Potwierdził tym samym głoszoną od lat tezę środowisk liberalnych, że przecież ślub to tylko zbędna formalność. Zbędny papierek. Że liczy się tylko miłość. Miłość się skończyła to i – po suchym komunikacie – Valerie Trierweiler musiała się wyprowadzić z Pałacu Elizejskiego. Nie mając tego nieważnego papierka.
Tymczasem sam Hollande jest gorącym zwolennikiem prawnej legalizacji związków homoseksualnych. Bo akurat w tym przypadku ta formalność, ten papierek jest fundamentalnie ważny. Jest sprawą życia i śmierci.
I tak wygląda na to, że powoli jedyną grupą, której w Europie naprawdę zależy na legalnych, formalnych ślubach są homoseksualiści. Jak to mawiał Jan Pietrzak – ale się porobiło na tym świecie Panie!
Jan Filip Libicki
www.facebook.com/flibicki
aw