Rząd postanowił „zreformować” system emerytalny w ten sposób, że wszystkim Polakom wydłuży czas pracy do 67 roku życia.

Jest to podobno niezbędne bowiem utrzymanie obecnego wieku emerytalnego ma spowodować katastrofę finansów państwa i w następstwie brak emerytur, czyli nędzę milionów Polaków. Musimy więc dłużej pracować, powiada premier, aby zgromadzić środki na emerytury. Do tego starzejemy się, rodzi się mało dzieci i będzie nas coraz mniej, a więc tym bardziej trzeba „seniorów” pogonić do roboty. W Sejmie debatowano nad wnioskiem „Solidarności” o referendum w tej sprawie. Rządzący żadnego referendum nie chcą. WSZYSCY posłowie PO i PSL jednomyślnie-bezmyślnie głosowali przeciwko wnioskowi 2 milionów Polaków domagających się referendum. Przeciwko wnioskowi zagłosowało 205 posłów PO, 26 z PSL i 2 posłów nie zrzeszonych (Ryszard Galla z mniejszości niemieckiej i Tomasz Jagiełło były PiS). Za wnioskiem było 134 posłów PiS, 26 SLD i 20 Solidarnej Polski. Decydujące mogły być głosy palikociarni, ale tych 42 posłów, jak jeden „mąż”, wstrzymało się od głosu, a to oznaczało odrzucenie wniosku o referendum.

Postawa przeciwników wniosku „Solidarności” nie dziwi skoro premier twierdził, że wniosek odrzucić trzeba, bo tak nakazuje rozsądek. Dlaczego? Przyjęcie rządowego zamiaru zagwarantuje przyszłym emerytom emerytury – Tusk powiada, że będą one marne, ale będą. Jeśli zaś doszłoby do referendum i Polacy emerycki plan PO-PSL odrzucili, to emerytur nie będzie i już.

Kierując się jednak wspomnianym rozsądkiem należy zastanowić się jaki sens ma dodawanie lat pracy w kraju, w którym pracy miliony ludzi nie mają. Stopa bezrobocia zarejestrowanego przez GUS wyniosła na koniec stycznia 2012 r. 13,2 % wobec 12,5% miesiąc wcześniej. Bez pracy w styczniu było 2 mln 121,5 tys. osób (w tym 1 mln 112,4 tys. kobiet), o 138,8 tys. osób więcej niż przed miesiącem. Te dane nie obrazują stanu całego bezrobocia bowiem mamy też bezrobotnych nie rejestrowanych znajdujących się poza danymi GUS.

Jest ciągle źle.

Jeśli więc rządowi rzeczywiście zależy na zwiększeniu kwot wpływających od pracujących na fundusze emerytalne to dlaczego nie podejmie starań, aby była praca dla bezrobotnych. Dodatkowo wspomnijmy, że ponad dwa miliony obywateli wyjechało w poszukiwaniu pracy poza granice Polski. Tak więc już dziś jakieś cztery-pięć miliony Polaków nie wspiera funduszy emerytalnych. Rząd tego nie dostrzega i usiłuje nam wmówić, że dodawanie lat pracy dla osiągnięcia wieku emerytalnego jest konieczne. Czyżby rząd chciał „ratować” rozpadający się system emerytalny opodatkowując zasiłki dla bezrobotnych?

I było źle

I druga wątpliwość. Każdy z pracujących odprowadza składki emerytalne, to w przypadku pracujących prawie 20% ich comiesięcznych zarobków. W skali państwa są to ogromne kwoty. Te składki emerytalne cały czas są zbierane. Zbierano za mało, za dużo wydano, co się z nimi stało? Czy rzeczywiście ZUS musi wydawać wielki kwoty na swoje siedziby, nazywane pałacami ZUS?

Utrzymanie i koszty ZUS, to co roku miliardy złotych wydawane na pensje urzędników oraz budowanie i utrzymywanie luksusowych budynków.

Czy ktoś bada racjonalność wydatków w biurokracji zusowskiej, czy np. trzeba opłacać różne zachcianki prezesów ZUS? http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/zus-zwiedzi-swiat-za-niemal-po-miliona-z_219825.html

A sięgając w przeszłość: po bankrucie PRL minister finansów Balcerowicz i minister Kuroń rozdający zupki powinni byli ustalić z jakimi zasobami emerytalnymi obejmował władzę „pierwszy nie komunistyczny rząd” premiera Mazowieckiego. Nie zrobili tego. A dziś płacimy wysokie emerytury różnym ubekom i aparatczykom PZPR, którzy przecież tak „ciężko i ofiarnie pracowali”, gdy „nieroby” z opozycji obalały ustrój, i którzy teraz cierpią nędzę.

Ponadto zasadne chyba jest pytanie dlaczegóż to premierzy kolejnych rządów, i ci wszyscy eksperci zajmujący się emeryturami, nie dostrzegli nadciągającej katastrofy? Komorowski opowiadał, że grozi nam w emeryturach „tsunami”!

Obecne państwo polskie funkcjonuje już ponad dwadzieścia lat i było dość czasu, aby system emerytalny naprawić. Szczególną odpowiedzialność ponosi obecny polityk celebryta PO Jerzy Buzek, który jako premier rządu AWS osobiście zajmował się reformowaniem systemu emerytalnego. Buzek nawet nie dostrzegł, że przed laty zaaplikował Polakom sknoconą reformę. Nie ponosi też żadnej odpowiedzialności. Ma się świetnie. Bryluje na europejskich salonach nadskakując obcym dostojnikom.

Buzek wręcza Barroso „Diamentowy Laur Umiejętnosci i Kompetencji”

W przeciwieństwie do polskich emerytów platformiany celebryta nie musi się martwić o swoją emeryturę. Jako przewodniczący Parlamentu Europejskiego i eurodeputowany należy do grupy uprzywilejowanej. Każdy pracujący w unijnych biurach nie musi martwic się o przyszłość. Eurokraci, którzy narzucają Europejczykom, co mają robić, a także kiedy mają przejść na emeryturę na swój użytek stosują własny specjalny system emerytalny. Z reguły przechodzą na emeryturę w wieku 63 lat, ale możliwe jest to też wcześniej, już w wieku 55 lat. Już po ukończeniu 50. roku życia urzędnik unijny może skorzystać z wcześniejszej emerytury w wysokości 70 % pensji. (Na marginesie – dlaczego nie obowiązuje nas dostosowanie przepisów prawa krajowego do brukselskich warunków przejścia na emeryturę?)

Poza tym tacy jak Buzek, pochodzący spoza Brukseli, otrzymują dodatek w wysokości 16 % pensji podstawowej, zwrot kosztów zakupu mebli, a także pieniądze na utrzymanie mieszkania. Po wliczeniu dodatków europejscy biurokraci zarabiają często nawet ponad 21 tys. euro. miesięcznie. Dodajmy jeszcze, ze pensja każdego z nich rośnie co dwa lata automatycznie, aż do chwili przejścia na emeryturę. Jednak najcenniejszym przywilejem eurokraty jest immunitet, który obowiązuje też po przejściu na emeryturę. Teoretycznie ktoś taki mógłby stać się obiektem działań organów ścigania, jednak prokuratura musiałaby wnieść wniosek do Komisji Europejskiej o zniesienie immunitetu. A ta może odmówić bez podania powodów, co oznacza, że sprawca kłopotów polskich emerytów może spać spokojnie.

W tej tak zwanej reformie emerytalnej premiera Tuska nie chodzi o pracę do 67 lat, tylko o wypłacanie emerytur od 67 roku życia. Rządu nie martwi, że ktoś straci pracę np. w wieku 63 lat. To raczej cieszy bowiem ten ktoś będziesz czekać na emeryturę kilka lat wegetując na zasiłku! Podniesienie wieku emerytalnego mężczyzn do 67 lat przy przeciętnej długości ich życia wynoszącej w Polsce niewiele ponad 71 lat doprowadzi do tego, że przeciętny Polak będzie pobierał emeryturą zaledwie przez 4 lata. W przypadku kobiet, gdzie przeciętna długość ich życia w Polsce wynosi niewiele ponad 79 lat, okres pobierania emerytury będzie trochę dłuższy i wyniesie niewiele ponad 12 lat. Rząd Tuska, wydłużając wiek emerytalny mężczyzn o 2 lata i kobiet o 7 lat, chce doprowadzić to tego, aby po przejściu na emeryturę czas jej pobierania był możliwie najkrótszy.

Komisarz ds. zatrudnienia, spraw społecznych i integracji, który brał udział w konferencji zorganizowanej przez Komisję Europejską w ramach „Europejskiego Roku Aktywności Osób Starszych i Solidarności Międzypokoleniowej” (sic!) przekonywał, że: „przedłużenie wieku emerytalnego jest jedynym dobrym rozwiązaniem”. W trakcie debaty sejmowej nad wnioskiem o referendum w przemawiał poseł PO (dawniej SLD) Dariusz Rosati. Też mówił o konieczności „przedłużenia” wieku emerytalnego. To jakieś dziwne przedłużenie. Skoro będziemy pracować dłużej, to tym samym nasz wiek emerytalny nie ulegnie przedłużeniu, ale będzie skrócony; w przypadku mężczyzn do czterech lat. Minister finansów Jacek Rostowski opowiada w TOK FM: „Żeby emerytura była godziwa, no to niestety przejście na emeryturę musi być na tyle późne, żeby oczekiwana przeciętna długość życia nie była bardzo długa.” Co tam „nie bardzo długa”, jeszcze lepiej żadna – zmarły wszak emerytury nie potrzebuje.

……………………………………………
W okresie PRL funkcjonowało zawołanie: „emerycie wspieraj Partię czynem, umieraj przed terminem”. Platforma Obywatelska nawiązała do tego zawołania i podała nam termin – 67 lat.

Romuald Szeremietiew
http://www.facebook.com/szeremietiew
aw

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

0 thoughts on “Rząd postanowił „zreformować” system emerytalny w ten sposób, że wszystkim Polakom wydłuży czas pracy do 67 roku życia.”

  1. Drogi Profesorze, jedynym, logicznym rozwiązaniem tego – i innych – problemów jakie przysparza „system przywislański”, jest rozpedzenie go na cztery wiatry. Pozdrawiam serdecznie Marek Stefan Szmidt, vel StefanDetko.

  2. p.Szeremietiew opis stanu złego nie jest wielkim myślowym wysiłkiem. Myślę,że nurt ideowy który Pan propaguje jest skażony podobnymi błędami co obecnie rządzących i naprawa zusowskiego złodziejstwa, zgodnie z tym nurtem, prowadziłaby dalej w kierunku katastrofy. Pan jak i inni przedstawiciele zlewaciałej prawicy operujecie językiem ideologicznym, który z zasady pachnie siarką, więc zalecam najpierw myślowy egzorcyzm a potem proszę opisywać rzeczywistość polityczną.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *