Nie, ani generał Anton Denikin, ani admirał Aleksander Kołczak nie kwestionowali niepodległości Polski. Nie, Biali nie chcieli odebrać nam Chełma ani nie przewidywali wyłącznie etnicznych granic Polski. Tak, mogliśmy uniknąć wojny polsko-bolszewickiej, najazdu na Polskę roku 1920, a także Operacji Polskiej, wywózek, 17. września 1939 r., Katynia i komunizmu. Wystarczyło w 1919 r. przesunąć niewielką grupę armijną i poczekać, aż Biali wezmą Moskwę. I tak przecież w 1939 r. straciliśmy niepodległość, między 1944 a 1989 rokiem byliśmy niesuwerennym krajem zależnym od Związku Sowieckiego, a przy minimalnym wysiłku mielibyśmy na Wschodzie wdzięcznego nam, silnego sojusznika, niekwestionującego ani naszej niepodległości, ani granic. Wystarczyło pomóc generałowi Denikinowi.
Nie, nie będę w dyskusji pod tym tekstem zastępował polskiego szkolnictwa, nie będę polecał tekstów źródłowych, nie będę zachęcał analfabetów do lektury ani idiotów do myślenia. Niektóre komentarze są wszak gotowe i zostaną dodane nawet bez zajrzenia do niniejszego tekstu – już nie mówiąc o przeczytaniu książki, której dotyczy. Dureń jest durniem, bo chce nim pozostać, a gdyby głupi wiedział, że jest głupcem – to by głupi nie był. Pozostali mogą natomiast przeczytać wydaną przez DeReggio, a bardzo potrzebną właśnie do obrony przed ignorantami książkę generała Antona Denikina „Biała Armia”.
Lenin? Pierwsze słyszę…
Wiele w Polsce napisano o znanych zarzutach przywódcy Białych wobec marszałka Józefa Piłsudskiego – ale też zawsze starano się, by samemu Denikinowi nigdy nie dać głosu po polsku. Najbardziej propolski z rosyjskich generałów (sam zresztą pół-Polak) nie miał więc nawet szansy, by jego ostrzeżenie czym skończy się dla Polaków ocalenie bolszewizmu wybrzmiało odpowiednio głośno. Tymczasem Denikin miał rację! Niewielki wysiłek polski, niewspółmierny wobec całkowicie idiotycznej, efekciarskiej i szkodliwej wyprawy kijowskiej, nie mówiąc już o rozpaczliwym ratowaniu ojczyzny w przededniu Cudu nad Wisłą (kosztującego nas zresztą i Zaolzie, i przegrane referendum na Powiślu) – mógł spowodować, że o Leninie i Trockim nieliczni akademicy zajmujący się ślepymi zaułkami marksizmu i nieudanymi przewrotami w Europie Wschodniej.
Zachód ocalił bolszewicką Rosję
Paradoksalnie – widział to doskonale naj bardziej zdeterminowany wśród myślących antykomunistów polskich, Józef Mackiewicz, pisząc swoją „Lewą wolną”, a nie chcą dostrzec wszyscy powołujący się na rzekomo to samo antybolszewickie dziedzictwo. A przecież bolszewizm można było zgnieść w zarodku i świadomie nie uczynili tego Piłsudski, Mannerheim, Laidoner, Balodis i przede wszystkim Churchill. „Biała Armia” nie jest zresztą bynajmniej jakimś szczególnym oskarżeniem Polski. Ten ból Denikin zdążył już widać przetrawić, nawet swoje żale wobec Brytyjczyków i Francuzów wylewa umiejętnie, by nie zniechęcać ich do ewentualnych przyszłych antysowieckich wysiłków (a Churchilla wręcz chwali, nie wiadomo na ile szczerze). A jednak fakty przebijają między wierszami. To mocarstwom zachodnim nie zależało bynajmniej na pokonaniu bolszewizmu, ale na rozbiorze Rosji i grabieży jej bogactw. Niemcy, Anglicy, Francuzi, Amerykanie – wszyscy szyli na Wschód tylko po własną dominację, a Polska, Ukraina czy Gruzja były I SĄ tylko narzędziami w rękach Zachodu.
To także wielka lekcja, którą powinniśmy wynieść ze wspomnień Denikina, który skądinąd naprawdę, ale to naprawdę bardzo żałował, że oba jego ukochane narody, rosyjski i polski nie umiały się porozumieć we wspólnym interesie i nie zrobiły raz na zawsze porządku z bolszewizmem. Przeczytajcie więc Państwo książkę generała i zobaczcie jak łatwo można było historię alternatywną uczynić twardym faktem.
Konrad Rękas
Anton Denikin (2024) „Biała Armia”. Warszawa: DeReggio, str. 408.
Rozmyślanie nad wiecznie aktualnym tematem sprzed stu lat.
„To mocarstwom zachodnim nie zależało bynajmniej na pokonaniu bolszewizmu, ale na rozbiorze Rosji i grabieży jej bogactw.”
Kogo to obchodzi?
Piłsudski wprost mówił że jeśli trzeba będzie należy bolszewikom pomoc obalić cara . Uważał że Rosja pod komunizmem osłabnie. Nie docenił logiki tworzącej Stalina. Rewolucja i Piłsudski był jeden zachodni projekt. Piłsudski siedział z przyszłymi bolszewikami przy jednym stole przed rozłamami. Jednym wagonem wywieźli Lenina drugim jego żeby Słowianie się wybijali .
Dodajmy , że naród wybrany ochoczo działający w ramach tego projektu sam się zamknął w kleszczach granic 2rp z wrogami z każdej strony
w której Hitler zrobił swoje. Karma. Gdyby Polska powstała w oparciu o Rosję by przetrwali. Wtedy też było najlepiej wykształcone pokolenie Polaków, rosyjskie złoża. Słowianie by rządzili.
No panie Rekas,tu sie pan zdyskwalifkowal jako „politolog”.”Bylismy niesuwerenni i zalezni”-tylko 1944-1989?.A teraz nie?,a IIRP byla bardzo suwerenna i wyprawa na Kijow to pewnie suwerenny pomysl wasatego Ziuka?.Jezeli byla kiedys jakas sladowa suwerennosc to wlasnie 44-89.
I na przyszlosc zrezygnuj pan lepiej ze slowa „sowiecki” na korzysc rdzennie polskiego „radziecki”.
A rzeczownik od ,,radziecki” proponuję ,,Radzianie”
A ,Rosjanie’ to najlepiej rdzennie polskie ,Moskale’. Albo bardziej po ludowemu ,,ruskie”
Z was jak widac wytrawny filolog Guras.