Oświadczenie uczestnika Marszu Niepodległości

Marsz Niepodległości zgromadził dziesiątki tysięcy ludzi! Organizatorzy podawali różne liczby, gdyż nikt nie był w stanie zliczyć wszystkich przybyłych ze względu na zamieszki. Szacuje się że w Marszu uczestniczyło od 25 do nawet 50 tysięcy ludzi! Była to największa patriotyczna manifestacja we współczesnej Polsce i tylko ze względu na prowokacje i nieudolność policji, została rozwiązana przedwcześnie.

Telewizja kłamie.

Media podawały i wciąż podają nieprawdziwe informacje na temat wczorajszych wydarzeń.
Bezczelne kłamstwa i przemilczanie prawdziwych zdarzeń to codzienność w relacjach naszych głównych mediów. I tym razem nie było inaczej. Niech jako przykład posłuży informacja o rzekomej liczbie zgromadzonych na Marszu. Początkowo podawano że jest nas kilkaset. Potem ta liczba „urosła”, według mediów do kilku tysięcy. W rzeczywistości już o godzinie 13 było nas na placu około 5 tysięcy i zewsząd dochodziły kolejne grupy i pojedyncze osoby. O godzinie 14.50 na placu pojawił się Janusz Korwin-Mikke na czele grupy z KNP. O tej porze na Placu Konstytucji już nie było praktycznie wolnej przestrzeni. Warszawiacy wiedzą jak duży jest to plac. A wciąż dochodziły kolejne grupy.
Docierały do nas informacje o bijatykach na sąsiednich ulicach, prowokowanych przez niemieckich faszystów, których zaprosiła Antifa. Informacje które otrzymywaliśmy były coraz groźniejsze. Zablokowano między innymi rekonstruktorów i cała paradę konnicy i wojska, które miały brać udział w Marszu. Przypomnijmy, że Marsz jest organizowany oddolnie przez społeczeństwo i nie ma żadnego związku z oficjalnymi obchodami Święta Niepodległości.

Kolejnym kłamstwem mediów takich jak TVP, Polsat czy TVN i Gazeta Wyborcza, jest podanie przyczyny powstania zamieszek.

O godzinie 14.55 a więc 5 minut przed rozpoczęciem Marszu, jego trasa była wciąż zablokowania przez lewicowców i osłaniającą ich kordonem Policję. Wówczas też ze strony socjalistów poleciały w naszą stronę petardy i inne przedmioty na co policja nie zareagowała. W wyniku tego tłum z wyraźnym oburzeniem całą swą masą przesunął się naprzód. Wówczas organizatorzy zaczęli apelować o spokój i nie poddawanie się prowokacjom. Informowano, że pochód jeszcze się nie rozpoczął i proszono o zachowanie spokoju. Niestety, nad tak potężną masą ludzi trudno jest zapanować kiedy dochodzi do prowokacji. Pamiętać trzeba, że wiedza o wcześniejszych wypadkach i prowokacjach na innych ulicach była już powszechna.

Z naszej strony w kierunku lewaków i policji również zaczęto rzucać petardami i kostką brukową. Była to już godzina 15 a więc czas rozpoczęcia pochodu. Tymczasem trasa wciąż była zablokowana. Policja nie zamierzała usunąć lewaków z trasy legalnej manifestacji. Emocje zaczęły brać górę nad rozsądkiem. Mimo tego po kilku minutach zaczęło się uspokajać. Organizatorzy chcąc pokazać dobrą wolę i udowodnić, że zgromadzenie ma tylko i wyłącznie charakter pokojowy skierowali pochód w przeciwną stronę, tak aby dojść pod pomnik Romana Dmowskiego omijając zadymiarzy z lewicy i, coraz bardziej agresywną policję.

Policja agresywna wobec uczestników marszu!

Postawa policji zasługuje na osobne spojrzenie. Z tego co zaobserwowałem ciągle zadawałem sobie pytanie: O co chodzi? Co się dziej? Dlaczego nas atakują? Nie robiliśmy niczego złego a oni ciągle grozili użyciem pałek i innych dostępnych środków przymusu bezpośredniego. Ludzie młodsi i starsi zaczęli z dezaprobatą głośno komentować postawę policji. Mimo tego szliśmy. Szliśmy inną trasą, niezabezpieczoną przez policję. Wokół nas pojawiały się niezidentyfikowane grupy prowokatorów. Nie wiedzieliśmy kto to, ale podejrzewaliśmy że to Antifa a nawet policyjni prowokatorzy w cywilu. W pewnym momencie zrobiło się gorąco. Zaczęto w ludzi rzucać petardami. Wówczas kibice, chyba Legii, pobiegli w stronę rzucających. Wrócili niebawem i było już spokojnie.

Szliśmy obok Belwederu, Kancelarii premiera, pomnika Piłsudskiego. Cały czas śpiewaliśmy jakieś pieśni albo skandowaliśmy hasła: Hymn narodowy, Rotę, Pierwszą brygadę. Skandowaliśmy hasła niepodległościowe „Wolna Polska niepodległa”, Wielka Polska katolicka”, „Duma, duma narodowa duma”. Minęliśmy spokojnie ambasadę rosyjską. Pojawiły się przy niej tylko okrzyki o Katyniu. Za Marszem nieustannie jechały wozy opancerzone i szły kordony policji. Niestety nie po to aby ochraniać nas, ale nawoływać do rozejścia się. Podobno Marsz został zdelegalizowany. Nic o tym nie wiedzieliśmy. Krążyły sprzeczne informacje. Mimo tego, doszliśmy ogromną liczbą pod pomnik Romana Dmowskiego, gdzie miały być wygłoszone przemówienia i złożone kwiaty. Kiedy tam już stałem przyglądałem się ogromnej masie ludzi która jeszcze przez kilkanaście minut dochodziła pod pomnik.

Nie wszyscy zdołali się pomieścić pod pomnikiem. Część (na oko około 1000 osób) stała po drugiej stronie ulicy oddzielonej zjazdem do tunelu. Zauważyłem, że policja która za nami szła biegnie w kierunku owych ludzi. Wtedy krzyknąłem do kolegów z którymi przyjechałem z Płocka, że coś się tam dzieje, że atakują naszych. Był to przykry widok. Ludzie niczego się nie spodziewający, oczekujący na przemówienia zostali brutalnie i bez ostrzeżenia zaatakowani. Ci którzy zdołali uciec mieli szczęście. Reszta została podeptana i spałowana. ZA NIC! Kiedy już było po wszystkim, policja pojawiła się też za naszymi plecami. Napierali na nas. Zaczęliśmy się cofać. Po chwili zatrzymali się. Na całe szczęście bo ludzie w ścisku zaczęli się przewracać. A trzeba pamiętać, że wśród nas byli nie tylko młodzi chłopcy, ale też dziewczyny, osoby starsze a nawet malutkie dzieci.

Ktoś zaczął przemawiać. Policja z kolei nakazuje się rozejść. Zamieszanie. Nie wiemy co robić. Organizatorzy apelują do policji o rozmowy, gdyż nie mają wiedzy na temat rozwiązania Marszu przez ratusz. Podpalono samochód TVNu. Skąd wziął się na wiadukcie wóz TVN Meteo? Policja była przy tym i nie reagowała. Dlaczego? By mieć powód rozwiązać manifestacje? Ktoś z Młodzieży Wszechpolskiej bronił tego samochodu. Kibice Legii, jak mówił mi kolega, odciągali tych co chcieli zniszczyć wóz transmisyjny. Kto więc go podpalił? Nie manifestanci, nie kibice, więc kto? Po tym co widziałem nasuwa się tylko jedna odpowiedź. Grupa prowokatorów. Po kilku minutach organizatorzy proszą o rozejście się uczestników manifestacji. Marsz został rozwiązany.

Jak śmieć we własnym kraju.

Przez chwilę panowało milczenie. Ludzie posmutnieli. Tyle już zdołaliśmy przejść. Tylu naszych sponiewierano niewinnie a my musimy się rozejść. Dlaczego? Poczuliśmy się bardzo nieprzyjemnie. Jak bandyci a nie jak patrioci. Poczucie krzywdy było bardzo wyraźnie widoczne. Zapanowała złość. Byliśmy potężną grupą. Gdybyśmy chcieli mogliśmy tam zostać. Policję byśmy rozpędzili w 5 minut. Mieliśmy taką siłę i złość aby to uczynić. Ale nie jesteśmy jakimiś tam lewakami. Szanujemy prawo nawet jeśli nam się ono nie podoba i nawet jeśli same władze go nie przestrzegają. Jesteśmy prawicą! Jesteśmy Polakami!

Marek Tucholski

aw

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *