Odpowiedź na ankietę „Pro Fide Rege et Lege” nt. związków nacjonalizmu z konserwatyzmem

Jakie można wskazać rudymentarne różnice między konserwatyzmem a nacjonalizmem?

Na dobrą sprawę, zważywszy że w toku swojej długiej już historii, tak konserwatyzm jak nacjonalizm, przybierały tyle różnych i częstokroć wzajemnie przeczących sobie w wielu punktach postaci, należałoby zapewne rozpatrywać wzajemne ustosunkowanie się każdej z nich z osobna, co oczywiście przekracza ramy wyznaczone niniejszą ankietą. Musimy zatem zastosować inną metodę porównania, tj. en bloc, co, nawiasem mówiąc, uchyla już wstępnie jedno z sugerowanych rozstrzygnięć czwartego z postawionych tu pytań, gdyby bowiem nacjonalizm nie był doktryną samodzielną, a jedynie dookreśleniem czy zabarwieniem w swoisty sposób innych doktryn (lub ideologii), to nie byłoby czego porównywać, gdyż porównywać sensownie można tylko byty i fenomeny o analogicznym statusie. Jednakowoż, nawet i ta wstępna decyzja nie niweluje arcypoważnej trudności, albowiem porównywanie „blokowe” może być dokonywane na co najmniej dwa sposoby. Pierwszy polegałby na ustaleniu naprzód wzorcowej („klasycznej”) postaci obu tych doktryn – inaczej mówiąc, ich „przypadku głównego” (arystotelesowskiego πρός έν), a następnie ich zestawieniu ze sobą; drugi, traktując bardziej „egalitarystycznie” wspomnianą wielość odmian, sam siebie skazuje na mozolne poszukiwanie „najniższego wspólnego mianownika” dla przynajmniej znakomitej większości owych odmian, a następnie porównywanie tych (z takim trudem) „wypośrodkowanych” postaci typicznych, co do których zresztą zachodzi obawa, że stanowić będą konstrukt anemiczny, wysterylizowany ze swoich najbardziej wyrazistych cech czy zgoła nawet niepodobny do żadnego z konserwatyzmów i nacjonalizmów żywych. Gdzie bowiem znaleźć ów „wspólny mianownik” łączący na przykład, z jednej strony, konserwatywnego legitymistę Chateaubrianda, konserwatywnego republikanina Calhouna i konserwatywnego decyzjonistę Schmitta, z drugiej zaś strony, nacjonalistycznego demokratę Mazziniego, nacjonalistycznego rojalistę Maurrasa i nacjonalistycznego rasistę Hitlera – a problem multiplikuje się jeszcze, gdy zważyć, że niektóre pierwszoplanowe persony z kręgu nacjonalizmu (jak wspomniany Maurras czy Barrès) przywoływane są regularnie również jako konserwatyści, o czym łacno przekonać się wertując dowolny podręcznik historii doktryn politycznych. Nie ukrywam przeto, że osobiście preferowałbym pierwszą metodę komparatystyki, mając dość zdecydowane – o czym wiedzą moi czytelnicy – stanowisko w przedmiocie tego, co stanowi πρός έν jednej i drugiej doktryny. Jeżeli jednak decyduję się podążyć tu drugą (a więc bardziej okrężną) drogą, to dlatego, że chciałbym uniknąć wywierania pewnej nieuniknionej „presji poznawczej”, wymagającej niejako wstępnego zgodzenia się przez odbiorcę tej ankiety z rozstrzygnięciami, których dokonałem gdzie indziej, a które bez podania – niemożliwego tu w stopniu zadowalającym – uzasadnienia mogłyby zdać się nazbyt arbitralne.

Jako że szczegółowa i (w zamiarze) kompletna enumeracja cech wspólnych wszystkich/większości konserwatyzmów i nacjonalizmów jest tu oczywiście także niewykonalna i niecelowa, podstawowej różnicy pomiędzy „uogólnionym konserwatyzmem” a „uogólnionym nacjonalizmem” poszukać należy faktycznie na poziomie elementarnym („rudymentarnym” w rozumieniu zadanego pytania), czyli „podstawowej intencji” każdego z nich, dającej się odczytać nawet z etymologii fundującej ich nazwy. Różnicę ową można, moim zdaniem, ująć jako opozycję pomiędzy tym, co uniwersalne, a tym, co partykularne.

Konserwatyzm, jakkolwiek rozumiany i dookreślany, w tej swojej podstawowej intencji jest przeto „zachowywaniem” (conservare), a ponieważ zachowywać cokolwiek po to jedynie, aby trzymać to „pod korcem”, znaczyłoby postępować zgoła nierozumnie, to jest również „przekazywaniem” (tradere). Dzięki temu dopowiedzeniu uzyskujemy, nawiasem mówiąc, natychmiastowy wgląd w dwie podstawowe odmiany tej postawy i doktryny zarazem, z których jedna, nazywana zazwyczaj albo konserwatyzmem ewolucjonistycznym albo bezprzymiotnikowo, kładzie nacisk na zasadę ciągłości oraz poszukiwanie równowagi pomiędzy tym, co zastane i odziedziczone, a innowacyjną zmianą; druga natomiast, nazywana tradycjonalizmem, akcentuje niezmienną treść otrzymanego depozytu (tradycji), która winna być z największą troską i bez uszczerbku przekazana dalej, co jednak nie wyklucza przenoszenia drogocennego „wina” w nowych „bukłakach”, jeśliby stare już zmarniały. Uniwersalizm (każdego) konserwatyzmu polega wszelako na tym, że obiektu jego „zachowawczej” i „przenosicielskiej” troski nie da się zamknąć w obrębie jakiejś jednej partykularnej wspólnoty, a więc także i narodu. Weźmy pod uwagę przykład szczególnie wyrazisty: konserwatysta religijny, a dokładniej – katolicki, nie mógłby przecież żadną miarą zgodzić się z twierdzeniem, że zachowywanie i przekazywanie depozytu wiary świętej jest rzeczą słuszną i zbawienną w obrębie naszego” (obojętnie, czy ujmowanego terytorialnie, czy etnicznie) narodu, ale „na zewnątrz” niego już niekoniecznie, podczas gdy można sobie wyobrazić nacjonalistę, który tak właśnie podejdzie do sprawy, jeśli dojdzie do wniosku, że misyjność mogłaby zagrozić „naszemu” interesowi narodowemu.

Pamiętając o nałożonym sobie wyżej ograniczeniu (aby nie preferować tu żadnej z odmian konserwatyzmu), należy stwierdzić, iż konserwatyści mogą różnie rozpoznawać co stanowi principium bytu społecznego, i co wymaga przeto bezwzględnego ochrony, ale w każdym wypadku, tak fizyka, jak i (jeśli i ten horyzont jest uwzględniany) metafizyka społeczna konserwatyzmu nie zna ograniczeń narodowych. Jedni konserwatyści będą bronić przede wszystkim religii, drudzy – dziedzictwa kultury, na przykład klasycznej, trzeci – tradycyjnego ładu hierarchicznego, a zwłaszcza instytucji monarchii, jeszcze inni – „metafizyki państwa” bez względu na jego formę ustrojową, ale nigdzie nie znajdziemy konserwatysty, który by uznał, że którykolwiek z tych fundamentów społeczeństwa może być zrelatywizowany do narodowości i bezwzględnie podporządkowany „interesowi narodowemu”. Znajdziemy z pewnością wielu konserwatystów, którzy uważali za swoją powinność bronić narodu jako konkretnej formy bytu społecznego, ale raczej nie spotkamy konserwatysty, który by naród definiował w kategoriach etnicznych, tym bardziej zaś rasowych; przeciwnie – konserwatyści niejednokrotnie podejmowali polemikę z tego typu nacjonalizmem w imię pojmowania narodu jako ponadetnicznej wspólnoty przeznaczenia nałożonego przez historię (lub nawet także opatrznościowo) oraz w kontekście polityczno-państwowym.

Jacek Bartyzel – dr hab., teatrolog, historyk idei, publicysta; profesor Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, kierownik Katedry Hermeneutyki Polityki na Wydziale Politologii i Studiów Międzynarodowych; członek polskich i zagranicznych towarzystw naukowych, w tym Consejo de Estudios Hispánicos Felipe II; członek Kapituły Nagrody im. Józefa Mackiewicza; autor kilkunastu książek oraz kilkuset artykułów naukowych i publicystycznych, ostatnio opublikował: „»Don Carlos Marx«. Studium przypadku rewolucyjnej transgresji tradycjonalizmu w socjalizm w hiszpańskim karlizmie” (Wrocław 2011); laureat nagród naukowych i kulturalnych, w tym Nagrody KLIO; kawaler Krzyża Oficerskiego Orderu Odrodzenia Polski. Mieszka w Toruniu.

Jest to fragment ankiety, zamieszczonej w najnowszym numerze półrocznika „Pro Fide Rege et Lege”, który można zakupić m.in. w naszej księgarni: http://sklep.konserwatyzm.pl/pro-fide-rege-et-lege-nr-2-2012/

a.me.

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Odpowiedź na ankietę „Pro Fide Rege et Lege” nt. związków nacjonalizmu z konserwatyzmem

Jakie można wskazać rudymentarne różnice między konserwatyzmem a nacjonalizmem?

Jeśli chodzi o różnice pomiędzy konserwatyzmem a nacjonalizmem najpierw należałoby zapytać o jaki konserwatyzm chodzi, a przede wszystkim o jaki nacjonalizm, różnice mogą być tutaj bowiem nieprzekraczalne w jednych wypadkach, ewentualnie całkowicie drugorzędne w innych. Ciężko więc na to pytanie tak naprawdę odpowiedzieć. Próbując zaś porównać jakieś typy idealne konserwatyzmu i nacjonalizmu należałoby zwrócić uwagę na to co najbardziej oczywiste, nacjonalizm siłą rzeczy musi afirmować wartość wspólnoty narodowej, inaczej nie byłby nacjonalizmem, w przypadku konserwatyzmu tak oczywiste i konieczne już to nie jest. Nacjonalizm ma charakter bardziej partykularny od konserwatyzmu, powstaje zawsze w obrębie jednego narodu, tradycji narodowej, na niej wyrasta, konserwatyzm co prawda również ma taki charakter i zawsze zakorzeniony jest w określonej tradycji, broni pewnej określonej wizji ładu właściwej danemu narodowi i określonej epoce, a więc można powiedzieć, iż jest tyle konserwatyzmów ile państw czy narodów, ale mimo wszystko ma charakter bardziej powszechny od nacjonalizmu i o wiele częściej myśliciele konserwatywni niż nacjonalistyczni, jak mi się wydaje, będą swoje idee postrzegać właśnie w ten sposób, jako mające wymiar uniwersalny.

Czy punktem zapalnym między konserwatyzmem a nacjonalizmem są korzenie, z których wyrastają te dwie doktryny, tzn. z jednej strony mamy do czynienia z tradycją rewolucyjną, a z drugiej kontrrewolucyjną?

Rzeczywiście jeśli spojrzymy na korzenie konserwatyzmu i nacjonalizmu to mamy do czynienia z wrogimi sobie obozami i wydawałoby się, obserwując przełom XVIII i XIX w., z nieprzezwyciężalnym agonem. O ile w początkowym stadium rozwoju nacjonalizmu widoczny jest aż nadto potencjał rewolucyjny to przecież już pod koniec XIX w. większość nacjonalizmów zaczyna przechodzić na pozycje konserwatywne i kontrrewolucyjne serwując tego rodzaju idee w odmienny sposób i w nowej postaci, w porównaniu z dziewiętnastowiecznym legitymizmem, przystosowanej do zmienionych warunków. Powstanie nowoczesnych narodów stało się po prostu faktem, którego nie można było ignorować, w imię ich spoistości, narodowego interesu i solidaryzmu zaczęto przeciwstawiać się ideologiom liberalnym i socjalistycznym, które osłabiały czy podważały istnienie wspólnoty narodowej. Jak widzimy wiec dość szybko te  różnice zaczęły się zacierać i doszło do symbiozy tych dwóch stanowisk, w związku z tym nie wydaje mi się aby w czasach obecnych tak naprawdę odgrywało to jakąś istotną rolę. Mam wrażenie, że dziś kwestie te mogą być co najwyżej przedmiotem zainteresowania i analiz historyków idei, nic więcej. Tym bardziej, iż przecież późniejszy nacjonalizm odszedł w przeważającej swojej części od tych korzeni, wyraźnie się wobec nich zdystansował, dokonując chociażby redefinicji pojęcia narodu, ale i wprost odcinając się od tzw. dziedzictwa rewolucji francuskiej i nacjonalizmu jakobińskiego.

W przypadku nacjonalizmu, w ciągu jego rozwoju intelektualnego, wyraźna jest ewolucja w stosunku do dziedzictwa chrześcijańskiego. A czy możliwy jest konserwatyzm niechrześcijański?

Na pytanie czy możliwy jest konserwatyzm niechrześcijański bez wahania muszę odpowiedzieć, iż tak. Jednakże należałoby tutaj zapytać również o dwie rzeczy czy chodzi o to czy możliwy jest w kręgu cywilizacji europejskiej, łacińskiej, euroatlantyckiej konserwatyzm niechrześcijański? Ewentualnie czy w ogóle możliwy jest konserwatyzm niechrześcijański? W takim razie należałoby zadać sobie wtedy kolejne pytanie: Czy jest sens transplantacji europejskich kategorii politycznych na inne kręgi cywilizacyjne?

Jest to fragment ankiety, zamieszczonej w najnowszym numerze półrocznika „Pro Fide Rege et Lege”, który można zakupić m.in. w naszej księgarni: http://sklep.konserwatyzm.pl/pro-fide-rege-et-lege-nr-2-2012/

Rafał Łętocha – dr hab., politolog, religioznawca; zastępca dyrektora Instytutu Religioznawstwa Uniwersytetu Jagiellońskiego; profesor nadzwyczajny Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Oświęcimiu; autor kilkudziesięciu artykuł naukowych oraz książek: „Katolicyzm a idea narodowa. Miejsce religii w myśli obozu narodowego lat okupacji” (Lublin 2002),„»Oportet vos nasci denuo«. Myśl społeczno-polityczna Jerzego Brauna” (Kraków 2006), „O dobro wspólne. Szkice z katolicyzmu społecznego” (Kraków 2010); stały współpracownik kwartalnika „Nowy Obywatel”.

a.me.

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *