Sikorski głośno powiedział to, co myślą właściwie wszyscy, którzy bacznie przyglądają się UE oraz naszemu zachodniemu sąsiadowi. To, że Niemcy najbardziej korzystają z UE – a konkretnie niemieccy przedsiębiorcy oraz konsumenci – jest właściwie tajemnicą poliszynela. Podobnie jak fakt, że państwo niemieckie systematycznie umacnia swoją pozycję polityczną w Europie.
Przemówienie Sikorskiego wywołało w Polsce burzę. No właśnie burzę. Bo na żadną poważną debatę na temat przyszłości UE prawdopodobnie nie można liczyć. Z jednej strony mamy euroentuzjastów, którzy tym przemówieniem specjalnie się nie przejmują. Z drugiej zaś „frakcję oburzonych”, którzy mówią o IV Rzeszy, „hołdzie berlińskim”, zdradzie stanu, itp.
Merytoryczną debatę na temat przyszłości kontynentu europejskiego próbuje wywołać Leszek Sykulski. Sykulski „kreśli wariant zacieśnienia relacji politycznych, gospodarczych i militarnych z Berlinem i Moskwą, a także – w przyszłości – rozszerzenie regionalnego sojuszu niemiecko–rosyjsko–polskiego o najważniejszych graczy południowo-wschodniej Europy – Rzym i Ankarę. Zdaniem autora wyzwaniem przyszłości jest konfederacja Unii Europejskiej i Unii Eurazjatyckiej – stworzenie Związku Europy, który pozwoli na bardziej efektywną integrację kontynentu – od Lizbony po Władywostok“. (https://konserwatyzm.pl/artykul/2157/od-trojkata-kaliningradzkiego-do-zwiazku-europy).
Projekt Sykulskiego idealnie wpasowuje się w wizję UE nakreśloną przez Sikorskiego. Odpowiada on też temu, co faktycznie dzieje się w Europie. To, że UE powoli przeradza się w nowe superpaństwo pod niemieckim przywództwem jest faktem zupełnie oczywistym. Jak również to, że suwerenność Polski z dnia na dzień staje się zwykłą fikcją.
Żeby się o tym przekonać, wystarczy przeczytać aktualny program PO. Polityka zagraniczna nie „zasłużyła” tam nawet na osobny rozdział. Odpowiedni podrozdział został umieszczony w rozdziale zatytułowanym „Rodzina i bezpieczeństwo”, i to pośród takich podrozdziałów jak bezpieczeństwo, rodzina, zdrowie i sport. Jest to też zupełnie konsekwentne, gdyż jak wynika z tekstu programu, PO nie zamierza prowadzić właściwie żadnej samodzielnej polityki zagranicznej: „Wraz z akcesją do UE, ale również dzięki globalizacji, powoli zacierają się granice między polityką zagraniczną i wewnętrzną. To na forum Unii podejmowane są decyzje dotyczące 2/3 obowiązującego u nas prawodawstwa. (…) Większość naszej aktywności na polu polityki zagranicznej jest realizowana za pośrednictwem Unii Europejskiej. Skutecznie realizować naszą rację stanu można TYLKO (podkreślenie M.Z.) poprzez umiejętne wpisanie naszego interesu w szerszy interes europejski. (…) W swoich działaniach rząd premiera Donalda Tuska wykazuje się dojrzałością i pragmatyzmem. Naszą dewizą stało się stwierdzenie: „Realizujemy nasze interesy, ale nie jesteśmy interesowni”. (…) Znacząco poprawiliśmy relacje z naszym najważniejszym sąsiadem i najważniejszym aktorem życia Unii Europejskiej – Niemcami. Wspólnie podejmujemy działania na rzecz demokratyzacji naszego sąsiedztwa na Ukrainie i Białorusi (…) W relacjach z Rosją nastąpiły zmiany świadczące o poprawie, także ze względu na silną pozycję Polski w Unii Europejskiej. Wynegocjowaliśmy umowę o małym ruchu granicznym, stwarzającym możliwość otwarcia się Obwodu Królewskiego na Europę. (…) Konstruktywne podejście do Rosji wzmacnia naszą pozycję w Europie. W naszym interesie jest, aby w sprawach gospodarczych prowadzić z Rosją dialog przede wszystkim za pośrednictwem Unii”.
Czyli: pełna abdykacja jeśli chodzi o prowadzenie samodzielnej narodowej polityki. Co więcej, w wywiadzie udzielonym Deutsche Welle, Marek Prawda, ambasador Polski w Niemczech potwierdził informację o zamiarze utworzenia wspólnych polsko-niemieckich ambasad. Na pytanie dziennikarza o to, czy w przyszłości Polska i Niemcy będą mieć wspólne ambasady, Marek Prawda odpowiedział: „To już jest plan. Już o tym rozmawiamy i w niedalekiej przyszłości będziemy mogli już o tym bardzo konkretnie mówić. Jest to praktyka stosowana w dyplomacji. Zresztą ja też mam takie doświadczenie, że jesteśmy w krajach trzecich i bardzo często szukamy kontaktu i organizujemy wspólne imprezy, bo tam w krajach trzecich dowiadujemy się jak wiele nas łączy.” (http://www.dw-world.de/dw/article/0,,15311490,00.html). Czyli nie tylko wspólna polityka zagraniczna, ale także wspólne ambasady…
Przykładem takiej wspólnej polsko-niemieckiej polityki zagranicznej jest wspomniana w programie sprawa „otwarcia się Obwodu Królewskiego na Europę”. (Krytyczny tekst na temat tego projektu: http://cogito.salon24.pl/360175,kaliningrad-demony-uwolnione). Otwarcie ruchu przygranicznego z Obwodem Królewieckim było projektem forsowanym przede wszystkim przez Niemcy. Jego realizacja to w gruncie rzeczy sukces niemieckiej dyplomacji. Polska dyplomacja natomiast się nim specjalnie nie chwali. Można sobie zadać pytanie: dlaczego? Można sobie zadać także pytanie o to, dlaczego Niemcy nie zaprosiły nas do współrealizacji innego niemiecko-rosyjskiego projektu, skoro nasza pozycja w UE rzekomo jest tak silna? Chodzi o militarne partnerstwo między obydwoma państwami, które zostało skonsumowane poprzez podpisanie kontraktu na budowę przez Niemców gigantycznego centrum szkolenia taktycznego w Mulino pod Niżnym Nowogrodem (http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20111028&typ=my&id=my05.txt).
Projekt Leszka Sykulskiego odpowiada więc jak najbardziej temu, co się aktualnie dzieje w polityce. Jest, więc w gruncie rzeczy czymś w rodzaju przejawu heglowskiej koncepcji wolności, jako zrozumienia konieczności. Związki Sykulskiego z Heglem są dużo bardziej zażyłe, niżby się to mogło na pierwszy rzut oka wydawać.
Sykulski ma rację, że Europa potrzebuje nowego porządku. Krytyka jego projektu, która sprowadzałaby się wyłącznie do obrony suwerenności państw narodowych, byłaby, więc zbyt powierzchowna. Postęp technologiczny oraz rozwój kapitalizmu sprawiają, że ludzie są w coraz silniejszym stopniu od siebie zależni. Taka pogłębiająca się współzależność sprawia, że muszą być ustalane nowe reguły gry. Myśl o konieczności podporządkowania się wspólnym regułom właśnie ze względu na uświadomienie sobie swojej zależności od innych, jest podstawą heglowskiej koncepcji państwa.
W świecie przednowoczesnym pojedyncze gospodarstwo domowe było w dalekim stopniu autarkiczne. Charakterystyczna dla kapitalizmu racjonalizacja procesów produkcyjnych sprawiła, że jednostka stała się zależna od innych w sposób dotąd nieznany. W wyniku podziału pracy np. zdobycie pożywienia albo przedmiotów codziennego użytku wymaga odpowiedniego współdziałania wielu aktorów, których działania muszą być odpowiednio skoordynowane.
Zgodnie z koncepcją Hegla odpowiedzialnymi za koordynację działań zależnych od siebie jednostek są prywatne korporacje oraz państwo. Stowarzyszenia, firmy, organizacje oraz państwo mają więc odpowiednio organizować społeczeństwo. Koncepcja Hegla jest w dużej mierze koncepcją technokratyczną: w świecie nowoczesnym, zdominowanym przez technikę i kapitalizm po prostu nie ma miejsca na reguły pochodzące z tradycji. Tradycja, jako źródło norm prawno-społecznych nie przystaje do świata, w którym praca a tym samym jednostka podąża za kapitałem. Rodzina „dostarcza” jednostkę społeczeństwu, które bierze ją całkowicie w swoje posiadanie. W heglowskiej koncepcji wychowanie zostaje zastąpione przez socjalizację. Co więcej, Hegel uznał, że państwo oraz społeczeństwo muszą przejąć odpowiednie funkcje socjalne, które wcześniej były wypełniane przez rodzinę, cechy, instytucje kościelne oraz lokalne wspólnoty. Skoro bowiem nowoczesne państwo i społeczeństwo niszczą tradycyjne więzi społeczne i niejako wydzierają jednostkę np. rodzinie, to są także zobowiązane do troszczenia się o nią.
Heglowska koncepcja w pełni wyraża pruski model organizacji państwa. Pruskie państwo zorganizowało swoje społeczeństwo za pomocą przepisów prawa oraz administracji. Także ustawodawstwo socjalne zostało zapoczątkowane w Prusach, czego najdobitniejszym przykładem było wprowadzenia obowiązkowych ubezpieczeń społecznych przez Bismarcka.
Heglowska (pruska) koncepcja państwa została opisana przez Nachuma Goldmanna w omawianej już przeze mnie książeczce pod tytułem „Duch militaryzmu” (Der Geist des Militarismus) (https://konserwatyzm.pl/artykul/1805/nowy-porzadek-swiata-nps). Pod pojęciem „ducha militaryzmu” Goldmann rozumie coś innego, niż to, co sugeruje potoczne znaczenie tego terminu. Duch militaryzmu, zdaniem Goldmanna, charakteryzuje się subordynacją oraz uniformizacją. Subordynacja to wojskowe posłuszeństwo w stosunku do przełożonych, a uniformizacja odwołuje się do sposobu funkcjonowania każdej armii, w której to, co jednostkowe i indywidualne, zostaje zniwelowane przez mundur (po niemiecku mundur to die Uniform). Zdaniem Goldmanna zarówno nowoczesna gospodarka, jak i nowoczesne państwo zbudowane są właśnie zgodnie z duchem militaryzmu. Główną teza wspomnianej pracy jest twierdzenie, że duch militaryzmu to duch niemiecki i że z czasem to właśnie on podbije Europę.
Goldmann słusznie wskazuje na to, że polityczno-gospodarczy rozwój Niemiec zaczyna się dopiero w 1870 r., czyli po tym, jak państwo niemieckie zostało definitywnie zorganizowane. Rozwój niemieckiej gospodarki był nie do pomyślenia bez niemieckiego państwa, które zaczęło kontrolować życie gospodarcze poprzez rozbudowane ustawodawstwo i regulacje. To właśnie państwo stało się głównym czynnikiem napędzającym rozwój gospodarczy Niemiec. Niemiecki przedsiębiorca mógł osiągnąć sukces tylko dzięki takim cnotom jak, ścisłe wypełnianie obowiązków, zamiłowanie do skrupulatności i porządku, jak również zdolność do uniformizacji i subordynacji. Zdaniem Goldmanna, to właśnie dzięki swojemu duchowi militaryzmu Niemcy ostatecznie uzyskały przewagę nad Anglią. Jego zdaniem, było to też wyrazem „dziejowej konieczności“, gdyż tylko duch militaryzmu jest w stanie sprostać zadaniom, przed którymi została postawiona ludzkość. A historyczna misja naszych czasów ma polegać na nowym uporządkowaniu ludzkości.
Goldmann i Hegel mówią więc jednym głosem. Zdaniem Hegla, państwo pruskie jest celem historii powszechnej. Goldmann mówi o ostatecznym zwycięstwie ducha militaryzmu.
W swoim przemówieniu Sikorski także mówił o konieczności stworzenia nowego europejskiego porządku, który miałby polegać na ścisłym zjednoczeniu Europy pod niemieckim przywództwem. Sikorski odwołał się przy tym do przykładu procesu zjednoczenia Włoch. Dużo trafniejszym przykładem byłoby jednak zjednoczenie Niemiec, którego dokonały Prusy w XIX w. Tak na marginesie, zjednoczenie to dokonało się przez podbój Niemiec przez Prusy. I to jest prawdopodobnie powód, dla którego Sikorski wybrał jednak przykład Włoch… Droga do powstania Cesarstwa biegła poprzez likwidację granic oraz barier celnych pomiędzy poszczególnymi państewkami niemieckimi a tym samym stworzenie wspólnego obszaru gospodarczego. Procesowi temu towarzyszyła harmonizacja prawa oraz struktur administracyjnych. Jego ukoronowaniem było uchwalenie BGB, czyli niemieckiego kodeksu cywilnego.
Budowanie „Cesarstwa“ Europejskiego, czyli UE przebiega dokładnie według tego samego schematu, co zjednoczenie Niemiec. Proces ten także rozpoczął się od likwidacji barier celnych między poszczególnymi państwami. Granice narodowe są powoli znoszone, a prawo ujednolicane. Jak wspomina program PO, na forum Unii podejmowane są decyzje dotyczące 2/3 obowiązującego u nas prawodawstwa. To całkiem sporo. Jednym z najambitniejszych projektów UE jest stworzenie europejskiego kodeksu cywilnego. 11 października Komisja Europejska przedstawiła wniosek w sprawie ustanowienia dla Unii Europejskiej opcjonalnego zbioru wspólnych przepisów dotyczących sprzedaży (Europejskie Prawo Umów) (http://pl2011.eu/content/komisja-europejska-za-wprowadzeniem-niebieskiego-guzika). Europejskie Prawo Umów to jeden priorytetów polskiej prezydencji, która zamierza rozpocząć formalne prace nad projektem w ramach europejskiej procedury prawodawczej. Ośrodkami naukowymi, które najintensywniej zaangażowały się w jego powstanie, to European Legal Studies Institute w Osnabrück oraz Centrum für Europäisches Privatrecht w Münster. Projekt ten jest pierwszym krokiem w stronę uchwalenia europejskiego kodeksu cywilnego.
Jednym słowem, Prusy, po podbiciu Niemiec, podbijają całą Europę.
Warto nadmienić, że projekt stworzenia UE został nakreślony dużo wcześniej, niż by się to mogło wydawać. Wskazuje na to Hieronim hrabia Tarnowski w odczycie, wygłoszonym w Towarzystwie im. Piotra Skargi w Krakowie w dniu 7 stycznia 1927: „Podobnie jak Bismarck, chcąc dawną Rzeszę Niemiecką, podzieloną na szereg państw, uczynić jedną de facto jednostką państwową, rzucił ideę unii celnej i stworzył „Norddeutscher Zollverein” dla ekonomicznych rzekomo tylko celów, pod którymi ukrywał swe daleko sięgające plany polityczne – podobnie postępuje dziś przeszło 100-tu najpotężniejszych bankierów świata. Ale ich plan polityczny, o którym w manifeście ich się nie mówi, na szerszą daleko, niż plan „Żelaznego Księcia”, zakreślony jest skalę. Ta projektowana przez nich unia celna, mająca objąć wszystkie kraje Europy, to pierwszy etap do przyszłych Stanów Zjednoczonych Europy”, do powstania których już od pewnego czasu ostrożnie i mądrze przygotowuje się opinię publiczną. Myśl ta znajduje wielu zwolenników w wśród tych szczerych i bez wątpienia w dobrej wierze działających pacyfistów, którzy, na widok ogromu cierpień spowodowanych wojną światową, uważają za zbawienne pod każdym względem wszystko, co tylko może oddalić od Europy niebezpieczeństwo wojny. Tymczasem przytoczone cytaty tak jasno tłumaczą, kto i w jakim celu dąży do „Stanów Zjednoczonych Europy”, a w dalszym ciągu do Federacji Światowej, że wszelkie dalsze tłumaczenie, czyim celom służy i do jakich celów zmierza pod względem politycznym „manifest bankierów”, byłoby chyba zbyteczne. Dodać tylko trzeba, że pod względem ekonomicznym dąży on do oddania w ręce międzynarodowej finansjery zupełnie już absolutnej władzy nad światem – boć jasnym jest, że ów projektowany w „Stanach Zjednoczonych Europy” „bank Międzynarodowy” siłą rzeczy musiałby znaleźć się w rękach dzisiejszych potentatów finansowych.“ https://konserwatyzm.pl/artykul/2838/o-niektorych-zbieznych-przejawach-zycia-politycznego-we-fran
Słowa te nie stoją w żadnej sprzeczności w stosunku do tego, co zostało wcześniej powiedziane. Pruski model charakteryzuje się bowiem zażyłymi stosunkami między państwem a gospodarką. Sprusaczałe Niemcy mogły dokonywać swoich kolejnych podbojów przede wszystkim dzięki wsparciu ze strony przedsiębiorców, dzięki czemu oni mogli poszerzać swoją własną strefę wpływów. Czyli pełna symbioza interesów państwa i koncernów z nim współpracujących, w osiąganiu celów strategicznych, korzystnych dla obu stron.
Przed ponad 80 laty Tarnowski przestrzegał przed „spiskiem finansjery”. Europejską stolicą tejże finansjery stał się Frankfurt. Główną instytucją faktycznie odpowiedzialną za ratowanie euro obok Europejskiego Banku Centralnego, jest Deutsche Bank. Z Frankfurtu więc zarządzana jest Grecja, z Frankfurtu rządzone będą kolejne państwa europejskie. „Groupe de Francfort” powoli staje się czymś w rodzaju biura politycznego Związku Zjednoczonych Republik Europejskich.
Podsumowując powyższe rozważania należy stwierdzić, że w obecnej fazie UE to ni pies ni wydra. Zarówno Sikorski jak i Sykulski domagają się więc postawienia kropki nad i, czyli stworzenia nowego superpaństwa. Europa ma stać się nowymi Prusami: scentralizowanymi, ze wspólnym prawodawstwem i administracją.
Sukces realizacji tego projektu zależałby jednak od gruntownej zmiany mentalności Europejczyków. Duch militaryzmu musiałby, bowiem nad nimi w pełni zapanować. A to oznacza, że Europejczycy musieliby stać się tacy jak Niemcy, z ich zamiłowaniem do subordynacji i uniformizacji. A więc: koniec z greckim lenistwem, polską niesubordynacją, włoskim dolce vita. Tak jak Goldmann słusznie stwierdził, czas ducha francuskiego wraz z jego wdziękiem i „esprit”, także się skończył. Zdaniem Goldmanna, nie wdzięk – tylko powaga, nie uprzejmość, tylko siła, nie „esprit”, tylko rzeczowość i systematyczność: te cechy niemieckiego charakteru powinny kształtować ducha naszych czasów. Geniusz historii jest surowym bogiem. To niemiecki duch ma zwyciężyć. Europa powinna zostać zmilitaryzowana.
Magdalena Ziętek
Cdn.
aw
@ Magdalena Ziętek – „Europejczycy musieliby stać się tacy jak Niemcy” W Polsce to ma miejsce. Obserwuję to u osób spotykanych na co dzień. Ludzie w prywatnych rozmowach często ganią polskość i chwalą niemieckość. Zresztą chwalą mit, bo z kolei znajomi żyjący w Niemczech mówią o tym, że to już nie te Niemcy z solidnym Hansem z lat 50, a to właśnie pociąga Polaków. Chwalona jest także Merkel. Propaganda wchodzi w krew i uważana jest za myśl własną. Jeszcze kilka lat temu, aż tak Niemców Polacy nie wielbili, no ale skoro codziennie słyszą, że oni pracują i na nas i na całą Europę… ;). ——————————————————————————————— Co zaś się tyczy wizji euro-azjatycko-muzułmańskiej, od Lizbony po Czukotkę, to wydaje mi się, że tego typu geopolitycy, chcą połączyć europejskie zasoby gospodarcze (wciąż jest to region wysoko rozwinięty), rosyjską potęgę atomową, muzułmańską demografię i… wcielić w życie hasło „śmierć Ameryce”. Natomiast Sikorski, to jednak chyba inna bajka.
@Alek: „Natomiast Sikorski, to jednak chyba inna bajka.” Na pewno. Ale Niemcy mysla jak Sykulski 🙂 A Sikorski to tylko marionetka.
@Magdalena Zietek Pani Magdaleno, RFN tego kryzysu nie przetrzyma.Francja i Anglia niedawno zazadaly od RFN nawet wydania dla „ratowania euro” calego niemieckiego zlota.Podobno Kanclerz Merkel byla pod silnym ostrzalem. Za jakies 6 miesiecy zatrzymaja sie bankomaty w calej Europie, Euro juz teraz jest moneta muszelkowa. Nawet zloto nas nie ochroni, jesli ktos troche go ma.Gospodarka RFN nie jest samotna wyspa.Jej upadek jest bardzo bliski. ps.czy wie Pani, ze we Francji juz od pewnego czasu zawodowym zolnierzom nie wyplaca sie zoldu? Nie ma pieniedzy na to.A Francja jest wielkim partnerem gospodarczym RFN.Juz samo zalamanie sie Francji jest wystarczajaca przyczyna kleski gospodarczej RFN.Tymczasem Francja juz sie wlasciwie zalamala.
Niemiecka gospodarka stoi na eksporcie do innych krajów strefy euro. Każdy może ocenić czy te społeczeństwa będą teraz dużo kupowały. Polska ma swoją walutę, która w kryzysie się osłabia i dzięki temu nasze towary mogą być tańsze na zachodnich rynkach. Gdy szuka się oszczędności, to wybiera się towary tańsze, więc polskie mogą wypierać niemieckie. Jeśli strefa się rozpadnie, to Niemcy w kryzysie otrzymają skokową aprecjację waluty i deflacyjny model recesji. Niemcy są w sytuacji „tak źle i tak niedobrze”, a ich pozycja negocjacyjna jest w gruncie rzeczy słaba, czego polska marionetka kompletnie nie dostrzega. Gdy Niemcy w poprzednim kryzysiku miały minus 5-6 % PKB, to Polska miała plus 1-2 %. Jeśli w Niemczech będzie -20 % to u nas będzie też na minusie, ale raczej jednocyfrowym. Polska nie powinna się bawić w żadne pakty pomocowe, ani wiązać z rzekomą „tratwą” ciągnącą tak naprawdę na dno. Zabiorą nam rezerwy NBP, a potem będą mieli nas w d… Trzeba być ograniczonym umysłowo, by twierdzić, że w sytuacji wielkiej depresji Niemcy będą myślały o sytuacji w Polsce. Z rezerwami NBP mielibyśmy jeden atut więcej.
@Alek Jest jasne, ze beda sie nam starali zabrac wszystkie rezerwy.Nie tylko nam, kazdemu krajowi. Francuski ekonomista Pierre Jovanovic twierdzi, ze kradziez wszelkich rezerw jest wlasnie celem calej obecnej ” polityki antykryzysowej”.Polecam jego blog:www.jovanovic.com/blog.htm.
@Antoine Ratnik: Jesli RFN tego kryzysu nie przetrzyma, to Europa zamieni sie w pieklo. Niemcy bez swojego panstwa i swojej gospodarki zamienia sie w hory Hunow, ktore rusza by „recznie” rabowac swoich sasiadow. Na tym polega dramatyzm calej sytuacji. Z jednej strony zycze RFN takiego zalamania, bo to rabusie, ale z drugiej strony, konsekwencje zalamania moglyby byc straszne. Sikorski wiec ma racje w tym co mowi. Problem polega na tym, ze potrzeba nowego systemu, bo ten moze byc juz tylko sztucznie podtrzymywany przy zyciu. Jednoczesnie nie chcialabym, zeby nowy system byl pruskim modelem.
@Magdalena Zietek To Francja, Anglia i USA napadna na rozne bogate kraje, zeby je zlupic.Niemiec nikt do tych wypraw nie dopusci. Awantura w Libii i mozliwy atak na Iran lub na Syrie mialy i beda mialy cele lupieskie.Nie maja pieniedzy, musza gdzies ukrasc.Tak robil Napolen I.We Francji zaczyna sie sztucznie odgrzewac germanofobie, caly plan jest widoczny golym okiem.W germanofobii zaczynaja nagle celowac socjalisci.
Pani Magdaleno, daleko do tych Hunów. W latach 30′ w Niemczech rozbudzone były wartości witalne w stopniu, którego dziś nie obserwujemy. Teraz niemieccy chłopcy lubią parady, skręty i zabawy z mydełkiem. Są pacyfistyczni, materialistyczni, boją się śmierci, atomu, dwutlenku węgla, a wojna to stres i ryzyko. Kto im w kryzysie da na psychoanalityka? Poza tym najpierw musieliby wygrać wojnę domową z milionami muzułmanów, których już się boją. Związany z SPD ekonomista Thilo Sarrazin stracił stanowisko za rzeczową krytykę muzułmańskiej społeczności i jest przepędzany we własnym kraju http://wiadomosci.onet.pl/swiat/berlinscy-muzulmanie-przepedzili-polityka-krytyczn,1,4797008,wiadomosc.html Także do przebudzenia Hunów jest dalej niż bliżej. A jeśli nawet, to mają ciągle jankeskich chłopców na swoim terenie, więc najwyżej zmieni się mapę i po problemie 😉 http://cache.gawker.com/assets/images/io9/2008/12/map_europa1.jpg
@Magdalena Zietek Trudno powiedziec czy min.Sikorski ma czy nie ma racji.On nie dysponuje zadnymi elementami zeby miec lub nie miec racji i jest czlowiekiem bez znaczenia.
@Alek Ten „kryzys” obnazyl ogromna slabosc strukturalna RFN.
Jesli system sie zalamie, to z dnia na dzien opustoszeja markety, i prawie 80 milionow ludzi zyjacych na stosunkowo malej powierzchni i nie zdolnych nawet do posadzenia kartoflii nie bedzie mialo co jesc. Tu nie chodzi o podboj Libii tylko o zdobycie pozywienia.
Slabosc strukturalna RFN? Z niedawno opublikowanego raportu wynika, ze w ubieglym roku niemiecki eksport broni wzrosl o 50%. A do najwiekszych odbiorcow nalezaly Portugalia i …. Grecja. Czyli Niemcy zarobili na Grecji kupe kasy, a my teraz za to zaplacimy.
Przesadza Pani z tym powszechnym głodem. Niemcy nie staną się nagle Somalią. Recesja o ok. -50 % daje im poziom PKB Polski, a o ok. -75 % Ukrainy. Nawiasem mówiąc Niemcy w XX wieku miały kryzys inflacyjny, a teraz pewnie byłby tam deflacyjny (bo dla ich elit inflacja=Hitler), czyli taki jak w XX wieku Polska z jej silnym złotym. Nie było w latach 30′ w Polsce żadnych skokowych zmian w produkcji rolnej. Rolnicy bardzo zubożeli, bo ceny produktów rolnych w czasie kryzysu spadły o 2/3, ale produkcja była względnie stabilna. Spadek produkcji wystąpił w przemyśle. Problemem było też bezrobocie, które sięgnęło 43%. Gdyby to przełożyć na obecne Niemcy, to można przewidywać rozróby wewnętrzne. Atak na imigrantów byłby prawie pewny. Z drugiej strony ruchy antynazi staną w ich obronie. Rozróba może być destabilizująca, z koktajlami mołotowa, podpaleniami samochodów, sklepów, morderstwami itp.. Jednak tych kilku milionów muzułmanów nie da się wsadzić w samolot do Afryki i elity są tego świadome. Pamiętają też poprzednie zlekceważenie nazizmu, więc podejrzewam, że tym razem wprowadzą… stan wojenny na terenie całego kraju. Legitymizowany byłby on przez wielką koalicję CDU/CSU-SPD. To jest dla mnie bazowy scenariusz na wypadek wielkiej depresji w Niemczech. A Państwo jak to widzicie?
@Alek: Pan nie rozumie, jak dziala ten system. Jesli system bankowy padnie, to padnie cala logistyka zaopatrzenia ludnosci. Niemcy to nie kraj, w ktorym chlop ciagnikiem przywozi towary na lokalny ryneczek.
Przecież elity zdają sobie z tego sprawę i system nie padnie do końca. Być może znacjonalizują banki, być może ukradną wszystkim 50% oszczędności, być może zamrożą lokaty na czas kryzysu, ale nie pozwolą na zamrożenie ludziom i firmom kont bieżących. Rząd, który by na to pozwolił, stałby się w szybkim tempie rządem na emigracji 😉
@Alek Pierre Jovanovic jest przekonany, ze wszystkie banki zostana znacjonalizowane.Popiera swoja teze pracami prof. Antala E.Fekete.Ale zadnych rozumowan w tym wzgledzie nie przedstawia.O prof.Fekete jest ciekawy tekst po angielsku w Wikipedii.W kazdym razie sytuacja jest ciezka, we Francji 6 dni temu uratowano in extremis pewien bardzo potezny dotad bank.
Jeśli we Francji działoby się coś ciekawego i nienagłaśnianego przez media np. run na banki, to proszę pisać 🙂 Poza tym, jak tam wybory? Triumf socjalistów jest pewny? Mają jakieś nowe pomysły w związku z kryzysem?
@Alek Dziekuje za zaufanie do mnie jako do zagranicznego korespondenta:))) Tak, socjalisci maja pomysl na kryzys, chca przyznac prawo glosu w wyborach afrykanskim imigrantom.
@ p. Ziętek: bez przesady, po pierwsze Niemcy są zbyt mądrze rządzone żeby do totalnego krachu dopuścić. Po drugie, załamanie strefy euro nie oznacza nagłego braku możliwości korzystania z walut. Po trzecie nawet w wypadku megakrachu całego systemu finansowego jaki Pani prognozuje, cała realna wartość europejskich gospodarek, czyli infrastruktura, fabryki, wiedza i wykwalifikowanie pracowników etc. pp. pozostanie nienaruszona. Trzeba się będzie przestawić, ludzie stracą oszczędności, ale nadal będą chcieli generować wartość dodatnią i przekazać ją innym za ekwiwalent. Nie będzie tak, że wszystko nagle stanie.
@ElDesmadre: alez wlasnie o to chodzi, zeby nie stanelo. Dlatego pisze o tym, ze Europa potrzebuje jakiegos pomyslu. Bo aktualny system moze byc juz tylko sztucznie podtrzymywany. A jak padnie, to szczescie beda mialy ten kraje, ktore sa w mniejszym stopniu zalezne od calej nowoczesnej infrastruktury. Grecja lepiej to zniesie niz Niemcy. Prosze mi wierzyc, w Niemczech takze co roku zima zaskakuje zimowcow. Jak spadnie troche sniegu, to caly kraj jest sparalizowany. Dlaczego? Dlatego, ze oni nie potrafia sobie radzic z sytuacjami, ktore nie sa przewidzane przez program, zgodnie z ktorym funkcjonuja. Dlatego Europa nie moze dopuscic do calkowitego zalamania systemu. I stad apel Sikorskiego, z ktorego intencja w pelni sie zgadzam. Natomiast nie zgadzam sie z jego propozycja stworzenia superpanstwa.
UE jest projektem zmierzającym do określonego celu w wymiarze politycznym, społecznym, kulturowym.Kto za tym stoi jest istotne , ale istotniejszym jest to , że stoim za tym Zły, który za pomocą idei buduje nową rzeczywistość. Nie zgodzę się, że państwo niemieckie poprzez regulację i ustawodastwo wpłyneło pozytywnie na rozwój gospodarczy, jest wręcz odwrotnie. Niemcy są potęgą , ale to kraj chory oświeceniowym duchem, który ma wiele problemów. Polska, przy odmiennej mentalności Polaków , gospodarczo może prześcignąć uporządkowanego, solidnego Niemca., pod warunkiem, że nad Wisłą będzie prawiej. Dalsza integracja z UE przez ujednolicanie prawa pozbawia nas tej szansy. Inną kwestią jest dalsza integracja przy gospodarczych problemach. Lud gdy nie ma chleba jest zły i tego boją się politycy. Lekarstwem ma być jeszcze więcej UE , to nie lekarstwo , a może to cel. Przyczyną jest system bankowy , który szprycuje gospodarkę inflacyjnym pieniądzem. Prędzej czy później to musi prowadzić do rozpierduchy.Jak więlkiej ? Trudno przewidzieć, ale wojnę trzeba brać pod uwagę. Może być tak, że lęk przed wojną będzie skutkował nowym porządkiem. Tak czy siak , to co napisałem na początku, Zły jest przyczynkiem tego wszystkiego i jemu trzeba złoić skóre. Jak? Pozbawić go oświeceniowej broni. Myślę, że teizmem chrześcijańskim używając racjonalnego języka można pokonać lewego w demokracji. Tylko trzeba zacząć tego języka używać , polsko prawico.
malok: dokladnie. Polska prawica powinna zaproponowac koncepcje porzadku dla Europy, ktora bylaby zgodna z prawem naturalnym.
Cieszę się, że znalazłem taką wartościową treść.