Jak podał portal http://debka.com – władze rosyjskie miały podjąć decyzję o wstrzymaniu dostaw broni do Syrii, a także o wycofaniu swoich okrętów wojennych z bazy w Taurus. Zdaniem komentatorów – decyzja tej wagi nie mogłaby być podjęta na niższym szczeblu niż prezydencki.
Jeszcze tydzień temu dowódca rosyjskiej floty, wiceadmirał Władymir Czirkow zapowiadał jedynie, że baza rosyjska w Syrii zostanie ewakuowana w przypadku znalezienia się w bezpośrednim sąsiedztwie walk. 28 sierpnia planom opuszczenia bazy zaprzeczył szef rosyjskiego Sztabu Generalnego Mikołaj Makarow.
Nie ma jeszcze potwierdzenia sugerowanych przez syryjskie źródła wojskowe kroków przez rosyjskie czynniki oficjalne.
Ewentualne wycofanie Rosjan z Syrii byłoby możliwe w zasadzie w jednym przypadku – gdyby decyzja o inwazji sił amerykańskich była już przesądzona i była kwestią dni. W takich przypadkach bowiem Amerykanie nie gwarantują bezpieczeństwa postronnych sił znajdujących się na terenie podejmowanej interwencji, zaś ewentualne zdarzenie zbrojne między oddziałami amerykańskimi a rosyjskimi stacjonującymi w Syrii – mogłoby doprowadzić do bezprzykładnego załamania wzajemnych stosunków.
(karo)
Obserwujmy losy Asada w najbliższych 2 miesiącach, żeby zobaczyć, jak kończą Ci, którzy liczą na Rosję i „Euroazjatów”.
@Alek: Oby Pan nie miał racji …
Mało udany ten katechon 😉
Wojska rosyjskie w Syrii nie są oddziałami sojuszniczymi, więc skojarzenie jest nie do końca uzasadnione.
No tak, tak, przeszkodą jest brak formalnego sojuszu. Rosja bardzo by chciała pomóc, ale bez sojuszu nie może i wcale nie chodzi o to, że gdy przychodzi co do czego, to prawie zawsze jest tak samo 🙂