Serbia znajduje się w stanie upadłości – informują eksperci rządowi. Państwu brakuje środków na wykonywanie swych podstawowych czynności. Takie są efekty ostatnich lat liberalnych, pro-zachodnich reform gospodarczych w tym kraju. W tej sytuacji rozwiązaniem wydaje się zacieśnianie stosunków z Rosją. Serbski minister zasobów naturalnych Milan Baczewicz po spotkaniu Serbsko-Rosyjskiej Międzyrządowej Komisji ds. Handlu i Współpracy Gospodarczej w Moskwie, poinformował, że Rosja udzieli Serbii pożyczki w wysokości 300 milionów dolarów płatnej do końca bieżącego roku – na pokrycie bieżących kosztów obsługi deficytu budżetowego państwa.
Pomoc jest niezbędna, bowiem serbski deficyt sięgnął 2,5 mld euro (7 proc. PKB), a państwa nie stać na wypłatę emerytur i wynagrodzeń w sektorze budżetowym. Co ciekawe jednak, położenie Serbii jest w tym zakresie i tak lepsze, niż np. znajdujących się w strefie euro Grecji, czy Hiszpanii. Pomimo tego rząd w Belgradzie kontynuuje rozmowy z Sbierbankiem w sprawie udzielenia dalszego wsparcia, w transzach – 200 mln dolarów na początku 2013 roku. roku, kolejne 200 mln – w czerwcu tego samego roku, a pozostałe 600 milionów do końca roku 2013.
Sama Rosja realizuje program zbilansowania się budżetu do roku 2015 (obecnie prognozowany deficyt wynosi 2,7 proc. PKB).
Liberalna, monetarystyczna zasada zrównoważenia budżetu i redukcji deficytu nie ma większego sensu z punktu widzenia realnego stanu gospodarki danego kraju. Jednocześnie jednak kłopoty finansowe Serbii, która w ostatnich latach realizowała karnie zalecenia MFW i prowadziła politykę antyinflacyjną pokazują, że recepty te wiodą donikąd. O ile więc można mięć wątpliwości co do makroekonomicznego sensu wspólnego serbsko-rosyjskiego wysiłku, o tyle sam fakt wymiernej współpracy finansowej ma znaczenie polityczne, dowodząc, że Moskwa zaczyna brać przykład z dolarowej dyplomacji Pekinu, sukcesywnie wracając na swe tradycyjne obszary geopolitycznego zainteresowania.
(karo)