Skrobała: Mesjasz Ameryki? Kilka refleksji nad zamachem na Donalda Trumpa

Tuż po zamachu na życie byłego prezydenta USA Donalda Trumpa, Rod Dreher opublikował na portalu The European Conservative artykuł, który zatytułował: „Amerykański Cezar, Rubikon w Pensylwanii”. Podtytuł brzmi: „Ta próba zabójstwa może zelektryzować zarówno Trumpa, jak i większość Amerykanów, do zdecydowanego rozprawienia się z lewicą. Musimy mieć nadzieję, że tak się stanie”. Słusznie. Zamach na Trumpa i wojna jaką wytoczyła przeciwko niemu polityczna lewica to kolejny etap trwającego od stuleci ataku wymierzonego w kulturę i cywilizację Zachodu. Niestety, lewica wygrywa to starcie nieustannie przesuwając granice, przejmując instytucje, kształtując prawa i obyczaje w procesie fanatycznej krucjaty, której celem jest zniszczenie tradycji oraz tożsamości Europy i Ameryki. Oczywiście skrajnie lewicowi fanatycy wierzą w swoją nieomylność i misję dziejową oraz są przekonani, że budują nam „nowy wspaniały świat”. Przetrwanie nas wszystkich – zarówno w Europie, jak i na szeroko pojętym Zachodzie – zależy od tego, czy odetniemy głowę lewicowej hydrze i przeprowadzimy konieczną kontrrewolucję. Czasu zostało niewiele ponieważ nasza cywilizacja znajduje się na krytycznym etapie wymierania biologicznego, którego objawem jest powszechna katastrofa demograficzna.

  1. ODPOWIEDZIALNOŚĆ POLITYCZNEJ LEWICY

            

  Faktem jest, że ideologia Donalda Trumpa i skupionego wokół niego ruchu MAGA wykazuje sporo cech lewicowych wliczając w to bezkrytyczne i skandaliczne poparcie postulatów ruchu LGBT. Można postawić pytanie, co z historycznego punktu widzenia jest prawicą, a co nią nie jest – to jednak temat na inną dyskusję. Z punktu widzenia momentu w którym obecnie się znajdujemy, Trump i ruch MAGA są przedstawicielami współczesnej prawicy.

               Rod Dreher ma słuszność licząc na „rozprawienie się z polityczną lewicą”. Osobną kwestią pozostaje co on i zwolennicy Trumpa mają na myśli pod tym pojęciem? Osobiście nie mam żadnych wątpliwości, że od momentu narodzin w okresie Rewolucji Francuskiej, polityczna lewica jest odpowiedzialna za wszelkie katastrofy, które wydarzyły się w Europie i na szeroko pojętym Zachodzie. Należy dodać, że współwinne są elity świata zachodniego, przede wszystkim dawna arystokracja, która przez stulecia ulegała degeneracji, aby ostatecznie popełnić samobójstwo wraz z wybuchem I Wojny Światowej. Średniowieczna szlachta przywdziewała zbroje i przelewała krew na polach bitew, ta XVIII-wieczna zaczęła nakładać makijaże, przebierać się w peruki, czytać Woltera i Rousseau, dołączać do masonerii, a w tym samym czasie ignorowała swoje obowiązki względem religii, dogmatów kultury europejskiej i ludu którym powinna kierować i który miała obowiązek ochraniać – jednym zdaniem, całkowicie się zdegenerowała za co zapłaciła najwyższą możliwą cenę, jaką była jej anihilacja.

Wymieńmy kilka osiągnięć politycznej lewicy w toku ostatnich dwóch stuleci: aborcja, rozpad instytucji małżeństwa, horrendalny poziom opodatkowania, model państwa socjalnego tożsamy z systemem niewolniczym, przyzwolenie na powszechną rozwiązłość seksualną, instytucjonalne i prawne niszczenie małżeństw oraz rodzin przy pomocy legalizacji rozwodów, model państwa totalnego i policyjnego, które ingeruje w każdy aspekt ludzkiego życia: począwszy od rodziny, na gospodarce i rolnictwie skończywszy. Na naszych oczach toczy się właśnie kolejny przejaw działalności politycznej lewicy: przyzwolenie na zalewanie świata zachodniego niczym niekontrolowaną, nielegalną imigracją z Trzeciego Świata. To polityczna lewica przyzwala na przekraczanie granic, to polityczna lewica wspomaga nielegalnych imigrantów, to polityczna lewica konfiskuje za pomocą aparatu przemocy państwowej środki własnym obywatelom i przekazuje je nielegalnym imigrantom, to polityczna lewica traktuje ich jako grupę uprzywilejowaną, co najlepiej pokazują wyroki sądów u naszych zachodnich sąsiadów, gdzie oczywistością jest podwójny standard w orzecznictwie: jeden dla Niemców i etnicznych Europejczyków, drugi dla obcych spoza Europy.

               Nie znamy jeszcze wszystkich szczegółów odnośnie zamachu na życie Donalda Trumpa, ale wszystko wskazuje na to, że dokonał go bardzo młody, 20-letni chłopak: samotnik prześladowany przez rówieśników w szkole. Jeżeli prześledzimy historię masowych strzelanin w szkołach w Stanach Zjednoczonych to odkryjemy, że ich gwałtowny wzrost nastąpił w latach 60-tych XX wieku, a po roku 2000 doszło do prawdziwej eksplozji tego typu zdarzeń. Co się wydarzyło w latach 60-tych XX wieku? Polityczna lewica przeprowadziła „rewolucję seksualną”, której symbolicznym zwieńczeniem była „rewolta roku 68”. Jej źródłem były idee czołowych myślicieli Szkoły Frankfurckiej i wszelkiej maści lewicowych ekstremistów i fanatyków, pokroju twórcy „freudo-marksizmu” Wilhelma Reicha, którzy pałali nienawiścią wobec europejskiej tradycji spod znaku hierarchii, obowiązku i autorytetu. To wówczas polityczna lewica zaprowadziła hegemonię powszechnej rozwiązłości, prymat „róbta co chceta”, zniszczyła instytucję rodziny a przede wszystkim rolę ojca i instytucję patriarchatu. Efekty widać wszędzie wokół nas – produktem tego procesu jest wykrzywione psychicznie pokolenie nie znające pojęć dyscypliny i obowiązku, pozbawione w procesie wychowania postaci ojca, zamknięte w sztucznym świecie gier wideo i seriali Netflixa. Pokolenie, któremu państwo socjalne, media głównego nurtu i Hollywood na każdym kroku sprzedają historie, że „każdy jest wyjątkowy”, „każdy ma prawa” i „wszyscy są równi”. Efektem: rozpad społeczeństwa, powszechna anarchia na poziomie prywatnym i zbiór zatomizowanych jednostek z których każda „ma swoją prawdę” i „swoje zasady”, bo na to pozwalają im marksistowsko-demokratyczni panowie, którzy sprawują władzę w Europie i Ameryce.

  1. ZAMACH NA DONALDA TRUMPA

             

Najważniejsze magazyny internetowe amerykańskiej prawicy zaczęły pisać o zamachu na życie Donalda Trumpa w sposób przywołujący na myśl skojarzenia z mitologią i religią, wykraczając poza charakterystyczny dla naszej kultury scjentystyczny racjonalizm. Wspomniany Rod Dreher napisał, że „Trump upadł, jako kłapiący ozorem polityk a powstał jako pogański pół-bóg”. W Chronicles Magazine redagowanym przez profesora Paula Gottfrieda pojawił się artykuł Austina Ruse: „Donald Trump jest legendą”. Tradycjonalistycznie katolicki Crisis Magazine opublikował tekst Erica Sammonsa: „Jedyny człowiek, który stoi na drodze zagłady naszego kraju”. Eric Lendrum w magazynie American Greatness posunął się do przywołania wątków eschatologicznych w tekście pod tytułem: „Wybraniec”, w którym pisze, że „nie ma żadnych wątpliwości, że opatrzność czuwała nad nim tego dnia”. Podobnie postąpiła Joy Pullmann w tekście „Jezus Chrystus jest ochroną Donalda Trumpa”, opublikowanym przez The Federalist, w którym pisze: „to, że Trump przeżył zamach na swoje życie jest bezpośrednim i jasnym dowodem na to, że Bóg istnieje i interweniuje w sprawy ludzkie”.

               Postać Donalda Trumpa wykracza poza kategorie współczesnej nauki o polityce, poza racjonalistyczne i materialistyczne teorie. To typ charyzmatycznego przywódcy, lidera który samą swoją osobowością przekracza to, co empiryczne. Jeżeli jego zwolennicy są zdolni szturmować instytucje państwowe, jeżeli on sam nie poddaje się w świetle grożących mu procesów, a w czasie zamachu na swoje życie zachowuje zimną krew i wykorzystuje sytuację na swoją korzyść by powiększyć swoją polityczną moc i oddziaływanie – mamy do czynienia z osobowością, która wykracza poza racjonalność. Już dawno na zeświecczonym i materialistycznym Zachodzie nie widzieliśmy lidera politycznego tego rodzaju. Trump ma w sobie coś, co powoduje, że swoją wewnętrzną mocą przekształca zewnętrzną sferę polityki.

               Gest zaciśniętej pięści i okrzyk: „walczcie, walczcie!” wykonany przez Trumpa w półtorej minuty po zamachu, kiedy kazał zatrzymać się swoim ochroniarzom i skierował się do kamer, to symbol, który miał znaczenie w każdej historycznej cywilizacji i wykazuje cechy zapomnianego i martwego na Zachodzie ducha heroizmu. W kulturach starożytnych, europejskim średniowieczu oraz w części epoki nowożytnej, kiedy przywódca został ranny i upadł na polu bitwy, powstawał i wydawał okrzyk bojowy. Ten gest miał upewnić jego towarzyszy broni, że nie został zabity i zagrzać ich do dalszej walki. To właśnie zrobił Trump. Dał światu i swoim zwolennikom do zrozumienia: nie zginąłem, walka trwa dalej, ruszajcie do boju!

               Nie dajmy jednak ponieść się emocjom. Jeżeli Trump rzeczywiście ma być Achillesem lub Leonidasem, postacią pokroju niezłomnego Lorda Nelsona, prawicową wersją Napoleona, „Mesjaszem”, który da początek nowej epoce – musi zmierzyć się z zadaniem radykalnej transformacji Ameryki. Konieczne jest zniszczenie technokratycznej biurokracji „Deep State” wewnątrz rządu federalnego, rozmontowanie modelu państwa socjalnego, przeprowadzenie masowych deportacji, budowa muru na granicy z Meksykiem, dekonstrukcja neo-kapitalistycznego systemu ekonomicznego, który niszczy amerykański przemysł i wszedł w samobójczy związek gospodarczy z komunistycznymi Chinami. To wszystko zadania konieczne do wykonania jeżeli Ameryka i szeroko pojęta Cywilizacja Zachodnia, mają przetrwać. Każdy kto zna realia wie, że Trump jest symbolem, ale „mózgiem” ruchu MAGA jest Steve Bannon – architekt zwycięstwa Trumpa z 2016 roku. Bannon to być może ostatni geniusz polityczny na Zachodzie, który posiada cechę praktycznie nieobecną w naszej kulturze, która została opanowana przez obsesję specjalizacji – szerokiego, filozoficznego spojrzenia na efekty procesów politycznych i ekonomicznych. Były doradca Trumpa dostrzega, jak destruktywna dla Ameryki jest globalizacja i ekonomiczne związki z Azją. Doskonale zdaje sobie sprawę, że u źródeł katastrofy demograficznej i upadku stanów przemysłowych takich, jak Michigan, Pensylwania czy Ohio leży zniszczenie bazy produkcyjnej i przeniesienie jej do obcych kręgów kulturowych. Gdyby nie on, Trump nie wygrałby w 2016 roku. To Bannon wyruszył do Europy tworząc ruch The Movement, którego celem było przejęcie Unii Europejskiej przez polityczną prawicę. To jego ludzie walczą we włoskich sądach w sprawie Klasztoru Trisulti, w którym planował powołać do życia akademię uczącą religijnych i politycznych tradycji klasycznej Cywilizacji Zachodniej. Jej celem miało być wykształcenie nowej, prawicowej elity. Jeżeli ktokolwiek posiada wizję głębokiej przebudowy systemu polityczno-ekonomiczno-społecznego na Zachodzie, to tylko ten człowiek.

               Żyjemy w czasach upadku, w mrocznej erze demokracji, liberalizmu i marksizmu, które niszczą naszą cywilizację. Stany Zjednoczone to wytwór nowożytności, przepełniony racjonalizmem, materializmem i ekonomizmem. Okazuje się jednak, że Ogień Tradycji nie wygasł całkowicie, czego dowodem jest zachowanie i historyczny gest Donalda Trumpa w trakcie wydarzeń w Pensylwanii. Ducha heroizmu nie da się zniszczyć konsumpcjonizmem, materializmem, lewicową propagandą ani inżynierią społeczną. Pytanie, czy ten sam heroizm odrodzi się w walce z modelem nowoczesnego państwa? Czy Trump stanie na wysokości zadania i dokona radykalnej przebudowy systemu politycznego? Powiem szczerze, że zaskoczył mnie swoim zachowaniem podczas próby zamachu, uważałem go za pewnego rodzaju mitomana i sprzedawcę pięknych opowieści. Jego pierwsza kadencja, poza nominacjami utrwalającymi konserwatywną większość w Sądzie Najwyższym USA, była naznaczona brakiem efektywnych działań (choćby w kwestii budowy muru na granicy z Meksykiem). Miejmy nadzieję, że druga będzie inna lub przynajmniej stanie się fundamentem na którym w przyszłości dokona się kontrrewolucyjna zmiana. Od tego zależy przetrwanie Europy i nas wszystkich, w tym „zmierzchającym dniu Zachodu”.

Mariusz Skrobała

Click to rate this post!
[Total: 38 Average: 4.5]
Facebook

6 thoughts on “Skrobała: Mesjasz Ameryki? Kilka refleksji nad zamachem na Donalda Trumpa”

    1. Przede wszystkim, lewicowcem jest Łukaszenka, bo rządzi socjalistyczną Białorusią. Biden to prawicowiec – prezydent kapitalistycznych USA. Co do Ajatollahów, to sam się zastanawiam.

      1. Dobry temat do dyskusji ponieważ w USA kapitalizm jest… ale dla wielkich korporacji (dotyczy to z resztą już całego świata zachodniego). Na poziomie jednostek i małych firm o jakim kapitalizmie (czy może przynajmniej wolnym rynku) mówimy jeśli dominuje model państwa socjalnego z jego horrendalnym opodatkowaniem (ponad 50 procent miesięcznego dochodu), przymusem ubezpieczeń zdrowotnych i społecznych? Nie wspomnę już o kontroli państwa nad gospodarką: jak w III RP, kasy fiskalne przesyłające informacje o każdej transakcji do urzędów skarbowych? Przecież to już jawny socjalizm, żeby nie użyć o wiele ostrzejszych określeń… a na pewno realizacja wizji Orwella i Huxleya. Powiedzmy wprost: czego państwo socjalne szuka w tych transakcjach i na jakiej podstawie rości sobie prawo do wiedzy na ich temat? Powód jest tylko jeden: użycie aparatu przemocy państwowej do konfiskaty prywatnego dochodu i majątku. Socjalizm z czegoś trzeba utrzymać.

    2. Ursula von der Leyen to żadna prawica . To marionetka na usługach tego , co potocznie nazywa się Deep State , a co jest paneuropejskim , lub raczej panswiatowym konstruktem majacym na nowo sfeudalizowac swiat Zachodu .

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *