Szlęzak: Jedna Polska i dwa narody wybrane

Czy jeszcze jest jeden naród polski? A może są już dwa narody, czyli schyłkowy naród polski i kształtujący się jakiś naród europejski? A może to nie naród, ale póki co europejskie społeczeństwo? Dla tych (jeszcze?) Polaków naród to pojęcie podejrzane i niechciane, ponieważ kategoria narodu jest za blisko nacjonalizmu, a ten z kolei dla tych już bardziej Europejczyków niż Polaków jest kwintesencją zła.

.
Jeśli nawet uznać, że naród polski się nie rozpadł, to niemal codziennie mają miejsce wydarzenia, które do rozpadu nieuchronnie prowadzą. Rozmyślając o tym problemie sięgnąłem ponownie do książki Gertrudy Himmelfarb „Jeden naród dwie kultury”. Książka ukazała się w Ameryce w 1999 roku, a w Polsce dwa lata później. Wspomnę tylko, że Himmelfarb z pozycji amerykańskiej konserwatystki opisuje procesy społeczne i kulturowe, zapoczątkowane w USA jeszcze w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku, które doprowadziły do fundamentalnych podziałów w amerykańskim społeczeństwie czy narodzie. Tytuł książki wskazuje, że Himmelfarb w pogłębiających się podziałach nie widziała rozpadu narodu Stanów Zjednoczonych Ameryki, ale powstanie dwóch społeczeństw, które w warstwie wartości moralnych, kształtu kultury czy wizji polityki różnią się fundamentalnie, a różnice te doprowadzają do wrogości, która grozi jakimś społecznym wybuchem. Przebieg wydarzeń potwierdził diagnozę Himmelfarb, bo potwierdzeniem jej analizy jest na przykład to, co działo się w USA w okresie prezydentury Donalda Trumpa z kulminacją ataku jego zwolenników na gmach parlamentu w Waszyngtonie, czyli niemal wybuchem jakiegoś konfliktu wewnętrznego, a może należałoby mówić o ryzyku wojny domowej.

.
Książka Himmelfarb jest o tyle ciekawa, że niemal dokładnie wszystkie procesy społeczne w USA na przestrzeni drugiej połowy dwudziestego wieku, które opisała, teraz dzieją się w Polsce. Z tym, że moim zdaniem, mamy w Polsce do czynienia nie z podziałem narodu na zwolenników dwóch wrogich modeli kulturowych, ale trwające procesy, to wręcz rozpad narodu. Pomocne w opisie zjawisk zachodzących w Polsce są pojęcia wypracowane przez Feliksa Konecznego. Zatem w Polsce mamy rozpad narodu pod względem cywilizacyjnym. To, co charakteryzowało Polaków jako przedstawicieli cywilizacji łacińskiej na czele z pojęciem narodu i różnorodną zawartością tego pojęcia, przekładającą się na politykę, kulturę i pozostały zasób wartości powszechnie przez Polaków

.
akceptowanych, jest obecnie świadomie kwestionowane i niszczone. Tylko w tym kontekście można postrzegać stosunek tej kontestującej części do sytuacji na granicy polsko – białoruskiej. W tym nurcie mieszczą się również ataki na prymasa Stefana Wyszyńskiego w związku z jego beatyfikacją. Gdyby nie ten kontekst, to ataki na Wyszyńskiego można by uznać za furiackie wybryki zgrai nieuków, a przecież wśród nich są ludzie znający historię i potrafiący analitycznie i krytycznie myśleć. Im chodzi z jednej strony o niszczenie wszystkiego, co może wpływać na pozytywny wizerunek kościoła katolickiego, a z drugiej, co jednocześnie z pierwszego wypływa, niszczenie obrazu prymasa Wyszyńskiego. który rzeczywiście może być utożsamiany z Polską, jako depozytariuszem wartości cywilizacji łacińskiej. Tej sprawie chcę niedługo poświęcić osobny tekst, więc nie będę się teraz rozpisywał o próbach zakłamywania i fałszowania wizerunku Wyszyńskiego.

.
Sprawą wokół której krystalizuje się rozpad narodu polskiego na wrogie sobie części jest członkostwo Polski w Unii Europejskiej. Ten problem obrósł z wierzchu wielu doraźnymi sporami politycznymi, w których dominuje walka o władzę tu i teraz, Te wrzaskliwe i niestety nazbyt często prostackie kłótnie jednak nie całkiem skrywają istotę problemu. Moim zdaniem zamyka się on w pytaniu czy istnieje sytuacja, w której uznaje się, że członkostwo w Unii jest już na tyle sprzeczne z polskim interesem narodowym, że nie pozostaje nic innego, jak z Unii wyjść. Myślenie w kategoriach polskiego interesu narodowego absolutnie taki wariant dopuszcza. Myślenie, że członkostwo w Unii jest ważniejsze od interesu narodowego, to oczywiste dążenie do powstania dwóch kultur, co już jest niemal faktem i sytuacji innej niż w USA, ponieważ w Polsce będą to dwie kultury i dwa narody. Nie potrafię wskazać kiedy i czym te procesy się skończą, ale mam całkowitą pewność, że właśnie trwają.
A Państwo dostrzegacie te procesy i w którym narodzie się widzicie?

Andrzej Szlęzak

za: FB

Click to rate this post!
[Total: 12 Average: 4.5]
Facebook

10 thoughts on “Szlęzak: Jedna Polska i dwa narody wybrane”

  1. (…)Tylko w tym kontekście można postrzegać stosunek tej kontestującej części do sytuacji na granicy polsko – białoruskiej.(…)
    A ta hucpa nie wzięła się przypadkiem z tego, że jeden jest Polakiem, drugi Białorusinem, a jeszcze inny Irakijczykiem.
    Z drugiem z jakiej racji Polak z strefy granicznej ma mieć więcej lojalności do rządu w Warszawie niż do Białorusina co miesza raptem kilometr od niego i analogicznie Białorusin do Baćki?

  2. Nie powinniśmy dążyć do powstania narodu europejskiego gdyż skończy się to krwawo.
    Zresztą USA , Chiny czy Indie również się rozpadną.

  3. Problem w tym, że cywilizacja łacińska w interpretacji Konecznego ma właściwie świadomy ładunek samobójczy. Będąc cywilizacją indywidualistyczną, sama bez wielkiej otoczki, jest właściwie niezdolna do trwałego wytworzenia społeczności wielkości narodu. Wielka otoczka, wielka idea, wielka narracja – jak zwał tak zwał. Nasilenie indywidualizmu prowadzi do kwestionowania, podważania, szukania przewagi własnego EGO nad każdą formą nacisku. W miejsce „razem mimo wszystko” wchodzi „ja i podobni do mnie”. Doskonałym przykładem tego pędu do walk wewnętrznych, ponieważ realna drobnostka podnoszona jest do rangi zerwania sojuszu, był spór w obozie ekologów w temacie sztucznych futer („sztuczne futra są dobre, bo ograniczają cierpienia zwierząt” vs „sztuczne futra są złe, bo rozkładają się tysiące lat, trują środowisko itd.”). W przypadkach innych cywilizacji ustępstwa są bardziej możliwe, rezygnacja z części własnych przekonań i priorytetów, by wspólnotowo działać. Inne cywilizacje mają wpojoną w sobie jakąś narrację, która wejść może na poziom wielkiej narracji.

    Rozpad Polaków to nie jest efekt konfliktu cywilizacyjnego. Jest to efekt cywilizacji łacińskiej w ujęciu Konecznego. Polacy są jak stos cegieł a Polska jest jak ten dom z tego stosu (parafrazując Senekę) a brakuje wiązania. To jak przyjdzie jakiś chuligan i kopnie jakąś cegłę, to ta poleci. A to na lewo, a to na prawo. Bo każda cegła jest indywiduum, które nie jest związana z innymi. Przez lata kopano te cegły i porobiły się stosiki. I te stosiki nie są związane. No bo czym? „Patriotyzm to idiotyzm”, „religia to opium dla mas” oraz inne hasła skutecznie rozbijają jakiekolwiek spoiwo.

    Chcecie zjednoczenia Polaków? Dajcie im kolektywność, złamcie kręgosłupy indywidualistów, sformatujcie masy w jeden kształt. Bądźcie jak Rzymianie, którzy złamali kręgosłupy Etrusków, Samnitów i innych, formatując na jeden i ten sam wzór – na wzór Rzymianina. Następnie bądźcie jak Kościół Katolicki, który łamał karki manichejczykom, arianom, katarom i innym. Oddając kult wolności, indywidualności, dobrowolności, wyboru itd. pozwalacie na rozpad i rozkład.

    1. (…)“sztuczne futra są dobre, bo ograniczają cierpienia zwierząt” vs “sztuczne futra są złe, bo rozkładają się tysiące lat, trują środowisko itd.”(…)
      A wy nie macie podobnej dramy z ubojem rytualnym?

  4. W kontekście tego, co napisał powyżej kolega „Cogito, ergo polonus sum”.

    Czytając o cywilizacji łacińskiej w ujęciu Konecznego i nie tylko, łatwo się przekonać, że cywilizacja ta jest stawiana w kontrze do indywidualizmu. Podkreślany jest personalizm i to w ujęciu tomistycznym (i związany z klasyczną atropologią Greków), który widzi w człowieku byt osobowy, niezależny, mimo, że każdy człowiek współdzieli też ludzką naturę.

    To liberalny model niesie ze sobą indywidualizm i to nie wypływa z wnętrza cywilizacji łacińskiej tylko jest atakiem na nią – jak to rozumiem. Indywidualizm w ujęciu liberalnym kojarzy się raczej z buntem, anarchią i rozczłonkowywaniem społeczeństwa.

    Wracając do Konecznego warto zapoznać się z jego dziełem opisującym prawa dziejowe (książka właśnie pod tytułem „Prawa dziejowe”), gdzie można znaleźć, że jedno z praw, które wg autora rządzą zachowaniami społeczności, narodów i cywilizacji brzmi: „Niższość górą”. Chodzi w nim o to, że gdy ścierają się ze sobą dwie cywilizacje (dawniej z reguły na styku ich oddziaływania), to przewagę zdobywa ta bardziej prymitywna, oferująca łatwiejsze rozwiązania wielu różnych kwestii, nie wymagająca większego wysiłku. Żeby ludzie chcieli wspinać się po szczeblach cywilizacji w górę, muszą być spełnione specyficzne warunki.

    Obecnie mamy do czynienia z walką cywilizacji u nas, w Polsce. Cywilizacja łacińska (już we wcześniejszych czasach historycznych osłabiana) walczy z bardziej barbarzyńską i narzucającą się cywilizacją, której przejawem są nurty liberalne światopoglądowo, indywidualistyczne, wrogie chrześcijaństwu, a szczególnie katolicyzmowi. Współcześnie nie ma „miejsca styku” cywilizacji, gdzieś na rubieżach, bo dzięki mediom, i treściom dopuszczanym bez żadnych ograniczeń na nasz obszar – „miejsce styku” jest wszędzie. Wielu Polaków ulega westernizacji, ateizacji i popada w skrajny indywidualizm i egoizm. Toteż tendencje te będą się nasilać i to zdaje się ma na myśli autor felietonu pisząc o podziale narodu na dwa wrogie modele kulturowe, grożące rozpadem narodu.

    Być może proces tworzenia się narodów, także opisywany przez Konecznego, obecnie jest powoli odwracany i wrócimy do narodowości, czy społeczności, często wrogich sobie? Wierzę jednak, że część ludzi skonsoliduje się wokół cywilizacji łacińskiej i będzie się wciąż czuła członkami Narodu Polskiego – i może stanie się w przyszłości zaczynem odrodzenia…?

    A kolega „Cogito, ergo polonus sum” myli chyba: wolną wolę z kultem wolności, personalizm z indywidualizmem, dobrowolność z tolerancjonizmem – to nie są przejawy tej samej cywilizacji. W cywilizacji łacińskiej burzycieli porządku społecznego jednak się sądziło, izolowało – a prawda z fałszem nie była równa w dyskursie publicznym, zaś władzom nie tylko religijnym, ale i świeckim – zależało na zbawieniu ludzi.

    1. @chrobotek – jeżeli zgodnie z prawami Konecznego „gdy ścierają się ze sobą dwie cywilizacje (dawniej z reguły na styku ich oddziaływania), to przewagę zdobywa ta bardziej prymitywna, oferująca łatwiejsze rozwiązania wielu różnych kwestii, nie wymagająca większego wysiłku” to dlaczego łacińskość zwyciężyła nad germańskością i innymi cywilizacjami barbarzyńskiej Europy? Czyżby biskupi katoliccy byli bardziej prymitywni aniżeli szamani i wiedźmy germańskie bądź słowiańscy żercy? Czyżby rację mieli turbosłowianie, że katolicyzm doprowadził do prymitywizacji „Wielkiej Lechii” przedstawiając ofertę bardziej wygodną, wymagającą mniejszego wysiłku ponad wymogi wyrafinowanej i wysokiej cywilizacji lechickiej?

      A może po prostu pan Feliks Koneczny się mylił? I w konfrontacji cywilizacyjnej wygrywa się w inny sposób? Dlaczego chrześcijaństwo zwyciężyło nad kultami misteryjnymi, filozofiami-religiami a nawet zwyciężyło nad kultem imperialnym, Sol Invictus itp.? Oferta religijno-cywilizacyjna, która ingeruje w niemal każdy aspekt życia, zwyciężyła nad ofertą która polegała w zasadzie „raz na X czasu złóż ofiarę i odbębnij rytuał”. Tym też przecież zachęcano chrześcijan do zdrady – „działaj i wierz w co chcesz, ale co ci szkodzi, raz na ruski miesiąc, wziąć udział w rytuale, toć to nic nie kosztuje”. Dlaczego barbarzyńscy najeźdźcy Chin się sinizowali a nie odwrotnie? Czyżby to jednak Konfucjusz stał na niższym poziomie cywilizacyjnym i wymagał mniej od mas aniżeli tengryjscy szamani? A może jednak rzeczywistość działa inaczej niż proste „prymitywniejsi zwyciężają nad bardziej zaawansowanymi”…

      Prace Feliksa Konecznego wobec cywilizacji należy traktować jak Maxa Webera i jego ocenę na to, że protestanci byli skazani na bogactwo. Docenić na wskazanie pewnych niematerialnych faktorów, które mają oddziaływanie a były niezauważane przez poprzedników, ale nie traktować tego jak Koran dany przez Dżibrila. W wielu sprawach pan Feliks się mylił podobnie jak Max Weber mylił się w ocenie wpływu protestantyzmu, katolicyzmu itd. na bogactwo narodów…

  5. ktoś kto czerpie wiedzę z książki Himmelfarb sam sobie szkodzi>.https://en.wikipedia.org/wiki/Gertrude_Himmelfarb tylko dlatego, że 'konserwatyzm’>bo jej związek z Irving Kristolem>dał w efekcie coś co się nazywa >neokonserwatyzm a coś co dzisiaj uchodzi za totalną KLĘSKĘ (o czym zresztą mówi autor)>o czym piszą dzisiaj amerykańscy niezależni publicyści – już z poziomu FURII>WOKEISM>
    Wokeism – The New Religion of The West
    .https://www.convergemedia.org/wokeism-the-new-religion-of-the-west/
    +++
    Wokeness: An Evil Of Our Age
    .https://www.zerohedge.com/political/wokeness-evil-our-age
    +++
    The March Of Wokeism Is An All-Pervasive New Oppression
    .https://www.thetimes.co.uk/article/the-march-of-wokeism-is-an-all-pervasive-new-oppression-s7dw3s5lr
    czy tzw. Critical Race Theory>CRT
    Critical Race Theory and the Jewish Project
    .https://www.unz.com/gatzmon/critical-race-theory-and-the-jewish-project/
    ++
    Critical Race Theory as a Jewish Intellectual Weapon>> !!!!!
    .https://www.unz.com/article/critical-race-theory-as-a-jewish-intellectual-weapon/
    i jedną z najbardziej trafnych krytyk>z pozycji KATOLICKICH opublikował ostatnio prof. Michael Jones>
    Quis Custodiet Traditionis Custodes?
    Who watches over the guardians of tradition?
    .https://www.unz.com/ejones/quis-custodiet-traditionis-custodes/
    i tam jest zdefiniowane ŹRÓDŁO>>USA jak i organizatorzy>’Himmelfarb+Kristol’s’>autorzy PNAC>Project for NEW !! American Century
    https://en.wikipedia.org/wiki/Project_for_the_New_American_Century
    i kończy się to dzisiaj >
    że chór San Francisco Gay Chorus śpiewa “We’re coming for your children”>idziemy po wasze dzieci
    .https://www.youtube.com/watch?v=ZN9L64jToC4
    są posądzani o molestowanie nieletnich.
    ale też dzisiaj jesteśmy świadkami nieudanego projektu USA+NATO+EU Nation Build=Budowy Narodu w Afganistanie: społeczeństwie gdzie islam ze swoimi zasadami, postanowił i powiedział NIE!!!
    To daje nam – to moje zdanie – tak samo POWIEDZIEĆ-MÓWIĆ w każdym aspekcie AGRESJI neokonserwatyzmu rodem z USA-NATO-EU w obronie interesu narodowego
    i oczywiście to dotyczy zarówno bazy ale i nadbudowy (jednak marksistowska siatka pojęciowa jest bardzo trafna>jak zresztą wiele innych pojęć).
    Dla mnie USA>NATO-EU to organizacje 'przestępcze’ a wszystko co się dzieje post1989>to ZDRADA narodu
    a okres 1945-1989 uważam, za jeden z najlepszych okresów w historii Polski i Polaków.
    Pisze Pan:
    'Nie potrafię wskazać kiedy i czym te procesy się skończą, ale mam całkowitą pewność, że właśnie trwają.”
    Oczywiście że TRWAJĄ i oczywiście WIDAĆ te procesy>sam członek 'egzekutywy’ World Economic Forum, były szef Bank of England i Bank of Canada> mark Carney pisze w swojej książce:Value(s): Building a Better World for All,
    'Zachodnie społeczeństwo jest moralnie zepsute, …zostało skorumpowane przez kapitalizm, który doprowadził do „zagrożenia klimatycznego”, które zagraża życiu na ziemi. To…… wymaga ścisłej kontroli wolności osobistej, przemysłu i finansowania korporacji.””
    ILE RAZY to wklejałem w konserwatyzm.pl ??
    .
    A Państwo dostrzegacie te procesy i w którym narodzie się widzicie?
    Mnie wystarczy, że niejaki
    >Gowin powiedział, że Polska to ojczyzna dwóch narodów
    >niejaki Sierakowski powiedział 'żydzi wracajcie’
    >niejaki Tusk (jako szef EU)>
    'DESPITE SEASONAL TURBULENCES
    OUR TRANSTATLANTIC FRIENDSHIP MUST LAST’
    .https://stanstasblog.wordpress.com/2019/12/09/the-violent-war-against-trump-is-real-but-trump-is-winning/
    a o bredniach Kaczyńskich, Morawieckich, Maciarewiczów, Kwachów, Olechowskich, etc dam se sposób
    i pytanie:
    a w KTÓRYM narodzi PAN AUTOR się WIDZI???

  6. @”Cogito, ergo polonus sum” – na pewno badania i wnioski prof Konecznego warto rozwijać i poddać głębszym badaniom naukowym – o co teraz trudno, bo są niewygodne wobec obowiązujących obecnie stereotypów. No bo np: prawo dziejowe: „Nikt nie może być cywilizowany na dwa sposoby” podważa sens globalizmu i mieszania się kultur, do czego dążą elity świata.

    Wracając jednak do prawa: „Niższość górą” nie chodzi w nim o to, że zawsze i w każdych warunkach ludzie dadzą się ściągnąć „w dół drabiny cywilizacyjnej”. I, że teraz możemy sobie wyobrazić przyjmując do wiadomości to prawo, że „łacińskość była widocznie bardziej prymitywna od germańskiego barbarzyństwa”…

    „Niższość górą” w ujęciu Konecznego, jako prawo dziejowe rządzące zbiorowiskami ludzkimi, oznacza, że w ciągu dziejów z reguły zwyciężały cywilizacje niższe (Profesor wg dobranych przez siebie kryteriów dzielił cywilizacje na niższe i wyższe). Z reguły to oznacza nie zawsze – i tu Koneczny wymienia przykłady, gdy było inaczej:
    – przystąpienie Germanów do cywilizacji rzymskiej;
    – zbizantynizowanie cywilizacyjne Słowian bałkańskich;
    – działalność unii polsko-litewskiej.
    A dlaczego dokładnie z reguły zwyciężają cywilizacje niższe?

    Bo im wyższa cywilizacja, tym większe wymagania stawia przed cywilizowanymi przez nią ludzi – wymagania wiążące się często z ponoszeniem ofiar. Nietrudno dostrzec, że przy małej gotowości do poświęceń w danej cywilizacji wysokiej, ułatwione zadanie ma atakująca ją cywilizacja niższa. Tak na marginesie obecna sytuacja na świecie uwypukliła, jak małą zdolność do poświęceń mają przedstawiciele naszej cywilizacji obecnie – np: niektórzy lekarze jak i niektórzy księża nie chcą zbyt stykać się z chorymi, mimo że są powołani do tej funkcji.

    Poza tym w cywilizacji niższej żyje się wygodniej, bo nie potrzeba ponosić zbyt wielkich wysiłków w imię idei – tak jak to jest w cywilizacji wyższej. Czyli niższość górą tylko poprzez zaniedbanie wyższości.

    Ponadto cywilizacje wyższe są bardziej skomplikowane – a przez to mają większą szansę, że coś będzie niedomagać, czyli są bardziej narażone na możliwość upadku. Pójście po najmniejszej linii oporu, czyli na łatwiznę, utrata motywacji do ponoszenia ofiar w imię obrony wartości własnej, wysokiej cywilizacji – oto przyczyna tego, że z reguły (nie zawsze) niższość zwycięża starcie.

    A chrześcijaństwo zwyciężało dzięki ofiarności dla idei, głoszenia ewangelii i wiary w jednego Boga, który nas Zbawił. Za głoszenie tej wiary i prawd danych od Boga, chrześcijanie byli gotowi oddać zdrowie i życie. Bez tego zapewne zwyciężyłyby święte gaje i pogaństwo.

    W kontekście jeszcze felietonu pod którym piszemy ciekawe jest to, że Prof. Koneczny stwierdził, że gdy zetkną się ze sobą dwie żywotne cywilizacje (czyli takie, które dążą do ekspansji), to musi dojść do walki. Na razie walczymy, np: przeciw zabijaniu dzieci itp., to by znaczyło, że jeszcze cywilizacja łacińska zachowała u nas żywotność – choć raczej ta żywotność nie mieści się w elitach (które w dużej mierze są jej obce, tak jakby obca narośl). Jeśli jednak jedna z cywilizacji walczących ze sobą jest słabnąca to słabsza cywilizacja w końcu pozwoli wprowadzić „ciało obce” do własnego wnętrza – a to będzie musiało doprowadzić do jej upadku, gdyż „musi zchodzić jednolitość metody zrzeszenia, mieszanka psuje strukturę”. I tu mam wątpliwość, czy nie mamy już w Polsce sporo takich „ciał obcych”.

    Jeśli jednak zetkną się ze sobą dwie cywilizacje nieżywotne, to może się wytworzyć trująca mieszanka cywilizacyjna, która wcale nie będzie syntezą tych dwóch cywilizacji – ponieważ nie ma syntez cywilizacyjnych.

    Myślę że i Teoria cywilizacji Konecznego, i jego Prawa dziejowe pozwalają uporządkować zachodzące w Polsce wydarzenia i łatwiej je opisać, a także wcześniej dostrzec zagrożenia.

    1. I tu są kolejne błędy Konecznego. Nie ma syntez? To jak wyjaśnić przypadek anglosaski, który istotnie łączy (łączył?) elementy łacińskie i żydowskie? A jak wyjaśnić przypadek gdzie dominowała kultura perska, gdzie połączono elementy cywilizacji staroperskiej i arabskiej? A jak wyjaśnić osiadłe potęgi Azji centralnej (np. Bukharę, pogrobowców Tmurydów) które zsynkretyzowały elementy arabskie, turańskie, staroperskie i bramińskie? A to tylko kilka przypadków bo wydać można wiele innych udanych syntez. A państwa upadły nie z powodu wewnętrznego konfliktu i walk cywilizacyjnych ale przez czynniki inne. Duża część cywilizacji zignorowanych przez Konecznego było syntezami. A że ostatecznie upadli? Upadli bo starli się z kimś silniejszym, komu zależało nie tylko na trybucie, daninach i taksach…

      Przykłady i opracowania dokonane przez Feliksa Konecznego to podręcznikowy przypadek szukania i pisania pod tezę. Do tego bardziej operująca na stereotypach niż rzetelnych badaniach. Podobnie jak u Webera, użyto stereotypu że protestanci są bogaci a potem szukać i uwypuklać rzeczy co bardziej mu pasują pod tezę.

      Problem w Polsce należy naprawić metodami pozałacińskimi. Tak jak to Karol Wielki użył metod bizantyjskich i turańskich. Albo i papież Grzegorz Wielki, wprowadzając zamordyzm w Kościele, zastosował metody bramińskie i bizantyjskie.

      A tak to macie… stos cegieł…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *