Jest coś wstrząsającego w pożarze katedry Notre Dame – symbolu chrześcijańskiej Francji będącej przez wieki „najstarszą córą kościoła”. Katedra budowana przez 180 lat spłonęła i uległa praktycznie zniszczeniu w ciągu kilkunastu godzin. A co z Francją? Co z duchem Europy?
We Francji praktykujących katolików jest ok. 5%. Prawie 30% obywateli nie wyznaje żadnej religii i nie wierzy w żadnego Boga. Konwersji na islam jest więcej niż chrztów. Oficjalna polityka państwa francuskiego to laicyzm, czyli w praktyce wrogość do chrześcijaństwa. Wrogości do islamu być nie może, bo muzułmanie by na to nie pozwolili. Kiedy antyreligijny, lewicowy tygodnik „Charlie Hebdo” – kpiący przez lata z katolicyzmu, postanowił zadrwić z Mahometa, grupa islamistów wpadła do redakcji zastrzeliła 12 dziennikarzy i rysowników dając nauczkę uprawiającym laickość lewakom.
Oczywiście katolicy takich metod nie stosują, wobec czego rozmaici dowcipni ludzie w mediach, teatrach czy kabaretach drwią ile wlezie z księży, kościoła, wyśmiewają symbole religijne dopuszczając się zwyczajnych bluźnierstw. Wszystko to jest – ma się rozumieć – dozwolone i stanowić ma „sztukę”, a francuskie państwo w imię owej „laickości” ochrania tych wesołków.
Nic więc dziwnego, że w zadowolonym, najedzonym i bezpiecznym społeczeństwie modne jest bycie antyklerykałem albo co najmniej obojętnym ateistą, a przyznawanie się do religii, chodzenie na mszę św. zaczyna być marginesem. Bo i po co to robić skoro można jechać na wycieczkę, albo zrobić grilla?
Trzeba też powiedzieć, że liczne środowiska lewicowe w tym „lewicy obyczajowej” wrogości do religii nawet nie ukrywają. Wręcz zmierzają do zniszczenia chrześcijaństwa jako źródła zakazów i – z ich punktu widzenia – opresji.
W Polsce, która bezmyślnie gapi się na zachód, te procesy też zachodzą, ale na szczęście nie posunęły się jeszcze tak daleko jak w laickiej Francji.
Efekt tego trendu nasilającego się od wielu lat jest widoczny gołym okiem – Francuzi jako naród przestają istnieć. W połączeniu z demografią – wysokim przyrostem wśród muzułmanów, a niskim wśród rdzennej ludności – daje to efekt łatwy do przewidzenia. Za kilka dziesiątków lat Republika Francuska – jeśli nic się nie zmieni – stanie się Republiką Islamską.
Elementem tego zjawiska jest oczywiście zamieranie chrześcijaństwa, które było fundamentem europejskiej cywilizacji – z jej poszanowaniem ludzkiej indywidualności, zasadą wolności wyboru, praw człowieka. To bowiem chrześcijaństwo wobec najazdu barbarzyńców ocaliło rzymskie prawo cywilne i grecką filozofię wzbogacając je wcześniej o elementy personalizmu.
Dzięki przyjęciu chrztu germańscy watażkowie stawali się chrześcijańskimi królami, którym już nie wszystko było wolno, a ich wojownicy przepoczwarzali się w rycerzy, których obowiązkiem była „obrona wdów i sierot”.
To dzięki chrześcijaństwu brutalna rzymska zasada: „vae victis” – „biada pokonanym” – została napiętnowana, a w jej miejsce kościół wymusił stosowanie „Pax et treuga dei” – rozejmów bożych i nauczył brutalnych feudałów czegoś co moglibyśmy nazwać humanitarnymi sposobami prowadzenia wojny.
A co powiedzieć o zasługach kościoła w tworzeniu uniwersytetów, szkół, czyli czegoś co moglibyśmy właśnie nazwać – cywilizowaniem ciemnych i brutalnych plemion, które zalały Europę w ramach wędrówki ludów.
Dziś w Europie odbywa się proces odwrotny. Wraz z odrzuceniem Absolutu, Boga – człowiek najedzony, napity czy naćpany nie widzi żadnych hamulców dla swoich zachcianek. A z naćpanych, egoistycznych jednostek oczywiście nie powstaje żaden tam „naród” czy „społeczeństwo” – tylko jakaś bezkształtna masa. Dziś to wszystko jeszcze jakoś funkcjonuje bo najeźdźcy są słabi, ale w końcu tę masę naćpanych zamienią w masę niewolników.
Płonąca Notre Dame jest jakimś znakiem. Jest wstrząsem, bo oto na ulicach laickiego Paryża pojawili się ludzie modlący się do Boga, a więc sięgający do najgłębszych korzeni naszej tożsamości. Może to nie jest przypadek! I może nie jest za późno.
Janusz Sanocki
Laickie elity na Zachodzie są podobno antyreligijne. Zwróćmy jednak uwagę, że nie są antyislamskie pomimo tego, że muzułmanie praktykują często zachowawczą wersję religii, która jest niedostosowana do standardów zachodnich demokracji. Stąd wniosek, że laicyzm zachodnioeuropejski występuje przeciwko tylko jednej religii.
Laicyzm przypomina anty-rasizm czy anty-seksizm. Niby dąży się do równości i rozproszenia nacisku, ale w praktyce gnojony ma być tylko biały, chrześcijański (głównie staro-kościelny typu katolicyzm) mężczyzna. Nawet jest pojęcie „pozytywnej dyskryminacji” która zachwalana jest przez m.in. RPO (w rekrutacji do szkoły, gdyby dwie osoby uzyskały tą samą ilość punktów, pierwszeństwo uzyskuje kobieta – rzecznik uznał to za fantastyczny pomysł, chociaż widocznie jest to dyskryminacja ze względu na płeć. Oficjalnie? By zwalczać dyskryminację ze względu na płeć).