Po beatyfikacji. Konfuzja dla polskiej logiki

Minął dzień papieskiej beatyfikacji. Wielkie wydarzenie dla Polaków. Nie chcę skupiać się dziś na opisie samej uroczystości, ani jej znaczenia dla rodaków nowego błogosławionego. Uczyniło to już wielu bywalców internetowych portali. Chcę zwrócić uwagę na dwie trochę poboczne kwestie.

Pierwsza to sam dzień uroczystości. Oczywiście można pisać, że chodziło tu o Święto Miłosierdzia Bożego. Moim zdaniem jednak nie tylko. Tak naprawdę wczorajszą uroczystością ostatecznie zlikwidowano z polskiej świadomości tzw.  Święto Pracy czyli 1 maja. Kościół zawsze w swojej historii chrystianizował święta pogańskie. To samo próbował zrobić gdy popularność tego święta nabierała rozpędu. Wówczas w kościelnym kalendarzu pierwszy dzień maja zafunkcjonował jako wspomnienie Św. Józefa- Robotnika. Operacja udała się połowicznie, dziś jednak moim zdaniem – problem ostatecznie rozwiązano. W tym tkwi właśnie fenomen Kościoła. Ktoś podjął decyzję o tej dacie. Być może ktoś, kto ma za sobą ileś błędnych decyzji. Ktoś, kto nie miał nawet świadomości, że od przeszło 20 lat Polacy mieli z tym świętem problem. Teraz go raczej nie mają. Dzień 1 maja będzie już zawsze rocznicą beatyfikacji Jana Pawła II. O paradoksie – jako pierwsze – zrozumiało to SLD, wycofując się oficjalnie z obchodów tego święta. Pewnie już na stałe.

I sprawa druga. To pewne drobne wydarzenie podczas samej uroczystości. Wydarzenie, które – będzie miało mam nadzieję dla Polaków wymiar pedagogiczny. Otóż zaraz po samej proklamacji przez Benedykta XVI, że Jan Paweł II jest już w gronie błogosławionych, z głośników na placu Świętego Piotra popłynął kilkujęzyczny komunikat. Ogłoszono mianowicie, że teraz rozpoczyna się liturgia Mszy świętej. Więc uprasza się zgromadzonych o zaprzestanie oklasków oraz zwinięcie flag i transparentów. Głównie zresztą polskich. Wnioski z tego są dwa. Jeden taki, że oto Benedykt XVI konsekwentnie realizuje swój plan reformy, reformy liturgicznej. Plan który obrzędy Kościoła ma osadzić w klimacie aktów kultu, a nie młodzieżowej fiesty. I wniosek kolejny: to zwinięcie, w większości polskich transparentów, było dla mnie symptomatyczne. Oto papież wskazał Polakom, że nowy błogosławiony nie jest wyłącznie ich własnością.  Że należy do dziedzictwa Kościoła powszechnego. I że nie można jego osoby i spuścizny bezmyślnie mieszać z polskimi kwestiami patriotycznymi czy politycznymi.  Dla logiki przeciętnego Polaka to istotna konfuzja.  I tylko szkoda trochę, że o takich komunikatach jakby nie pamiętano za czasów pontyfikatu nowego błogosławionego.

Jan Filip Libicki

[aw]

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

0 thoughts on “Po beatyfikacji. Konfuzja dla polskiej logiki”

  1. Swego czasu mieszkałem w bloku, który należał administracyjnie do ulicy Wincentego Pstrowskiego. Po transformacji ustrojowej nazwę ulicy zmieniono na ulicę Jana Pawła II. Paradoksalnie papież Polak był też synonimem mrówczej tudzież pszczelej, iście po biblijnemu pojmowanej pracy. W encyklice „Laborem exercens” JPII poparł zasadę „lassez-faire” w gospodarce. Jednak postawił ją antropocentrycznie. Inaczej ustawił akcenty niż często ustawia się je w teoriach ekonomicznych. Odtąd człowiek staje się odniesieniem myślenia, jest koroną działania, a nie tylko elementem pracy. Człowiek nie jest już li tylko w tej wizji elementem pracy, ową „workforce”, „siłą roboczą”, ale centrum odniesienia. Choć zaznaczyć muszę, że „Vaticanum II” w dokumencie soborowym „Kościół w świecie współczesnym” zaznaczył, że orientacja człowieka wg Kościoła winna być Bogo-człowiecza. Zresztą JPII patrząc całościowo (biorąc choćby pod uwagę wizję encyklik) też miał orientację Bogo-człowieczą. („Fides et ratio” np.)

  2. „…Więc uprasza się zgromadzonych o zaprzestanie oklasków oraz zwinięcie flag i transparentów. Głównie zresztą polskich. Wnioski z tego są dwa. Jeden taki, że oto Benedykt XVI konsekwentnie realizuje swój plan reformy, reformy liturgicznej. Plan który obrzędy Kościoła ma osadzić w klimacie aktów kultu, a nie młodzieżowej fiesty. I wniosek kolejny: to zwinięcie, w większości polskich transparentów, było dla mnie symptomatyczne….” – na mnie takze zrobiło to wielkie, pozytywne, wrażenie. Endlich! – jak powiedzieliby Niemcy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *