„Przepakowywanie reaganizmu straciło już sens.” Z profesorem George’m Hawley’em rozmawia Michał Krupa

Twierdzi się, że fenomen Donalda Trumpa wykazał zupełną porażkę ruchu konserwatywnego w Stanach Zjednoczonych. Wielu uważa, że konserwatyzm głównego nurtu w Ameryce był ideologicznie uzależniony od ery i prezydenta (Reagana), którzy nie mają już istotnego znaczenia obecnie. Czy zgadza się Pan Profesor z taką oceną?

Amerykański ruch konserwatywny jest na wiele sposobów anachroniczny. Prawidłowo postrzega lata 80. jako swój czas świetności. Z tego względu, konserwatyści wydają się myśleć, że muszą pozostać zamrożonymi w latach 80. I z każdym niepowodzeniem, ruch chce znaleźć sposób, aby wyzerować zegar i zadać sobie pytanie: „Co zrobiłby Reagan?”. Lecz świat się zmienił. Zimna wojna się skończyła. Sprawy, które ożywiają amerykański elektorat i generalnie światową politykę, są obecnie inne. Przepakowywanie reaganizmu straciło już sens.

Czy można wobec tego powiedzieć, że rewolucja Reagana jest już martwa i jesteśmy świadkami przegrupowania na prawicy?

Nie jestem do końca pewien, czy można powiedzieć, że rewolucja Reagana jest martwa. Ale zgodzę się, że się skończyła. Reaganowi udało się osiągnąć wiele rzeczy. Obniżył podatki, pchnął do przodu deregulację i doprowadził zimną wojnę do pokojowego zakończenia. Możemy spierać się, czy wszystkie te rzeczy były słuszne (obniżki podatków, na przykład, nastąpiły kosztem deficytów). Możemy się również spierać, czy Reagan naprawdę był odpowiedzialny za koniec Związku Radzieckiego. Jestem bardziej skłonny szukać przyczyn w nieefektywnej gospodarce radzieckiej, ale to temat na zupełnie inną dyskusję. Ale konserwatystom udało się wcielić wiele ze swojej listy rzeczy do zrobienia. Problem polega na tym, iż nie mieli pojęcia co dalej. Stare, istotne dla Partii Republikańskiej tematy dyskusji są obecnie nieaktualne i nie odnoszą się do problemów społecznych roku 2017.

Jak określiłby Pan ideologiczną tożsamość tego, co zaczęło być nazywane „trumpizmem”?

Trumpizm pozostaje jak na razie słabo zdefiniowaną ideologią, głównie dlatego, że sam Trump nie wydaje się być nigdzie ideologicznie zakotwiczony. Jest instynktownie konserwatywny, w tym, że na ogół ceni amerykańskie wartości i tradycje oraz stanowi rodzaj instynktownego nacjonalizmu, lecz nie jest w pełni rozwiniętą ideologią podobną do głównego nurtu amerykańskiego konserwatyzmu, tej dziwnej amalgamacji ekonomii wolnorynkowej, religijnego tradycjonalizmu i jastrzębiej polityki zagranicznej. Być może podstawowe założenia trumpizmu zostaną bardziej szczegółowo wypracowane w kolejnych latach.

Czy pojawienie się Trumpa wzmocniło na nowo te segmenty amerykańskiej prawicy, które do tej pory były postrzegane jako marginalne lub nieistotne?

Tak, Trump zdołał na nowo ożywić zmarginalizowane grupy prawicowe w Stanach Zjednoczonych. Paleokonserwatyści, Alt-Right [Alternatywna Prawica] i inne grupy są wyraźnie zadowolone, że Trump pokonał ruch konserwatywny głównego nurtu. Jednak nie chodzi o to, czy te segmenty się ożywiły, lecz czy będą miały rzeczywisty wpływ w przyszłości. Mogą pozostać na marginesie. Osobiście uważam, że się rozczarują, ale jest zbyt wcześnie, aby stwierdzić to jednoznacznie.

Czy Trumpowi uda się poszerzyć i podtrzymać swoją koalicję, która wydaje się być często królestwem podzielonym?

Zdolność Trumpa do poszerzenia jego koalicji będzie zapewne zależała od jego sukcesu jako prezydenta. Jeśli jego agenda nie zostanie zrealizowana, albo jeśli zostanie zrealizowana, ale będzie miała katastrofalne skutki, wówczas jego ruch się prawdopodobnie rozpadnie. Jego szanse na sukces będą większe jeśli konserwatywni republikanie staną za swoim nowym prezydentem, zamiast tworzyć podziały w imię czystości ideologicznej. Ale nawet wtedy będziemy musieli poczekać i zobaczyć czy Trump jest rzeczywiście w stanie przekształcić amerykańską prawicę.

W jakiej mierze prawicowi krytycy amerykańskiego konserwatyzmu, którym Pan poświęcił ostatnią swoją książkę, są adherentami bardziej europejskiej tradycji prawicowej; takiej, która nie jest oparta na liberalizmie i Oświeceniu?

To zależy od tego, których prawicowych krytyków mamy na myśli. Libertarianie zdecydowanie wywodzą się z klasycznie liberalnej tradycji. Paleokonserwatyści przynajmniej wywodzą się z amerykańskiej tradycji, nawet jeśli nie są sympatykami klasycznego liberalizmu. Z drugiej strony, niektórzy katoliccy tradycjonaliści zdecydowanie działają na podstawie przedoświeceniowym, konserwatywnym paradygmacie. Bardziej intelektualnie poważne elementy Alt-Right są zdecydowanie pod wpływem europejskich idei, zwłaszcza Alana de Benoist i reszty francuskiej Nowej Prawicy.

Jaką przyszłość widzi Pan dla neokonserwatystów? Czy ich ideologia wciąż ma potencjał przyciągania?

Neokonserwatyści mają niezwykłą zdolność do miękkiego lądowania, niezależnie od niepowodzeń jakie ich spotykają. Mają jednak obecnie poważne kłopoty. Większość z nich wyrażała w sposób dramatyczny sprzeciw wobec Donalda Trumpa, a niektórzy nawet poparli Hillary Clinton. Domyślam się, że zakładali, iż Trump przegra i będą mieli dostęp do nowego prezydenta. Ponieważ wiele pozycji Hillary Clinton z polityki zagranicznej było zbieżnymi z neokonserwatyzmem, wydawało się to sensownym posunięciem. Trump jednak wygrał, więc podejrzewam, że neokonserwatyści będą mieli niewielki wpływ, przynajmniej w ciągu najbliższych kilku lat.

Dziękuję za rozmowę.

Prof. George Hawley jest politologiem i wykładowcą na University of Alabama. Jego najnowsza książka pt. „Right-Wing Critics of American Conservatism” (Prawicowi krytycy amerykańskiego konserwatyzmu) ukazała się w 2016 roku.

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *