Strategia lewicy jest bardzo prosta, choć jednocześnie niesłychanie skuteczna. Wiemy, na czym polega, bo została zrealizowana wcześniej w bardzo wielu krajach. Wyciągają jak najwięcej przypadków pedofilii wśród księży. Wymuszają na hierarchii przepraszanie i kajanie. W wiernych ma to wywołać poczucie zdystansowania, gdyż przecież nie mają poczucia, iż przyłożyli rękę do pedofilskiego procederu. W drugim kroku ma się w nich pojawić bardziej lub mniej uświadomiona myśl: biskupi przepraszają, to muszą czuć się winni. Z takimi duchownymi ludzie nie chcą mieć nic wspólnego. Na końcu wychodzi na to, iż Kościół jest strukturą grzechu, której owocem jest pedofilia.
Realizacja takiej strategii jest możliwa tylko w jednym wypadku – jeżeli katolicy, Kościół, duchowni i świeccy, razem nie odważą się jej przeciwstawić. Przecież Kościół nie głosi pochwały pedofilii. Wręcz przeciwnie. Tylko my mówimy, że rewolucja seksualna z jej wszystkimi postaciami: ideologią gender, pornografią, tzw. wolnymi związkami, propagandą homoseksualną prowadzi w końcu również do pedofilii. Jeżeli trafią się przypadki pedofilii wśród księży, wynika z tego tylko tyle, że wróg wdarł się na nasz teren, nie zdołaliśmy go skutecznie zwalczać. To nie Kościół głosi pochwałę niemoralności. Wręcz przeciwnie. Jest jedyną siłą, która jej się przeciwstawia. Możemy ubolewać z tego powodu, iż nie zdołaliśmy obronić nawet własnych szeregów, ale przepraszać za sukces wroga?
Wystąpienie z takich pozycji wobec mediów, bardzo często tych samych, które przez lata pochwalały i propagowały niemoralność, a dziś domagają się przepraszania za to przez Kościół, może nie być przyjemne. Zapewne trzeba się liczyć z wyśmianiem, wydrwieniem, poniżeniem. Arcybiskup Józef Michalik doświadczył tego w ostatnich dniach na własnej skórze. Zapewne łatwiej jest przepraszać liberalne media za pedofilię, niż powiedzieć im w oczy: przecież to owoce propagowanej od wielu lat – także przez część mediów – niemoralności. Zapewne popełniono jakieś błędy, skoro lewicowe idee rewolucji seksualnej dosięgają nawet księży. Pewnie ktoś kiedyś nie dość intensywnie im się przeciwstawiał. Jednak świadomy świecki pomyśli natychmiast: a czy ja dostatecznie się przeciwstawiałem? Dla wszystkich katolików, duchownych i świeckich, obecna fala huraganowych ataków, przypisywania nam odpowiedzialności za pedofilię – tak, jakbyśmy to my, Kościół, z zasady zajmowali się jej szerzeniem – może być pouczające. Ustępowanie złu, bierność, rozzuchwala je. Można z góry powiedzieć: jeżeli ustąpimy także teraz, później będzie tylko gorzej.
http://www.kazimierzjaworski.pl/