Reprezentacje narodowe są reprezentowane – a przynajmniej być powinny przez rodowitych obywateli poszczególnych państw. Oczywiście są od tego wyjątki – mamy przecież kraje postkolonialne czy wielonarodowe – i tam różnokolorowe reprezentacje nie powinny dziwić. Dziwiłby raczej wygrywający ,,setkę’’ na Olimpiadzie biały reprezentant Wielkiej Brytanii czy Francji. Polska jest jednak krajem dość jednolitym, gdzie raczej do reprezentacji powinno się powoływać ludzi urodzonych w Polsce, bądź mieszkających u nas od lat. Zaciąg zagranicznych piłkarzy, chociaż o polskich korzeniach, będzie zawsze po prostu zaciągiem mającym na celu osiągnięcie sukcesu sportowego. Niepokoi ponadto fakt, że ci sportowcy najpierw ,,pukają’’ do drzwi swoich reprezentacji a dopiero potem – gdy tamte drużyny ich nie przyjmą – zwracają się do naszej reprezentacji. I niewątpliwie na to chciał zwrócić uwagę pan Jan Tomaszewski.
Na pytanie dziennikarza ,,czyli Polska dla Polaków’’ Jan Tomaszewski odpowiedział ,,tak’’. Nie jest to oczywiście przejaw ksenofobii czy rasizmu ze strony posła Prawa i Sprawiedliwości. Reprezentacja powinna chyba składać się z rodowitych a nie naturalizowanych obywateli, inaczej zacznie działać na podobnych zasadach jak klub piłkarski ,,kupując’’ zawodników (z tą różnicą, że zawodników można sprowadzić nie za pieniądze, ale drogą nadania obywatelstwa i z zastrzeżeniem, że ,,kupiony’’ w ten sposób zawodnik nie mógł reprezentować wcześniej innego klubu-reprezentacji).
Czy wobec tego powinniśmy – jak chce poseł Tomaszewski – bojkotować reprezentację Polski? Oczywiście, że nie. Reprezentacja zawsze będzie naszą reprezentacją bez względu kto w niej będzie grał i z jakich pobudek – piłkarzy którzy chcą zrobić w niej tylko karierę i wybić się poprzez uczestnictwo w mistrzostwach Europy zostaną właściwie ocenieni (no chyba, że rzeczywiście poszli do reprezentacji z innych pobudek ale i to się przecież okaże) przez kibiców. Ale pytanie zasadnicze pozostaje: czy obcy zaciąg jeśli nawet się przyczyni do sukcesów (pamiętamy chyba jak się cieszyliśmy gdy bramki strzelał Olisadebe a on z polskością miał jeszcze mniej wspólnego niż obecni) to nie wypaczy to sensu ,,reprezentacyjności’’ naszej kadry.
Poseł Tomaszewski ma swoje zdanie, nie musi kibicować naszej reprezentacji, ale nie powinien się w ogóle wstydzić, że grał w koszulce z orzełkiem na piersi. Bronił przecież bramki w zupełnie innej reprezentacji, a jeśli nawet ta koszulka jego zdaniem została zdezawuowana to teraz nie wtedy gdy ją ubierał bramkarz Jan Tomaszewski. Wtedy miała naprawdę wysoką wartość. A tego Jan Tomaszewski, poseł Jan Tomaszewski nie ma się co wstydzić.
Patryk Pietrasik
aw
Nie znam się na piłce nożnej, ale wiadomo, że gdy grają Polacy, to bez względu na dyscyplinę sportu kibicuje się naszym. Jednakże pierwszy raz nie utożsamiam się z reprezentacją Polski. Nie dlatego, że grają w niej ludzie nie umiejący po polsku mówić, ale dlatego, że gdy PZPN usunął godło narodowe z koszulek reprezentacyjnych, to ŻADEN, powtarzam: ŻADEN piłkarz reprezentacji Polski nie zaprotestował. Ba! Wojciech Szczęsny powiedział, że to krok w dobrym kierunku. Więc jeśli ci ludzie nie utożsamiają się z godłem, z barwami narodowymi to ja nie mam obowiązku się z nimi utożsamiać, bo wygląda na to, że oni nie grają w reprezentacji dla naszego kraju, dla nas jako narodu, z szacunku dla godła i barw, ale dla własnej promocji i pieniędzy. Niech więc sobie grają, ale kciuków za nich trzymać nie będę.
Czymś zupełnie innym jest powołanie do reprezentacji Polski Emmanuela Olisadebe, a czym innym Lukasa Podolskiego czy Miroslava Klose.
1/”(..) a jeśli nawet ta koszulka jego zdaniem została zdezawuowana to teraz nie wtedy gdy ją ubierał bramkarz Jan Tomaszewski” – lepiej powiedziec „zakladal koszulke”, niz „ubieral koszulke”.2/Sport musi byc efektem tezyzny fizycznej rodzimego zywiolu etnicznego, a nie obcego.Wojsko moze byc zlozone z cudzoziemcow,bo cel jest praktyczny: obrona granic, ale nie reprezentacja sportowa, bo w wypadku sportu chodzi o dume z wlasnej mlodziezy etnicznie narodowej.Reprezentacja narodowa rodzi sie z pracy oddolnej we wsiach i w miasteczkach, z gry na szkolnych boiskach i powolywanie cudzoziemcow jest latwizna oraz oszustwem.Orzelek moze byc, a i moze go nie byc, tu chodzi o swojskosc krwi, a nie o symbole.
@Jago: Zgadza się! Zdaje się, że wszyscy w obecnej reprezentacji są przynajmniej polskiego pochodzenia. A jeśli postawić sprawę tak jak autor, to można zapytać, czy nasi emigranci w UK to jeszcze Polacy? I dalej, czy powołanie kogoś z nich do jakiejś reprezentacji sportowej miałoby sens. Według mnie rozsądna „repatriacja” w dziedzinie sportu jest słuszna.
Koszulkę się wkłada, nakłada, ubiera się w koszulkę, ale gdy „koszulkę ubierał bramkarz” to mam ochotę strzelać.
„Dziwiłby raczej wygrywający ,,setkę’’ na Olimpiadzie biały reprezentant Wielkiej Brytanii czy Francji”. Na „Olimpiadzie” jeszcze nie, ale mistrzem Europy na 100 metrow (a i na 200 tez) jest Francuz p. Krzysztof Lemaitre. Dziwnym trafem bialy. A co do deputowanego Tomaszewskiego, to jest to wyjatkowy szur. Kiedy wazyla sie sprawa Olisadebego, to byl jak najbardziej za. Obecnie nie chce „Niemca Polanskiego” (prawda, ze dziwnie brzmi), a zarazem milczal przezornie, gdy na pomysl zalozenia bialoczerwonej koszulki wpadl niejaki Maor Melikson (urodzony w Ziemi Swietej).
Chodzi mi raczej o to, że sprint jest raczej domeną czarnoskórych biegaczy i że kiedy zwycięża biały zawodnik to jest to raczej wyjątkiem. A jak z wyjątkami bywa takowe się zdarzają przecież na 200 metrów niepokonany był swojego czasu grecki sprinter Kenteris (co prawda oskarżony potem o doping), a kiedy to jest biały zawodnik z kraju takiego jak Francja czy Wielka Brytania to chyba jeszcze rzadsze zjawisko