Strzały w Burundi

Burundi wstrząsają polityczne niepokoje od kwietnia 2015 r. kiedy to prezydent Pierre Nkurunziza podjął decyzję o wystartowaniu w wyborach prezydenckich. Formalnie byłaby to jego trzecia kadencja (I kadencja: 2005-2010; II kadencja: 2010-2015). Wykorzystując fakt, że w 2005 r. obecny prezydent został wybrany na najwyższy urząd przez parlament, a nie w glosowaniu powszechnym, Nkurunziza uznał, że tylko kadencja z lat 2010-2015 jest mu liczona. Tym samym konstytucyjne obostrzenie, że urząd prezydencki można obejmować tylko przez dwie pięcioletnie kadencje miało nie dotyczyć właśnie Nkurunzizy. Ostatecznie wygrał wybory, które odbyły się w lipcu 2015 r. (69,41% głosów padło na obecną głowę państwa). Wzbudziło to jednak ostrą reakcję całej opozycji z Burundi. Skutkiem są wielomiesięczne protesty i przypadki przemocy wobec zwolenników formacji opozycyjnych. Według opozycji Nkurunziza miał nie tylko złamać zapisy, ale również traktat pokojowy z 2005 r. Od początku konfliktu politycznego, z kraju mogło uciec ponad 100 tysięcy obywateli.

Agencja Reutera podkreśla, że na początku listopada 2015 r. głębokie zaniepokojenie sytuacją w Burundi wyraziła Organizacja Narodów Zjednoczonych. Sekretarz Generalny ONZ Ban Ki-moon ma w najbliższym czasie przedstawić program zwiększenia obecności członków wspomnianej organizacji w Burundi. Pojawiają się obawy, że kryzys w analizowanym państwie, który jak na razie ma głównie charakter polityczny, może w krótkim czasie przekształcić się w konflikt o znamionach etnicznych. Należy zauważyć, że w sąsiedniej Rwandzie w 1994 r. doszło do ludobójstwa. Zarówno w Rwandzie jak i Burundi etniczne animozje dotyczą ludów Tutsi i Hutu.

Jeden z ataków skierowany był przeciwko posterunkowi policji w południowej części stolicy. Jeden z policjantów miał zginąć, a drugi zostać rannym. Natomiast w godzinach późnowieczornych i nocnych w kilku miejscach Bużumbury dochodziło do wymiany ognia. Miały zginąć 3 osoby, ale strony strzelające nie zostały do końca określone. Natomiast prezydent Bużumbury, Freddy Mbonimpa, który jest członkiem partii rządzącej Conseil National Pour la Défense de la Démocratie – Forces pour la Défense de la Démocratie CNDD-FDD (interesy Hutu) powiedział, że 10 napastników używających broń palną oraz granaty miało zaatakować jego dom, który został mocno uszkodzony. Ucierpieć miały również samochody zaparkowane przed domem. Nikt w wyniku ataku nie ucierpiał.

Dnia 29 czerwca 2015 r. odbyły się wybory do niższej izby parlamentu, które większość partii opozycyjnych zbojkotowała. Zwyciężyła rządząca od 2005 r. partia CNDD-FDD. Na jej czele stoi obecny prezydent, a poparło ją 60,28% głosujących, co skutkowało uzyskaniem 77 miejsc w Zgromadzeniu Narodowym, które liczy 100 deputowanych. Drugie miejsce uzyskała opozycyjna koalicja Abigenga-Mizero y’Abarundi (21 miejsc w parlamencie), a trzecie Union pour le Progrès national UPRONA (2 miejsca) reprezentująca interesy Tutsi.

Republika Burundi jest jednym z najbiedniejszych państw na świecie. Od uzyskania niepodległości w 1962 r. kraj przeżywa etniczne konflikty na linii Tutsi – Hutu. Te dwa ludy stanowią zdecydowaną większość w Burundi, którego liczba ludności w 2008 r. wynosiła 8 053 574. W 2005 r. wojna domowa, która kosztowała życie 300 tysięcy mieszkańców, zakończyła się. Przyjmuje się, że w Burundi 85% obywateli to Hutu, a 14% to Tutsi. Poza tym w kraju można spotkać Pigmejów (Twa) – około 1%. Według danych CIA Factbook za 2008 r. w Burundi żyje 62,1% katolików, 23,9% protestantów, 2,5% muzułmanów oraz kilka procent innych wyznawców, nie będących częścią żadnej z wielkich religii.

Krystian Chołaszczyński

Źródło: Shootings in Burundi capital kill four, mayor says survives gun attack, 16 listopad 2015, http://www.reuters.com/article/2015/11/16/us-burundi-politics-idUSKCN0T510K20151116#gde4AjMgQqLbPuHS.97, [dostęp dn. 16.11.2015]. 

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *