Oto, jak czytamy na portalu fronda.pl, „byli działacze NSZZ Solidarność i byli więźniowie polityczni z lat 1980-89” wnioskują o pomnik Reagana idącego obok papieża Jana Pawła II. Miałby on stanąć w Gdańsku. Ponoć radni miejscy są za. Ale jest jeden problem, pomnika nie chce metropolita gdański, arcybiskup Leszek Sławoj Głódź. – Pierwsze słyszę o takim pomyśle. Nie bardzo widzę celowość zestawiania Jana Pawła II z Ronaldem Reaganem. Poza tym nie ma się co podpierać papieżem, a Reaganowi pomniki powinni stawiać Amerykanie – powiedział metropolita gdański portalowi trojmiasto.pl.
Portal fronda.pl, zajmujący się ostatnio walką z hierarchią kościelną (nie wiem czemu jest on uznawany za „prawicowy” i „konserwatywny”, skoro jest rewolucyjno-syjonistyczno-jakobiński?), ma rzecz jasna inne zdanie: „Nie zgadzamy się z arcybiskupem. To właśnie dzięki bezkompromisowej polityce Reagana stało się możliwe odzyskanie niepodległości przez państwa Europy Wschodniej w 1989 roku. To właśnie sojusz amerykańskiego prezydenta i polskiego papieża okazał się być niezwykle destrukcyjny dla Związku Sowieckiego (nie na darmo tygodnik „Time” pisał o „świętym sojuszu” tych dwóch wielkich ludzi)”.
Tygodnik „Time” piszący o „świętym sojuszu”, to brzmi – przyznajmy – kuriozalnie, jeśli nie bluźnierczo. A co do Reagana. Przede wszystkim dbał on w tym czasie wyłącznie o interes USA, a Polska zajmowała go o tyle, na ile mogła napsuć krwi Moskwie. I tyle. W 1981 roku trzeźwi politycy amerykańscy musieli ukrywać przed Reaganem informacje o planie wprowadzenia w Polsce stanu wojennego, bo bali się nieodpowiedzialnej reakcji tego w sumie ograniczonego polityka. Bo Reagan byłby gotów do walki z Moskwą do ostatniego Polaka.
Dlatego dla mnie pomnik w Polsce należy się nie Reaganowi, ale sekretarzowi stanu Alexandrowi Haigowi, który powstrzymał szaleństwo pana prezydenta. Haig był politykiem odpowiedzialnym i uczciwym, ale nikt w Polsce o nim nie pamięta, a to on nas uratował.
Bo gdyby Reagan sprowokował nas do walki z „Imperium Zła” (z wiadomym skutkiem), to dzisiaj i świat, i Polska byłyby w innym miejscu. Pomysły czczenia Reagana są więc nie tylko niesmaczne i głupie, ale w dodatku uwłaczające Polakom jako narodowi. Arcybiskup Głódź ma więc rację – niech pomniki Reaganowi stawiają Amerykanie.
Jan Engelgard
aw
Pomnik Jaruzelskiego na pewno będzie dobrym pomysłem, godnym poparcia red.Engelgarda
Pan Engelgard calkiem odlecial.. moze postawmy pomnik BLeninowi stalinowi brezniewowi i Gorbaczowowi z jaruzelem na czele? Ok Reganowi niech stawiaja amerykance ale skad taka niechec do regana? Byl wrogiem naszego wroga czyli naszym kumplem.. wiadomo ze do walki uzylby polakow nie amerykancow ale to chyba logiczne? Regan jest koles git i tyle.. ale pomnik ja bym mu postawil za niezlomna postawe wobec imperium zla i za nazywanie tego zla po imieniu 🙂
Szanowniemu biskupowi można odpowiedzieć tak a co zrobił papież . Mógł nałożyć ekskomunikę na wszystkich ktorzy popierają komuchow, ale tego nie zrobil nic nie zrobil też z agentami w sutannach nawet jak już o tym wiedział nominowal nawet tych TW na biskupow. Dlaczeko polski episkopat nie zrobil tego co ostatnio cerkiew bulgarska? oczywiście papież chcial upadku mlmuny ta jak i reagan więc obaj mogą mieć pomnik w gdańsku będę się tam spotykal i uczyl dzieci hoistorii
@kat – niechcący trafił Pan w sedno. Reagan był co prawda wrogiem naszego wroga, ale tym samym wrogiem przyjaciela p.Engelgarda.
Pan Profesor Jan Engelgard, jak zwykle ma rację. Pomnik Reagana w Warszawie należy zburzyć. I żadnego innego nie budować. Reagan bardzo zaszkodził naszemu społeczeństwo, nakładając restrykcje gospodarcze na Polskę. Chciał nas wziąć głodem. Nasz straty ekonomiczne spowodowane jego działaniami w rachunku ciągnionym w latach 1981-2012 szacuję na 200-300 współczesnych miliardów dolarów. Jerzy Kajewski
Pisanie o „swietym sojuszu” jest jak najbardziej na miejscu, bo zarówno R.R. jak JPII uważali że konflikt z ZSRR rozgrywa sie na płszczyźnie wartości absolutnych, że to walka dobra ze złem. A co do uzasadnienia autora dla niestawiania R.R. pomnika, to mozna je zamknąć w zdaniu: występował przeciwko naszym okupantom, którym winnismy posłuszeństwo.
Ciekawe na tym portalu jest jedno – lewaków i innych socjalistycznych czy zamordystycznych degeneratów mianuje się katechonami, a Reagana, który też pasuje do tej definicji (bo przecież zwalczał większe i podówczas całkowicie dla Polski realne – komunistyczne zło) wali się po łbie.
„W 1981 roku trzeźwi politycy amerykańscy musieli ukrywać przed Reaganem informacje o planie wprowadzenia w Polsce stanu wojennego, bo bali się nieodpowiedzialnej reakcji tego w sumie ograniczonego polityka.” Ciekawa teza – jeszcze ciekawsze skad red. Engelgard o tym wie, ci „trzezwi politycy amerykanscy” mu o tym powiedzieli? No i dalby nam Wszechmogacy, aby wreszczie na czele panstwa polskiego stanal polityk rownie „ograniczony”, jak 40-sty prezydent USA.
Jest w Polsce tylu złych Prezydentów amerykańskich z brązu, że Prezydent R. Reagan wygląda na ich tle wielce pozytywnie. Roosevelta i Wilsona najpierw należy się pozbyć.
Myślę, że biskupowi chodziło o coś innego i nie przeczeniałbym wątpliwego geniuszu jego myśli patriotyczno-geopolitycznej. Najważniejszy jest dla niego kult JP2 i jego wielkość i nie chce, aby przy nim grzał sie ktoś inny. Czy byłby to Reagan, Wałęsa, czy ktoś inny, dla biskupa nie miałoby to wielkiego znaczenia. Po prostu JP2 to za wysokie progi. No chyba, że sam biskup mógłby być na pomniku obok papieża… Co do Haiga – taki to już los ludzi prawdziwie wielkich.