Nowy Czarnobyl? Skutki ukraińskiego chaosu

Jednym z nich jest zagrożenie stwarzane przez uzbrojone grupy neobanderowskie, które mogą przenikać na terytorium Polski z sąsiedniej Ukrainy. To jednak nie jedyny potencjalny problem, z którym być może przyjdzie nam się niebawem zmierzyć.

Ponad 50% zapotrzebowania na energię elektryczną pokrywane jest na Ukrainie z siłowni jądrowych. Państwo to jest piątym spośród największych w Europie producentów energii z tego źródła. Spośród czterech czynnych ukraińskich elektrowni atomowych dwie znajdują się w pobliżu granicy z Polską: Rówieńska Elektrownia Atomowa w Kuźniecowsku (140 km od granicy) i Chmielnicka Elektrownia Atomowa w Niecieszynie (200 km od granicy). Obie zostały uruchomione na początku lat osiemdziesiątych, przy wykorzystaniu takiej samej technologii, jak oddana trzy lata wcześniej do eksploatacji słynna Czarnobylska Elektrownia Atomowa. Zainstalowane w nich reaktory WWER-1000 produkcji radzieckiej działają do dziś w kilku innych państwach, w tym w czeskiej elektrowni w Temelinie. Paliwo do reaktorów zapewniają dostawcy rosyjscy (kontrolowana przez „Rosatom” firma TVEL) i jest ono zgodne z technologią ich funkcjonowania i parametrami eksploatacyjnymi. Tymczasem, właśnie we wspomnianym czeskim Temelinie doszło do próby wyeliminowania dostawców z Federacji Rosyjskiej przez ich amerykańskich konkurentów. Po przetestowaniu proponowanego przez ten koncern, dostarczanego ze Szwecji paliwa, Czesi niezwłocznie wycofali się w 2007 r. ze współpracy, powołując się na względy bezpieczeństwa i zagrożenia wynikające ze stosowania nieodpowiedniego środka napędowego. Na spotkaniach z tamtejszymi władzami w 2012 roku naciski na decydentów wywierała ponownie publicznie ówczesna sekretarz stanu Hillary Clinton, lobbująca interesy firmy Westinghouse, której pakiet kontrolny posiada japońska Toshiba. Bezskutecznie.

Ukraińskie elektrownie atomowe znajdują się w gestii państwowej spółki „Energoatom”, która – jak nietrudno się domyślać – podlega regułom zmian politycznej koniunktury. Po tzw. pomarańczowej rewolucji ówczesny prezydent Wiktor Juszczenko podpisał już w 2005 r. kontrakt ze wspomnianym amerykańskim koncernem. Efektem zastosowania niewłaściwego paliwa były awarie, na szczęście nie mające tragicznych następstw. Dodatkowo, rosyjski „Rosatom” odpowiadający za nadzór techniczny radzieckich reaktorów przestrzegł, że wykorzystanie nieodpowiedniego paliwa spowoduje odmowę dalszego serwisowania przezeń elektrowni. Skutek był łatwy do przewidzenia: Ukraińcy powrócili do współpracy z dostawcami rosyjskimi, ponosząc przy tym dodatkowe straty.

Rynek paliwa jądrowego zdominowany jest przez kilku działających na skalę światową producentów, przy czym w większości przypadków obowiązuje nieformalna zasada, iż paliwo dostarczane jest przez firmy powiązane z producentami reaktorów. Odstępstwa od tej reguły mogą mieć opłakane skutki; ryzyko jest z reguły uznawane za zbyt duże, by dopuszczano do jakichkolwiek eksperymentów. Westinghouse stosując agresywną strategię na rynkach Europy Wschodniej próbuje od kilku lat te zasady naruszyć. Gra jest warta świeczki – roczną wartość zamówień dla rynku ukraińskiego szacuje się na 600–700 mln USD. Zbankrutowana Ukraina, zapewne postawiona pod ścianą przez „sojuszniczy” Waszyngton, zdecydowała się na krok irracjonalny: zapowiedziano nie tylko przejście na zasilanie paliwem amerykańskiej firmy, ale dodatkowo wycofano się z ukraińsko-rosyjskich projektów, które miały domknąć cykl atomowy poprzez wybudowanie na Ukrainie stosowanych zakładów, w tym zajmujących się unieszkodliwieniem zużytego paliwa. Tym sposobem, gospodarcze decyzje nowych władz w Kijowie, spowodowane politycznym chaosem i koniecznością realizacji interesów patrona lutowego przewrotu, doprowadzić mogą do powtórki czarnobylskiej tragedii, której skutki państwa regionu odczuwają do dziś (przede wszystkim sąsiednia Białoruś, ale też w pewnym stopniu Polska). Bezpieczeństwo jądrowe jest zaś problemem dotyczącym wszystkich, a zatem warto byłoby, żeby już dziś władze polskie zainicjowały wielostronną dyskusję na temat ryzykownych kroków ukraińskich władz z udziałem wszystkich zainteresowanych i potencjalnie zagrożonych podmiotów.

Za: http://www.geopolityka.org/analizy/2789-mateusz-piskorski-nowy-czarnobyl-skutki-ukrainskiego-chaosu

Dr Mateusz Piskorski

a.me.

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

0 thoughts on “Nowy Czarnobyl? Skutki ukraińskiego chaosu”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *