Operacja „Oluja”

W lipcu 2015 roku poprawna politycznie Europa obchodziła 20. rocznicę tzw. masakry w Srebrenicy, o której każdy poprawny politycznie obywatel UE wie, że była największą zbrodnią wojenną na kontynencie europejskim po drugiej wojnie światowej. Polskę na obchodach reprezentował marszałek Senatu Bogdan Borusewicz, a polski mainstream polityczno-medialny wykorzystał dwudziestolecie masakry w Srebrenicy do przykrycia 72. rocznicy ludobójstwa wołyńsko-małopolskiego. Na temat samej zbrodni w Srebrenicy media głównego nurtu nie powiedziały i nie napisały nic nowego ponad to, co głosiły przez 20 lat. Dlatego nie zdziwiło mnie całkowite przemilczenie w Polsce 20. rocznicy operacji „Oluja” („Burza”), której rocznica przypadła na początku sierpnia. Czekałem cały miesiąc w nadziei, że może jednak ktoś gdzieś na marginesie coś wspomni. Niestety nie doczekałem się, co potwierdza tylko wysoki stopień tzw. świadomej dyscypliny wśród polskiego dziennikarstwa. Mimo że cenzury oficjalnie nie ma, polskie dziennikarstwo skądś wie, że o zbrodni w Srebrenicy należy mówić dużo i głośno, ponieważ to sprzyja stygmatyzowaniu Serbów zgodnie z antyserbską linią polityki USA i UE jeszcze z lat 90. XX wieku, a o operacji „Oluja” trzeba milczeć, ponieważ obciąża ona wizerunek „proeuropejskiej” Chorwacji i USA.

Daleki jestem od usprawiedliwiania lub pomniejszania jakiejkolwiek zbrodni, w tym serbskich zbrodni wojennych. Trzeba jednak zauważyć, że zbrodnie wojenne podczas wojen towarzyszących rozpadowi Jugosławii, w tym przede wszystkim wojny w Bośni (1992-1995), popełniali oprócz Serbów także Chorwaci i bośniaccy muzułmanie. Po drugie, przyjmowana oficjalnie wersja wydarzeń w Srebrenicy i wokół niej w lipcu 1995 roku oraz liczba ofiar zbrodni jest wysoce kontrowersyjna. Wątpliwości dotyczą przede wszystkim dwóch kwestii: ile osób rzeczywiście zginęło oraz czyje zwłoki znajdują się w masowych grobach. Czy tylko osób zamordowanych w lipcu 1995 roku, czy także tych, które zginęły w walkach toczonych w tym czasie i wcześniej w okolicy Srebrenicy. Oddziały muzułmańskie, które wbrew zasadzie demilitaryzacji tzw. stref bezpieczeństwa stacjonowały w Srebrenicy, niejednokrotnie podejmowały wypady na okoliczne miejscowości serbskie. Dochodziło też do starć zbrojnych z wojskami serbskimi. Jesienią 1992 roku oddziały 28. Dywizji Armii Bośni i Hercegowiny, dowodzonej przez Nasera Oricia, dokonały w gminach Srebrenica i Bratunac masakry od 1200 do 1500 Serbów i spaliły około 50 wsi serbskich.

Fakt ten musiał wzbudzić wśród Serbów pragnienie odwetu. Ta właśnie chęć zemsty najprawdopodobniej legła u podłoża masakry w Srebrenicy. Nie ma żadnych przekonywujących dowodów, że była to zbrodnia z góry zaplanowana przez serbskie dowództwo z gen. Ratko Mladiciem na czele. Wiele wskazuje na to, że był to żywiołowy odwet. Do dzisiaj pozostało sporo niewyjaśnionych kwestii. Najwięcej wątpliwości budzi brak jakiejkolwiek próby przeciwdziałania masakrze ze strony oddziału UNPROFOR, liczącego 400 żołnierzy holenderskich. Jeszcze więcej znaków zapytania rodzi fakt opuszczenia Srebrenicy przez Nasera Oricia na trzy miesiące przed zajęciem enklawy przez Serbów oraz pospieszna ewakuacja większości żołnierzy 28. Dywizji Armii BiH do Tuzli. Wątpliwa jest wreszcie zadekretowana liczba 8373 ofiar. Przez wiele lat Międzynarodowy Trybunał Karny do spraw Zbrodni Wojennych w byłej Jugosławii nie potrafił podać dokładnej liczby ofiar, operując raz setkami, innym razem tysiącami. Eksperci Trybunału Haskiego zidentyfikowali do maja 2000 roku w Srebrenicy i wokół niej co najmniej 1883 ciała domniemanych ofiar masakry. Czy tych ofiar było cztery, pięć, czy sześć tysięcy i czy na pewno były to osoby zabite w lipcu 1995 roku nie dowiemy się prawdopodobnie nigdy.

Teza o masowej zbrodni w Srebrenicy wywarła duży wpływ na postawę wielu polityków zachodnioeuropejskich, wzmacniając ich antyserbskie nastawienie. „Neue Züricher Zeitung” zauważył w lipcu 2000 roku, że „przypadek Srebrenicy stał się dlatego punktem zwrotnym w wojnie bośniackiej, ponieważ był on wydarzeniem medialnym”. Nie można też nie wspomnieć, że w 1998 roku były szef bośniackiej policji w Srebrenicy, Hakija Meholjić, ujawnił wypowiedź prezydenta Bośni i Hercegowiny, jaką ten skierował we wrześniu 1993 roku do delegacji Srebrenicy. Otóż Alija Izetbegović miał się wówczas wypowiedzieć następująco: „Clinton zaproponował mi w kwietniu, żeby siły czetników weszły do Srebrenicy, zmasakrowały 5 tys. muzułmanów i wtedy będzie interwencja wojskowa”. Wynika z tego zatem, że w otoczeniu prezydenta USA Billa Clintona planowano już w 1993 roku sprowokowanie masakry w Srebrenicy jako pretekstu do interwencji wojskowej NATO przeciw Serbom. Znany polityk bośniacki – pochodzący ze Srebrenicy Ibran Mustafić – stwierdził w 1996 roku, że „scenariusz zdrady Srebrenicy przygotowano świadomie. Niestety zamieszani byli prezydent Bośni i dowództwo armii (…). Rozkazy przyszły z Sarajewa”. Te rozkazy, wydane przez Sztab Generalny Armii BiH, nakazywały siłom muzułmańskim przeprowadzenie prowokacyjnych ataków ze zdemilitaryzowanej enklawy srebrenickiej na cywilne cele serbskie. Co najmniej jeden taki atak rzeczywiście nastąpił. Jego celem stała się serbska wieś Višnjica, którą 26 czerwca 1995 roku splądrowały i spaliły bojówki muzułmańskie, zabijając co najmniej cztery osoby. Fakt ten najprawdopodobniej stał się ostatecznym powodem do podjęcia przez siły serbskie działań przeciwko Srebrenicy, czyli operacji „Krivaja 95”.

Masakra w Srebrenicy rzeczywiście doprowadziła do interwencji wojskowej NATO w Bośni i Hercegowinie i rozstrzygnięcia konfliktu zbrojnego na korzyść Sarajewa. Była to operacja „Deliberate Force” – pierwsza w historii kampania lotnicza NATO, przeprowadzona pomiędzy 30 sierpnia a 20 września 1995 roku przeciwko siłom serbskim w Bośni. Zmusiła ona ostatecznie Serbów do przyjęcia ustaleń podyktowanych im przez USA w listopadzie 1995 roku w Dayton.

Zanim jednak do tego doszło miała miejsce czystka etniczna dokonana przez Chorwację na ludności serbskiej w Krajinie, czyli operacja „Oluja” (4-7 sierpnia 1995 roku). O ile masarka w Srebrenicy – jak zauważyła cytowana szwajcarska gazeta – była „wydarzeniem medialnym”, to operacja „Oluja” do takowych nie należała i nie należy. Najlepszym tego dowodem jest brak hasła operacja „Oluja” lub „Burza” w polskiej Wikipedii, podczas gdy o masakrze w Srebrenicy jest tam obszerny artykuł. Chorwacki atak na Krajinę został przygotowany w ścisłym porozumieniu z Waszyngtonem i osobiście prezydentem Clintonem oraz przy logistycznym wsparciu USA i NATO. W operacji uczestniczyło ogółem 150 tys. żołnierzy chorwackich i 25 tys. bośniackich, wspieranych przez 280 czołgów. Siły krajińskich Serbów liczyły około 30 tys. żołnierzy. Po zakończeniu operacji, dowodzący nią chorwacki gen. Ante Gotovina stwierdził: „Operacja przeprowadzona prawidłowo. Po walce zapanował chaos”. Był to krwawy chaos. Do 15 listopada 1995 roku podkomendni gen. Gotoviny zamordowali co najmniej 150 Serbów (według Komitetu Helsińskiego było 677, a według strony serbskiej 1700-2500 cywilnych ofiar serbskich), przeważnie ludzi starszych, którzy nie chcieli lub nie zdążyli uciec. Około 150-200 tys. Serbów zostało trwale wypędzonych ze swoich siedzib (według strony serbskiej 250 tys.). Dzisiaj krajińscy Serbowie stanowią 4,54 proc. mieszkańców Chorwacji, czyli o ponad połowę mniej niż przed operacją „Oluja”.

Nie ulega wątpliwości, że podczas operacji „Oluja” i po jej zakończeniu żołnierze i policjanci chorwaccy mordowali, torturowali, ograbiali oraz wydalali siłą krajińskich Serbów z Chorwacji. Trwałe wypędzenie z miejsca zamieszkania jest również czystką etniczną, identyczną w skutkach jak fizyczna likwidacja określonej kategorii osób. Jeśli zatem masakra w Srebrenicy jest największą zbrodnią wojenną w Europie po 1945 roku, to operacja „Oluja” jest największą zorganizowaną czystką etniczną współczesnej Europy. W przeciwieństwie do zbrodni w Srebrenicy, co do której nie mamy dowodów na jej zaplanowanie przez stronę serbską, czystka etniczna krajińskich Serbów została zaplanowana przez państwo chorwackie za pełnym przyzwoleniem USA i Zachodu. Na naradzie, która odbyła się cztery dni przed rozpoczęciem operacji „Oluja” prezydent Chorwacji Franjo Tudźman oświadczył, że „przeprowadzimy takie ataki, że Serbowie praktycznie znikną” („nanesemo takve udarce da Srbi prakticno nestanu”). Wypowiedź ta została utrwalona na wideo, a autentyczność tego nagrania potwierdził potem sąd w Zagrzebiu.

Trybunał w Hadze dociekał później o co chodziło Tudźmanowi. Czy o zniszczenie serbskich formacji zbrojnych, czy o wszczęcie ogromnej, obejmującej 200 tys. osób, czystki etnicznej, co rzeczywiście nastąpiło. Kwestii tej Trybunał Haski nie rozstrzygnął, ponieważ w przeciwieństwie do Slobodana Miloševicia Tudźman nigdy nie stanął przed jego obliczem. Sprawiedliwość Trybunału Haskiego w sprawie wojen w byłej Jugosławii jest bowiem wyjątkowo ślepa i sprowadza się do ścigania i karania głównie osób odpowiedzialnych za zbrodnie po stronie serbskiej. Antoine Garapon – sekretarz generalny Institut des hautes études sur la Justice w Paryżu – zauważył w 2003 roku, że w Norymberdze akt oskarżenia był oparty na ogromnej liczbie dokumentów, i to takich, których autentyczność nie ulegała wątpliwości. Natomiast Międzynarodowy Trybunał Karny do spraw Zbrodni Wojennych w byłej Jugosławii dysponuje bardzo nikłą dokumentacją, opierając się głównie na świadkach. Zeznania tych świadków z jednej strony pozwoliły na surowe osądzenie Milana Babicia, Radovana Karadžicia i Ratko Mladicia, a z drugiej strony były za słabe na wymierzenie sprawiedliwości powiązanemu ze sprawą Srebrenicy bośniackiemu gen. Naserowi Oriciowi.

Chorwacki zbrodniarz wojenny Ante Gotovina, bezpośrednio odpowiedzialny za operację „Oluja”, został początkowo skazany na 24 lata pozbawienia wolności. Jednakże 16 listopada 2012 roku izba apelacyjna Trybunału Haskiego uwolniła go od wszelkich zarzutów. Razem z nim uniewinniono także innego chorwackiego generała, Mladena Markača, skazanego w pierwszej instancji na 18 lat więzienia. Postawienia przed jakimkolwiek sądem nie doczekali się odpowiedzialni także za operację „Oluja” gen. Janko Bobetko i minister obrony Chorwacji Gojko Šušak. W dzisiejszej Chorwacji Ante Gotovina jest uważany za największego bohatera narodowego, niemal chodzącego półboga. Niezależnie od odpowiedzialności za zbrodnie wojenne popełnione podczas i po zakończeniu operacji „Oluja”, współczesny chorwacki bohater jawnie identyfikuje się z tradycją ustaszowską i ma przeszłość kryminalną (służył w Legii Cudzoziemskiej i jako najemnik w szwadronach śmierci w Ameryce Łacińskiej). To wszystko jednak nie przeszkadza demokratycznej i zjednoczonej Europie, której Chorwacja jest częścią.

Nie można wykluczyć, że celem sprowokowania przez władze Bośni i wspierającą je administrację USA masakry w Srebrenicy było nie tylko dostarczenie pretekstu do interwencji zbrojnej NATO w Bośni, ale także medialne przykrycie operacji „Oluja”. Nie był to zresztą koniec dzieła niszczenia Jugosławii i samej Serbii, zapoczątkowanego w 1991 roku przez USA i Niemcy. Dzieło to uwieńczyło dopiero trzymiesięczne bombardowanie Serbii przez NATO w 1999 roku, rozbicie federacji Serbii i Czarnogóry w 2006 roku i ostateczne oderwanie Kosowa od Serbii w 2008 roku.

Europejska opinia publiczna nigdy nie była rzetelnie informowana o rzeczywistym charakterze konfliktów zbrojnych na terenie byłej Jugosławii. Dyspozycyjne politycznie media na głównego winowajcę tych konfliktów wykreowały Serbię, skrywając w cieniu pozostałych – jawnych i zakulisowych – aktorów jugosłowiańskiego dramatu. Dlatego na temat 20. rocznicy operacji „Oluja” zapadło głuche milczenie w polskich i europejskich mediach tzw. głównego nurtu. 

Świadoma dyscyplina nakazuje bowiem liberalnym i demokratycznym mediom utrzymywać opinię publiczną w nieświadomości co do zbrodniczych poczynań Chorwacji, Bośni i Hercegowiny, kosowskich Albańczyków, USA i NATO podczas rozbijania Jugosławii. Monopol na popełnianie zbrodni wojennych w Europie mają przecież tylko Serbowie i Rosjanie.

Bohdan Piętka

Literatura:
Mile Bjelajac, Ozren Žunec, „The War in Croatia 1991-1995”, (w:) Thomas Allan Emmert, Charles W. Ingrao, „Confronting the Yugoslav Controversies”, West Lafayette 2009.
Alexander Dorin, Zoran Jovanović, „Srebrenica – kako se zaista zbilo”, Freiburg 2010.
Marek Waldenberg, „Rozbicie Jugosławii. Jugosłowiańskie lustro międzynarodowej polityki”, t. I (1991-2002), t. II (2002-2004), Warszawa 2005.

Click to rate this post!
[Total: 4 Average: 4]
Facebook

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *