W mediach rosyjskich pojawiają się dywagacje czy śmierć przywódców Grupy Wagnera, Jewgienija Prigożyna i Dmitrija Utkina, może wpłynąć na eskalację polsko-białoruskiego kryzysu granicznego. Cóż, zbyt mało wiemy o tym zdarzeniu, by na jego podstawie prognozować przebieg wydarzeń, nie tylko zresztą w III RP. Charakterystyczne jednak, że niemal równocześnie z wiadomością o śmierci Jewgienija Prigożyna premier Mateusz Morawiecki ogłosił w polskich mediach zwycięskie odparcie „ataku nielegalnych imigrantów na polsko-białoruską granicę”. Sprawiło to wrażenie szybkiej przeróbki staropolskiego przysłowia: kot zdechł – myszy zaczynają harcować. Agitacja w latrynie […]
Tag: Prigożyn
Lewicki: Koniec wieńczy dzieło. Prigożyn
Obserwując meandry działań Jewgienija Prigożyna zauważyłem, jeszcze na trzy tygodnie przed jego tzw. „marszem sprawiedliwości” w stronę Moskwy, że jego dalszy los może być powtórzeniem losu Albrechta Wallensteina, znanego właściciela prywatnej armii podczas wojny trzydziestoletniej w XVII wieku, który tym samym był, w jakiś sposób, podobny do Prigożyna gdyż także miał prywatną armię w postaci „Grupy Wagnera”. Jednocześnie wyraziłem przypuszczenie, że Prigożyn, kierując się instynktem samozachowawczym, nie wejdzie na drogę Wallensteina, którego bunt wobec cesarza doprowadził do miasta Cheb, gdzie dopadli do zabójcy nasłani przez […]
Lewicki: Następstwa akcji Prigożyna
Wielu nadal zachodzi w głowę co takiego stało się w Rosji w dniach 23-24 czerwca, kiedy to formacja zbrojna Prigożyna, działająca na terenie Ukrainy, postanowiła nagle przeprowadzić operację militarną w samej Rosji i uczyniła to w sposób spektakularny, jednocześnie zajmując milionowe miasto Rostów nad Donem, oraz wyruszając w 800 kilometrowy rajd, którego celem miała być sama Moskwa. My Polacy kawaleryjską fantazję cenić umiemy, przeto nie bez podziwu obserwowałem poczynania kolumn „Grupy Wagnera”. Na dodatek cała sprawa wydaje się być efektem na poły prywatnego sporu […]
Lewicki: Prigożyn – Wallenstein Putina?
Zdawać by się mogło, że w dzisiejszym świecie nie ma już miejsca na wielkie prywatne armie mogące rozstrzygać wojny. Chyba ostatnią taką, w dziejach Europy, była armia sformowana przez Albrechta von Wallensteina, która 400 lat temu, podczas wojny trzydziestoletniej, walczyła po stronie cesarza Ferdynanda II. W tamtych czasach także i Rzeczpospolita posługiwała się różnymi prywatnymi formacjami, że wspomnę lisowczyków, towarzystwo stworzone przez Aleksandra Lisowskiego, którzy wzbudzali trwogę po całej prawie Europie, od Renu, aż po Morze Białe. Te czasy prywatnych armii, w miarę jak miejsce […]