje egzaminu. W sytuacji ustabilizowanej może jeszcze jakiś czas działać, ale nie jest w stanie przetrwać poważnego kryzysu, do którego dojdzie bez naszego udziału. Chodzi tylko o to byśmy byli na ten moment przygotowani. W ramach Narodowej Akademii Informacyjne (NAI) staramy się szkolić kadry dla przyszłej Polski, po kryzysie UE i jej przekształceniach czy nawet rozpadzie. Takie czynniki międzynarodowe jak wzrost potęgi i znaczenia ChRL przy równoczesnym zmniejszaniu się znaczenia USA, przyspieszają wspomniane zmiany.
W jaki sposób takie państwa jak Polska mogą pozyskiwać kapitał na innowacje techniczne?
Innowacje techniczne i nie tylko techniczne tworzą ludzie i to oni są najcenniejszym kapitałem. Trzeba tylko im pomóc, a nie hamować ich twórczość. Młodzi wynalazcy powinni być nauczeni już w szkole, jak reklamować i wykorzystywać swój dorobek. Takich metod uczy właśnie psycho- i socjocybernetyka.
W jakiej dziedzinie techniki Polska powinna się szczególnie rozwijać?
Jeżeli Polska chce wykorzystać swoje ludzkie talenty, to powinna rozwijać te dziedziny, w których przetwarza się informacje, a nie te, w których dominuje przetwarzanie energomaterii. Szansą dla Polski są takie nowoczesne dziedziny nauki jak ogólna jakościowa teoria informacji i związana z nią logika aksjomatyczno- informacyjna, która pozwala zastąpić przestarzałą i bardzo kosztowną kryptologię, nowoczesną teorią kodowania. Nieznajomość logiki aksjomatyczno- informacyjnej powoduje też brak precyzji aktów normatywno- prawnych – zarówno w Polsce jak i całej UE. Wynikiem tego jest brak precyzji tych aktów i ciągła konieczność ich nowelizacji (przysłowiowa „biegunka ustawodawcza”) oraz dowolność ich interpretacji przez biurokrację krajową i unijną, ´która jest zmorą obywateli, a zwłaszcza prywatnych przedsiębiorców. Dalej wspomniana już wyżej psychocybernetyka i socjocybernetyka wraz z nauką porównawczą o cywilizacjach, która w ujęciu cybernetycznym pozwala optymalizować systemy sterowania społecznego, dostosowując je do normotypów poszczególnych społeczeństw, zamiast jak to ma miejsce dotychczas narzucać ludziom tego rodzaju systemy, które są dla nich nieodpowiednie lub wręcz szkodliwe. Ważne jest też nauczenie ludzi skutecznych metod obrony przed wrogą manipulacją. Kadr w tych dziedzinach nie kształcą nasze uczelnie. Musimy to robić poza nimi prywatnie w ramach Narodowej Akademii Informacyjnej, która jest typową „organizacją bez organizacji”, prowadzoną społecznie.
Co ponadto powinny robić polskie elity w celu zwiększenia mocy swobodnej polskiego narodu ? Chodzi o wskazanie najbardziej pilnych działań, które powinny zostać jak najszybciej podjęte przez przedstawicieli narodu polskiego.
Widzę dwie takie dziedziny. Jedna to podjęcie skutecznej polityki pronatalistycznej, gdyż bez niej naród może wymrzeć. Druga dziedzina to zdecydowana reforma szkolnictwa, zwłaszcza szkolnictwa wyższego, w którym dominują stare archaiczne struktury i przetwarza się przestarzałe informacje.
Z doc. Józefem Kosseckim rozmawiała Magdalena Ziętek-Wielomska
W najbliższy poniedziałek Doc. Józef Kossecki oraz gość specjalny, Prof. Adam Wielomski dyskutować będą o głównych tezach „Naukowych podstaw nacjokratyzmu”. Podczas spotkania, tradycyjnie już transmitowanego na żywo, głos oddamy także naszym Szanownym Widzom. Zapraszamy i prosimy o „lajkowanie” i udostępnianie!
Naukowe podstawy nacjokratyzmu – wieczór autorski Doc. Kosseckiego
16 marca o 19:00
Zob. także:
https://www.facebook.com/events/1585549391683338/
http://harfor.pl/naukowe-podstawy-nacjokratyzmu-wieczor-autorski-doc-kosseckiego/