Tradycyjnie europejska prawica – zwłaszcza ta, określana przez mainstreamowe media mianem „skrajnej“ – postrzegana była jako antykomunistyczna, co automatycznie przekładano na antyrosyjskość (zresztą przez samych komentatorów rosyjskich). W jednym z ostatnich wywiadów dla dziennikarzy zagranicznych Marine Le Pen, przywódczyni francuskiego Frontu Narodowego i kandydatka na prezydenta w nadchodzących wyborach, dała niespodziewanie wyraz swym sympatiom prorosyjskim, postrzegając dobre stosunki z tym krajem jako jedyną alternatywę dla duszących suwerenność państw struktur unijnych i hegemonistycznej pozycji USA.
„Rosja jest częścią naszej cywilizacji. Mamy wspólne korzenie, długą historię wspaniałej przyjaźni (…) Powinniśmy zwrócić się do Rosji, by rozwijać partnerstwa gospodarcze i energetyczne. Myślę, że ta zimna wojna, która nałożona została na stosunki z Rosją przez Amerykę, jest olbrzymim politycznym błędem” – powiedziała w wywiadzie Marine Le Pen – „W interesie Francji jest zwrócenie się w kierunku Europy, Wielkiej Europy uwzględniającej opartą na partnerstwie współpracę z Rosją (…) Mam na myśli całą Europę. Musimy przede wszystkim ściślej współpracować z Rosją”.
Podstawowym założeniem wypowiedzi Le Pen są uwarunkowania geopolityczne. Mówiąc o „Wielkiej Europie”, ma oczywiście na myśli nie Europę regionów, zarządzanych z Brukseli przez ponadnarodowe struktury unijne, a Europę suwerennych państw, Europę narodów, o której mówił już generał i prezydent francuskiej V Republiki Charles de Gaulle – Europę „od Atlantyku do Uralu”. Kandydatka na prezydenta z ramienia FN zapowiedziała, że celem jej ugrupowania jest wyjście Francji z NATO, zawieszenie strefy Schengen, wyjście Francji ze strefy Euro, a w konsekwencji – „poważne przemyślenie końca Unii Europejskiej”, oraz ścisła, partnerska współpraca z Rosją. Sprzeciw wobec ponadnarodowych struktur unijnych, ograniczających i stopniowo likwidujących suwerenność państw członkowskich (wspólna waluta, otwarcie granic) i zapowiedź wystąpienia z nich Francji, jest więc jednym z dwóch podstaw programowych francuskiego Frontu Narodowego.
Drugim z nich jest „antyamerykanizm”. Tradycyjnie amerykańska i europejska prawica, określana jako konserwatywna, jest – niezależnie od kraju, w którym funkcjonuje – antykomunistyczna (antyrosyjska) i proamerykańska. Zimną wojnę i politykę prezydenta Ronalda Reagana postrzega w kategoriach walki dobra ze złem, a Związek Radziecki (lub putinowską Rosję jako spadkobiercy jego imperializmu) jako „Imperium Zła”. FN się jednak do tej tradycyjnej prawicy nie zalicza, raczej postrzegać go można w związku z tzw. „Nową Prawicą” czy „trzecią drogą”. Widać to wyraźnie właśnie na przykładzie stosunku do USA, a zwłaszcza militarnych czy ekonomicznych symboli ich globalnej dominacji – NATO oraz Banku Światowego. FN od początku, czyli jeszcze za czasów przewodnictwa ojca Marine Le Pen, sprzeciwiał się członkostwu Francji w strukturach transatlantyckich. Podobnie obecna przewodnicząca Frontu uważa, że Ameryka wykorzystuje sojusz północnoatlantycki jako instrument ciągłej walki z Rosją, nawet po zakończeniu zimnej wojny, upadku ZSRR i faktycznej, choć nie „zachodniej”, demokratyzacji tego kraju.
Konsekwencją tych dwóch podstawowych założeń jest zwrot w kierunku Rosji jako jedynej pozostającej „w zasięgu ręki” alternatywy wobec tych dwóch ponadnarodowych ośrodków władzy. Le Pen podkreśla, nawiązując przy tym do dziedzictwa de Gaulle’a, że Rosja jest częścią Europy, pozostając praktycznie ostatnim jej, liczącym się na arenie międzynarodowej, suwerennym i niezależnym elementem. Wskazuje też na długą, historyczną współpracę pomiędzy obydwu państwami (z okresu Rosji carskiej i współpracy podczas I wojny światowej), a także na korzyści gospodarcze, mogące płynąć z takiej współpracy.
Do tego miejsca wszystko wydaje się proste i jasne. Gorzej natomiast przedstawia się sytuacja w przypadku twierdzenia o wspólnocie cywilizacyjnej. Trudno bowiem zaprzeczać, że Rosja stanowi własną, odrębną, „eurazjatycką” cywilizację. Oczywiście, wspólne elementy występują w obydwu – w rosyjskiej i europejskiej (zachodniej). Podstawą obydwu jest chociażby chrześcijaństwo. Jednakże cywilizacyjnie i kulturowo chrześcijaństwo wschodnie bardzo różni się od zachodniego (Ruś Kijowska chrzest przyjęła z Bizancjum, a nie z Rzymu, co zasadniczo wpłynęło na dalszy rozwój kultury, systemu politycznego, systemu wartości czy wreszcie domniemanego czy rzeczywistego „ducha narodowego”). Chętnych do zagłębienia tego tematu odsyłam do Konecznego, Huntingtona, Gumilowa, Dugina czy Sołżenicyna.
Niewątpliwie wizja Marine Le Pen wydaje się ciekawa, choć można jej zarzucić brak realnych podstaw a przez to „kontrowersyjność” w pewnych kwestiach. Jest to wizja antyunijna, co spodoba się przeciwnikom UE; antyamerykańska, co spodoba się wszelkim przeciwnikom globalizmu i ponadnarodowych systemów władzy politycznej, militarnej czy ekonomicznej, oraz – prorosyjska, co spodoba się… przede wszystkim pewnym kręgom w samej Rosji, liczącym na odwrócenie się europejskich państw od USA w kierunku wschodnim i przyciągnięciu ich do ściślejszej współpracy (vide: współpraca rosyjsko-niemiecka). Przede wszystkim jednak, licząc się z europejskimi realiami i mocnym ugruntowaniu obecnego ładu w Europie – wydaje się być wizją mało prawdopodobną.
Michał Soska
[aw]
W jej deklaracji nie ma nic niespodziewanego. To samo zawsze mowil jej ojciec. Natomiast w komentarzu na temat Rosji jest pewien blad rzeczowy.Rus Kijowska przyjela chrzest z Bizancjum ale przed schizma.Gdyby nie bylo schizmy wschodniej, nie byloby problemu.
To nie jest żadna prawic tylko nacjonalistyczna lewica , lepsza jest partia de Villarsa
P. Napierała jak zwykle wie lepiej. Nawet kiedy nie wie – to i tak wie i koniec.
@Mariusz Matuszewski We Francji nie ma polityka o nazwisku De Villars. Co zas do samej wypowiedzi MLP, to jest to klasyczna teza francuskiej prawicy.Akurat tu MLP jest prawicowa.Prawica francuska”kocha”Rosje instynktownie za: 1/Uwolnienie Francji od Napoleona ( tak jest to postrzegane) 2/ Za wiernosc sojuszowi przeciw Niemcon w latach 1914/1917 3/Za wklad Rosjan w walke z komunizmem ( Solzenicyn, Szalamow). W kazdym szanujacym sie prawicowym domu jest na polce z ksiazkami” Archipelag Gul-ag”. Podkreslam, ze ta milosc do Rosji jest instynktowna, bardziej sentymentalna niz wyrozumowana. Ale jest pewne ze prawica francuska jest ogolnie rzecz biorac bardzo rusofilska. Sama zas idea zeby miec rodzaj sojuszu z Rosja nie jest tu czyms nowym.
@Antoine Ratnik: Wiem, dlatego też pozwoliłem sobie zażartować z wypowiedzi dra Napierały. Trochę z sarkazmem, przyznaję.
Co ta narodowa socjalistka ma wspólnego z prawicą? Jej program gospodarczy to socjalna demagogia, a światopoglądowy – poparcie dla aborcji. Ona jest na lewo od Kluzikowej.