Dowiedziałem się właśnie, że jestem ludożercą. Nigdy bym na to nie wpadł, choć kto wie, czy w zamierzchłych przedszkolnych czasach nie byłem od tego o krok, gdyż moją ulubioną taktyką negocjacyjną było wówczas gryzienie przedstawicieli homo sapiens. Dość szybko jednak z tego wyrosłem, choć przez następne lata żyłem w błogiej nieświadomości, że jednak jestem kanibalem. Iluminacji doznałem podczas rozmowy ze znajomymi weganami, którzy wytłumaczyli mi, że „zwierzę, to też człowiek”. Wprawdzie już wcześniej wiedziałem, że taki – dajmy na to – facet, to świnia (co […]