Wcześniejsze media były informowane o wielomiliardowych nadużyciach w ministerstwie obrony, Federalnej Agencji Kosmicznej oraz ministerstwie rozwoju regionalnego. Najgłośniejszym wydarzeniem ostatniego tygodnia było z kolei „wystawienie” dziennikarzom, (jak ocenili eksperci) ex-minister rolnictwa Jeleny Skrynnik oskarżonej przez jeden z głównych kanałów telewizyjnych o udział w kradzieży 39 mld rubli. Sama zainteresowana przebywa zagranicą, ale zaprzecza zarzutom.
Ministerstwo kultury miało w lutym 2011 r. powierzyć organizowanie przetargów podmiotowi zewnętrznemu, który z kolei zorganizował zamówienie na świadczenie usług wsparcia działań na rzecz rozwoju publicznej. Jego łączna maksymalna wartość wynosiła 51,3 mln rubli. Jak ustalili śledczy – przedstawiciele podmiotu realizującego przetarg przy ocenie ofert nie zachowali norm określonych zapisami § 6 art. 7 ustawy federalnej „O zamówieniach towarów, prac i usług dla potrzeb państwowych i komunalnych”, w efekcie czego ministerstwo zawarło kontrakt z oferentem, którego aplikacja opiewała na ponad dwukrotnie wyższą kwotę, niż oferta kolejnego podmiotu, co naraziło budżet państwa na stratę blisko 21 mln rubli (2 mln zł). W przetargu wystartowały bowiem dwa podmioty – Consulting LLC „Lima” z ofertą na 16,3 milionów rubli oraz Centrum Badawcze Problemów Społecznych i Gospodarczych Kultury („CSI Kultura”) proponując wykonanie przedmiotu zamówienia za 37 mln rubli – i wygrywając przetarg.
Biura Prokuratora Generalnego Federacji Rosyjskiej przesłało już do Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej wniosek o podjęcie czynności zmierzających do pociągnięcia winnych afery do odpowiedzialności karnej.
Wkrótce po finansowym skandalu w ministerstwie obrony i następnych aferach – kolejny resort znalazł się na widelcu prowadzonej hucznie kampanii antykorupcyjnej. Komentatorzy zwracają więc uwagę na trzy istotne PR-owsko elementy całego zdarzenia. Po pierwsze – w Rosji działania Prokuratury Generalnej kojarzone są raczej z aktywnością władzy prezydenckiej, a więc ewentualne pozytywy propagandowe związane z wykryciem afery – będą wiązane z Kremlem, jako ośrodkiem walki z układami i korupcją (inna rzecz, czy pogląd ten jest uzasadniony). Po drugie, istotny wydaje się aspekt polityczny – miękki i nietransparentny dla obywateli styk administracji i biznesu jest jedną z cech charakterystycznych dla administracji i rządów premiera Dmitrija Miedwiediewa (także w okresie jego prezydentury). Tak więc ujawniając aferę – Prokuratura uderza nie tyle w byłego, co w obecnego szefa rządu.
Po trzecie wreszcie, choć ujawnione zdarzenia miały miejsce jeszcze przed objęciem urzędu przez obecnego ministra kultury, Władymira Miedyńskiego – to staje on obecnie przed trudnym egzaminem. Tym bardziej, że dotąd borykał się bądź to z krytyką personalną (oskarżeniami o plagiat i polemikami ze swymi pracami historycznymi), bądź polityczną (gdy opowiedział się za usunięciem z Mauzoleum mumii Lenina i powszechnym usunięciem rewolucjonistów z nazw rosyjskich ulic). Teraz będzie musiał wykazać się jako administrator i urzędnik w resorcie poddanym śledztwu i szczególnej presji społeczno-medialnej. Z jednej strony może to wyhamować reformatorskie zapędy ministra, jednak z drugiej może zachęcić do „ucieczki do przodu” i wysuwania kolejnych kontrowersyjnych projektów.
Putin chce z walki z korupcją uczynić nową jakość swojej prezydentury, skutecznie podtrzymując mit „dobrego cara i złych bojarów”, a przy okazji dokonując czystki we własnym obozie przez osłabienie swego współpracownika, tworzącego odrębne zaplecze – premier Miedwiediewa. Z punktu widzenia samych „odstrzeliwanych” i tak warto zauważyć, że zarówno w czasach Stalina, jak i Iwana Groźnego – poszłoby im dużo gorzej…
Konrad Rękas
Artykuł ukazał się także na Geopolityka.org
W.Putin to obecnie jeden z najlepszych liderów politycznych.