Jeden z moich znajomych, gdy go poinformowałem o kłopotach Rangersów stwierdził z przekąsem, że to „zemsta Marii Stuart”. Katolickiej królowej Szkocji raczej bym w tą całą sytuację nie mieszał, jednak fakt faktem, że ostoja lojalizmu i protestantyzmu w Szkocji, czyli Glasgow Rangers znalazła się w na tyle trudnej sytuacji finansowej, że w nadchodzącym sezonie nie przystąpi do rozgrywek na ich najwyższym szczeblu, a wiele wskazuje na to, że zagrają w szkockiej…4 lidze. Rangersi mają problem, brytyjski fiskus wymaga od nich zapłaty 50 milionów funtów zaległych podatków, co w praktyce oznacza konieczność zwinięcia interesu i powołania nowej spółki. Do tej przykrej sytuacji doprowadziła polityka życia ponad stan, zadłużania się oraz machlojek podatkowych. Wprawdzie klub miał sukcesy w postaci seryjnego zdobywania mistrzostw Szkocji, teraz jednak przyjdzie mu za to zapłacić banicją w niższych ligach. Trudno nie odnieść wrażenia, że to co robiono w małej skali w Szkocji, czynią od długiego czasu rządy państw europejskich. Pytanie, jak się to wszystko skończy?
Przemysław Gołębiowski
a.me.
Nie przystapia do rozgrywek? Dobrze im tak :)))
@Student Protestantyzm nie jest religia.
@Student Oczywiście od dłuższego czasu biorą wszystkich, to jeśli chodzi o klub. Sugerowałbym natomiast w chwili wolnej przeanalizować ulubione pieśni kibiców Rangers, jest tego trochę na Youtube.