Krytyka polityczna jest rzeczą ważną i wielce potrzebną. W ogniu polemik tworzą się bowiem interesujące koncepcje oraz przemyślenia, które ożywiają publiczną debatę. Osobiście cenię sobie krytykę, która wiele wnosi do rzeczywistości i szanuję tych kontestatorów wyrażanych przeze mnie stanowisk, którzy zachowują w dyskusji jej pożądany poziom. Pożądany, a więc taki, który wyczerpuje kulturę słowa oraz nie ogranicza się do destrukcyjnej krytyki dla niej samej bez głębszego celu.
Sądzę, że obowiązkiem tych, którzy definiują się po stronie tradycyjnych, zweryfikowanych pozytywnie konserwatywnych wartości jest zabieganie dziś o tę kulturę politycznego dyskursu. Rzecz jasna popełniłem sam niejednokrotnie komentarz, w którym w dosadnych i zarazem prostych słowach sformułowałem swoje stanowisko względem takich bądź innych zachowań politycznej reprezentacji. Celem tych wystąpień było wyrażenie w przejrzysty oraz zrozumiały dla przeciętnego odbiorcy sposób poglądu na tę bądź inną kwestię. I to w sytuacji, gdy po tej drugiej stronie pojawiała się często kloaczna wypowiedź. Uważam bowiem, że do zwykłych ludzi trzeba mówić takim właśnie językiem, ponieważ narodowe i konserwatywne zaklęcia niekoniecznie muszą przemawiać do ich wyobraźni. Prosty człowiek rozumuje bowiem w sposób mało złożony. I bynajmniej nie obśmiewam w tym miejscu ludzi obcujących mniej z literaturą piękną, głębszą publicystyką czy zasadami wyższej matematyki. Demokracja to taki system polityczny, w którym niekoniecznie w większości parlamentarnej są ci, którzy mają rację, są bardziej porządni bądź wykształceni. W polityce narodowej natomiast nie chodzi o to, aby mieć rację tylko li, lecz o to, by przekładać je na konkretne efekty podejmowanej pracy.
Obserwując publicystykę prawicową mam poważne i niepozbawione podstaw wątpliwości czy stosowany często przekaz trafia do Kowalskiego. W tym miejscu jednak pragnę zauważyć, iż dużo większe wątpliwości mam co do tego czy tenże Kowalski bądź Nowak rozumie spory w gronie prawicowych publicystów i czy w ogóle one go interesują.
Od krytyki politycznej w wykonaniu osób, które zgłaszają aspiracje do zawiadywania tradycją polityczną Narodowej Demokracji oczekują zdecydowanie wyższego poziomu debaty. Przeczytałem jedną czy dwie takie polemiki. Dziś skrzętnie je omijam, bo interesują mnie dokładnie tyle ile Kowalskiego. Nie specjalnie kręcą mnie też kolejne teksty przyczynkowo-wspomnieniowe. Chętnie sięgam do analiz, które starają się poszukiwać odpowiedzi na najważniejsze pytania z zakresu współczesnej kultury, polityki i gospodarki narodowej, spraw międzynarodowych bądź realnych problemów dotyczących dziś ludzi. W takich to obszarach polemiki i dysputy są wielce wskazane. Żywię przekonanie, że chcąc dziś zbudować nowoczesny obóz polityczny trzeba skoncentrować się na tych właśnie kwestiach oraz na wypracowaniu kompatybilnej wizji i przekazu innej polityki. Polityki polskiej, bardziej prawej i sprawiedliwej oraz służącej obywatelom.
Dziś przed Polską stoją nowe wyzwania, również takie, które nie zostały jeszcze w pełni bądź w ogóle zidentyfikowane. Jest wiec sporo obszarów do aktywizacji, w których można osiągnąć pozytywne spełnienie.
Krytyka polityczna pozostaje więc rzeczą ważną, lecz o ile ma być też poważną, to musi wyczerpywać określone znamiona.
Dziwi mnie też to, że ludzie koncentrują się w swej pracy na dezawuowaniu poczynań i dokonań innych osób. Ile tej zaciętości oraz niekonstruktywnej zajadłości odnaleźć możemy w komentarzach głównie anonimowych bohaterów w sieci. Ile tej krytyki poczynań ludzi o zbliżonych do siebie poglądach zajmujących się samymi sobą, zupełnie nieżyciowego zaangażowania i destrukcji bez próby pozytywnej refleksji. A ile uciechy mają ci wszyscy, w których to bynajmniej interesie nie jest odrodzenie ruchów politycznych poważnie traktujących idee, programy i formułowane deklaracje. Potrzeba nam więc dziś krytyki konstruktywnej i to takiej, która prezentując określony poziom skupia się na rzeczach istotnych.
Dr Rafał Zgorzelski
a.me.