PiS z uporem godnym lepszej sprawy od dłuższego już czasu w odniesieniu do wyników ostatniej wojny światowej próbuje narzucić Polakom wizję historii prezentowaną przez stronę niemiecką. Po pierwsze II wojna św. była dla Polski przegrana, po drugie Armia Czerwona przyniosła ze sobą wcale nie wyzwolenie i ocalenie Polaków od fizycznej zagłady, ale wyłącznie grabieże, gwałty i mordy. Wizja taka forsowana jest u naszych sąsiadów zza Odry od pewnego już czasu otwarcie i bez żadnych niemal niedomówień (co nie przeszkadza Niemcom być strategicznym partnerem Rosji w Europie). Niemcom znudziło się już ciągłe występowanie w roli katów, chcą być postrzegani również jako ofiary. Z iście niemiecką konsekwencją od kilku lat tezy niemieckiej historiografii propagowane są przez, skądinąd, świetną niemiecką kinematografię. Z jakich jednak powodów w powyższy nurt wpisuje się główna polska partia opozycyjna?
Dowody? Proszę bardzo, o prawdziwości tak zarysowanej tezy świadczyć może chociażby ostatnia inicjatywa warszawskich radnych PiS-u. Rozpoczęli oni akcję zbierania podpisów pod petycją do władz miasta o nieprzywracanie pomnika Polsko-Radzieckiego Braterstwa Broni (znanego szerzej jako pomnik „czterech śpiących”) po zakończeniu prac związanych z budową drugiej linii metra, na pl. Wileński. Obecnie pomnik został zdemontowany i poddawany jest renowacji. Uzasadnienie apelu pokrywa się w dużej mierze z zaprezentowaną na wstępie argumentacją – Polska wojnę przegrała, bo w miejsce Niemców pojawił się nowy okupant symbolizowany właśnie przez owych żołnierzy radzieckich upostaciowanych na owym pomniku.
W związku z powyższym zasadne wydaje się postawienie kilku pytań:
– Czy radni PiS, którzy podjęli opisane działania, zdają sobie sprawę, że zmierzają one do ustawienia Polski w pozycji państwa, które przegrało II wojnę światową razem z III Rzeszą? Czy nie chcą przyjąć prostego faktu, że Polska przez całą wojnę była członkiem koalicji antyhitlerowskiej, razem z USA, Anglią i ZSRR?
– Czy działacze PiS mają świadomość, że ich inicjatywa idzie w sukurs tezom historiografii niemieckiej?
– Czy działacze PiS wiedzą, że nawet w Wiedniu znajduje się pomnik Żołnierzy Radzieckich (monumentalna kolumna przy Schwarzenbergerplatz), i że politycy austriaccy nie czynią na pomnik podobnych, jak w Polsce, zamachów, pomimo że Austria po wcieleniu w 1938 r. do III Rzeszy ewidentnie była państwem pokonanym w wyniku ostatniej wojny?
– Czy PiS nie chce pamiętać, że zwycięstwo III Rzeszy w tej wojnie oznaczałoby zagładę narodu polskiego (Generalplan Ost) w całości? I że tylko klęska Niemiec na Wschodzie uratowała nas przed tą hekatombą?
– Czy PiS ma świadomość, że nie szanując pamięci zwykłych żołnierzy radzieckich (Rosjan, Ukraińców, Białorusinów, Gruzinów, Ormian, Kazachów itp.), którzy ginęli i przelewali krew na polskiej ziemi, nie w imię ideologii, ale dla wyzwolenia Polski spod niemieckiego jarzma – naraża po raz kolejny stosunki polsko-rosyjskie na zaognienie i narastanie niechęci a nawet nienawiść ze strony milionów Rosjan, dla których II wojna światowa to świętość? Czy nie wiedzą, że ci prości żołnierze walczący u boku Polaków na pierwszej linii frontu nie byli enkawudzistami, i tak samo byli narażeni na aresztowanie (na przykład kpt. Aleksander Sołżenicyn)?
– I wreszcie, czy politycy i działacze PiS-u mają świadomość, że podjętymi działaniami obrażają również pamięć setek i tysięcy żołnierzy Armii Krajowej, którzy walczyli w szeregach 1. i 2. Armii Wojska Polskiego? Nie chcą pamiętać, że razem z żołnierzami rosyjskimi zdobywali oni Kołobrzeg, forsowali Odrę i szturmowali Berlin, a byli wśród nich tacy choćby jak gen. Stanisław Nałęcz-Komornicki, powstaniec warszawski, żołnierz AK, a potem 1. Armii Wojska Polskiego?
Maciej Motas
PS. Na koniec mam pytanie do władz Światowego Związku Żołnierzy AK. Czy władze tej organizacji popierają działania grupki działaczy PiS? I jak spojrzą w oczy swoim kolegom (żyjącym i nieżyjącym), którzy tą akcją są także znieważani?
aw
Bez przesady, przegranie wojny nie oznacza jeszcze wpisywanie się w grupę głównych przegranych państw, takich jak Niemcy. Nie popieram PiSu, a pomnika radzieckiej swołoczy, która gwałciła i paliła (jak u nas na Śląsku) nigdzie nie chce widzieć
Tekst jest słaby, a szkoda, bo widziałem już lepsze autorstwa p. Motasa. Sama sofistyka to za mało. Równie dobrze można by zapytać Autora, czy zdaje sobie sprawę z tego, że stawianie pomnika „Polsko-Radzieckiego Braterstwa Broni” na polskiej ziemi, która doświadczyła przeszło 40 lat komunizmu, to kpina z najnowszej historii Polski? Czy zdaje sobie Autor sprawę z tego, że forsowanie tezy o zwycięstwie Polski w II WŚ to plucie na groby ofiar procesu szesnastu?
Podpisuję się pod komentarzem Pana foxmanna. Z tym,że zamiast Śląska podstawiam w moim przypadku Sopot. Za każdym razem gdy widzę radziecki pomnik w Sopocie albo tabliczkę z ulicą 23 marca (tzw. wyzwolenie Sopotu, o którym usłyszałem aż zbyt wiele szczegółów) to czuję się jakby ktoś rzucił mi fekaliami w twarz.
@Autor Nie ma sie co tak entuzjazmowac naszym wojskowym udzialem w II WS po stronie aliantow.Udzial po zadnej stronie nie byl dobrym wyborem.Trzeba bylo nie dac sie wciagnac w dzialania wojenne i przeczekac jak Czesi, u boku aliantow ale bez walki.To bylo mozliwe.
W sumie dobry tekst autor ma niemal w 100%-ach racę.
polityka nie polega na stawianiu klamotów z kamienia, lecz na dobrej dyplomacji a tego PISowi jeszcze bardziej brakowalo