Ryszard Bugaj w dzisiejszej „Rzeczpospolitej” przekonuje, że udział w wyborach będzie „faktyczną zgodą na patologiczne praktyki polityków” i podtrzymywaniem pseudodemokratycznej oligarchii. Postuluje również, odwołując się do Konstytucji RP, że głosowanie nie jest obowiązkiem, lecz prawem obywateli. Jego zdaniem, zarówno zachęcanie do udziału w wyborach jak i uczestnictwo w nich, to nic innego jak kolejna manipulacja, ponieważ obecna władza skompromitowała się, a wszystkie partie ubiegające się o parlamentarne fotele, w zasadzie niewiele się od niej różnią. Więc nie ma na kogo głosować. Dlatego odmowa pójścia do lokalu wyborczego jest, jego zdaniem, etycznie uzasadniona.
http://www.deon.pl/wiadomosci/komentarze-opinie/art,222,wybor-przed-wyborami.html
a.me.
Do czego doszło żeby przedstawiciel autentycznej lewicowej myśli społecznej pisał rozsądniej i odróżniał „prawo ” od „obowiązku” niż jakiś księżulek z zakonu „Jezuitów”…..
Ryszard Bugaj jest jedynie zwolennikiem interwencjonizmu w gospodarce. W sprawach społecznych jest to przeciwnik aborcji, czy pedalstwa, a także zwolennik lustracji. Człowiek niewątpliwie bardzo porządny, a wśród lewicy wyjątkowy. Nie jest więc bynajmniej dla mnie dziwnym, że głośno powiedział rzecz tak ważną.