Przed trzydziestu laty, 2 grudnia 1989 roku w Poznaniu reaktywowana została Młodzież Wszechpolska. Dziś jest to największa i najprężniej działająca młodzieżowa organizacja narodowa w Polsce. W ciągu trzech dekad działalności przez szeregi MW przewinęły się tysiące działaczy odbierając tam solidną formację i edukację.
Wielu z nich odegrało lub odgrywa istotną rolę w życiu społecznym i politycznym Polski. Dość powiedzieć, że tylko obecnie w naszym parlamencie zasiada kilku byłych Wszechpolaków (i jedna ex-Wszechpolka) rozsianych po klubach PiS-u, PSL-u i w kole Konfederacji. Wśród nich jest aż trzech byłych Prezesów Młodzieży Wszechpolskiej: Krzysztof Bosak, Robert Winnicki i Adam Andruszkiewicz. Co ciekawe dwaj ostatni zdobyli mandat z okręgu podlaskiego, jednak w wyborczej batalii konkurowali z sobą. Winnicki kandydował z list Konfederacji, Andruszkiewicz natomiast po dłuższej politycznej tułaczce zasilił szeregi „dobrej zmiany”.
Trzydzieści lat działalności reaktywowanej Młodzieży Wszechpolskiej można podzielić na trzy, wyraźnie odróżniające się okresy. Okres pierwszy obejmujący lata 1989-2001 wypełniła budowa zrębów organizacji i jej okrzepnięcie. W tym czasie MW nie była zbyt liczna i dysponowała niewielkimi środkami technicznymi. Ze względu na to jej zdolność organizacyjna miała ograniczony charakter.
Choć naczelnym zadaniem MW była i jest praca formacyjna, nie unikała ona nigdy aktywności politycznej. W pierwszym okresie działalności Wszechpolacy pomagali w kampaniach wyborczych Stronnictwu Narodowemu. Na przykład w 1997 roku MW wzięła udział w kampanii parlamentarnej Bloku dla Polski, który miał stanowić alternatywę wobec koalicji AWS – Unia Wolności.
Lata 2001-2009 to okres powstania, świetności i upadku Ligii Polskich Rodzin, partii politycznej, w której Wszechpolacy odgrywali decydującą rolę. Pozwoliło to wielu z nich, np. Krzysztofowi Bosakowi, uzyskać pierwsze szlify parlamentarne lub samorządowe. Niestety wraz ze wzrostem aktywności stricte politycznej nastąpiło stopniowe odchodzenie MW od pracy formacyjno-edukacyjnej. Rozpościerane przed młodymi ludźmi widoki szybkich karier i poważnych profitów zaowocowały wtargnięciem w szeregi Wszechpolaków demoralizacji. Właśnie ten czynnik, w połączaniu z silnym powiązaniem ówczesnego kierownictwa Młodzieży Wszechpolskiej ze staczającą się w kierunku upadku LPR, doprowadził do najgłębszego w krótkiej historii MW kryzysu ideowego i organizacyjnego. Młodzież Wszechpolska wyszła z niego okaleczona lecz wciąż zdolna do dalszego istnienia.
Odbudowa struktur i zaufania do organizacji przypadła w udziale Robertowi Winnickiemu. Zerwał on zależność pomiędzy MW a Romanem Giertychem – dawnym, obecnie skompromitowanym liderem, który przez dwie dekady w mniej lub bardziej formalny sposób wpływał na działalność organizacji. Nowe inicjatywy takie jak Marsz Niepodległości dały Młodzieży Wszechpolskiej na powrót dynamikę otwierając okres systematycznego rozwoju, który trwa do dzisiaj.
Czego można życzyć szacownej jubilatce? Przede wszystkim wytrwałości w pracy i konsekwencji w jej kierunku. Zachowania ciągłości myśli ideowej, która już od ponad stu trzydziestu lat łączy nas w sztafetę pokoleń. Niech słowa Hymnu Młodych będą dla kolejnych Wszechpolaków inspiracją do pracy dla Polski i pracy nad sobą.
Polsce niesiem odrodzenie,
Depcząc podłość, fałsz i brud,
W nas mocarne wiosny tchnienie,
W nas jest przyszłość,
Z nami lud,
Naprzód idziem w skier powodzi,
Niechaj wroga przemoc drży,
Już zwycięstwa dzień nadchodzi,
Wielkiej Polski moc to my!
Wielkiej Polski moc to my!
Przemysław Piasta
14.12.2019
http://www.mysl-polska.pl
Mój Drogi Kolego Przemysławie, czytam i oczom nie wierzę! Czy ten pean aby na pewno wyszedł spod Twojej klawiatury? Oczywiście zgadzam się ze słowami krytyki, ale naprawdę uważasz, że po RG nastał czas odrodzenia i powrotu do źródeł? Nie będę się tu rozpisywał, bo mógłbym napisać księgę, zatem króciutko – oczekuję od MW wiedzy (na początek jakiejkolwiek) nt. nurtów SN na emigracji (przede wszystkim Horyzonty i Jędrzej Giertych, odwołujących się do ich teraźniejszości, a nie [tylko] kultywujących przeszłość i rozdrapujących rany oraz oficjalny SN z kierunkiem Bieleckiego i Wasiutyńskiego, i później Dargasa, idącego wyraźnie w stronę Giertycha), czyli spojrzenia na ruch narodowy jako na pewne continuum historyczno-ideologiczne, a co za tym idzie, refleksji nad kierunkiem własnym od 15-20 lat, tzn. nad ślepą antykomuną („raz sierpem, raz młotem…” – żenua), czasem proukraińskością i kultem wyklętych (których nikt w Londynie, ani w Polsce nie popierał – dla SN podziemnego był to kłopotliwy balast, dla „starych” absurd). Powiem wprost – aby być wiarygodną MW, należy te elementy porzucić. Negacja państwowości PRL czy nawet w jakimś sensie również III RP, to nie jest narodowy typ myślenia. Narodowcy, kiedy mają państwo, stają się państwowcami, nie przestając być narodowcami. Dlatego historiografia narodowa uważa za taki dramat powstanie listopadowe, które zniszczyło, jak pisał Mażewski, Rzeczpospolitą Jeden i pół. Tyle moich uwag nad nazbyt optymistycznym tekstem Drogiego Kolegi Przemka. Czy mam prawo tak pisać? Tak. Do MW wciągnął mnie mój wielce zasłużony dla odbudowy ruchu w Łodzi Kolega w grudniu 1989 r. To wtedy, lub może już z datą z 1990 r. wstąpiłem do MW i SN (tego odrodzonego przez Jana Matłachowskiego) i myśli narodowej jestem wierny do dziś, nie identyfikując się z prawicą niepodległościową, nie uważając, że ruch narodowy tworzy z nią jakiś większy obóz, czy że trzeba z nią tworzyć sojusze, występować jako radykalne skrzydło prawicy centrowej (np. PiS – mówię o warstwie ideologicznej, nie gospodarczej) itd.