Zawsze jest tak, że Olimpiady i inne wielkie imprezy sportowe są także okazją do promocji kraju-organizatora, do zaprezentowania jego osiągnięć i potęgi. Kiedy my organizowaliśmy Euro 2012 też takie cele sobie stawialiśmy. Okazuje się jednak, że ta reguła nie obowiązuje w przypadku Rosji.
Olimpiada Putina – tak media i politycy w Polsce traktują Igrzyska w Soczi. Najpierw padły deklaracje, że nikt, ani prezydent, ani premier, ani nikt inny do Soczi na inaugurację Igrzysk nie pojedzie. Potem, w miarę zbliżania się ich otwarcia – nasilała się z dnia na dzień czarna propaganda w mediach. A to, że za drogie (tak, jakbyśmy my dawali na to z własnej kieszeni), a to że nie zdążą z budową, a to, że dwie muszle klozetowe w jednej ubikacji, a to że błoto, wreszcie, że pewnie będzie ciepło i śnieg się roztopi.
Apogeum czarnej propagandy przyszło w Dniu Inauguracji, kiedy po zapierającym dech w piersiach widowisku – u nas uznano, że były „wielkie wpadki” – a to jedno światełko olimpijskie się nie zapaliło (nota bene to było urządzenie brytyjskie), a to mapa Polski była z obwodem kaliningradzkim, a to, że pokazano idylliczny obraz Rosji w latach 60. i 70., itp. Widać Polacy mieli już tego dosyć, bo w Internecie posypały się gromy na dziennikarzy, celebrtytów, media i polityków.
Przykrość jest tym większa, że i bojkot polityczny się nie udał – owszem, nie było Obamy, Merkel i Hollanda, ale przybyli przywódcy większości państw europejskich i prawie cała Azja (razem 65), z prezydentem Chin i premierem Japonii. Co ciekawe, do Soczi zjechali praktycznie wszyscy przywódcy państw Europy Wschodniej – Łotwy, Estonii, Czech, Rumunii, Bułgarii, Serbii i Chorwacji. Czy naprawdę ani prezydent, ani premier nie mogli poświęcić jednego dnia (podróż samolotem do Soczi to jedynie 2,5 godziny lotu) na odwiedzenie Soczi? Rozumiem, że Obama, Merkel i Hollande boją się wszechpotężnego lobby mniejszości seksualnych, ale u nas nie jest ono jeszcze takie wielkie. Pomijam już ten argument, że byłaby to okazja do porozmawiania z prezydentem Rosji o wzajemnych relacjach, ale pewnie sama myśl o takiej możliwości budziła u naszych przywódców odruch zgrozy. Pierwszą rundę najwyraźniej przegraliśmy – żenująca propaganda w mediach i wyniosła polityczna nieobecność na inauguracji. A świat, jak widać gołym okiem, tętni życiem coraz intensywniej na Wschodzie.
Jan Engelgard
PS.
Fala złośliwości, jaka przelewa się w mediach w Polsce na temat Olimpiady w Soczi spowodowała ostrą reakcję internautów, zwłaszcza po fascynującej ceremonii otwarcia Igrzyska. Oto tylko kilka wybranych komentarzy pod adresem „Gazety Wyborczej”:
„Zapierające dech przedstawienie… Lasery, mechanika precyzyjna, technika audio wideo rodem z powieści fantastycznych. Scenografia, reżyseria, wykonawcy… nie z tej ziemi. No ale Putin nie lubi pedałów. No więc w gazecie zapamiętano tylko jedno nieświecące kółko olimpijskie”.
„Wy żałosne gady. Oglądaliśmy z dziećmi, a one miały otwarte z wrażenia buzię, tak jak i my. Niesamowite. A wy gnidy jak sie już raz czegoś doczepicie to koniec. Skreślacie wszystko przez wypowiedź Putnia o gejach. Nigdy nic do gejów nie miałem, ale skutecznie to we mnie zabijacie wy podłe świnie”.
„Wszyscy stażyści z GW przeglądają klatka po klatce nagrania i wyszukują do czego by sie tu przypieprzyć. Ciężka praca, mecząca i niewdzięczna, rzeczowe komentarze z forum źle wpływają na psychikę. Weźcie się do czegoś innego… młodzi ludzie nie powinni marnować swojego życia w taki sposób…. na starość będziecie się sobą brzydzili”.
„…Czy naprawdę ani prezydent, ani premier nie mogli poświęcić jednego dnia (podróż samolotem do Soczi to jedynie 2,5 godziny lotu) na odwiedzenie Soczi?…” – ależ znakomicie, choc pewnie nieświadomie, uczynił! Dzieki temu upadnie mit-fałszywka, której elementem był nazywanie Pana Prezydenta Komorowskiego przezwiskiem „Komoruski”. Trudno bedzie po-okrągłostołowej klice utrzymywać pogląd o prorosyjskosci kogokolwiek. Dzieki bojkotowi widac, że okrągłostołowe towarzystwo jest rusofobiczne jak jeden mąż, a dotego prousraelskie i proniemieckie. I tyle. Może to ułatwić zrozumienie, że oferowana jest nam pozorna alternatywa: czy PO, czy PiS, czy inne partie czy partyjki: jedna pro-pedalska, pro-syjonistyczna i antypolska zaraza.
„Dzieki temu upadnie mit-fałszywka, której elementem był nazywanie Pana Prezydenta Komorowskiego przezwiskiem „Komoruski”. Trudno bedzie po-okrągłostołowej klice utrzymywać pogląd o prorosyjskosci kogokolwiek.” A to od kiedy polscy politycy, i naród niestety, kierują się logiką? Jeśli ma Pan jeszcze wątpliwości to niech Pan obejrzy stojących na Majdanie ludzi jeszcze niedawno wołających o pamięć rzezi wołyńskiej. Rusofobia, niezależnie od rzeczywistego rachunku krzywd, odbiera zdolność logicznego myślenia. jak każda fobia powoduje zachowania irracjonalne. I spróbuj Pan takiemu powiedzieć, że ma fobię…
Polscy politycy kierują się żelazną logiką. Pozorna nielogiczność/irracjonalizm wynika z nieujawniania faktycznej „funkcji celu” (jak mawia się w tzw. „teorii optymalizacji”). Politycy polskojezyczni: „1/ utrzymuja ludność tubylczą w iluzji, że oficjalnie dostępne opcje polityczne czymś istotmym się róznia 2/ że tzw. opozycja jest prokatolicka w przeciwieństwie do ateistycznej i rzekomo „prorosyjskiej” PO 3/ że partie po-okrągłostołowe nie sa, jak jeden mąż: projankeskie, proizraelskie, pronimieckie i antyrosyjske 4/ doskonale maskują fakt, że głównym/jedynym celem władców „obszaru polskojezycznego” jest, de facto, zadłuzanie „ludnosci tubylczej” u „lichwiarskiej międzynarodówki” 5/ doskonale maskują fakt, ze jedynym PAŃSTWEM, broniacym prześladowanych chrzescijan i w polityce wewnetrznej kierującej się Chrześcijaństwem jest Putinowska Rosja. Nasi politycy są naprawdę wybitni, znakomicie potrafia tumanic masy i stabilnie, dla siebie i lichwiarzy, dzierżyc władzę.