W związku z rocznicą rozpoczęcia Wielkiej Wojny Ojczyźnianej – po rosyjskim internecie krążą grafiki mające ilustrować skalę europejskiej kolaboracji z Niemcami przeciw Związkowi Sowieckiemu. Faktycznie, była ona znaczna i jeśli brać pod uwagę nawet tak operetkowe twory, jak Britisches Freikorps – to stała się udziałem niemal wszystkich nacji zachodnio- i środkowo-europejskich. Niemal, bo jakiekolwiek próby dopisywania do listy sojuszników Hitlera akurat Polaków – są kłamstwem.
Co ciekawe jednak, oszustwu temu/nieznajomości historii – ulegają nawet niektórzy Polacy. Tak spośród antykomunistów dość zaciekłych, by żałować tej polskiej absencji, jak i fanów komunizmu/ZSSR równie zaślepionych, że gotowych tropić nawet wyimaginowane ślady „polskiego nazizmu”. Jedni i drudzy (na szczęście – nieliczni) robią krzywdę polskiej świadomości historycznej, służąc jak pożyteczni idioci potęgowaniu współczesnych sporów polsko-rosyjskich. Tymczasem fakty są znane.
Niemcy, nie Polacy
Po pierwsze – nie było żadnego „polskiego Legionu Orła Białego” w służbie niemieckiej[i]. To od początku do końca fejk, wymysł, na szczęście ostatnio już tylko internetowy.
Po drugie – nieszczęsny „Guralsky Volunteer Legion SS” (jak ostatnio widziałem na rosyjskich stronach). Cóż, tu przynajmniej mamy przesłanki, że istniała intencja jego utworzenia. Cała reszta jest jednak więcej niż niepewna. Nie można bowiem nawet być pewnym ilu górali (15? 6? 2? Nie, nie tysięcy czy set – ale dokładnie piętnastu, sześciu, a może tylko dwóch?) i czy w ogóle pozyskano. Nadto zaś, nawet gdyby do realnego powołania takiej jednostki doszło – to przecież nie obciążałaby ona Polski czy nawet Polaków, wobec ideologicznej podbudowy „markomańskości” (czyli oficjalnej germańskości) Goralenvolku.
Po trzecie zaś przejawem zupełnie już złej woli jest klasyfikowanie jako „polskiego wkładu w najazd na ZSSR” jednocześnie i służących w armii niemieckiej Volksdeutschów z OKUPOWANYCH terenów polskich (a więc… Niemców), i etnicznych Polaków (zwłaszcza ze Śląska), obywateli Rzeszy wcielanych do Wehrmachtu. Ni jedna, ni druga NIEMIECKA akcja nie obciążała wszak ani państwa, ani narodu polskiego.
Nie dajmy się skłócić
I wreszcie co najbardziej ewidentne – faktem jest również, że NIE BYŁO polskiego SS – natomiast istniało Waffen-SS ROSYJSKIE. Nie było polskich wojsk u boku Wehrmachtu – ale były rosyjskie. Dlatego drodzy przyjaciele Rosjanie, zwłaszcza ci działający w dobrej wierze i nieświadomości, przekładający dzisiejsze spory geopolityczne na sytuację roku 1941 – bądźcie łaskawi skreślić Polskę z listy państw i narodów was atakujących. Usuńcie polską flagę z tych fałszywych grafik – bo chyba nie chcielibyście widzieć na nich także biało-niebiesko-czerwonych barw własowców?
Kiedy inni szli na waszą ojczyznę – nasi dziadkowie siedzieli w Auschwitz, walczyli w partyzantce albo jako WASI SOJUSZNICY na wszystkich frontach tej wojny wnosili wkład w pokonanie nazizmu. Wspólnie zdobyliśmy Berlin. Dzisiejsze podziały i spory nie uzasadniają historycznych kłamstw i pomyłek. Za dużo ich jest w polityce, którą zwłaszcza za nas, za Polaków – robią inni. Ci sami, którzy wam podsuwają tanie kłamstwa, mające skłócić nasze bratnie narody. Wspólnie wiele wycierpieliśmy w tej wojnie, ramię przy ramieniu ją wygraliśmy, razem ją dziś pamiętajmy. Nie dajmy się skłócić!
Konrad Rękas
Artykuł dla rosyjskojęczyznego czytelnika, ukazał się na portalu https://www.geopolitica.ru
[i] https://konserwatyzm.pl/legion-durnia-bialego-suplement/
Nie ma sensu dalsze walkowanie tego drugorzednego pytania „byl czy nie bylo to polskie ss”.
Nieistnienie takowej formacji Polsce nie pomoglo,a jej istnienie takim Belgom,Francuzom czy
Skandynawom jakos nie zaszkodzilo.Czyli mowiac wprost za podhalanskimi goralami „dobrego karczma nie zepsuje,zlego kosciol nie naprawi”.Jedyne co zostaje to „moralne zwyciestwo”.
Tyle że zwycięstwo Polski nie było moralne a rzeczywiste. Oczywiście Polski rozumianej jako kraj nad Wisłą i większości jego mieszkańców, a nie tzw. rządu na uchodźstwie i warstw pasożytniczych żerujących na ciężkiej pracy społeczeństwa. Bynajmniej wystarczająco propagandowo zaszkodziły Polsce występy londyńskich klaunów, gdyby do tego doszło jeszcze jakieś rzeczywiste „polskie SS” wszystkie trzy zwycięskie mocarstwa mogłyby zmienić swoje łaskawe spojrzenie…