Warszawa, 09.12.2011 r.
W związku z zapytaniami ze środowisk narodowych dotyczącymi mojego udziału w Społecznym Komitecie Organizacyjnym Marszu Niepodległości i Solidarności odbywającego się 13 grudnia w Warszawie wyjaśniam, iż uczestniczę w nim we własnym imieniu, a nie jako przedstawiciel Stowarzyszenia „Marsz Niepodległości”, którego jestem wiceprezesem.
Stowarzyszenie „Marsz Niepodległości” winno zachować własną tożsamość ideową, podmiotowość organizacyjną i samodzielną działalność. Myśl narodowa jest odmienna niż dominujące prądy partyjne, co musi doprowadzić do jej odrodzenia także w formach politycznych służących Narodowi.
Mój udział w marszu 13 grudnia wynika z zasady zrównoważonej kooperacji i nacisku. Współpracuję w imię wspólnej tradycji antykomunistycznego oporu i sprzeciwu wobec polityki obecnego rządu oddającego obszary suwerenności w obce ręce. Jednocześnie publicznie wypominałem przywódcom PiS ich stanowisko podczas referendum akcesyjnego w roku 2004 i ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego w roku 2007. Pamiętajmy, że nie tylko konkretny traktat, ale sama zasada polskiego uczestnictwa w organizacji ponadnarodowej wywoływała sprzeciw organizacji narodowych. Dlatego też „Marsz Niepodległości” musi być krytycznym recenzentem partii parlamentarnych i oceniać je w duchu narodowego realizmu.
Artur Zawisza
aw
Czy ktoś rozumie co Cygan napisał?
Narodowy, narodowy REALIZM! 😀
łot co – Artur Zawisza wraca do PiS i taka jest istota tego „oświadczenia”. Szkoda, bo wraca do partii z której wszyscy uciekają. Ciągnie chłopaka do polityki i nie umie poczekać momencik, musi wrócić za wszelką cenę i gdziekolwiek.
„Mój udział w marszu 13 grudnia wynika z zasady zrównoważonej kooperacji i nacisku.” Czytajcie między wierszami. Tam trzeba szukać Prawdy. Powód, dla którego zostało to napisane, to cena którą musi zapłacić KAŻDY kto wierząc w demokrację pragnie władzy i kroczy wyznaczonymi przez system ścieżkami. Kpiny tu nie są potrzebne. Przydało by się wreszcie zrozumieć Panowie. JJM
No w każdym razie kooperację już widzimy, nie mogę się więc doczekać tego „nacisku” kol. Tafjuna na JarKacza.
Gdyby to było pół roku przed wyborami, to może bym nie pochwalał, ale bym rozumiał…