Rozważania po Rocznicy

Na polską scenę polityczną wkroczył pewnie ruch narodowo- radykalny. Nie chodzi tutaj o obecność medialną, czy też aktywność salonową- opanowaną ciągle przez urojonych suwerenów myśli Dmowskiego, jak też zresztą przez wszelakie antypolskie ośrodki. Rzeczywistą areną politycznej obecności oraz polem działania ruchu narodowo – radykalnego  jest dokładnie to, co kapitalizuje potencjał ludzki, oparty o wszystkie warstwy społeczne narodu polskiego. Narodowy – radykalizm  rozwija się w tych sferach, w których dominuje realizm polityczny. Obszar ten jest stale poszerzany  owocami pracy u podstaw sympatyków idei.

 

Nie tylko 77 rocznica powstania ONR, ale przede wszystkim Marsz Niepodległości z 2010 roku, oraz inne obchodzone święta polskie w całym kraju i wydarzenia historyczne z nimi związane, mobilizują nacjonalistów polskich, którzy wypracowali wspólny język porozumienia ze społeczeństwem i z tą częścią patriotów, która rozumie już istotę walki o tożsamość. Środowiska te zdają sobie sprawę z wagi zachowania życia narodu i pracy dla niego. Instynkt przetrwania oraz potrzeba konsolidacji sił –wspólne działanie w marszu do jednego celu- oto klucz do sukcesów na wszystkich płaszczyznach aktywności politycznej.

To, co ruch narodowo- radykalny głosił w latach trzydziestych XX wieku, można zrealizować w dzisiejszych czasach. A są to kwestie kardynalne, wciąż nieuregulowane. To istotna treść programu, który ma przełożenie na codzienność. Jakimi Polakami jesteśmy właśnie teraz, będzie to świadczyć o przyszłych losach Rzeczpospolitej.

Ta nieustająca walka o Wielką Polskę nabiera właściwości w tak małych, ale jakże istotnych sprawach, kiedy pierwszym etapem staje się w końcu braterstwo ludzi i jedność myśli. Jeżeli społeczeństwo dojrzewa do bycia Narodem, to naród zrozumie istotę swojego przetrwania, oraz obowiązek walki o przyszłość. Walki narodowej, albowiem jest to obszar ponad wszelkimi podziałami społecznymi, daleki od „walki klas” – zarówno w wydaniu marksistowskim, jak i liberalnym. Walki radykalnej, co oznacza, że nie ma miejsca na niekończące się spory, opieszałość, czy odkładanie wszystkiego na potem. Radykalizm myśli, ale i radykalizm czynu, który sprawił, że antypolskie siły, dostrzegają w ruchu narodowo- radykalnym rzeczywiste zagrożenie dla nieprawości, a Polacy zaczynają widzieć w nim bezkompromisowy sposób na zmianę struktury państwa. Sposób na zwycięstwo ze złem.

Chodzi również jednak o to, aby Polacy w myśl założeń klasyków narodowo- radykalnych, dostrzegli szansę na uratowanie swojej tożsamości i ocalenie dziedzictwa, zachowując w całości Naród; co moim zdaniem, powoli zaczyna mieć miejsce. Kiedy zmieniono strategię polityczną, na szukanie podobieństw, a nie na wynajdywanie różnic – cała praca organiczna nabrała właściwego sensu. To, dlatego pewna mniejszość osiadła w Polsce, o której mówienie prawdy staje się zbrodnią, zaczyna czuć się zagrożona. Ale zagrożona faktem, że Polacy, potrafią już dostrzegać kłamstwo banksterskich politykierów, że rozumieją wagę sytuacji i widzą źródła swoich niepowodzeń. Przyjdzie taki czas, że słowo „Solidarność” stanie się jednocześnie synonimem hańby oraz zdrady i przy tym punktem zwrotnym wydarzeń politycznych.

Dlatego rysuje się nader korzystna przyszłość ruchu narodowo- radykalnego w Polsce. We wszystkich aspektach życia społecznego, do którego narodowy radykalizm dociera z gotowym sposobem na transformację ustrojową. To nie jest tylko polityka, ani rekonstrukcja historyczna. To nie jest też żaden folklor wyborczy. Bo chociaż, nie wszyscy dojrzeli, by samemu brać odpowiedzialność za siebie i za innych, to mają dobre przykłady jak należy działać, aby bez środków materialnych, bez opiniotwórczych mediów; mobilizować ludzi oraz własny potencjał do twórczego wysiłku. Tego jeszcze nie dokonano w tak krótkim czasie, choćby dlatego, że wszelkie patriotyczne- nawet endeckie konstrukcje- mają ciągle charakter kanapowo- salonowy, w których dominuje walka trumien i upiorów przeszłości.

Ruch narodowy XXI wieku, to czas dla Obozu Narodowo – Radykalnego.  I nie należy tego stwierdzenia zawężać do struktury formalnej jednej tylko organizacji. W szerokim rozumieniu chodzi o Ideę: o sferę ducha i woli, o cel, który jest bardzo wyrazisty i zrozumiały dla każdego, kto posługuje się sercem, umysłem oraz rozumem. A takich ludzi w Polsce będzie przybywać. Bo wypalą się wszelkie prawicowe monstra, ziejące sloganami na emocje Polaków. Spłyną w niepamięć, wraz z rzeką zapomnienia demoliberalne ekstrementy. Bo pójdą w nicość wszelkiego rodzaju bankruci polityczni, kurczowo trzymający się poselskich diet. Bo nadejdzie czas rozliczenia etosu. Bo nadejdzie czas pogromu kłamstwa.

Dlatego kosmopolici nienawidzą ruchu narodowo – radykalnego, bo nie da się go kupić, ani zniewolić doczesnością. Idea narodowo – radykalna nie posiada różnych wariantów stale się zmieniających, tak by dogadzać politycznym klikom czy lożom. Idea ta nie uznaje żadnego synkretyzmu politycznego i daleka jest od ekumenicznej wizji dogadzania wszystkim. Obozem Narodowo – Radykalnym może stać się cała Polska, jeśli tylko większość naszych rodaków uświadomi sobie rolę i znaczenie cywilizacyjnej transcendencji. Szaniec naszej tożsamości zatrzymuje kosmopolityzm, relatywizm, a slogan: wolność- równość- braterstwo nie znaczy nic, wobec hierarchii wartości, którymi żyjemy nieustannie od 966 roku.

Szala zwycięstwa, prędzej czy później, przychyli się na stronę prawdy, głoszonej przez ruch narodowo- radykalny. Im prędzej to nastąpi – tym mniej ofiar, mniej zmarnowanego czasu i większa swoboda w działaniu. Tam jest Polska, gdzie jest prawda o niej, a tam prawda, gdzie nacjonalizm i jego sprzymierzeńcy. Bo siłą twórczą są te idee, które łączą, a nie dzielą. Ponieważ nacjonaliści mają klarowne poglądy, a z liberałami czy z demokratami, to różnie bywa. Poza tym, program narodowo – radykalny bardzo konkretyzuje i uściśla zadania i cele dla Polski. Pisał o tym, nie tylko sam Roman Dmowski, ale i pisali Mosdorf, Doboszyński, Gluziński, Piasecki, czy Kwasieborski.

Był taki czas, całkiem do niedawna kiedy w powszechnych debatach, nie mówiło się o myśli narodowo – radykalnej. Na tzw. lewicy, ale i na koncesjonowanej i prawicy, był to temat tabu. Temat marginalny oraz niewygodny, zwłaszcza dla ludzi bez jakiejkolwiek wizji, bez osobowości i bez przekonania o słuszności bycia Polakiem w Polsce. Narodowy – radykalizm bardzo skutecznie odstrasza wszelkich judaszy rodzimej sceny politycznej. To nie idea dla dyletantów czy bankrutów moralnych. Stąd polityka prawdy nie znajdzie wspólnego języka z dwulicowcami, podpierającymi się rodowodem opozycji demokratycznej. Jednak, po latach złamanych nadziei oraz rozczarowań, do głosu doszło nowe polskie pokolenie, które dalekie jest od kompromisów i poprawności politycznej. To pokolenie niesie dziejowy sztandar Wielkiej Polski. Są głosy sceptyczne z wielu stron i można je zrozumieć, ale czy przed rokiem 1918, nie było podobnie? Wszelakie objawy pesymizmu ustępują, kiedy teraźniejszość otwiera oczy ludziom, do niedawna jeszcze obojętnym, omamionym błędnym kołem relatywizmu, kiedy pojawia się alternatywa w nonkonformistycznej postaci, odwołująca się do rdzenia polskiej tożsamości, dając przy tym realne możliwości na polityczny progres.

Ruch narodowo – radykalny, dzięki swojej aktywności – nieustępliwości w działaniu oraz ofiarności w ich podejmowaniu, prowadzi do przełomu narodowego; do starcia bezpośredniego z siłami antypolskimi na wszystkich frontach walki o przyszłość. Praca dla Narodu, wykonywana ponad podziałami, zacznie przynosić efekty w momencie uświadomienia sobie o wyższości dziejowego obowiązku, który ludzi już świadomych politycznie mobilizuje do szerokich działań.

1 i 17 września, 14 października, 11 listopada, 13 grudnia, 2 stycznia, 14 kwietnia… każdy taki dzień pamięci sprawia, że magdalenkowy etos zostaje wdeptany coraz bardziej w bruk ulic polskich miast, butami maszerujących nacjonalistów. I z każdym krokiem będzie ich coraz więcej. Jeśli ruch narodowo – radykalny znajduje uznanie w oczach ludzi, którzy wcześniej bardzo krytycznie oceniali ONR, to jutro Polski należeć będzie do Polaków. Nie ma innej możliwości.

Pozostańmy jednak przy teraźniejszości. To prawda, że idea narodowo- radykalna łączy już wielu ludzi. Dla niektórych będzie ona tylko chwilowa atrakcją. Będą tacy, którzy się zniechęcą bądź zawiodą. Trzeba jednak przejść przez ten etap, aby skutecznie wykrystalizować kadry i wzmocnić szeregi. Najwytrwalsi maszerują dalej, bo wielu z nas, traktuje to, jako powołanie do nieustannej pracy, dla której często poświęca się wszystko. Być Polakiem w Polsce, to nie lada wyzwanie- zwłaszcza mając swoje własne, niezmienne poglądy na rzeczywistość.

Instynkt walki jest w każdym z nas. Pragnienie wolności również. Wolność nie przychodzi sama, nie objawia się na kartach manifestów, nie podtrzymują jej bagnety NATO i nie kreślą długopisy biurokratów z Unii Europejskiej. Wolność, to nie tylko czas dla umarłych, ale przede wszystkim wyzwanie dla żywych- politycznych żołnierzy. Dla nas, nacjonalizm jest wolnością. I wymaga ona ciągłego stanu gotowości. Nawet w tak prostych kwestiach jak pamięć o ważnych wydarzeniach z naszej historii. Trwamy w przywracaniu pamięci i w budowaniu niewidzialnego królestwa, które tli się w każdym z nas. Ruch narodowo- radykalny musi rozpalić na nowo żagwie naszej tożsamości w polskich duszach.

Dzisiaj jest czas na pracę organiczną u podstaw. Mając ze sobą dobre wzorce, można demokratycznie pokonać demokrację w sposób ostateczny. Niegodziwość i fałsz, cechują rządy mniejszości, nad tubylcami. To atut i oręż w naszych rękach, bowiem to my stoimy tam gdzie leży prawda. Kiedy się to uświadomi w pełni, walka o Polskę nabierze właściwego sensu. Przecież polityka, to nic innego jak świadoma odpowiedzialność za podejmowane decyzje, a tylko narodowcy potrafią brać odpowiedzialność za całokształt. Poza ruchem narodowym, nie ma tutaj żadnej innej siły, która jest tożsamościowa, zachowawcza, tradycjonalistyczna i dziejowa.

Katolickie Państwo Narodu Polskiego jest ciągle przed nami!

Tomasz J. Kostyla

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook