Sytuacja polskiego przemysłu zbrojeniowego

Został odwołany prezes Polskiego Holdingu Obronnego. Kolejne ekipy, które miały uzdrowić polską zbrojeniówkę nie spisują się. Nie wiemy co władze (rząd, ministrowie) zdecydują i czy rzeczywiście nastąpi jakaś istotna zmiana w zbrojeniówce. Chciałbym zwrócić uwagę, że Polska ma wydać ponad 40 mld dolarów na nowe uzbrojenie. Pytanie dla nas, gdzie te miliardy trafią? Czy trafią do polskich zakładów, zarobią polscy inżynierowie, polscy pracownicy, czy też trafią za granicę, a polskie zakłady, które borykają się z różnymi kłopotami będą w coraz gorszym położeniu. W Pionkach jest fabryka, która produkuje m.in. proch, materiały wybuchowe, ładunki miotające i okazuje się, że ta fabryka upada. W tej chwili pracuje tam już tylko około 150 osób, a mówi się o tym, że ma zostać 100 pracowników. Okazuje się, że ci co odpowiadają za ten zakład, chcą go zlikwidować. Ktoś doszedł do wniosku, że polskiemu wojsku nie jest potrzebny polski proch, bo można go przecież kupić za granicą. Nie są potrzebne ładunki miotające do naszych dział czołgowych i artyleryjskich, bo ktoś z zewnątrz go wyprodukuje. Nieprawdopodobne!

Proszę Państwa, można kupować za granicą licencje, a nie gotowe systemy uzbrojenia. Można w ostateczności kupić uzbrojenie, którego nie jesteśmy w stanie wyprodukować. Jednak naboje do naszych karabinów i karabiny dla naszego wojska powinniśmy produkować również w kraju. Nie dlatego, że możemy to robić, ale dlatego, że w sytuacji zagrożenia, jeżeli okaże się, że amunicję do tych karabinów trzeba będzie sprowadzać z zagranicy, to może zaistnieć taka ewentualność, że tej amunicji nie będzie…

Romuald Szeremietiew

a.me.

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

0 thoughts on “Sytuacja polskiego przemysłu zbrojeniowego”

  1. Polskie państwo nie ma wrogów zewnętrznych, więc po co mu armia? Jedynym ewentualnym wrogiem polskiego państwa może być polskie społeczeństwo, poddawane takim czy innym szykanom przez polskie państwo, ale od czegóż mamy naszych przyjaciół z UE – z pewnością pomogą polskiej policji, gdyby ta nie radziła sobie z tzw. „polactwem”. Mamy ponadto wojsko wyszkolone w zwalczaniu partyzantów/terrorystów w ramach tzw. misji pokojowych. Z rosyjskimi czy białoruskimi dywizjami pancernymi pewnie by sobie nie poradzili, ale z rozwścieczonymi kibolami lub głodującymi emerytów z pewnością sobie poradzą.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *