Szymerska: Sprawa Kyle’a Rittenhouse’a

Dnia 19 listopada 2021 ława przysięgłych uznała Kyle’a Rittenhouse’a za niewinnego. Natychmiast w Nowym Jorku zostały wzmocnione patrole policji a sam Joe Biden odniósł się do wyroku zachęcając do pokojowego wyrażania zdania. Sprawa obiła się echem po całym świecie, co wskazuje na jej charakter. Żeby się odnieść do wydarzenia należy spojrzeć na całą otoczkę medialną, społeczną oraz moralną, które mimo niewinności nastolatka mogły wywołać zupełnie inny bieg wydarzeń.

Przed komentowaniem tego, co miało miejsce w Stanach Zjednoczonych należy zapoznać się z sytuacją. Kyle Rittenhouse w wieku 17 lat wyjeżdża do Kenoshy w Wisconsin by tam – jak sam twierdzi – pomóc w ochronie mienia. W tym czasie trwają zamieszki „Black Lives Matter” po śmierci George’a Floyda. Młody człowiek nie spodobał się uzbrojonym protestującym, którzy zaczęli go gonić. Kyle w samoobronie zastrzelił 2 ludzi oraz zranił jednego.

             

Mówiąc o sprawie Rittenhouse’a nie sposób odciąć się od reakcji komentatorów. Opinie były od początku skrajnie podzielone. Przeciwnicy ruchu Black Lives Matter od początku wyrażali się o nim przychylnie. Chłopca poparli także republikanie oraz zwolennicy liberalizmu gospodarczego. Ciekawszym jednak aspektem jest krytyka Kyle’a oraz pobudki za tym idące.

W dzień, w którym wydano wyrok młodzieżówka lewicy „Młoda Lewica” umieściła tweeta o treści „Kyle Rittenhouse uniewinniony, mimo jasnych dowodów na morderstwo dwóch czarnoskórych osób w czerwcu 2020. Wziął karabin, pojechał do sąsiedniego stanu i zaczął mordować ludzi. Nie trafi za to do więzienia. Rasizm ma się dobrze. Przypominamy więc, że #BlackLivesMatter”. Portal Noizz podał informację opatrując ją nagłówkiem „Kyle Rittenhouse uniewinniony. Gdyby nie był biały być może nie dożyłby procesu.”. W Internecie z kolei trwała zawzięta dyskusja, czy 17latek jest biały, czy jest Latynosem. Pojawiają się także domysły pt „gdyby był czarny nie zostałby uniewinniony” na co przywoływany jest podobny przykład czarnoskórego Andrew Coffee IV, również uznanego za niewinnego.

             

Tweet Młodej Lewicy zniknął, gdyż zawierał fake-newsa: zabici byli biali (notabene jeden z nich był pedofilem). Podobnie niedostępny stał się artykuł portalu Noizz. Oprócz manipulacji poprzez nieuwzględnianie odległości między Kenoshą a domem Kyle’a  (35 km) wyjątkowo niepokojąca jest dyskusja o rasie. De facto nie dało się jej ominąć, głównie ze względu na to, że wydarzenia były powiązane z protestami wokół śmierci George’a Floyda. Niepokojące jest nasilenie tego tematu wokół kwestii, która w domyśle powinna skupiać się na problemie samoobrony ze skutkiem śmiertelnym. Problem rasizmu stale się pojawia – nazywamy rasistą Henryka Sienkiewicza a rasistowskim wierszykiem Murzynka Bambo (w którym nie pada żadne pejoratywne określenie). O rasizm oskarżono w Polsce zespół Big Cyc za „Makumbę” i późniejszą zbiórkę dla Afryki. W zagranicznych wytwórniach filmowych wplata się coraz więcej (wręcz nieproporcjonalnie do realiów) czarnych bohaterów, a czasem nawet zamienia białych aktorów grających postacie historyczne na aktorów czarnoskórych. Mamy do czynienia ze swoistym szaleństwem. O ile kwestia postaci historycznych jest absurdalna – wyobraźmy sobie ukazać za 20 lat w filmie o rządach SLD Leszka Millera, jako 2 metrowego Latynosa albo przedstawić Mao Zedonga, jako blondyna o niebieskich oczach – o tyle dopatrywanie się rasizmu w dziełach kultury napisanych 100 lat temu stanowi inny rodzaj rasizmu, ze strony rzekomych abolicjonistów XXI wieku. Po przeczytaniu Murzynka Bambo dochodzimy do wniosku, iż nie ma on w sobie nic wrogiego. Natomiast czytając po raz kolejny można zauważyć coś, co feministki, gdybyśmy mówili o mizoginii nazwałyby „seksizmem życzliwym”. Jako biali ludzie czujący się winni za przodków (odnoszący się do najbardziej krwawych przypadków, jak Belgijskie Kongo, czy też mający wyrzuty o nazwanie ich aryjczykami) mamy tendencje do stałego przesuwania retoryki pro-ludzie kolorowi. W momencie, w którym zmiana prawa nie przyniosła równości we wszystkich dziedzinach (jak np. ilość czarnych studentów, prezydentów, milionerów czy też prawników) popadliśmy w wyrównywanie w stronę takich samych wyników. Wymaga to – porównując do zdania radykalnych feministek stawiając w miejscu czarnych kobiety – zmniejszania wymagań. Zaczynamy zachowywać się rasistowsko w oryginalnym tego słowa znaczeniu – możemy śmiać się, że francuski chłopiec rano wcina żabę, ale nie możemy śmiać się, że kilkuletni Afrykańczyk boi się, że się wybieli. Tworzymy podwójne zasady, do tego stopnia, że podkreślamy rasę osób zamieszanych w strzelaninę, co w tym wypadku (gdzie żadna strona nie miała pobudek separatystycznych rasowo) prowadzi do sprowadzenia sprawy do koloru skóry, co w myśl egalitaryzmu wyznawanego przez środowiska lewicowo-liberalne jest niedopuszczalne.

Kolejną kwestią, którą należy podnieść jest sprawa ławników dyskutujących od wtorku. Na wyrok czekali ludzie z całego świata, a po werdykcie sędziowie zostali okrzyknięci rasistami. Mimo braku winy Kyle’a nie można było go przewidzieć. Prawda jest taka, że już pojawiają się ostre słowa protestujących. Nikt nie zdziwiłby się, gdyby sądzący umyli ręce. Ludzie pracujący w imię sprawiedliwości zostali „apologatami białego chłopaka z suburbii”.

Odchodząc od koloru skóry, werdykt podniósł kwestię samoobrony i polityki pro-gun. Mówiąc o obronie własnego życia, na pewno możemy przyjrzeć się coraz większemu zezwoleniu na obronę konieczną. Swego czasu głośna była sprawa sióstr Chaczaturian, które zabiły z tego powodu gwałciciela. 30 stycznia 2020 prokuratura rosyjska zmieniła klasyfikację czynu z zabójstwa na obronę konieczną. Sprawa Kyle’a była w swoim rodzaju precedensem. Werdykt może zmienić także podejście ludzi do broni- gdyby nie uzbrojenie 17latek mógłby ponieść śmierć z rąk protestujących.

Mimo ewidentnego upadku znaczenia Stanów Zjednoczonych, jak i wewnętrznego upadku porządku w tym kraju, możemy cieszyć się z rozwiązania sprawy Kyle’a. Przykry jest fakt, iż zapewne spotka się on z pogróżkami a być może nawet atakami fizycznymi ze strony fanatyków. Nie można jednak bagatelizować znaczenia tego wydarzenia- sprawiedliwość zatryumfowała.

Hanna Szymerska

Click to rate this post!
[Total: 12 Average: 4.7]
Facebook

18 thoughts on “Szymerska: Sprawa Kyle’a Rittenhouse’a”

  1. (…)notabene jeden z nich był pedofilem(…)
    Bez związku ze sprawą, chyba że chodzi motyw sprawcy… tylko, że to nie temat, na którym powinien dywagować obrońca, bo można na tej podstawie spróbować wrobić sprawcę w działanie z premedytacją.

    (…)Niepokojące jest nasilenie tego tematu wokół kwestii, która w domyśle powinna skupiać się na problemie samoobrony ze skutkiem śmiertelnym.(…)
    Ciekawa to samoobrona, która polega na naciskaniu kolanem gardła, gdy napastnik jest już na etapie błagania o litość…
    A propos… pamiętacie sprawę z Lubina? Wystarczyło kilka tygodni, aby sprawa ta zaczęła przypominać sprawę bardziej Przemyka* niż Stachowiaka.
    * Mam na myśli te wrabianie lekarzy w nieudzielenie pomocy medycznej.

    1. „Ciekawa to samoobrona, która polega na naciskaniu kolanem gardła, gdy napastnik jest już na etapie błagania o litość…” – ten sam sprawca przed położeniem go na ziemi utrudniał policjantom, co widać z różnych kamer i był naćpany jak samolot. Policjant wcale nie był agresywny, był naprawdę mocno cierpliwy a miał również konieczność uspokajania znajomych Floyda. Proszę sobie prześledzić filmy z różnych interwencji policji w sytuacji naćpanych mężczyzn – był przypadek, że taki jegomość atakujący policjanta z nożem dostał 10 kulek w korpus i nogi i dalej szarżował. Nie ma zmiłuj w przypadku ochrony funkcjonariusza przed ćpunem. Gdyby Floyd od początku wykonywał polecenia policji, grzecznie się zachowywał, nie stawiał żadnego oporu to nie byłoby sprawy. Ale nie robił tego, bo zwyczajnie nie ogarniał co się dookoła niego dzieje przez narkotyki. Zważywszy na fakt, że wcześniej prowadził samochód, to cała sytuacja jest kuriozalna jak ta z Rodneyem Kingiem. A sąd przyklepał idiotyczny wyrok pod presją społeczno-medialną.

      1. (…)ten sam sprawca przed położeniem go na ziemi utrudniał policjantom, co widać z różnych kamer i był naćpany jak samolot.(…)
        Niestesty interwencja tych policjantów nie ogranicza się do wygodnego dla ciebie okresu od przybycia patrolu do położenia napastnika na ziemię…

        (…)Proszę sobie prześledzić filmy z różnych interwencji policji w sytuacji naćpanych mężczyzn – był przypadek, że taki jegomość atakujący policjanta z nożem dostał 10 kulek w korpus i nogi i dalej szarżował.(…)
        Widziałe też akcję ze Stachowiakiem (tę z paralizatorem w kiblu), widziałem też próbę wykorzystania zakazu stwierdzenia zgonu przez ratowników medycznych do wrobienia ich w Przemyka (Wiem, że to ludzie zupełnie innych sortów, ale co poradzę na tak uderzające podobieństwa między tymi śmierciami?)… https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2021-09-13/lubin-smierc-34-letniego-bartosza-opublikowano-nagrania-z-karetki/

        (…)Gdyby Floyd od początku wykonywał polecenia policji, grzecznie się zachowywał, nie stawiał żadnego oporu to nie byłoby sprawy.(…)
        Zatem policjant ma prawo stosować środki przymusu nawet po przełamaniu oporu… aż do śmierci napastnika?

        1. „Niestesty interwencja tych policjantów nie ogranicza się do wygodnego dla ciebie okresu od przybycia patrolu do położenia napastnika na ziemię…” – czyli policjanci interweniowali nawet, gdy ich tam nie było? 😉 Tak się składa, że widziałem nagrania i nadal podtrzymuję stanowisko.

          „Widziałe też akcję ze Stachowiakiem” – czy ktoś mówi, że nie istnieją realne nadużycia? Nie. Więc bez argumentów w stylu „a u was biją murzynów” proszę.

          „Zatem policjant ma prawo stosować środki przymusu nawet po przełamaniu oporu… aż do śmierci napastnika?” – ma prawo stosować do momentu przełamania oporu. Jeśli uważa Pan, że leżący na ziemi naćpany chłop to każdorazowo etap złamanego oporu, to chyba nigdy nie miał Pan do czynienia z agresją.

          Generalnie sprawa sprowadza się do weryfikacji przyczyn. Czy Floyd był naćpany i to narkotykami oraz ich dawkami, które zaburzają układ oddechowy oraz układ krążenia? Tak. Czy stawiał opór i nie wykonywał poleceń funkcjonariusza? Tak. Czy wyglądał na naćpanego, zatem policjant musiał szczególnie dbać o swoje bezpieczeństwo? Tak. Zatem koniec sprawy, bo cała reszta wypływa z tych kwestii.

          Ta sprawa jeśli chodzi o argumentację obrońców Floyda przypomina mi ignorancję łódzkiego sądu w sprawie (dość głośnej w mediach) potrącenia pieszego. Mężczyzna jechał samochodem 62 km/h w terenie zabudowanym. Faktycznie przekroczył prędkość. Przed maskę na czerwonym świetle wyskoczył mu pijany mężczyzna, który chciał zdążyć na tramwaj (przeżył, miał potłuczenia i chyba złamaną rękę). Winny według sądu był kierowca. Nieważne, że biegli obliczyli, że nie zdążyłby zahamować nawet jadąc z poprawną prędkością. Nieważne, że biegli obliczyli, że gdyby jechał o wiele szybciej, to przejechałby przed pieszym i do wypadku nie doszłoby. Nieważne, że pieszy ma zakichany obowiązek stać, gdy jest czerwone. Pomijanie przyczyn zawsze kończy się idiotycznie.

          1. (…)Jeśli uważa Pan, że leżący na ziemi naćpany chłop to każdorazowo etap złamanego oporu(…)
            Przyszpilony do ziemi naćpany, a do tego błagający o oddech to furia lernejska jak się patrzy.

            (…)Generalnie sprawa sprowadza się do weryfikacji przyczyn. Czy Floyd był naćpany i to narkotykami oraz ich dawkami, które zaburzają układ oddechowy oraz układ krążenia? Tak. Czy stawiał opór i nie wykonywał poleceń funkcjonariusza? Tak. Czy wyglądał na naćpanego, zatem policjant musiał szczególnie dbać o swoje bezpieczeństwo? Tak. Zatem koniec sprawy, bo cała reszta wypływa z tych kwestii.(…)
            Czy Lubinie była identyczna sprawa? Tak. To dlaczego to policja zamiast kończyć sprawę usiłowała zwalić winę za śmierć na ratowników medycznych?
            Swoją drogą jak już pojawia się nawiązanie to pojawia się i dodatkowe pytanie:
            Czy policjant ma obowiązek udzielenia pierwszej pomocy napastnikowi w bezpośrednim zagrożeniu życia? Oraz jeszcze bardziej kluczowe pytanie: Czy człowiek będący w stanie bezpośredniego zagrożenia życia jest zdolny do czynnej napaści?

            1. „Przyszpilony do ziemi naćpany, a do tego błagający o oddech to furia lernejska jak się patrzy.” – oczywiście może Pan ufać ćpunowi, który przed chwilą stawiał opór i grzecznie z nim polemizować. Ja osobiście cieszę się, że policja w takich przypadkach używa siły zamiast dyskutować. Szczególnie, że naćpany człowiek potrafi zachować się nieobliczanie w każdej sytuacji.

              Nie będę odpowiadał na temat innej sytuacji, bo rozmawiamy na temat Floyda. A odpowiadając na Pana pytanie – tak, taki człowiek jest zdolny do czynnej napaści. M.in. przez podstawowy biologiczny fakt – przy poczuciu zagrożenia utraty życia organizm może dostać zastrzyk adrenaliny. Chyba nie muszę tłumaczyć jakie mogą być konsekwencje?

              1. (…)oczywiście może Pan ufać ćpunowi, który przed chwilą stawiał opór i grzecznie z nim polemizować.(…)
                Mając 3 wyszkolonych kumpli zakułbym go w kajdanki, jak trzeba to i na łydkach, a potem przystąpiłbym do czynności procesowych. Tak obezwładniony zrobi krzywdę co najwyżej sobie.

                (…)M.in. przez podstawowy biologiczny fakt – przy poczuciu zagrożenia utraty życia organizm może dostać zastrzyk adrenaliny. Chyba nie muszę tłumaczyć jakie mogą być konsekwencje?(…)
                Wtedy napady na ratowników i lekarzy w ogólności, powinne być na porządku dziennym, bo człowieku w stanie poczucia zagrożenia utraty życia, czasami zdarza się i wyolbrzymione (Jak mnie raz przydusiło po zbyt szybko zjedzonym obiedzie to wystraszyłem się nie na żarty… a wystarczyło konkretnie beknąć.), bo człowiek w tym poczucie wpada w stan niepoczytalności.

                1. „Wtedy napady na ratowników i lekarzy w ogólności, powinne być na porządku dziennym, bo człowieku w stanie poczucia zagrożenia utraty życia, czasami zdarza się i wyolbrzymione (Jak mnie raz przydusiło po zbyt szybko zjedzonym obiedzie to wystraszyłem się nie na żarty… a wystarczyło konkretnie beknąć.), bo człowiek w tym poczucie wpada w stan niepoczytalności.” – hiperbolizacja i popadanie w paranoję naprawdę niczego nie tłumaczy.

  2. Generalnie to się z panią zgadzam, tak „sprawiedliwość zatryumfowała”.
    Pozostaje jednak natrętne pytanie – jaki byłby wyrok gdyby Kyle nie był biały ?
    I tak naprawdę to nie sam wyrok lecz pytanie o to – jaki by był gdyby Kyle nie był biały – jest istotą problemu. Jaki byłby wyrok gdyby czarny, w tych samych okolicznościach, zastrzelił dwóch białych?

    1. Biały nastolatek zastrzelił dwóch i ranił trzeciego. Dorosłych mężczyzn o bandyckiej proweniencji. Zawodowych rozrabiaczy.
      Co by było gdyby murzyński nastolatek zastrzelił murzyńskich bandziorów? Proszę o odpowiedź.

    2. Kolejny moralny upadek SZAP. Jakiś przypadkowy dzieciak musiał zrobić porządek z rozszalałą białą hołotą (zastrzeleni byli biali). Wredne politykusy szczują, a potem ubolewają nad „nieszczęsnymi czarnymi”.

          1. No wiesz… jak się robiło z siebie twardziela, wielkiego sukinkota i ogólnie prze###ja to potem nie wypada wiać do bunkra.

    3. Ponieważ forumowicz „Dom” wygląda na przybysza z obcej planety lub też przeszłego eremitę, co to dopiero wydostał się z celi klasztoru o nader ścisłej regule i w związku z tym nie zna obyczajów ni praw rządzących się w wolnym, demokratycznym i postępowym światku Okcydentu, spieszę z odpowiedzią na jego wyrażone wątpliwości: „Pozostaje jednak natrętne pytanie – jaki byłby wyrok gdyby Kyle nie był biały ?
      I tak naprawdę to nie sam wyrok lecz pytanie o to – jaki by był gdyby Kyle nie był biały – jest istotą problemu. Jaki byłby wyrok gdyby czarny, w tych samych okolicznościach, zastrzelił dwóch białych?”
      Otóż, gdyby to „czarny, w tych samych okolicznościach, zastrzelił dwóch białych”, nie byłoby żadnego wyroku, ba – nie byłoby nawet sprawy sądowej. Nazajutrz po tak brawurowej akcji „czarnego” sam prezydent Biden ogłosił by go bohaterem walki z rasizmem i zapowiedział mu nadanie najwyższego odznaczenia Stanów Zjednoczonych Ameryki. Telewizje od CNN przez ABC po Al Dżazirę prześcigały by się w zaproszeniach ich wywiadach z „czarnym” herosem. A Kwintyn Tarantino czy inny Jerzy Clooney pisaliby scenariusze filmowe o trudnym dzieciństwie owego „czarnego Ryle’a” w warunkach dyktowanych biały suprematyzm, z finałowym zakończeniem sceną jaką oglądaliśmy podczas zajścia w Kenoshy. białych bandytów

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *