Parodia pojednania polsko-ukraińskiego

„Szczególną uwagę – czytamy na stronie ODF – Fundacja skupia na największych krajach regionu: Kazachstanie, Rosji i Ukrainie (…). Fundacja prowadzi aktywne działania we współpracy parlamentarzystami zaangażowanymi w sprawy zagraniczne, prawa człowieka i relacje z krajami post-radzieckimi w celu wsparcia demokratyzacji i liberalizacji ich polityki wewnętrznej”.

Jak ta demokratyzacja i liberalizacja wygląda w praktyce możemy obserwować od przełomu 2013/2014 roku na Ukrainie. ODF posiada swoje biura w Warszawie (przy alei Szucha), Kijowie i Brukseli. Ściśle powiązane z ODF są tzw. centrum „Ukraiński Świat” i organizacja EuroMajdan Warszawa, którą kieruje Natalia Panczenko – funkcjonariuszka ODF, oficjalnie przyjmowana swego czasu przez prezydenta Bronisława Komorowskiego. Najbardziej jednak pani Panczenko jest znana z gościnnych występów na wiecach organizowanych przez warszawski klub „Gazety Polskiej” pod ambasadą Rosji (m.in. 17 września) oraz publicznego wychwalania Ukraińskiej Powstańczej Armii i oskarżania przedwojennej Polski o rzekome dokonywanie masowych zbrodni na Ukraińcach [1]. Środowisko ODF, „Ukraińskiego Świata” i EuroMajdanu Warszawa nie kryje zresztą – tak jak i polityczne kierownictwo pomajdanowej Ukrainy – swoich sympatii dla nacjonalizmu ukraińskiego. Wynika to stąd, że George Soros już w 2004 roku przy okazji tzw. „pomarańczowej rewolucji” wybrał sobie – oprócz polskiej „klasy politycznej” – banderowców jako narzędzie realizacji swoich planów wobec Ukrainy, Rosji i innych krajów byłego ZSRR.

Z charakterem oficjalnej działalności warszawskiego biura ODF każdy może się zapoznać wchodząc na jego stronę internetową. Poczesne miejsce w tej działalności zajmuje ukraińska propaganda, znana dobrze z większości polskich mediów, które poza Ukrainą są jej najwierniejszym przekaźnikiem na świecie. W galerii zamieszczonej na stronie internetowej warszawskiego oddziału ODF zwracają uwagę m.in. fotorelacje ze spotkań z Micheilem Saakaszwilim, Ihorem Kołomojskim i samym George’m Sorosem. Zwraca też uwagę informacja, że ODF i EuroMajdan Warszawa zebrały w 2015 roku 93864,54 zł. na pomoc „wojskowym i cywilom w strefie ATO na wschodzie Ukrainy”. Pomoc ta – przynajmniej w roku poprzednim (2014) – polegała na zakupie hełmów i kamizelek kuloodpornych dla neobanderowskich formacji ochotniczych, które pacyfikowały Donbas. W normalnym kraju skończyłoby się to postępowaniem karnym, ale nie w Polsce, gdzie ODF ma potężnych protektorów związanych głównie z dawną Unią Wolności, ale także z PiS. Należą do nich m.in. Małgorzata Gosiewska, Hanna Gronkiewicz-Waltz, Janusz Onyszkiewicz, Sławomir Sierakowski, Jacek Szymanderski (doradca zarządu ODF), Marcin Święcicki, Andrzej Wielowieyski (członek Rady ODF) czy Henryk Wujec.

Moją uwagę zwróciła przede wszystkim zamieszczona 3 grudnia 2015 roku na stronie ODF fotorelacja pt. „Polsko-ukraińskie pojednanie. Złożenie wieńców na Skwerze Wołyńskim”. Dowiadujemy się z niej, że „Na zaproszenie Fundacji Otwarty Dialog do Warszawy przyjechali deputowany do Rady Najwyższej Ukrainy, Vitaliy Kupriy oraz adwokaci Aleksandra Orłowa, Julian Chorunżyj i Jewhen Hruszowets. Podczas wizyty delegacja z Ukrainy wraz z Prezes Fundacji Otwarty Dialog, Lyudmylą Kozlovską, złożyła wieńce pod Pomnikiem Rzezi Wołyńskiej na Skwerze Wołyńskim w Warszawie. To kolejny symboliczny gest wyrażający wolę pojednania i intensyfikacji dialogu pomiędzy Ukrainą a Polską”.

Dwa dni po tym „symbolicznym geście” na Skwerze Wołyńskim w Warszawie poświęcono w Humaniu ogromny pomnik ku czci przywódców koliszczyzny – osiemnastowiecznego pierwowzoru ludobójstwa wołyńsko-małopolskiego. Natomiast 1 stycznia w Równem na Wołyniu położono kamień węgielny pod kolejny na zachodniej Ukrainie pomnik Stepana Bandery. Przy okazji odsłonięto tam tablicę ku czci Bandery, ufundowaną przez członków jednej z banderowskich formacji ochotniczych walczących w Donbasie (zniszczoną cztery dni później przez nieznanych sprawców). Należy jeszcze przypomnieć ustawodawstwo z 9 kwietnia 2015 roku, gloryfikujące OUN-UPA, czczenie na Ukrainie rocznic urodzin Bandery, powstania UPA i utworzenia dywizji SS-Galizien, heroizację postaci Romana Szuchewycza, Jarosława Stećki czy Dmytro Kłaczkiwśkiego oraz wiele innych przykładów dowodzących tego, że zbrodnicza tradycja banderowska jest fundamentem, na którym pomajdanowa Ukraina buduje swoją tożsamość polityczną i narodową.

Nasuwa się w związku z tym pytanie, jaki sens miał ten „symboliczny gest” z udziałem pani Kozłowskiej i jej gości oraz do kogo był skierowany? Do tych Polaków, którzy oczekują autentycznego rozliczenia się Ukrainy ze zbrodni banderowskich czy do tutejszej kompradorskiej elity politycznej, będącej narzędziem realizacji niepolskiej polityki?

W latach 90. XX wieku i później co bardziej odważni publicyści krytykowali parodię polsko-niemieckiego pojednania zwracając uwagę, że sprowadza się ono do teatralnych gestów, podczas gdy w konstytucji RFN nadal figuruje zapis o Rzeszy Niemieckiej w granicach z 1937 roku, rząd niemiecki hojnie dotuje Związek Wypędzonych i firmuje politykę historyczną, której rezultatem jest m.in. Centrum przeciwko Wypędzeniom („Widoczny Znak”) oraz serial „Unsere Mütter, unsere Väter”. Jednakże w porównaniu z parodią pojednania polsko-niemieckiego parodia pojednania polsko-ukraińskiego przekracza granice zdrowego rozsądku. To nie jest nawet parodia, ale kpina.

Deputowany Bloku Poroszenki Witalij Kuprij głosował 9 kwietnia 2015 roku za ustawami uznającymi OUN-UPA za „bojowników ruchu wyzwoleńczego”. Ten sam deputowany osiem miesięcy później składa kwiaty pod pomnikiem ofiar ludobójstwa wołyńsko-małopolskiego w Warszawie. Jaką wymowę ma ten gest w kontekście jego postawy i poglądów politycznych? Dla mnie szyderczą. Na stronie internetowej ukraińskiej telewizji „112. Ukraina” (tv.112.ua) można zobaczyć deputowanego Kuprija w programie typu talk-show. Jest ubrany w zdobioną wzorami koszulę, będącą elementem stroju ludowego, która na Ukrainie nosi nazwę soroczka, a w Rosji rubaszka. Tak na Ukrainie ubierają się tylko nacjonaliści (banderowcy). To jest ich znak rozpoznawczy.

Mam zatem do pani Kozłowskiej prośbę, żeby dała sobie spokój z „symbolicznymi gestami”. Może wymagają ich od niej George Soros i Marcin Święcicki, ale ci Polacy, którzy nie są na liście płac George’a Sorosa takich gestów nie tylko nie potrzebują, ale ich sobie nie życzą. Najpierw musi nastąpić całkowite odrzucenie przez Ukrainę tzw. integralnego nacjonalizmu we wszystkich wydaniach (melnykowskim i banderowskim), zaprzestanie jego heroizacji i przynajmniej symboliczne osądzenie jego zbrodni. Dopiero wtedy mogą nastąpić symboliczne gesty.

Oczywiście hucpa pod Pomnikiem Wołyńskim w Warszawie nie była skierowana do narodu polskiego, ale do rodzimej „klasy politycznej”, którą takie gesty w pełni zadowalają jako surogat „pojednania polsko-ukraińskiego”. Pojednania fałszywego, bo dyktowanego z zewnątrz przez tych, dla których Polska i Ukraina są pionkami rozgrywanymi na geopolitycznej szachownicy przeciw Rosji. To tylko świadczy o tym, że niepodległa Polska po 1989 roku jest bardziej podległa niż PRL, a nawet niż Królestwo Kongresowe i Księstwo Warszawskie.

Bohdan Piętka

1. Organizatorka EuroMajdanu w Warszawie: UPA walczyła z Polakami za niepodległą Ukrainę, www.kresy.pl, 3.04.2014.

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *